Emocje 17 czerwca 2021

Psychoterapia to nie rozmowa z przyjaciółką

Psychoterapia nie da porady, czy się rozwieść, czy odejść z pracy. Psychoterapeuta nie doradza, co zrobić w danej sytuacji. Katarzyna Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia podkreśla, że terapeuta towarzyszy nam w procesie zmiany. Decyzje podejmujemy sami.

Wielu osobom psychoterapia kojarzy się po prostu z opowiadaniem o swoich problemach komuś innemu niż przyjaciółce. Po co nam psychoterapia?

Metody, którymi się posługujemy są przebadane naukowo i zdecydowanie różnią się od pogawędki przy kawie, wróżbiarstwa czy nawet treningu rozwoju osobistego. Terapia nie polega na doradzaniu w oparciu o intuicję, lecz na dobraniu odpowiedniej techniki oraz takiej metody, która najlepiej pomoże pacjentowi. Nasze oddziaływania mają na celu uświadomienie pacjentowi, na czym polega jego problem, pokazanie mu, w jaki sposób zmiana myślenia może poprawić jakość życia, jaki on sam może mieć wpływ na zmianę swojego działania. Psychoterapia pomaga leczyć konkretne zaburzenia, np. zaburzenia odżywiania czy nastroju, ale też ogólnie poprawić jakość życia emocjonalnego, poprawić kontakty z innymi ludźmi, zwiększyć motywację do działania, pewność siebie.

Jakie wykształcenie jest niezbędne, by zostać terapeutą?

Psychoterapię powinni prowadzić jedynie specjaliści – żeby zostać psychoterapeutą, należy wpierw skończyć studia wyższe – najlepiej psychologię, medycynę, pedagogikę czy inny kierunek humanistyczny. Ale to nie wszystko. Zanim psychoterapeuta rozpocznie swoją praktykę, musi również ukończyć profesjonalne szkolenie podyplomowe z psychoterapii, najlepiej potwierdzone dodatkowo certyfikatem. Trwa ono zazwyczaj cztery lata. To nauka pracy w oparciu o wybrany przez siebie nurt terapeutyczny.

Jak zweryfikować, czy wybrany przez nas terapeuta spełnia te wymogi?

Można, a nawet warto spytać go, jaką szkołę ukończył i do jakiego towarzystwa psychologicznego należy. Warto zapytać, czy i u kogo poddaje się regularnej superwizji. Superwizja to spotkanie ze starszym kolegą po fachu, które ma za zadanie sprawdzać, czy terapeuta właściwie pracuje ze swoim pacjentem, czy jego interwencje są odpowiednie, czy jego stosunek emocjonalny do pacjenta jest poprawny. Superwizje są spotkaniami terapeutów, podczas których omawiane są ich interwencje, techniki i osobiste odczucia związane z prowadzonymi procesami terapeutycznymi.

To o tyle ważne, że w Polsce nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty, co sprawia, że niektóre osoby nazywają się psychoterapeutami, a nimi nie są. Dlatego ja jestem orędownikiem sprawdzania i weryfikowania kompetencji, aby upewnić się, że jesteśmy w rękach profesjonalistów.

Wiemy już, na co zwracać uwagę w doborze terapeuty, ale warto wiedzieć także, że istnieje wiele nurtów psychoterapeutycznych. Skąd mamy wiedzieć jaki jest odpowiedni dla nas?

Istnieją setki technik i form psychoterapeutycznych. Mamy terapię indywidualną, grupową, terapię par i terapię rodzinną. Ale psychoterapię dzielimy też na kierunki, inaczej nurty terapeutyczne. Mamy ich wiele i choć tych wiodących jest kilka czy kilkanaście laikowi może być trudno się w nich rozeznać.

Dzięki tej różnorodności możemy dopasować pomoc do problemu pacjenta i jego specyfiki, bowiem każdy rodzaj psychoterapii charakteryzuje się innym, podejściem, sposobem prowadzenia terapii oraz założeniami teoretycznymi.

Najstarszym jest nurt psychoanalityczny, którego podstawą jest psychoanaliza freudowska. To terapia, która bada naszą nieświadomość i targające nami wewnętrzne konflikty. Omawiane są na niej trudności, jakie mogą wynikać ze stosowania przez nas mechanizmów obronnych. Psychoanalityk skupia się na analizowaniu naszych skojarzeń, marzeń sennych, fantazji, a nawet przejęzyczeń. Nierzadko tematem sesji jest specyfika relacji pacjenta z analitykiem. Psychoterapia ta jest długoterminowa – trwać może kilka lat, a częstotliwość sesji jest większa niż w innych nurtach (1-5 spotkań w tygodniowo).

Kolejny popularny nurt psychoterapii to terapia behawioralno-poznawcza. Polega ona na analizowaniu sposobu myślenia pacjenta i pokazywaniu mu, w jaki sposób subiektywne interpretacje rzeczywistości wpływają na nasze emocje i zachowania. Podczas psychoterapii poznawczo-behawioralnej pacjenci uczą się, jak zmienić sposób myślenia na taki, który będzie racjonalny i pozwalający realizować postawione sobie cele. Choć terapia jest krótsza niż psychoanaliza (trwa zwykle około 1-2 lat) bywa również bardzo pogłębionym procesem, w którym pacjent przygląda się i analizuje swoje dzieciństwo (tak dzieje się na przykład w psychoterapii schematów).

Inny popularny nurt: humanistyczno – egzystencjalny, opiera się na stworzeniu pacjentowi warunków do rozwoju oraz skłonieniu go do refleksji nad wyborami życiowymi. Podczas terapii kładzie się nacisk na to, aby czuł pełną akceptację i otwartość ze strony terapeuty, które to pomogą mu eksplorować siebie i wzrastać. Wsparcie psychoterapeuty pomaga wzmocnić pacjentowi swoje poczucie wartości i sprawia, że jest on w gotowości do pogłębiania samoświadomości. Zadaniem terapeuty jest pomaganie w odblokowaniu emocji poprzez wykorzystanie na przykład poruszających technik wyobrażeniowych.

Często praktykuje się także nurt systemowy, w którym problem rozpatrywany jest nie jednostkowo, a na płaszczyźnie rodzinnej. Terapeuci systemowi zapraszają często na sesje całe rodziny i wspólnie ze wszystkimi jej członkami omawiają piętrzące się trudności.

To kilka podstawowych, najpopularniejszych nurtów. Warto wgłębić się i poczytać o nich więcej, zrobić sobie rozeznanie zanim wybierzemy się na terapię, pozwala to uniknąć rozczarowań. Pomocna może być na przykład książka pod redakcją naukową prof. Lidii Grzesiak i dra Rafała Styły „Psychoterapia bez tajemnic. Podstawowa wiedza i praktyczne wskazówki” (Difin,2009)

Dlaczego to takie ważne?

Bo jesteśmy różni i mamy różne problemy. W niektórych nurtach terapeuta jest mniej aktywny, bardziej słuchający, dając pacjentowi szansę, aby jak najbardziej pogłębiał on swój strumień świadomości i skojarzeń bez zbytecznego ingerowania. W innych terapia bardziej polega na rozmowie, aktywnym dialogu niż słuchaniu. Ważne jest, aby mieć poczucie, że nasz terapeuta to osoba, którą się szanuje i ma do niej zaufanie. Jeżeli tego brakuje, to bez względu na to, w jakim nurcie odbywa się leczenie, z efektami może być krucho.

Są lepsze lub gorsze nurty?

Nie. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Czyli bez względu na nurt każda terapia leczy, jeśli pacjent jest gotowy na zmianę i pracę nad sobą. Ogólnie uważa się, że 70-80 proc. osób korzystających z psychoterapii odczuwa zmianę na plus, a więc odnosi korzyści. Ale warto też pamiętać, że czasami to, co jest korzyścią dla pacjenta, nie jest korzyścią w rozumieniu rodziny. Bo np., gdy trafia do nas osoba, która jest w bardzo toksycznym związku, a dzięki terapii wydostaje się z tej relacji, to z punktu widzenia eksmęża taka terapia zakończona jest porażką.

Czym się kierować, wybierając dla siebie nurt?

Dobrze jest poczytać i zorientować się, czego potrzebujemy, czego oczekujemy od terapii. Jeżeli naszym celem jest lepsze zrozumienie siebie, pogłębienie świadomości na swój temat i zrozumienie, czemu w różnych sytuacjach życiowych odzywają się w nas nieadaptacyjne schematyczne tendencje – dobrym wyborem będzie nurt psychoterapii schematów.
Jeżeli mamy problemy z zaburzeniami odżywiania np. powtarzające się epizody bulimiczne, to zdecydowanie lepszy byłby nurt poznawczo – behawioralny, który pozwoli wypracować i wyhamować objawy. Ale tak naprawdę wszystkie nurty prowadzą do celu, jakim jest poprawa kondycji psychicznej pacjenta.

Czy w trakcie terapii można zmienić terapeutę?

Oczywiście. Natomiast zanim się na to zdecydujemy, warto porozmawiać z obecnym terapeutą o tym, co nam przeszkadza i dlaczego chcielibyśmy zmiany. Bo być może to nie jest kwestia terapeuty, lecz naszych oczekiwań, błędnej interpretacji jego intencji. A może sami nie jesteśmy gotowi na zmianę i ciągle przeskakujemy z jednego terapeuty do innego szukając w nim przyjaciela lub pochlebcy, a niekoniecznie kogoś, kto pomoże nam skonfrontować się z prawdą. Kiedy trafia do mnie pacjent, który mówi, że chodził na terapię przez pół roku, ale doszedł do wniosku, że jego terapeutka go irytuje, doradzam, aby jednak dał jej szansę, odważył się powiedzieć jej wprost, co mu nie pasuje. Często tego rodzaju reakcja zdarza się, kiedy psychoterapeuta zaczyna być ważny, przypominać kogoś ważnego z przeszłości – wtedy może irytować. Albo kiedy mówi rzeczy niewygodnie prawdziwe. Dla pacjenta taka konfrontacja bywa nauką, jak zamiast ucieczki rozmawiać o problemie. Często rozwija relację terapeutyczną.

A zdarza się odwrotna sytuacja – że to terapeuta rezygnuje z pacjenta?

Raczej rzadko, ale może się zdarzyć. Warto nie brać tego do siebie, to najczęściej nie jest wina pacjenta. Może taki terapeuta odkrywa, że nie czuje się kompetentny w problemach, z którymi przychodzi pacjent? Ja na przykład nie czuję się ekspertem w temacie anoreksji i kiedy trafiają do mnie osoby z takim problemem, odsyłam je do kogoś, kto się na tym zna. Czasem zdarza się, że terapeuta sugeruje konsultację neurologiczną, psychiatryczną, czy seksuologiczną, bo uznaje, że warto, aby na nasze trudności ktoś spojrzał pod innym kątem.

Wokół psychoterapii krąży wiele mitów. Niektórzy uważają na przykład, że terapeuta czyta w myślach i z tego powodu są niechętnie nastawieni do psychoterapii.

Faktycznie, jest wiele stereotypów na temat psychoterapii, a ten jest jednym z nich. Podobnie wiele osób jest przekonanych, że za pomocą „swoich sztuczek” terapeuta jest w stanie postawić pacjenta szybko na nogi.

Oczywiście nie jest to prawdą. Psychoterapeuta nie czyta w myślach i nie ma pojęcia co pacjentowi chodzi po głowie. Mało tego – wcale nie wie, co jest dla niego najlepsze, bo nie jest ekspertem od jego życia. Terapeuta towarzyszy pacjentowi w procesie zmiany, oświetla drogę i pokazuje w którą stronę iść. Ale nie wie wszystkiego.

Warto sobie uświadomić, że terapia to nie jest rozmowa z przyjaciółką, podczas której pogryzając ciasteczka rozmawiamy sobie o naszych problemach. W trakcie terapii problemy pacjenta są priorytetem, terapeuta swoje zostawia dla siebie, dzieli się swoimi doświadczeniami tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Terapia to nie jest też miejsce na uzyskiwanie porad zero-jedynkowych. Bardzo często pacjenci pytają: „To mam się rozwieść czy nie?, „Mam zmienić zawód czy nie?”, albo po prostu: „Co mam zrobić w tej sytuacji?”. Dawanie rad nie leży w naszej kompetencji, my tylko możemy pokazywać, jakie są opcje do wyboru, ale decyzję musi podjąć pacjent.

Czy terapeuta powinien mieć podobny system wartości jak pacjent?

Tak naprawdę terapeuta nie powinien podczas sesji pokazywać swoich wartości i przekonań, wygłaszać swoich opinii światopoglądowych. Powinien być neutralny i bezstronny.

Trzeba jednak zaznaczyć, że światopogląd miesza się z wiedzą naukową i terapeuta zawsze powinien stać po stronie nauki. Np. nauka jasno mówi, że nasze orientacje psychoseksualne są naszymi osobistymi cechami i wszystkie są normalne, więc terapeuta, który się z tym nie zgadza, przeczy nauce. Nie wyobrażam sobie na przykład sytuacji, że psychoterapeuta nie akceptuje osób nieheteronormatywnych, to jest absolutnie nieprofesjonalne i kwestionuje prawdę naukową.

No dobrze, jesteśmy zdecydowani wybrać się do terapeuty. Jak się przygotować do pierwszej sesji?

Nie trzeba się przygotowywać. Zachęcam do tego, żeby być jak najbardziej szczerym i autentycznym, nie udawać, nie krygować się, nie cenzurować. Mówić co czujemy i myślimy, oczywiście w zależności od tego, na ile możemy sobie pozwolić emocjonalnie. Jeśli nie czujemy zaufania i choć mamy ochotę opowiedzieć o jakiejś traumie, coś nas hamuje – nie róbmy tego. Warto otwierać się w swoim tempie. Liczy się szczerość. Można na przykład powiedzieć: „Chciałabym o tym porozmawiać, ale nie czuję się jeszcze gotowa”. Podczas pierwszego spotkania terapeuta zazwyczaj przeprowadza wywiad psychologiczny, czyli rozmowę, podczas której zbiera informacje na temat problemu, historii życiowej pacjenta.

Niektóre pytania mogą być niewygodne. Na przykład mogę zapytać o to, czy zdarzyły się jakieś próby samobójcze, a to jest pytanie bardzo intymne i ktoś może nie chcieć na nie odpowiedzieć na pierwszej wizycie. To jest zupełnie w porządku, kiedy powiemy „nie chcę o tym mówić”.

Co zrobić, jeśli po kilku miesiącach terapii wciąż nie widzę poprawy?

Jeśli nas to niepokoi lub zastanawia, warto powiedzieć o tym terapeucie. Spostrzeżenia, co nam się nie podoba, albo czego nam brakuje, są bardzo ważną częścią terapii. Dobrze jest też mieć świadomość, że nasze nastroje podczas psychoterapii mogą być zmienne.

Czasami czujemy się lepiej, a potem znowu o wiele gorzej, bo na przykład terapeuta poruszył z nami temat molestowania w dzieciństwie. Czasem terapia boleśnie uzmysławia nam pewne rzeczy, np. że ani mama, ani tata nie byli wobec nas w porządku, że doświadczyliśmy dużo niesprawiedliwej przemocy. Kiedy nazywa się po imieniu to, co się kiedyś z nami działo, to zanim poczujemy się lepiej, najpierw będzie gorzej. Możemy myśleć: „Na co mi była ta terapia, nie pamiętałam tego wszystkiego, a teraz sobie przypomniałam i jestem wściekła na swoją mamę, nie chcę się odzywać do ojca”. To przejdzie, kiedy uporamy się z emocjami i nauczymy dbać o swoje zranione części JA.

Są sytuacje, w których terapeuta jest zwolniony z utrzymania tajemnicy zawodowej?

Na koniec pierwszej sesji z terapeutą zazwyczaj rozmawia się o tak zwanym kontrakcie, czyli zasadach relacji terapeutycznej. Jednym z jego punktów jest powiedzenie sobie wprost, że jeżeli pacjent wyraża myśli samobójcze lub jeżeli coś zagraża życiu lub zdrowiu pacjenta lub jego bliskich, bo na przykład planuje komuś zrobić krzywdę – to terapeuta ma obowiązek zgłoszenia tego, nawet kosztem łamania zasady tajemnicy zawodowej.

Wszystkie inne sprawy są natomiast objęte tajemnicą zawodową: wszystkie dziwne przemyślenia, fantazje, wstydliwe myśli – to wszystko zostaje w gabinecie.

Kiedy powinniśmy zakończyć terapię?

O końcu terapii dobrze jest zdecydować razem z terapeutą, a nie na przykład wysyłając mu sms o treści: „Dziękuję, już nie chcę tego ciągnąć” lub po prostu nie przychodząc na kolejne spotkanie. I to nie dlatego, żeby terapeucie nie było przykro, ale dlatego że zakończenie terapii też jest bardzo ważne, to zamykanie pewnego procesu. Najczęściej wychodzi naturalnie – terapeuta widząc, że czujemy się lepiej może nam zasugerować, że nasze spotkania zbliżają się do końca. Może się zdarzyć, że boimy się końca terapii, tego co będzie dalej, myślimy: „Żyłam od sesji do sesji, jak sobie teraz poradzę sama”. Ale pamiętajmy, że zakończenie terapii nigdy nie jest gwałtowne, to proces. Już miesiąc, dwa wcześniej zaczynamy mówić o tym, że powoli zbliżamy się do końca, dzieje się to za zgodą pacjenta. Pożegnanie jest bardzo ważnym elementem leczenia.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Katarzyna Kucewicz, psychoterapeutka,

Jest psycholożką, psychoterapeutką i seksuolożką. Specjalizuje się w krótkoterminowej pomocy psychologicznej dla osób indywidualnych oraz par doświadczających kryzysów życiowych, mających kłopoty w relacjach osobistych i będących w trudnej sytuacji emocjonalnej. Doświadczenie zawodowe zdobywała pracując w pierwszej oraz drugiej klinice psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Od 12 lat zajmuje się prowadzeniem psychoterapii indywidualnej oraz partnerskiej. Przyjmuje m. in. W Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia w Warszawie. Przynależy do Polskiej Federacji Psychoterapii. Prowadzi stronę www.kasiakucewicz.pl.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 16 czerwca 2021

Polska oferuje światu innowacyjne, przepyszne opakowania jadalne!

Mowa tu o naczyniu, które zaprojektowała i stworzyła para przedsiębiorców, działająca pod nazwą BreadPack.

Bredpaki, to skromnie i powoli wkraczające na rynek chrupiące przekąski, które pewnie zastępują jednorazówki z plastiku, styropianu, czy inne, nie do końca ekologiczne alternatywy, np. naczynia wielomateriałowe lub ulegające częściowej biodegradacji, ale nie kompostowalne.

Czym jednak bredpaki różnią się od już dostępnych, naprawdę ekologicznych naczyń jednorazowych? Są nie tylko oparte na składnikach roślinnych i w pełni kompostowalne. Skutecznie poszerzają skromny obecnie asortyment takich opakowań. Wprowadzają zupełnie nową jakość i stają się pozytywną alternatywą nie tylko dla środowiska. Konsumenci otrzymują produkt zaskakująco smaczny i przyjemnie chrupiący, a gastronomia naczynie, na którym może zbudować zupełnie nową propozycję w menu.

Prace nad stworzeniem autorskich misek rozpoczęły się w Polsce ponad dwa lata temu i ich inicjatorami byli wspomnieni już Angelika Szkołuda i Eugeniusz Adintsov. Wcześniej zarządzali oni polską częścią międzynarodowej franczyzy i prowadzili produkcję maszyn do wypieku jadalnych kubków, dla całej sieci ukraińskiego wege konceptu Soup Culture. W 2019 roku zdecydowali, że chcą wyjść naprzeciw potrzebom indywidualnych przedsiębiorców i właścicieli gastronomii – coraz szerszego grona osób, które zwracały się do nich z informacją, że bezskutecznie próbują znaleźć smaczne, jadalne naczynia dla swojej gastronomii. Duet podjął wyzwanie i w ciągu dwóch lat pracy stworzył, nieobecną dotąd na rynku, technologię oraz piec do wypiekania bredpaków. Nazwa pojemników, czyli spolszczona wersja nazwy marki, nawiązuje do ciasta, z którego miseczki są wyrabiane. Przypomina ono poniekąd ciasto chlebowe, jednak nie jest to porównanie oddające charakter bredpaków. W ich składzie mamy tylko naturalne składniki: mąkę pszenną, wysokiej jakości olej rzepakowy, len mielony, wodę oraz szczyptę soli i pieprzu, co dzięki właściwościom maszyny do wypieku, zamienia się w naczynie i przekąskę w jednym. Bredpaki z powodzeniem, bez negatywnego wpływu na smak potrawy, zastępują naczynia gastronomiczne, cateringowe i wszystkie te, które służą nam jednorazowo, w podróży lub w domu, podczas imprez okolicznościowych. Wiele posiłków zyskuje dzięki nim nową odsłonę. Zagryziony chrupiącą miseczką hummus, jajecznica, kaszotto, gulasz, leczo, deser i wiele innych wspaniale się z nią łączy. Razem tworzą spójną całość i są przykładem szybkiego dania w absolutnie naturalnej, innowacyjnej odsłonie.

Bredpaki, od niedawna są już dostępne w regularnej sprzedaży na stronie internetowej producenta: https://breadpack.pl. Firma pokonała covidowe perturbacje, które zupełnie wywróciły plan wejścia na rynek w 2020 roku. Trudny czas został wykorzystany efektywnie – na wykonanie dodatkowych badań, zebranie opinii od pierwszych klientów i udoskonalenie całego procesu produkcji. Teraz BreadPack mierzy się z wyzwaniem, jakim jest zbudowanie relacji opartej na zaufaniu do nowego produktu. Przekonanie odbiorców sceptycznych wobec wyboru ekologicznych zamienników, że opcje eko, to rozwiązanie korzystne dla każdej strony, a nie rezygnacja z czegoś, wymaga konsekwentnych działań i cierpliwości. Producenci bredpaków wierzą, że odpowiedzialne idee i technologie przyczynią się do realnej zmiany naszych przyzwyczajeń i zwiększą otwartość konsumentów na propozycje tworzone z myślą o środowisku.

 

Źródło informacji: BreadPack

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 13 czerwca 2021

Alergia na pyłki: sposoby na łzawiące i szczypiące oczy

Zamiast cieszyć się wiosną i latem alergicy często ukrywają się w tym czasie w domu. Podczas pylenia ich oczy łzawią, swędzą, są zaczerwienione i podrażnione. Można skutecznie łagodzić te mało przyjemne objawy.

Alergia spojówek jest dość łatwa do rozpoznania, bo najczęściej są to objawy sezonowe, powtarzające się w okresie pylenia drzew lub/i traw. Świąd oczu, przekrwienie spojówek i łzawienie w przeważającej większości przypadków towarzyszy wodnistemu katarowi i kichaniu lub swędzeniu w nosie i w uszach.

„Jeśli dochodzi do dużej ekspozycji na alergen, na przykład podczas jazdy na rowerze bez okularów w wietrzny majowy dzień osoby uczulonej na pyłki traw, może wystąpić ostre alergiczne zapalenie spojówek, polegające na silnym obrzęku spojówek (aż do zamknięcia przez nie szpary powiekowej) z łzawieniem i swędzeniem” – mówi dr n. med. Ewa Bogacka Centrum Diagnostyczno-Terapeutyczne MEDICUS w Lublinie.

Nie stanowi to jednak powodu, by rezygnować z przyjemności. Trzeba jednak przygotować się do sezonu pylenia, a podczas niego przestrzegać kilku zasad.

Jakie krople do oczu dla alergika

Pomogą one zabezpieczyć oko przed wnikaniem alergenów i przyniosą ulgę, jeśli oczy zaczną jednak swędzieć i łzawić.

„Nasz narząd wzroku każdego dnia potrzebuje skutecznej ochrony, a odpowiednio dobrane, bezpieczne krople złagodzą objawy alergii. Alergicy mogą szukać kropli z ektoiną, czyli substancją, która działa ochronnie na oko, zmniejsza stan zapalny i stabilizuje błonę komórkową komórek budujących zewnętrzne warstwy narządu wzroku” – tłumaczy dr n. med. Marta Kołacińska-Flont.

Na co jeszcze zwracać uwagę, przy wyborze kropli?

„Dobrze, by były to produkty z dodatkiem kwasu hialuronowego, bo te dwie substancje: kwas hialuronowy i ektoina zastosowane razem, tworzą naturalną tarczę na powierzchni oka, która zabezpiecza przed wniknięciem alergenów” – wyjaśnia alergolog.

Kwas hialuronowy i ektoina to substancje naturalne odznaczające się bardzo wysokim profilem bezpieczeństwa. Warto poprosić farmaceutę, by dobrał krople z tymi substancjami, ale bez konserwantów. Oznacza to, że można ich krótko używać – nie należy więc zapomnieć o przeczytaniu dołączonej ulotki, która zawiera informację, jak krople przechowywać i przez jaki czas można ich używać po otwarciu.

Ważne! Alergicy uczuleni na pyłki powinni kropli używać w sezonie pylenia regularnie, nie tylko przed wyjściem na zewnątrz. 

Czasami warto wspomóc się lekami przeciwalergicznymi. Bez recepty można kupić w aptece preparaty cetyryzyny i loratadyny stosowane doustnie, ale lepsze efekty zazwyczaj dają preparaty stosowane miejscowo, tzn. donosowo i dospojówkowo wypisywane na receptę. Alergie idą w parze i zwykle osoby uczulone na pyłki roślin mają zestaw leków przepisanych na swoją dolegliwość. Nie wszyscy jednak pamiętają, że te doustne należy zacząć przyjmować co najmniej dwa tygodnie przed sezonem pylenia, a w jego trakcie stosować je o określonych porach dnia zgodnie z zaleceniem lekarza,

Weź ze sobą okulary

Chronią one nie tylko przed promieniowaniem słonecznym, które może nasilać objawy alergii. Mogą być przeciwsłoneczne lub korekcyjne – jeśli nie masz wady wzroku warto wyposażyć się w „zerówki”. Okulary tworzą ponadto tarczę ochronną dla oka – duża część alergenów zatrzyma się na szkłach i nie przeniknie do oka. Trzeba jednak pamiętać o ich regularnym czyszczeniu po każdym spacerze – najlepiej umyć je wodą i porządnie wytrzeć.
Nigdy nie kupuj okularów w przypadkowych miejscach.

„Takie produkty często mogą nie mieć właściwych filtrów UV, a przypadkowe, niedobrane przez specjalistę okulary korekcyjne mogą prowadzić do bólu głowy, pogorszenia widzenia i pogłębienia wady wzroku „– przestrzega dr Anna Groblewska.

Prysznic po spacerze

Tuż po powrocie ze spaceru alergicy powinni umyć oczy i całą twarz. Jeśli spacer wyjątkowo dokuczył lepiej wymyć całe ciało, by zmyć z siebie wszystkie alergeny. To naprawdę działa. Ulgę zatartym, mocno zaczerwienionym lub spuchniętym powiekom ulgę przyniosą  chłodne, wilgotne kompresy z gazy. Doraźnie można zakropić do oczu lek obkurczający naczynia spojówek dostępny bez recepty. Dobrym pomysłem jest przemycie oczu tzw. „sztucznymi łzami” – wypłuczą resztki alergenów z worka spojówkowego.

Przed spaniem warto zawsze spłukać włosy, żeby nie wcierać alergenów przyniesionych z dworu w poduszkę, z poduszki mogą bowiem dostać się do oczu.

Zalecenia profilaktyczne w przypadku uczulenia na pyłki roślin wiatropylnych:

  • W okresie pylenia uczulającej rośliny osobom silnie uczulonym zaleca się zmianę strefy klimatycznej, np. wyjazd nad morze lub w wysokie góry, a najlepiej do regionu o innej szacie roślinnej.
  • Jeśli jednak wyjazd poza strefę pylenia uczulającej rośliny jest niemożliwy, warto próbować zmniejszyć wpływ pyłków na uczulony organizm poprzez:
  • ograniczenie do minimum wychodzenia na zewnątrz w czasie słonecznej i wietrznej pogody,
  • noszenie okularów (najlepiej najszczelniej okrywających oczy),
  • zamykanie okien w czasie jazdy samochodem – dobrym wyjściem jest samochód z klimatyzacją, która jest regularnie serwisowana,
  • nieprzebywanie w pobliżu otwartych okien w czasie jazdy autobusem czy pociągiem,
  • dokładne mycie ciała, szczególnie włosów i zmiana odzieży po powrocie do domu,
  • płukanie nosa i spojówek roztworem soli fizjologicznej.

 

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Źródło:

Artykuły specjalistyczne z portalu Medycyna Praktyczna

https://www.mp.pl/pacjent/alergie/chorobyalergiczne/choroby/57892,ostre-okresowe-i-przetrwale-alergiczne-zapalenie-spojowek

https://www.mp.pl/pacjent/okulistyka/chorobyoczu/chorobyspojowki/69492,alergiczne-zapalenie-spojowek

Materiały prasowe kampanii „Chroń oczy przed alergią”

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close