Kulinaria 25 czerwca 2023

Rabarbar powraca do łask – szef kuchni odkrywa potencjał tego składnika 

Rabarbar powraca na nasze talerze, a Daniel Kamasz – szef kuchni Setek Powodów tłumaczy, dlaczego warto docenić jego niezwykłe właściwości smakowe. Poznaj przepisy na oryginalne dania, które orzeźwią podniebienie i przypomną, dlaczego rabarbar zasłużył na miejsce w kuchni.

Rabarbar to niezwykła roślina, która wciąż zaskakuje nas swoimi właściwościami. Jego smak, wszechstronność i korzyści dla zdrowia przyciągają uwagę kucharzy, naukowców i miłośników dobrej kuchni na całym świecie. Co ciekawe, był on w przeszłości wykorzystywany nie tylko w kuchni, ale też w domowej apteczce. Obecnie stał się jednym z najmodniejszych wiosenno-letnich produktów w kartach menu najlepszych restauracji. O tym, dlaczego warto eksperymentować z rabarbarem, odkrywając jego niezwykły potencjał w kulinarnej podróży, mówi Daniel Kamasz, szef kuchni warszawskiej klubokawiarni Setki Powodów.
Rabarbar nie tylko pobudza nasze podniebienia, ale również może działać korzystnie na nasze zdrowie. Od wieków był stosowany w medycynie ludowej jako naturalne remedium na różne dolegliwości. Zawiera szereg cennych substancji, takich jak antocyjany, flawonoidy i kwas szczawiowy, które posiadają potencjalne właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Dzięki nim rabarbar był wykorzystywany w leczeniu problemów trawiennych, zaparć oraz infekcji skórnych. Jednak należy pamiętać, że skoncentrowane ilości substancji toksycznych znajdują się w liściach rabarbaru. Spożycie liści może prowadzić do zatrucia, objawiającego się m.in. nudnościami, wymiotami i bólami brzucha. W związku z tym zawsze należy pamiętać, że jadalne są wyłącznie łodygi rabarbaru.
Nieodłącznym elementem rabarbaru jest jego rola w kuchni. Ten niezwykle popularny składnik jest często wykorzystywany w przygotowywaniu deserów, takich jak placek z rabarbarem, tarta czy kompot. Jego charakterystyczny kwaśny smak nadaje daniom wyjątkowego charakteru, a zwłaszcza połączenie z innymi owocami, takimi jak truskawki, cieszy się ogromną popularnością. Rabarbar daje nieskończone możliwości kulinarne i stanowi prawdziwe źródło inspiracji dla szefów kuchni na całym świecie.
Według Daniela Kamasza rabarbar można przygotować na wiele sposobów – zarówno na słodko, jak i na słono. Oprócz już kultowego ciasta z rabarbarem, z którego często korzystały nasze babcie, można go też wykorzystać np. do przygotowania tart, babeczek czy orzeźwiającego, lekko kwaśnego kompotu, choć nie tylko.
„Bardziej oryginalnym wykorzystaniem rabarbaru jest przygotowywanie potraw wytrawnych, w których świetnie kontrastuje z pozostałymi składnikami. Rabarbar może być wykorzystywany w różnych formach, od kawałków po puree i sosy. W nowoczesnej kuchni można go znaleźć w postaci żelek, pianek, granitów czy sorbetów, dodając ciekawe tekstury i doznania smakowe do potraw.

Rabarbar: kilka z propozycji na wykorzystanie go w nieoczywisty sposób:

Sorbet z rabarbaru i truskawek z dodatkiem czerwonego pieprzu – klasyczne połączenie rabarbaru z truskawkami tworzy doskonałe połączenie kwasowości i słodyczy a czerwony pieprz dodaje tej parze charakteru. Sorbet z rabarbaru i truskawek z odrobiną czerwonego pieprzu, można podawać samodzielnie lub jako dodatek do deserów.
Sałatka z grillowanym kurczakiem, rabarbarem i ogórkiem – rabarbar nadaje się nie tylko do dań słodkich, ale także do dań wytrawnych. Kombinacja grillowanego kurczaka, rabarbaru, ogórka, mieszanki zielonych liści i orzechów stworzy smaczne i zdrowe danie.
Coulis (lekki sos owocowy lub warzywny) rabarbarowe z jałowcem. Rabarbar doskonale sprawdza się również jako dodatek do dań mięsnych. Daniel Kamasz proponuje podawanie kaczki albo jagnięciny z dodatkiem rabarbarowo-jałowcowego coulis.
Wieloletnie doświadczenie w kuchni nauczyło Daniela, że warto eksplorować różnorodność składników i odkrywać ich niezwykłe właściwości smakowe. W barze „Setki Powodów” stawia na kreatywność i sezonowość, a rabarbar doskonale wpisuje się w tę filozofię. Z tego powodu, w menu można znaleźć różnorodne dania przygotowane z tego i innych sezonowych składników, np. szparagów.

Setki Powodów

Pełne neonów, energetyczne miejsce, tętniące życiem nie tylko w weekendowe wieczory, przyjazne i otwarte na każdego gościa. To lokal, do którego warto wybrać się zarówno na randkę, jak i na piątkowy wypad ze znajomymi. Setki Powodów to nie tylko wyśmienita, nieszablonowa kuchnia, oparta na koncepcji food sharingu, czy autorskie drinki z kija, ale także miejsce pełne muzyki, gdzie młodzi artyści mogą pokazać swoje umiejętności, dzięki cyklicznym wydarzeniom na scenie.
Źródło informacji: Kplus
Obraz Mirka z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 24 czerwca 2023

Sztuczna inteligencja, Chat GPT i nowe technologie – zagrożenie czy błogosławieństwo?

Zygmunt Bauman pisząc o płynnej nowoczesności, nie zdawał sobie chyba sprawy z tego, jak daleko płynna nowoczesność zaprowadzi ludzi XXI wieku. I chociaż w dalszym ciągu nie odbywamy podróży do innych galaktyk, jak wielokrotnie przewidywano w literaturze science fiction, ani nie używamy powszechnie deskolotek, to mimo wszystko stajemy przed wyzwaniami, niepokojami i zagadnieniami których się nie spodziewaliśmy – zupełnie jakbyśmy wyparli pewne powszechnie znane opcje z naszych umysłów. Jednym z zaskoczeń ostatnich lat jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do wielu zadań naszej codzienności. Wydaje się, że byliśmy gotowi na powstanie narzędzi, które na nowo zdefiniują wykonywaną przez nas pracę, kontaktowanie się z innymi ludźmi, czy też spędzanie wolnego czasu. Mimo to zmiany te traktowaliśmy jako odległą przyszłość, którą nie należy się przejmować. Nie byliśmy zatem mentalnie przygotowani na rozwiązania potencjalnie proste, takie jak Chat GPT, stwarzający zarówno ogrom możliwości jak i całą gamę nowych niebezpieczeństw, z którymi będziemy musieli sobie poradzić. Najważniejszym wyzwaniem zatem, które stoi przed nami obecnie, jest nauczenie się odpowiedzialnego korzystania z nowych narzędzi – co niestety oznacza również powściągliwość…

Czym jest Chat GPT?

Chat GPT to narzędzie, które robi obecnie furorę wśród uczniów, copywriterów czy pracowników administracyjnych oraz tych zajmujących się social mediami. Część z nas zaczęła to narzędzie wykorzystywać zupełnie bezwstydnie w codziennej pracy. Są i tacy, którzy przyznają, że sztuczna inteligencja wykonuje za nich aż 80% obowiązków! Inni z kolei panicznie boją się, że rozwiązanie to zastąpi ich miejsce na etacie. Oczywiście w chwili obecnej nam to nie grozi, jednak biorąc pod uwagę tempo z jakim to oraz inne narzędzia rozwijają się każdego dnia, możemy spodziewać się w niedługim czasie poważnego przedefiniowania wielu zawodów nie tylko bardzo starych i tradycyjnych, ale również całkiem świeżych takich jak social media manager czy copywriter właśnie.

Co takiego niesamowitego ma w sobie Chat GPT, że zachwyca i przeraża jednocześnie? Tak jak wspominałem, narzędzie to dosyć proste w efektach wykorzystuje bardzo skomplikowane algorytmy, aby dostarczyć użytkownikowi żądaną treść. Wystarczy zadać pytanie, im bardziej precyzyjne tym lepiej, aby uzyskać odpowiedź na dowolne zagadnienie. Jeżeli na przykład poproszę Chat o wygenerowanie posta na temat treningu mentalnego w stylu, którego używa Jakub B. Bączek, otrzymam treść, którą po drobnej obróbce interpunkcyjnej czy gramatycznej mógłbym opublikować w moich social mediach. Z drugiej strony jeżeli poproszę o polecenie ciekawych destynacji wakacyjnych, Chat GPT wygeneruje od kilku do kilkunastu propozycji z podaniem ich uzasadnienia. Często odpowiedzi podane przez Chat wymagają weryfikacji, jednak w przypadku zapytań prostych możemy zwykle mieć pewność, że otrzymujemy odpowiedź prawidłową.

Chat GPT: Diabeł tkwi w szczegółach?

I tu nasuwa się pytanie: skoro jest to narzędzie z jednej strony proste w obsłudze, a z drugiej oparte na skomplikowanych algorytmach i w dużej mierze zwykle można ufać w jego „kompetencje”, dlaczego powinniśmy uważać i za każdym razem mimo wszystko weryfikować treści, które przy jego pomocy generujemy? „Zwykle” to w tym przypadku słowo-klucz. Chat GPT korzysta przede wszystkim z dostępnych publicznie, głównie w Internecie, informacji. W dobie fake newsów, w czasach kiedy online każdy może być twórcą, pisarzem i specjalistą, ogrom informacji fałszywych w Internecie może być proporcjonalny lub nawet przeważać nad informacjami prawdziwymi… I tak jak algorytmy Chatu starają się korzystać przede wszystkim ze stron zweryfikowanych, tak nie zawsze jest to regułą i nie zawsze się to udaje. Wielokrotnie media podawały już przypadki, kiedy Chat GPT zawiódł, zaprzeczając na przykład informacjom podstawowym w dzisiejszym świecie, takim jak śmierć królowej Elżbiety II czy też obranie na nowego króla Imperium Brytyjskiego jej syna, Karola. Czerpiąc z przykładów nieco mniej poważnych, Chat GPT poproszony o podanie ostatniego akapitu z lektury szkolnej, które najczęściej dostępne są w wolnym dostępie online, podał tekst, który nie występuje ani w podanej lekturze, ani w żadnym innym oczywistym tekście.

Korzystanie zatem z Chatu GPT bezrefleksyjnie stwarza pewne zagrożenia. Jest to o tyle ważne, że zdobywa on coraz większą popularność wśród uczniów. Zagrożeniem tutaj jest jednak nie tylko korzystanie z fałszywych informacji, a raczej kwestia rezygnacji z ćwiczeń edukacyjnych zaleconych przez nauczyciela na rzecz łatwego rozwiązania, które ogranicza zaangażowanie ucznia w procesy edukacyjne. Za pomocą Chatu GPT można bowiem napisać już wypracowanie, uzyskać potrzebne informacje, a nawet wygenerować wiersze w konkretnym stylu i z użyciem konkretnych środków stylistycznych. W wersji polskiej odpowiedzi Chatu bardzo często bywają jeszcze niezgrabne stylistycznie, nieco grafomańskie czy też ograniczono treściowo. Do nieprzyjemnej sytuacji w szkole może dojść kiedy uczeń, wykorzystując pomoc tego narzędzia, nie zweryfikuje następnie tekstu i nie poprawi go we własnym stylu lub po prostu nie poszuka w nim błędów merytorycznych, gramatycznych czy stylistycznych. Poważniejszym zagrożeniem jednak, poza najedzeniem się wstydu przed kolegami i przed nauczycielem, jest kwestia rozleniwienia i rezygnacji z rozwoju własnych kompetencji – i nie chodzi tutaj tylko o kompetencje potrzebne na przyszłym rynku pracy, na których zapotrzebowanie zmienia się bardzo dynamicznie, więc ciężko również przewidzieć konkretne trendy, ale przede wszystkim chodzi o rozwój umiejętności miękkich i umiejętności opartych o kreatywność, których przy pomocy sztucznej inteligencji nie pozyskamy – przynajmniej na razie – ale i nie będziemy w stanie sztuczną inteligencją ich zastąpić bezpośrednio w naszym życiu. Mówię tu o rozwoju kompetencji, które przydatne nam będą nie tylko w pracy, ale również w życiu codziennym. Kreatywności, która pozwala na rozwój osobisty i duchowy, na rozwój swoich zainteresowań i definiowanie drogi, którą chcemy podążać w życiu.

Jak wiele zatem narzędzi przed nim Chat GPT powinien być używany jako pomoc, czy wsparcie, zwłaszcza przez młodych ludzi – tak aby narzędzia nie upośledziły ich rozwoju… Dorośli natomiast powinni postrzegać go jako źródło inspiracji i koło ratunkowe w sytuacjach podbramkowych np., gdy terminy gonią, a my tracimy całe pokłady kreatywności w wyniku presji, stresu czy zmęczenia.

Przyszłość Chatu GPT w Polsce i na świecie

Narzędzie to od jakiegoś czasu robi furorę na całym świecie – nie bez powodu jak widać. Jego polska wersja jednak w dalszym ciągu ma dużo więcej wad niż zalet, co jest tylko kwestią czasu i „samouczenia się” sztucznej inteligencji. W przyszłości Chat GPT stanie się prawdopodobnie czymś w rodzaju nowego Googla, ale dużo łatwiejszego w obsłudze i skuteczniejszego niż zwykła wyszukiwarka. Podawać będzie gotowe teksty zamiast tylko sugerować linki, których możemy użyć. Powstaje jednak pytanie, jak wówczas nauczyciele mają weryfikować wiedzę i umiejętności uczniów? W jaki sposób oceniane będą prace artystów-pisarzy, czy też biorąc pod uwagę, rozwój również narzędzi opartych na sztucznej inteligencji w grafice, jak poznamy, czy pokazywany nam obraz jest autentyczny, a nie sfotoszopowany lub całkowicie stworzony przez komputer? Już widzieliśmy przecież kilka razy materiały video, w których znani na całym świecie politycy mówią kwestie, których nigdy w rzeczywistości nie wypowiedzieli. Przed kolejnymi pokoleniami rozciąga się perspektywa czasów, w których prawda będzie pojęciem nieweryfikowalnym i bardzo względnym…

Z drugiej strony czekają nas oczywiście pozytywne zmiany. To w czym sztuczna inteligencja i narzędzia takie jak Chat GPT będą na pewno niezwykle pomocne, to coś co już teraz lekarze mocno krytykują, czyli samodiagnozowanie się pacjentów. Być może w przyszłości narzędzia będą tak zaawansowane, że Chat będzie w stanie zweryfikować, co nam jest i wystawić odpowiednie recepty? Obecnie lekarze często robią to przez telefon, nie widząc pacjenta – Chat GPT również będzie musiał uwierzyć choremu na słowo, że poprawnie opisuje on swoje dolegliwości… Być może wydaje się to dosyć kontrowersyjnym pomysłem, ale gdybyśmy byli w stanie do tego stopnia rozwinąć to narzędzie, aby mieć do niego 100% zaufania, to czemu nie wprowadzić go właśnie do takich aspektów naszej codzienności i nie usprawnić pewnych obszarów życia w społeczeństwie, które obecnie szwankują, jak na przykład kwestia dostępności do lekarzy specjalistów?

Słowem podsumowania – Idiokracja czy wyższy stopień rozwoju?

Oglądaliście film „Idiokracja” z 2006 roku? Poza aspektami komicznymi i dosyć prostym poczuciem humoru, obserwujemy bardzo ciekawe zjawisko: rozwój technologiczny w dużej mierze oparty na działaniu sztucznej inteligencji – również we wspomnianym wyżej aspekcie diagnozy lekarskiej – a z drugiej strony spadające na łeb na szyję wskaźniki, dotyczące kreatywności oraz poziomu inteligencji społeczeństwa… Czy obecnie mamy do czynienia z czymś podobnym? A może z kolejną samospełniającą się przepowiednią rodem z serialu „Black mirror”? Jestem pewien, że pod tym względem nie. Czeka nas tylko nauka odpowiedzialnego korzystania ze zdobyczy technologicznych i umiejętnego wplatania ich w życie codzienne – tak jak w przypadku tego tekstu na przykład, który w całości został „podyktowany” do Worda z zamkniętymi oczami i kawką w ręce, a jedynie na koniec poddany został obróbce interpunkcyjnej…

Jakub B. Bączek

Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!

 

Źródło wpisu: informacja prasowa
Obraz Gerd Altmann z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Książki 24 czerwca 2023

„Śmierć all-inclusive” – reportaż Magdy i Piotra Mieśników

Pakując paszport i słomkowy kapelusz, pamiętaj, że… śmierć nie bierze urlopu.

Rajskie plaże, open bar, muśnięte słońcem ciała, niezapomniane przygody – z tym kojarzą nam się wakacje. Może należy łączyć je także z niebezpieczeństwem i śmiercią?

Śmierć all-inclusive – jak Polacy umierają na wakacjach

Rozgwieżdżone niebo nad Madagaskarem, na huśtawce czwórka przyjaciół – Karolina, Radek, Marzena i Bartek. Nagle słyszą trzask – belka łamie się pod ciężarem wczasowiczów. Do Polski wrócą już we trójkę.

Nic się nie martw, wszystko jest ok, świetnie się bawię i żadna krzywda
mi się nie dzieje” – pisał Bruno do swojej mamy Aliny w mailu wysłanym z Doliny Parwati. Młody mężczyzna zaginął siedem lat temu. I podobnie jak w przypadku innych zniknięć na tym terenie – nie ma absolutnie żadnych świadków. Czy ta indyjska dolina słusznie nazywana jest Doliną Cieni?

Danuta i Marek zaginęli w wąwozie Samaria. Polaków dałoby się odnaleźć szybciej, gdyby pilot wycieczki od razu zgłosił ich zaginięcie i wraz z rezydentem z hotelu nie składał fałszywych zeznań. Po śmierci rodzeństwa opiekunowie turystów nadal zatrudnieni byli w biurze podróży.

Poznaj trzynaście historii o śmierci, kalectwie, nieuczciwych biurach podróży, leniwych rezydentach i bezradnych konsulach.

Fragment książki „Śmierć all-inclusive”

„Te historie Was przerażą. Choć nie po to je zebraliśmy. Ta książka Was wzruszy. Choć nie to ma być jej najważniejszą funkcją. Te reportaże sprawią, że bardziej świadomie zaczniecie planować wyjazdy, podróże, wakacje. Tak, to może być jej uzasadnienie, choć raczej nie pierwszorzędne, bardziej – przy okazji.

Dlatego zatem napisaliśmy tę książkę? Chcieliśmy skonfrontować się z bardzo zakorzenionym w umysłach ludzi magicznym myśleniem. Nie wiecie, o czym mówimy?  Przecież towarzyszy nam ono każdego dnia. „Wypluj te słowa” – mówimy, próbując zaklinać rzeczywistość, albo wręcz przeciwnie – wspominamy o czymś, wierząc, że wypowiedziany i nazwany najgorszy scenariusz nie ma już prawa się wydarzyć.

Jeździmy na urlopy, wakacje, pielgrzymki z wiarą, że ten długo wyczekiwany czas jest niejako ubezpieczony przez los. Fatum wtedy nie istnieje, karma nie wraca, a śmierć ma przesłonięte oczy.

Co więcej, lwia część historii wcale nie jest nam odległa. Koszmary ludzi, które opisujemy, w dużej części dotyczą największych biur podróży i ubezpieczycieli działających w Polsce. Z ich ofert już korzystaliście, albo wkrótce będziecie.

Nasze reportaże bez ogródek pokazują, że śmierć nie bierze urlopu, choć jeździ na wakacje… ” – Magda Mieśnik, Piotr Mieśnik

Śmierć all-inclusive

 

Źródło wpisu: informacja prasowa
Obraz 123web z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close