Lifestyle 16 czerwca 2021

Polska oferuje światu innowacyjne, przepyszne opakowania jadalne!

Mowa tu o naczyniu, które zaprojektowała i stworzyła para przedsiębiorców, działająca pod nazwą BreadPack.

Bredpaki, to skromnie i powoli wkraczające na rynek chrupiące przekąski, które pewnie zastępują jednorazówki z plastiku, styropianu, czy inne, nie do końca ekologiczne alternatywy, np. naczynia wielomateriałowe lub ulegające częściowej biodegradacji, ale nie kompostowalne.

Czym jednak bredpaki różnią się od już dostępnych, naprawdę ekologicznych naczyń jednorazowych? Są nie tylko oparte na składnikach roślinnych i w pełni kompostowalne. Skutecznie poszerzają skromny obecnie asortyment takich opakowań. Wprowadzają zupełnie nową jakość i stają się pozytywną alternatywą nie tylko dla środowiska. Konsumenci otrzymują produkt zaskakująco smaczny i przyjemnie chrupiący, a gastronomia naczynie, na którym może zbudować zupełnie nową propozycję w menu.

Prace nad stworzeniem autorskich misek rozpoczęły się w Polsce ponad dwa lata temu i ich inicjatorami byli wspomnieni już Angelika Szkołuda i Eugeniusz Adintsov. Wcześniej zarządzali oni polską częścią międzynarodowej franczyzy i prowadzili produkcję maszyn do wypieku jadalnych kubków, dla całej sieci ukraińskiego wege konceptu Soup Culture. W 2019 roku zdecydowali, że chcą wyjść naprzeciw potrzebom indywidualnych przedsiębiorców i właścicieli gastronomii – coraz szerszego grona osób, które zwracały się do nich z informacją, że bezskutecznie próbują znaleźć smaczne, jadalne naczynia dla swojej gastronomii. Duet podjął wyzwanie i w ciągu dwóch lat pracy stworzył, nieobecną dotąd na rynku, technologię oraz piec do wypiekania bredpaków. Nazwa pojemników, czyli spolszczona wersja nazwy marki, nawiązuje do ciasta, z którego miseczki są wyrabiane. Przypomina ono poniekąd ciasto chlebowe, jednak nie jest to porównanie oddające charakter bredpaków. W ich składzie mamy tylko naturalne składniki: mąkę pszenną, wysokiej jakości olej rzepakowy, len mielony, wodę oraz szczyptę soli i pieprzu, co dzięki właściwościom maszyny do wypieku, zamienia się w naczynie i przekąskę w jednym. Bredpaki z powodzeniem, bez negatywnego wpływu na smak potrawy, zastępują naczynia gastronomiczne, cateringowe i wszystkie te, które służą nam jednorazowo, w podróży lub w domu, podczas imprez okolicznościowych. Wiele posiłków zyskuje dzięki nim nową odsłonę. Zagryziony chrupiącą miseczką hummus, jajecznica, kaszotto, gulasz, leczo, deser i wiele innych wspaniale się z nią łączy. Razem tworzą spójną całość i są przykładem szybkiego dania w absolutnie naturalnej, innowacyjnej odsłonie.

Bredpaki, od niedawna są już dostępne w regularnej sprzedaży na stronie internetowej producenta: https://breadpack.pl. Firma pokonała covidowe perturbacje, które zupełnie wywróciły plan wejścia na rynek w 2020 roku. Trudny czas został wykorzystany efektywnie – na wykonanie dodatkowych badań, zebranie opinii od pierwszych klientów i udoskonalenie całego procesu produkcji. Teraz BreadPack mierzy się z wyzwaniem, jakim jest zbudowanie relacji opartej na zaufaniu do nowego produktu. Przekonanie odbiorców sceptycznych wobec wyboru ekologicznych zamienników, że opcje eko, to rozwiązanie korzystne dla każdej strony, a nie rezygnacja z czegoś, wymaga konsekwentnych działań i cierpliwości. Producenci bredpaków wierzą, że odpowiedzialne idee i technologie przyczynią się do realnej zmiany naszych przyzwyczajeń i zwiększą otwartość konsumentów na propozycje tworzone z myślą o środowisku.

 

Źródło informacji: BreadPack

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 13 czerwca 2021

Alergia na pyłki: sposoby na łzawiące i szczypiące oczy

Zamiast cieszyć się wiosną i latem alergicy często ukrywają się w tym czasie w domu. Podczas pylenia ich oczy łzawią, swędzą, są zaczerwienione i podrażnione. Można skutecznie łagodzić te mało przyjemne objawy.

Alergia spojówek jest dość łatwa do rozpoznania, bo najczęściej są to objawy sezonowe, powtarzające się w okresie pylenia drzew lub/i traw. Świąd oczu, przekrwienie spojówek i łzawienie w przeważającej większości przypadków towarzyszy wodnistemu katarowi i kichaniu lub swędzeniu w nosie i w uszach.

„Jeśli dochodzi do dużej ekspozycji na alergen, na przykład podczas jazdy na rowerze bez okularów w wietrzny majowy dzień osoby uczulonej na pyłki traw, może wystąpić ostre alergiczne zapalenie spojówek, polegające na silnym obrzęku spojówek (aż do zamknięcia przez nie szpary powiekowej) z łzawieniem i swędzeniem” – mówi dr n. med. Ewa Bogacka Centrum Diagnostyczno-Terapeutyczne MEDICUS w Lublinie.

Nie stanowi to jednak powodu, by rezygnować z przyjemności. Trzeba jednak przygotować się do sezonu pylenia, a podczas niego przestrzegać kilku zasad.

Jakie krople do oczu dla alergika

Pomogą one zabezpieczyć oko przed wnikaniem alergenów i przyniosą ulgę, jeśli oczy zaczną jednak swędzieć i łzawić.

„Nasz narząd wzroku każdego dnia potrzebuje skutecznej ochrony, a odpowiednio dobrane, bezpieczne krople złagodzą objawy alergii. Alergicy mogą szukać kropli z ektoiną, czyli substancją, która działa ochronnie na oko, zmniejsza stan zapalny i stabilizuje błonę komórkową komórek budujących zewnętrzne warstwy narządu wzroku” – tłumaczy dr n. med. Marta Kołacińska-Flont.

Na co jeszcze zwracać uwagę, przy wyborze kropli?

„Dobrze, by były to produkty z dodatkiem kwasu hialuronowego, bo te dwie substancje: kwas hialuronowy i ektoina zastosowane razem, tworzą naturalną tarczę na powierzchni oka, która zabezpiecza przed wniknięciem alergenów” – wyjaśnia alergolog.

Kwas hialuronowy i ektoina to substancje naturalne odznaczające się bardzo wysokim profilem bezpieczeństwa. Warto poprosić farmaceutę, by dobrał krople z tymi substancjami, ale bez konserwantów. Oznacza to, że można ich krótko używać – nie należy więc zapomnieć o przeczytaniu dołączonej ulotki, która zawiera informację, jak krople przechowywać i przez jaki czas można ich używać po otwarciu.

Ważne! Alergicy uczuleni na pyłki powinni kropli używać w sezonie pylenia regularnie, nie tylko przed wyjściem na zewnątrz. 

Czasami warto wspomóc się lekami przeciwalergicznymi. Bez recepty można kupić w aptece preparaty cetyryzyny i loratadyny stosowane doustnie, ale lepsze efekty zazwyczaj dają preparaty stosowane miejscowo, tzn. donosowo i dospojówkowo wypisywane na receptę. Alergie idą w parze i zwykle osoby uczulone na pyłki roślin mają zestaw leków przepisanych na swoją dolegliwość. Nie wszyscy jednak pamiętają, że te doustne należy zacząć przyjmować co najmniej dwa tygodnie przed sezonem pylenia, a w jego trakcie stosować je o określonych porach dnia zgodnie z zaleceniem lekarza,

Weź ze sobą okulary

Chronią one nie tylko przed promieniowaniem słonecznym, które może nasilać objawy alergii. Mogą być przeciwsłoneczne lub korekcyjne – jeśli nie masz wady wzroku warto wyposażyć się w „zerówki”. Okulary tworzą ponadto tarczę ochronną dla oka – duża część alergenów zatrzyma się na szkłach i nie przeniknie do oka. Trzeba jednak pamiętać o ich regularnym czyszczeniu po każdym spacerze – najlepiej umyć je wodą i porządnie wytrzeć.
Nigdy nie kupuj okularów w przypadkowych miejscach.

„Takie produkty często mogą nie mieć właściwych filtrów UV, a przypadkowe, niedobrane przez specjalistę okulary korekcyjne mogą prowadzić do bólu głowy, pogorszenia widzenia i pogłębienia wady wzroku „– przestrzega dr Anna Groblewska.

Prysznic po spacerze

Tuż po powrocie ze spaceru alergicy powinni umyć oczy i całą twarz. Jeśli spacer wyjątkowo dokuczył lepiej wymyć całe ciało, by zmyć z siebie wszystkie alergeny. To naprawdę działa. Ulgę zatartym, mocno zaczerwienionym lub spuchniętym powiekom ulgę przyniosą  chłodne, wilgotne kompresy z gazy. Doraźnie można zakropić do oczu lek obkurczający naczynia spojówek dostępny bez recepty. Dobrym pomysłem jest przemycie oczu tzw. „sztucznymi łzami” – wypłuczą resztki alergenów z worka spojówkowego.

Przed spaniem warto zawsze spłukać włosy, żeby nie wcierać alergenów przyniesionych z dworu w poduszkę, z poduszki mogą bowiem dostać się do oczu.

Zalecenia profilaktyczne w przypadku uczulenia na pyłki roślin wiatropylnych:

  • W okresie pylenia uczulającej rośliny osobom silnie uczulonym zaleca się zmianę strefy klimatycznej, np. wyjazd nad morze lub w wysokie góry, a najlepiej do regionu o innej szacie roślinnej.
  • Jeśli jednak wyjazd poza strefę pylenia uczulającej rośliny jest niemożliwy, warto próbować zmniejszyć wpływ pyłków na uczulony organizm poprzez:
  • ograniczenie do minimum wychodzenia na zewnątrz w czasie słonecznej i wietrznej pogody,
  • noszenie okularów (najlepiej najszczelniej okrywających oczy),
  • zamykanie okien w czasie jazdy samochodem – dobrym wyjściem jest samochód z klimatyzacją, która jest regularnie serwisowana,
  • nieprzebywanie w pobliżu otwartych okien w czasie jazdy autobusem czy pociągiem,
  • dokładne mycie ciała, szczególnie włosów i zmiana odzieży po powrocie do domu,
  • płukanie nosa i spojówek roztworem soli fizjologicznej.

 

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Źródło:

Artykuły specjalistyczne z portalu Medycyna Praktyczna

https://www.mp.pl/pacjent/alergie/chorobyalergiczne/choroby/57892,ostre-okresowe-i-przetrwale-alergiczne-zapalenie-spojowek

https://www.mp.pl/pacjent/okulistyka/chorobyoczu/chorobyspojowki/69492,alergiczne-zapalenie-spojowek

Materiały prasowe kampanii „Chroń oczy przed alergią”

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 12 czerwca 2021

Kleszczowe zapalenie mózgu – fakty, które warto znać

Wraz z nowym sezonem na kleszcze wielu z nas zetknęło się już bądź zetknie z tymi groźnymi pajęczakami i roznoszonymi przez nie chorobami. Jedną z potencjalnie najbardziej niebezpiecznych jest kleszczowe zapalenie mózgu (KZM), którego częstość występowania w Polsce jest zdaniem ekspertów niedoszacowana. Dowiedz się, po czym można tę chorobę rozpoznać, jak duże wiąże się z nią ryzyko wystąpienia trwałych powikłań neurologicznych i jak można jej zapobiegać.

Pierwsze objawy kleszczowego zapalenia mózgu pojawiają się zwykle w ciągu dwóch tygodni od ukąszenia przez zakażonego kleszcza. Niestety, można w ogóle nie zwrócić na nie uwagi lub też je zlekceważyć, gdyż często są one łagodne i dość mało specyficzne – wskazujące np. na „zwykłe” przeziębienie czy grypę. Należą do nich m.in.:

bóle głowy,
gorączka,
nudności i wymioty,
bóle mięśni i stawów,
nieżyt górnych dróg oddechowych.

„W przypadku, gdy wirusy przedostaną się do ośrodkowego układu nerwowego, po krótkim okresie od ustąpienia objawów zakażenia, może się rozwinąć druga faza choroby z objawami zapalenia rdzenia kręgowego i opon mózgowo-rdzeniowych lub zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. W większości przypadków kleszczowe zapalenie mózgu przebiega łagodnie, jednak mogą wystąpić powikłania powodujące trwałe następstwa” – ostrzegają specjaliści z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH).

Jakie objawy mogą wskazywać na rozwój drugiej fazy KZM?

Warto wiedzieć, że pierwsza faza zakażenia trwa zwykle 1-9 dni. Po niej część chorych wraca do zdrowia, jednak u niektórych osób, po krótkim, kilkudniowym okresie remisji, może rozwinąć się druga, groźniejsza faza choroby – związana z przedostaniem się wirusów KZM do układu nerwowego. Może ona trwać wiele tygodni, a nawet miesięcy, manifestując się takimi objawami jak np.:

nagły skok gorączki (ok. 40 stopni),
zmiana nastroju,
nękające bóle i zawroty głowy,
światłowstręt, oczopląs, widzenie podwójne,
niedosłuch,
spadek ciśnienia krwi,
niedowłady,
zaburzenia świadomości.
Na tym niestety nie koniec. W efekcie zajęcia ośrodkowego układu nerwowego przez wirusa może dojść u chorych do wielu groźnych powikłań, do których należą m.in.: porażenia nerwów rdzeniowych i czaszkowych, zaburzenia czucia, porażenia kończyn, zaburzenia procesów poznawczych (m.in. uwagi, pamięci, kojarzenia), zaburzenia psychiczne (np. zespoły depresyjne, neurasteniczne, charakteropatie), a także zaburzenia wegetatywne (pobudliwość nerwowa, męczliwość, wybuchowość, zmienność nastrojów, potliwość).

Pocieszający jest jednak fakt, że do bardzo ciężkiego przebiegu infekcji i wspomnianych wyżej powikłań dochodzi u relatywnie niedużego odsetka ogółu osób zakażonych wirusem KZM. Maciej Kondrusik z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku podaje, że zakażenia objawowe stanowią maksymalnie 30 proc. wszystkich zakażeń wirusem KZM. Podobnie ocenia tę kwestię NIZP-PZH, który w swoim najnowszym raporcie epidemiologicznym dotyczącym KZM informuje ponadto, że w grupie osób z objawowym przebiegiem zakażenia „jedynie” w około 40 proc. przypadków dochodzi do rozwoju objawów drugiej fazy (z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego). Nawet jednak i na tym etapie mamy wciąż spore szanse na wyjście z opresji obronną ręką.

„Do trwałych powikłań neurologicznych dochodzi u 35–58 proc. chorych z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego, a u około 1/100 chorych zakażenie kończy się zgonem” – czytamy w fachowym opracowaniu na temat KZM dostępnym na stronie „Szczepienia Info”.

Zatem zdecydowana większość zakażeń wirusem KZM ma przebieg bezobjawowy, skąpoobjawowy lub łagodny, podobnie jak w przypadku zakażeń nowym koronawirusem.

„Objawowe zakażenia stwierdza się najczęściej u osób powyżej 20. roku życia. Ciężkość przebiegu choroby wzrasta z wiekiem. Młodzież i dorośli chorują ciężej niż małe dzieci. Im człowiek jest starszy tym częściej występują powikłania i przypadki śmiertelne. Wśród chorych przeważają mężczyźni” – informują eksperci NIZP-PZH.

Nie tylko kleszcze!

Zdecydowana większość zachorowań na KZM rozwija się wskutek pokąsania przez kleszcze zakażone wirusami KZM (są to wirusy RNA, z rodziny Flaviviridae – czyli flawiwirusy). Warto jednak wiedzieć, że są też inne możliwe drogi zakażenia wirusem KZM: np. wypicie niepasteryzowanego mleka (zwłaszcza koziego) lub transfuzja krwi czy przeszczep narządów od dawcy, który był nim zakażony.

Zapobieganie, diagnozowanie i leczenie KZM

Choć powyższe statystyki dają pewne powody do optymizmu, to jednak w praktyce nikt rozsądny nie powinien lekceważyć ryzyka związanego z potencjalnym zakażeniem KZM. Na szczęście można się przed nim dobrze zabezpieczyć.

„Jedynym skutecznym sposobem zapobiegania kleszczowemu zapaleniu mózgu i jego następstwom są szczepienia ochronne. Można je rozpocząć w dowolnej porze roku, jednak najlepiej zrobić to zimą lub wiosną” – przypomina Ministerstwo Zdrowia, wskazując na konkretne grupy społeczne, którym takie szczepienie jest szczególnie zalecane (m.in. rolnikom, leśnikom, pracownikom służb mundurowych, ale także i uczestnikom letnich obozów czy kolonii, zwłaszcza na terenach znanych z dużej liczby kleszczy).

„Szczepionki przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu cechuje wysoka skuteczność – na 100 szczepionych powyżej 95 osób wytwarza przeciwciała ochronne zabezpieczające przed powikłaniami” – czytamy na stronie „Szczepienia Info”.

Warto jeszcze dodać, że aby uzyskać silną i trwałą odporność szczepienia przeciw KZM realizowane są poprzez podanie kilku dawek szczepionki w odpowiednich odstępach czasowych (dawek podstawowych i przypominających).

Inne środki zapobiegawcze, takie jak stosowanie repelentów (środków odstraszających kleszcze), odpowiedniej odzieży czy też unikanie miejsc, w których najczęściej występują kleszcze (takich jak gęste zarośla w lasach lub na ich obrzeżach, wysokie trawy) również są polecane przez medyków, choć nie gwarantują już tak wysokiego stopnia ochrony jak szczepienia.

W kontekście KZM warto jeszcze wiedzieć, że tak naprawdę nie istnieje leczenie przyczynowe tej choroby.

„Leczenie jest wyłącznie objawowe” – podkreślają eksperci NIZP-PZH.

W praktyce zatem, jeśli ktoś chce się ustrzec groźnych powikłań tej choroby, to nie może za bardzo liczyć na leki. Wysoką skuteczność ochrony zapewnić można sobie jedynie poprzez szczepienie – zgodnie podkreślają lekarze.

Warto jeszcze w kontekście KZM dodać, że w związku z brakiem objawów odróżniających kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) od innych neuroinfekcji wirusowych, rozpoznanie tej choroby wymaga potwierdzenia laboratoryjnego.

„Podstawą potwierdzenia laboratoryjnego zachorowania na kleszczowe zapalenie mózgu jest wykrycie swoistych przeciwciał w surowicy i/lub płynie mózgowo-rdzeniowym” – informują eksperci NIZP-PZH, wskazując też konkretnie, jakiego rodzaju testy są aktualnie najczęściej używane do rozpoznawania zakażenia KZM (są to m.in. swoiste testy immunoenzymatyczne – ELISA, testy immunofluorescencji pośredniej oraz testy zahamowania hemaglutynacji).

Występowanie KZM w Polsce i Europie

Na koniec warto przytoczyć jeszcze najnowsze dane epidemiologiczne na temat występowania KZM w naszym kraju.

„W Polsce rejestruje się 200-300 zachorowań rocznie. Od wielu lat zachorowania ograniczone są do ok. 30 proc. obszaru Polski. Tereny endemiczne znajdują się głównie w województwach: podlaskim oraz warmińsko-mazurskim i pokrywają się z najwyższą liczbą przypadków KZM – odpowiednio ok. 45 proc. i 25 proc. wszystkich zgłoszonych zachorowań na KZM, a ponadto w województwach: mazowieckim, lubelskim, świętokrzyskim, małopolskim, opolskim i dolnośląskim, śląskim, wielkopolskim i zachodnio-pomorskim oraz w centralnej Polsce” – czytamy w najnowszym raporcie NIZP-PZH na temat występowania KZM w Polsce.

Autorzy raportu przyznają jednak, że powyższe dane dotyczące występowania KZM z pewnością są niedoszacowane. Dlaczego?

„Od lat utrzymuje się wysoki odsetek rozpoznań neuroinfekcji bez potwierdzenia etiologicznego, co skutkuje niedoszacowaniem rzeczywistej liczby zachorowań, a w konsekwencji zmniejszeniem czułości i swoistości nadzoru epidemiologicznego KZM” – czytamy we wspomnianym raporcie, co oznacza, że z różnych powodów, w większości stwierdzanych przypadków infekcji neurologicznych nie określa się tego, jaki konkretnie patogen je wywołał.

Z opracowania wynika, że w całej Europie obserwowany jest trend wzrostowy zachorowań na KZM, co jest efektem ekspansji terytorialnej kleszczy oraz wydłużenia okresu ich aktywności. Wiąże się to ze zmianami klimatycznymi, w tym przede wszystkim z globalnym ociepleniem.

Nie ma co jednak wpadać w panikę. Warto pamiętać, że nie wszystkie kleszcze są zakażone wirusem KZM. Naukowcy szacują, że w Polsce dotyczy to nie więcej niż co szóstego przedstawiciela tego gatunku.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close