Kulinaria 26 września 2016

Powidła węgierkowe mojej Babci

Świeża bułka ślimak z masłem, domowe powidła i kakao – to smak i zapach mojego dzieciństwa.

Moja Babcia szła codziennie rano do kościoła a wracając kupowała mi w piekarni świeżą bułeczkę, opalała nad palnikiem i taką cieplutką smarowała masłem i domowymi powidłami węgierkowymi. Do tego robiła mi kakao, ale nie takie rozpuszczalne tylko prawdziwe gotowane na mleku… Pycha!

Moje dzieci też lubią takie domowe powidła dlatego smażę je pieczołowicie i pakuję do słoiczków, żeby potem i oni mieli co wspominać swoim dzieciom 😉

Przepis jest prosty choć,przygotowanie trochę czasu zajmuje. Na szczęście powidła w zasadzie robią się same, wiec można się nimi zajmować “przy okazji” robienia czegoś innego.
Pyszne, słodkie i 100% naturalne!!!

Przygotuj:
śliwki węgierki – miękkie, dojrzałe, najlepiej te lekko marszczące się, będą słodkie więc dadzą dużo słodyczy powidłom

Wykonanie:

1. Śliwki myję i pozbawiam pestek i ogonków.
2. Wrzucam śliwki do garnka/rondla z grubszym dnem. Ja używam woka z powłoką ceramiczną, bo w nim najwygodniej mi się smaży, miesza i co najważniejsze nie przypalają się.
3. Na początek smażę na bardzo gorącym palniku około 30-40 minut od czasu do czasu mieszając.
4. Zmniejszam ogień i smażę nadal, mieszając co 8-10 minut, najlepiej łyżką z płaską końcówką, żeby dobrze zbierać wszystko z dna.
5. Po około 4-5 godzinach uzyskuję gęstą mocno zredukowaną masę, niezwykle aromatyczną. W tym momencie jeśli w powidłach są duże kawałki a Tobie lub dzieciom to przeszkadza, możesz “potraktować” całość blenderem, żeby uzyskać gładszą masę.
6. Taką gorącą masę wkładam do wypieczonych w piekarniku, gorących słoików i zamykam. Tym sposobem nie muszę już dodatkowo pasteryzować, odwracać do góry dnem itp. Po prostu odkładam w chłodne miejsce i czekają na swoją kolej 🙂

Zaglądnij jeszcze tutaj => KLIK <= żeby poznać inne wariacje na temat powideł śliwkowych 🙂

powidla3

powidla

powidla1

Zdjęcia Paulina Garbień

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Jelinek
8 lat temu

Pysznie wygląda

Karolina Bylina
8 lat temu

bulka z maslem, takich bulek juz nie ma i kompot z renglod

Młoda Mama
Młoda Mama
8 lat temu

Uwielbiam powidła węgierkowe, wole je bardziej od różnego rodzaju dżemów.
Pozdrawiam

Emocje 23 września 2016

Bridget Jones 3 – jak smakuje odgrzewany kotlet?

Należę do tej niemałej grupy osób, których Bridget Jones jest „starą dobrą znajomą”, więc szłam do kina z dużymi oczekiwaniami. Jednocześnie nie miałam wątpliwości, że będę się doskonale bawiła i … nie rozczarowałam się!

Z czystym sumieniem mogę podzielić się z Wami przepisem na udany wieczór – idźcie za moim przykładem i wybierzcie się z przyjaciółkami do kina na babskie spotkanie, albo równie dobrze możecie zabrać tam też swoich facetów. Wczoraj sala kinowa była pełna, przekrój wieku bardzo szeroki, choć można było jednak zauważyć przewagę płci pięknej. Wręcz chóralnie ryczano ze śmiechu i pewnie nie byłam sama, której zdarzyło się chlipnąć ze wzruszenia.

Renee Zellweger sprostała roli 43-letniej Bridget – zdecydowanie starsza, ale też szczuplejsza, wciąż z nieciekawą fryzurą, rumieńcami, ze swoją towarzyską nieporadnością, za to względnie ustabilizowanym życiem zawodowym wkracza na naszych oczach 😉 w zupełnie nowy etap swojego życia. Zachodzi w nieplanowaną i niespodziewaną ciążę stając się „geriatryczną pierworódką”, która na dodatek nie wie, kto jest ojcem jej dziecka. Jednym zdaniem: „Czas przestać popełniać stare błędy i zacząć popełniać nowe!”.

Wielbicielki Marka Darcy’iego uosobienia brytyjskich cnót  – nie będą rozczarowane, bo Colin Firth znów pojawia się na ekranie. Refleksyjny może okazać się jedynie fakt, że i dla niego czas nie zatrzymał się w miejscu i facet najzwyczajniej w świecie się postarzał. Drugim mężczyzną w życiu bohaterki jest tym razem Jack Qwant – bogaty zabawny Amerykanin, którego gra Patrick Dempsey, znany z serialu „Chirurdzy”. No i który z nich jest biologicznym ojcem i za kogo trzymać kciuki w konkursie na tę – przesądzoną od momentu poczęcia – rolę?

Muszę też wspomnieć o kapitalnej pani ginekolog granej przez Emmę Thompson, która scenami z jej udziałem dostarczyła widzom sporo śmiechu.

Uważam, że nie powinnam się w ogóle rozpisywać, by nie zdradzić za wiele fabuły. Gwiazdorska obsada, błyskotliwe dialogi, poczucie humoru w najlepszym stylu i porywająca muzyka – prawdziwa uczta dla fanów Bridget, która nie ma nic wspólnego z odgrzewanym kotletem. Jest zabawnie i smacznie! Jeśli jednak należycie do młodszego pokolenia i dotąd nie poznałyście najsłynniejszej filmowej singielki, nadróbcie zaległości z historii albo zacznijcie od tyłu – jestem pewna, że też będziecie się doskonale bawić.

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marta Marecka
8 lat temu

Właściwie przed zobaczeniem trzeciej części musiałabym sobie przypomnieć pierwszą i drugą…

Barbara Heppa-Chudy
8 lat temu
Reply to  Marta Marecka

No właśnie zobaczyłam sobie jedynkę, a dziś planuję dwójkę.
No i wzięłam się za książkę cz.3 – a wiecie, że nie ma nic wspólnego z filmem? 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Marta Marecka

Teraz już wiemy 😉

Żaklina Kańczucka
8 lat temu

Oglądałam lata świetlne temu, było super, sentyment został… Oby po „reanimacji” filmu nie zostało rozczarowanie.

Paulina Garbień
8 lat temu

Mam plan na weekend 😉

Sylwia Filewicz-Nowak

Katarzyna Filewicz-Saciuk Uwielbiam – poprzednie części nie tylko obejrzałam, ale i przeczytałam. Trzecia część jest na mojej liście „must watch” tej jesieni i na pewno jako dwie świeżo upieczone mamuśki zrobię to z siostrą

Justyna Latosińska
8 lat temu

Widziałam pierwszą część i druga i planuje zobaczyć trzecia ! 🙂
Wszystko pamiętam ale dla odświeżenia obejrzalabym sobie wcześniejsze części jeszcze raz 😉

Paulina Majcherek
8 lat temu

Kurde nigdy nie zrozumiałam fenomenu tego film….

W roli mamy - wrolimamy.pl

Może za mało razy obejrzałaś?

Paulina Majcherek
8 lat temu

2 Mi w zupełności wystarczyły….

spodziewajka
spodziewajka
8 lat temu

No wcale nie odgrzewany kotlet! Jeszcze w życiu nie byłam na filmie, na którym w kinie śmieje się do rozpuku cała sala! 🙂
Dla mnie nawte lepszy niż dwie poprzednie wersje! 🙂

Ciąża 22 września 2016

Najgorszy wybór, to zbyt duży wybór. Wózek piękny kontra funkcjonalny

Już niebawem na świat przyjdzie moje trzecie dziecko. W związku z tym zmuszona byłam zrobić rekonesans, jakich rzeczy jeszcze dla małego potrzebuję. Byłam pewna, że z głowy będę miała większość wydatków, w tym największy – zakup wózka.

Niestety okazało się, że bryka po moich starszych synach, która dodatkowo woziła również dziecko mojej siostry, wymaga rozpaczliwego ratunku. Niesprawne koło do wymiany, zepsuty hamulec, obdarty pałąk w spacerówce oraz wyściółka spacerówki do wymiany. Napisałam do producenta wózka z zapytaniem, ile będzie kosztowała wymiana koła. Koszt mnie powalił – 200 zł za komplet kół, bo pojedynczych nie sprzedają. Dodatkowe 150 za pozostałe rzeczy nie licząc naprawy hamulca. Wniosek był prosty i bardzo bolesny – nie opłaca mi się inwestować w siedmioletni wózek, choćby nie wiem jak pięknie wyglądał.

Rozpoczęła się zabawa w szukanie nowego wózka dla Aleksa. Wybór wcale nie najłatwiejszy, tym bardziej, że ograniczony finansowo. Ze zgrozą odkryłam, że te wszystkie nowoczesne wózki z super funkcjami, mają różne “niedobory”.  

Na przykład, kubełkowe siedziska są w wielu przypadkach strasznie płytkie i krótkie, co potwierdzają opinie innych mam w internecie. Wystarczają dziecku tak do półtorej roku, a ja w swoim wózku woziłam dzieciaki aż do 3 roku życia!  Tak więc zaczęłam się przyglądać baczniej rożnym modelom, oko zawieszając szczególnie na Symbio Graco i Safety 1st Roadmaster (póki co mój faworyt).

Pewnym kłopotem są także koła piankowe, które wolałam ze względu na problemy z przebitymi dętkami w poprzednim dyliżansie. Okazuje się, że piankowe, mimo iż bardziej trwałe, nie radzą sobie dobrze na śniegu jak właśnie gumowe. To problem, ponieważ ja z moimi chłopakami i z psem często jeździłam na spacery do lasu. Małe, typowo miejskie koła odpadają, podobnie jak mały kosz na zakupy, który jest przekleństwem większości nowoczesnych  wózków.

Problemem może być kiepska amortyzacja piankowych kół. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, czytając mnóstwo opinii, że szczególnie Symbio Graco jest wyjątkowo hałaśliwy. W kilku modelach w spacerówkach piękne, kubełkowe siedziska nie rozkładają się, trzeba przechylać całe siedzisko, by dziecko mogło spać z nóżkami wyżej. A jeśli się rozkładają, to są modele wózków bez regulacji położenia podnóżka, jak np. Safety 1st Kokoon – ależ mi się on podoba(ł)!

Zazwyczaj budki przy kubełkowych siedziskach są dość płytkie i nie osłaniają dobrze dziecka przed wiatrem czy słońcem. Na szczęście można kupić parasolkę i mieć ten problem z głowy. Wielką zaletą są super lekkie aluminiowe ramy, które jednak wyglądają na bardzo delikatne. Szczerze mówiąc, to te wózki wyglądają jakby miały połamać się przy pierwszym lepszym krawężniku, a co dopiero mówić o leśnych wertepach.  

Po dłuższych poszukiwaniach nasuwa się smutna konkluzja. Kiedyś wózki były bardziej toporne i ciężkie, ale duże i wygodne dla dziecka. Natomiast bajeczne, współczesne miejskie wózki projektowane są chyba bardziej dla wyglądu niż funkcjonalności i super wygody dla malucha.
I jak tu dokonać najlepszego wyboru?

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota Diana
8 lat temu

U nas problem był mniejszy… 3 tylko wchodziły w grę jako wystarczająco wysokie dla ludzi – wieżowców … 😛

Żaklina Kańczucka
8 lat temu

Czy ktoś z Was ma Symbio Graco albo Safety 1st Roadmaster lub Kokoon? Jak się sprawują ich spacerówki?

Żaneta Tumłowska
8 lat temu

Stokke Crusi polecam! Bardzo duży kosz na zakupy!

W roli mamy - wrolimamy.pl

nie znam, chętnie poznam 🙂

Patrycja Gaj
8 lat temu

Duuuuzo czasu spędziłem na analizowani wózków :-), miałam wrażenie, ze wiem wiecej niż sprzedawcy ;). Kupiłam 3 w 1 Joolz Day. REWELACYJNY :), doskonała jakość, piękny wygląd. Nie zawiódł mnie w niczym. I nie jest popularny w Polsce, a dostępny w sklepach przede wszystkim internetowych

Natalia
Natalia
8 lat temu
Reply to  Patrycja Gaj

My także jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami?

Monika Piotrowska
8 lat temu

Po baardzo dlugich rozważaniach wybrałam Jedo Fyn, ze względu na dobre opinie i wielki kosz na zakupy. Niestety syn i tak nie chciał w nim jeździć, ani w żadnym innym. 😛

W roli mamy - wrolimamy.pl

indywidualista 🙂

Magdalena Bryła
8 lat temu

i jedno i drugie a funkcjonalonosc to proorytet

Klara
Klara
8 lat temu

Nam doradził doświadczony sprzedawca w sklepie wózek polskiej firmy Anex Sport. Ze wzgledu ze dużo wyjeżdzamy w Bieszczady a jak wiemy są tam lasy potrzebowałam wózka który bedzie miał amortuzacje i dyże koła skretne z możliwością zablokowania. I oczywiscie nie żałuję wyboru. Wózek świetnie zdał egzaminy 🙂 po lecie i po piachu dawał sobie radę a dziecko miało komfort jazdy. Lekki ale solidnie zrobiony.

Dora
Dora
7 lat temu

Ja mam i pi3kny i funkcjonqkny wozeczek, przynajmniej w mojej ocenie, mam model Essence z Expandera, wosek wielofunkcyjny polskiej marki, do jego kupna skłoniły mnie dobre opinie ale jego wyglad rowniez skradl mi serce.

Ewka Konewka
Ewka Konewka
7 lat temu
Reply to  Dora

I jak Ci się sprawuje wózeczek tej marki? Ja myślę nad modelem enduro.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close