Poroniłaś? Przysługuje Ci ośmiotygodniowy urlop macierzyński
Poronienie samo w sobie jest ogromnym dramatem dla rodziców. Niestety równie wielkim dramatem jest nieinformowanie kobiet o ich prawach. Pozostawione same sobie z bólem fizycznym i psychicznym, często pod presją wracają do pracy kompletnie na to niegotowe. Tymczasem zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem, należy im się wsparcie, nie tylko mentalne.
Trudno ustalić, skąd wziął się pogląd, że dzieciom przedwcześnie martwo urodzonym nie przysługuje pogrzeb. Prawda jest taka, że bez względu na tydzień zakończenia ciąży dziecko można godnie pożegnać i pochować. Mało tego, jeśli szpital wystawi Kartę Martwego Urodzenia i rodzice w ciągu trzech dni zarejestrują dziecko w Urzędzie Stanu Cywilnego, przysługuje im zasiłek pogrzebowy w pełnej wysokości. Aktualnie jest to kwota czterech tysięcy złotych.
Niewiele kobiet zdaje sobie sprawę z tego, że po poronieniu przysługuje im ośmiotygodniowy urlop macierzyński i to niezależnie od tego, w którym miesiącu ciąży doszło do jej przedwczesnego zakończenia. Niestety bardzo często, szczególnie we wcześnie zakończonych ciążach, prawo to traktowane jest jako fanaberia, a od kobiety oczekuje się szybkiego powrotu do pełnej sprawności. Tymczasem kobieta potrzebuje czasu, by dojść do siebie, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim emocjonalnie. Do uzyskania prawa do urlopu macierzyńskiego niezbędny jest Akt Urodzenia dziecka z adnotacją, że zmarło.
Poronienie to dramat, którego kobieta nie musi przeżywać w pojedynkę. W tych trudnych chwilach ma prawo towarzyszyć jej osoba bliska, sprawująca dodatkową opiekę pielęgnacyjną. Szpital nie może także zakazać odwiedzania kobiety po poronieniu. Jeśli kobieta czuje taką potrzebę, może porozmawiać ze szpitalnym psychologiem (jest to jej prawo i szpital musi zapewnić pomoc psychologiczną) lub z duszpasterzem.
W przypadku wczesnej ciąży problemem może być ustalenie płci dziecka, niezbędny warunek wystawienia Karty Martwego Urodzenia. Niestety koszt badań genetycznych muszą pokryć rodzice. Można pochować dziecko, którego płeć nie została ustalona, ale w takiej sytuacji rodzice muszą to zrobić na własny koszt. ZUS wypłaci zasiłek pogrzebowy tylko na podstawie Aktu Urodzenia z adnotacją o śmierci dziecka. Warto pamiętać, że szpital nie może uzależnić wydania ciała dziecka od wykonanych badań genetycznych i wystawienia Karty Martwego Urodzenia. Sama Karta Zgonu jest dokumentem wystarczającym do pochówku na koszt rodziców. Wystawia się ją także bez znajomości płci dziecka.
Bardzo często zdarza się, że kobiety tracą swoje dzieci nie w szpitalu, ale w domu. Fakt ten w niczym nie umniejsza ich praw. W takiej sytuacji niezbędne dokumenty powinien wystawić ten szpital, do którego zgłosiła się niedoszła mama. W przypadku, gdy do poronienia dojdzie za granicą, rodzice mogą zarejestrować dziecko za pośrednictwem konsulatu polskiego w danym kraju. W takim wypadku, niezależnie od miejsca zamieszkania rodziców, dziecko zostanie zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego Warszawa-Śródmieście. Warto pamiętać, że rodzice mogą skorzystać z tego prawa, nawet jeśli przebywają w kraju, w którym obowiązują inne przepisy.
a mnie szef (profesor medycyny) powiedział, że „poronić każdy może, a do pracy trzeba chodzic” i dwa dni po wyjściu ze szpitala, jeszcze krwawiąca wróciłam do pracy. dawno to było, 13 lat temu, ale dokładnie pamiętam to zdanie.
Szef kutas ! Przekaż mu to ode mnie!!!!!
Ja skorzystałam z 8tyg urlopu macierzyńskiego. Poinformowala mnie o moich prawach młoda Pani doktor (do której zgłosiłam zaraz jak dowiedziałam się o drugiej ciąży i dziś mam zdrowa 7 msc córkę 🙂 ). Nie musiałam robić badań ustalajacych płeć. Doktorka wpisała płeć domniemana. Wiem ze to przykre ale zapytała mnie co czułam. Tzn czy nosiłam w sobie syna czy córkę. W USC zarejestrowaliśmy naszego Antosia [*]. Nie skorzystaliśmy z możliwości pochówku. Po części dlatego ze wszyscy patrzyli na nas jak na dziwakow. Teraz żałuję. Ale wiem gdzie moje dziecko jest pochowane. W grobie dzieci utraconych 70km od mojego domu. Oprócz… Czytaj więcej »
Ja zawsze od razu startowałam do pracy, na drugi dzień. Nie wiem czy to dobrze, czy źle… Ale za każdym kolejnym razem jest ciężej się podnieść… A niby można powiedzieć, że człowiek się przyzwyczaja….