Książki 24 czerwca 2023

„Śmierć all-inclusive” – reportaż Magdy i Piotra Mieśników

Pakując paszport i słomkowy kapelusz, pamiętaj, że… śmierć nie bierze urlopu.

Rajskie plaże, open bar, muśnięte słońcem ciała, niezapomniane przygody – z tym kojarzą nam się wakacje. Może należy łączyć je także z niebezpieczeństwem i śmiercią?

Śmierć all-inclusive – jak Polacy umierają na wakacjach

Rozgwieżdżone niebo nad Madagaskarem, na huśtawce czwórka przyjaciół – Karolina, Radek, Marzena i Bartek. Nagle słyszą trzask – belka łamie się pod ciężarem wczasowiczów. Do Polski wrócą już we trójkę.

Nic się nie martw, wszystko jest ok, świetnie się bawię i żadna krzywda
mi się nie dzieje” – pisał Bruno do swojej mamy Aliny w mailu wysłanym z Doliny Parwati. Młody mężczyzna zaginął siedem lat temu. I podobnie jak w przypadku innych zniknięć na tym terenie – nie ma absolutnie żadnych świadków. Czy ta indyjska dolina słusznie nazywana jest Doliną Cieni?

Danuta i Marek zaginęli w wąwozie Samaria. Polaków dałoby się odnaleźć szybciej, gdyby pilot wycieczki od razu zgłosił ich zaginięcie i wraz z rezydentem z hotelu nie składał fałszywych zeznań. Po śmierci rodzeństwa opiekunowie turystów nadal zatrudnieni byli w biurze podróży.

Poznaj trzynaście historii o śmierci, kalectwie, nieuczciwych biurach podróży, leniwych rezydentach i bezradnych konsulach.

Fragment książki „Śmierć all-inclusive”

„Te historie Was przerażą. Choć nie po to je zebraliśmy. Ta książka Was wzruszy. Choć nie to ma być jej najważniejszą funkcją. Te reportaże sprawią, że bardziej świadomie zaczniecie planować wyjazdy, podróże, wakacje. Tak, to może być jej uzasadnienie, choć raczej nie pierwszorzędne, bardziej – przy okazji.

Dlatego zatem napisaliśmy tę książkę? Chcieliśmy skonfrontować się z bardzo zakorzenionym w umysłach ludzi magicznym myśleniem. Nie wiecie, o czym mówimy?  Przecież towarzyszy nam ono każdego dnia. „Wypluj te słowa” – mówimy, próbując zaklinać rzeczywistość, albo wręcz przeciwnie – wspominamy o czymś, wierząc, że wypowiedziany i nazwany najgorszy scenariusz nie ma już prawa się wydarzyć.

Jeździmy na urlopy, wakacje, pielgrzymki z wiarą, że ten długo wyczekiwany czas jest niejako ubezpieczony przez los. Fatum wtedy nie istnieje, karma nie wraca, a śmierć ma przesłonięte oczy.

Co więcej, lwia część historii wcale nie jest nam odległa. Koszmary ludzi, które opisujemy, w dużej części dotyczą największych biur podróży i ubezpieczycieli działających w Polsce. Z ich ofert już korzystaliście, albo wkrótce będziecie.

Nasze reportaże bez ogródek pokazują, że śmierć nie bierze urlopu, choć jeździ na wakacje… ” – Magda Mieśnik, Piotr Mieśnik

Śmierć all-inclusive

 

Źródło wpisu: informacja prasowa
Obraz 123web z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 23 czerwca 2023

Ojcostwo okiem psychologa

Mężczyźni mogą czuć się zagubieni w niejednoznacznej współczesnej roli ojca. W drodze od tradycyjnego do zaangażowanego ojcostwa brak im naturalnego wzorca. To kobiety powinny jasno i bez niedopowiedzeń określić, czego potrzebują od mężczyzn – radzi psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Wyzwania współczesnego ojcostwa przeanalizował dr Konrad Piotrowski, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu. W artykule na stronie uczelni podsumowuje, że w XX wieku zmieniło się pojmowanie rodzicielstwa. Zmiana nastąpiła m.in. dzięki psychologom i psychiatrom, którzy zaczęli prowadzić badania i edukować rodziców, mówiąc, że dzieci mają różne potrzeby, np. związane z bliskością emocjonalną, a nie tylko fizyczną. Odkrywanie potrzeb dzieci i zwrócenie na nie uwagi zapoczątkowało pojawianie się nowych oczekiwań wobec rodziców.

JAK NAJDALEJ OD STEREOTYPOWEGO OJCOSTWA

Z badań wynika, że znacznie lepiej rozwijają się te dzieci, których ojcowie angażują się w ich wychowanie, również emocjonalne. Zdaniem psychologa mężczyźni powinni zrozumieć, czemu ważne jest to, żeby nie zachowywali się jak stereotypowi ojcowie. „Jeżeli ojcom zależy na dobru dzieci, a jestem przekonany, że tak, to powinni zaakceptować, że to wymaga od nich odejścia od tradycyjnej roli” – stwierdza dr Piotrowski.

Psycholog przyznaje, że na obraz ojca wciąż oddziałuje mocny przekaz kulturowy, zgodnie z którym mężczyzna powinien być odpowiedzialny za stereotypowo męskie rzeczy – zapewnienie rodzinie bytu i bezpieczeństwa. Z drugiej strony kobiety się wyemancypowały i wcale nie pragną być jedynymi opiekunkami dzieci, chcą, żeby mężczyźni im w tym towarzyszyli. Natomiast mężczyźni byli wychowywani przez ojców, którzy w większości nie angażowali się w opiekę, więc nie mają naturalnego wzorca.

DROGA OD OJCA DO DZIECKA WIEDZIE PRZEZ MATKĘ

Z obserwacji psychologa wynika, że chłopców nie uczy się o emocjach i nie przygotowuje do ról opiekunczych na równi z dziewczynkami. „Ci chłopcy stają się potem mężczyznami, wchodzą w rolę ojca i nie wiedzą, co mają zrobić. Z jednej strony, kobiety i psychologowie mówią im, że powinni być blisko swoich dzieci, poświęcać im czas, angażować się – tak jak matka, bo inaczej będzie „nieojcowski”. Z drugiej strony na mężczyznach nadal ciąży stereotyp przewodnika stada, który ma zadbać o bezpieczeństwo i spokój rodziny, bo inaczej będzie niemęski – mówi dr Piotrowski.

Z powodu niejednoznaczności współczesnej roli ojca mężczyźni mogą się czuć zagubieni. Dlatego potrzebują dodatkowego wsparcia, zwłaszcza od kobiet. W psychologii mówi się o zjawisku gate opening – które oznacza, że droga od ojca do dziecka wiedzie przez matkę.

„Badania wskazują, że mężczyzna tym więcej czasu spędza z dzieckiem, im bardziej matce na tym zależy. To pokazuje, że w roli ojca rola matki jest niezbędna. Tym bardziej, że nowe ojcostwo jest trochę takim byciem matką. Od mężczyzn wymagamy zachowań stereotypowo kobiecych, np. rozmawiania o emocjach. To jest super, dla dzieci to jest bardzo dobre. Tylko mężczyzna musi się w tym odnaleźć” – komentuje psycholog.

Dodaje, że kobiety powinny wspierać ich zaangażowanie ojców i bardzo jasno określić, czego potrzebują od mężczyzn, bez żadnych niedopowiedzeń. Rodzice muszą razem ustalić, jakie dokładnie są oczekiwania obu stron oraz jak podzielą się obowiązkami.

ZYSKUJĄ DZIECI…

Zdaniem psychologa przemiana stereotypowego ojca w ojca wrażliwego bardzo dobrze wpływa na dzieci. „Ludzie przychodzą na świat z mechanizmem przywiązania. Przywiązujemy się do naszych opiekunów, którzy zaspokoją nasze potrzeby i zapewniają nam przeżycie. Badania pokazują, że im więcej takich bezpiecznych relacji dziecko posiada, tym lepiej funkcjonuje – fizycznie jest zdrowsze, mniej choruje, psychicznie jego mózg rozwija się lepiej, jest bardziej kompetentne emocjonalnie” – przekonuje dr Piotrowski.

Wyjaśnie, że jeśli tylko matka jest źródłem bezpieczeństwa i bliskości, a ojciec jest gdzieś z boku, to dziecko ma tylko jedną taką osobę. Jeśli miałoby dwie takie osoby, to byłoby o wiele lepiej – dla jego samopoczucia, a nawet zminimalizowania ryzyka psychopatologii w przyszłości.

„Niestety badania wciąż pokazują, że w obszarze opieki nad dzieckiem nadal występuje duża nierównowaga. Obecnie trudniejsze w wychowaniu dzieci nie są wcale stałe obowiązki, jak zawiezienie do przedszkola czy zmiana pieluszki, tylko dbanie o ich komfort emocjonalny – zauważenie, że dzieci są smutne, samotne, mają niską samoocenę” – wylicza badacz.

Coraz więcej mężczyzn chce być zaangażowanych w wychowywanie dzieci, mają taką potrzebę i to robią, ale wciąż jeszcze są tacy, którzy tego nie potrafią, nie chcą, wstydzą się, np. idąc na spacer z dzieckiem, widzą, że wokół jest więcej kobiet z dziećmi – i to ich zawstydza. Rodzicielstwo jest bardzo stresujące i wymagające. Jeśli dwie osoby poświęcają temu uwagę, jest to na pewno duży zysk dla całej rodziny – a zwłaszcza dla kobiety, która jest mniej obciążona i zmęczona. W przeciwnym razie takie napięcie może prowadzić do konfliktów – tłumaczy dr Piotrowski.

…I MATKI, KTÓRE NIE „WYPALAJĄ SIĘ” W RODZICIELSTWIE

Psycholog przywołuje badania, które pokazują, że jeśli ojciec zaangażuje się w wychowanie dziecka, to jest mniejsza szansa, że jego partnerka będzie miała depresję, że wypali się jako rodzic. Wypalenie rodzicielskie to syndrom, który objawia się ekstremalnym wyczerpaniem rodzicielstwem, poczuciem braku siły na bycie rodzicem, poczuciem, że jest się gorszym rodzicem i izolowaniem się od dzieci.

„Wciąż nie wiemy czemu w Polsce matki tak często doświadczają wypalenia. Przypuszcza się, że może to być wynikiem tego, że w Polsce jest bardzo ograniczony dostęp do wczesnodziecięcej opieki, czyli do żłobków i przedszkoli. Wtedy obciążenie opieką nad dziećmi dotyka głównie matek. Być może chodzi też o niski dostęp do opieki psychologicznej i psychiatrycznej w naszym kraju” – stawia hipotezy dr Piotrowski. Dodaje, że stereotypy również działają przeciwko kobietom.

„To jest właśnie moment na bycie 'bohaterem w swoim domu’ – kobiety są ekstremalnie zmęczone, więc żeby być bohaterem, trzeba pomóc swojej partnerce, zadbać o dziecko, ugotować obiad. Dziś właśnie to jest męskie” – uważa psycholog i podsumowuje, że zaangażowanie ojca to po prostu naturalna forma dbania o rodzinę.

 

Źródło informacji: Nauka w Polsce
Obraz Martín Alfonso Sierra Ospino z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 23 czerwca 2023

Uważajcie na lizaki w sprayu

Lizaki w sprayu robią ostatnio furorę wśród maluchów, jednak stomatolodzy dziecięcy ostrzegają przed nimi. Zobacz dlaczego.

Lizaki w sprayu to nic innego jak słodki płyn zamknięty w niewielkich buteleczkach z atomizerem. Wystarczy spojrzeć na skład: cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, woda, barwniki, sorbinian potasu czy benzoesan sodu.

„Lizaki w sprayu, jak inne słodycze, wpływają negatywnie na zdrowie dzieci. Słodka substancja oblepia zęby na każdej powierzchni, co nie tylko sprzyja rozwojowi próchnicy, ale rozpylana po całej jamie ustnej może powodować podrażnienia błony śluzowej, a także prowadzić do grzybicy jamy ustnej. Cukier jest bowiem wspaniałą pożywką zarówno dla bakterii, jak i grzybów” – informuje lek. dent. Magdalena Słowik-Mazur, specjalista stomatologii dziecięcej z LUX MED Stomatologia.

Warto wiedzieć, że lizak powoduje obniżenie pH jamy ustnej. Tymczasem obniżone pH wpływa na strukturę szkliwa. Zęby stają się porowate i odwapnione. Przy częstym i długotrwałym spożywaniu słodyczy, pory i odwapnienia robią się coraz większe, aż do pojawienia się realnego ubytku w zębie.

„Niestety spotykam się z przekonaniem, że jeśli zęby nie wykonały „pracy” w postaci rozdrobnienia i żucia pokarmu, to nie trzeba ich myć. I np. lizak niegryziony – nie ma wpływu na rozwój próchnicy, a to nieprawda” – przypomina dentystka.

Nie zapominajmy także, że nadmiar węglowodanów prowadzi do nadwagi, otyłości i chorób metabolicznych.

„Znam kilkulatków, którzy potrafią zjeść nawet 12 lizaków dziennie. To bardzo niepokojące zjawisko –-cukier sprawia, że dzieci tyją, zapadają na choroby metaboliczne, autoimmunologiczne. Zawarte w słodyczach barwniki są często alergizujące. Spożywanie węglowodanów w nadmiarze obciąża nie tylko szkliwo, ale też inne organy, m.in. trzustkę” – tłumaczy specjalistka.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Rudy and Peter Skitterians z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close