Boże Narodzenie 28 grudnia 2018

Święta i Sylwester według Matki Polki

Na święta wszyscy czekają tak samo niecierpliwie. Nawet Matka Polka. Tak, nawet Ona wierzy, że w święta odpocznie od codzienności. Niestety, rzeczywistość potrafi być brutalna. Sprawdź, czy ten obraz zbyt mocno nie przypomina Ciebie. Być może wpadłaś w pułapkę doskonałości. No więc, jak to było u Ciebie?

Przed świętami

Matka Polka przed świętami świata bożego nie widzi znad garów. Wszystko musi być na tip top. Oczywiście mowy nie ma o kupowaniu gotowców, wszak Wigilię trzeba w domu przygotować, inaczej się nie liczy. W ferworze walki zapomina o zrobieniu domownikom obiadu, a czasem nawet i kolacji. Ale co tam, najedzą się przez święta.

Kiedy już lodówka pęka od nadmiaru jedzenia, zostaje posprzątanie i umycie okien. I nieważne, że deszcz, jak na końcówkę grudnia przystało, pada praktycznie bez przerwy. Okna na święta muszą być umyte i basta. Nawet jeśli za pół godziny znowu będą w plamach. Bo muszą być umyte, co nie znaczy, że czyste. Wystarczy, że perfekcyjna Matka Polka wie, że te okna umyła. Kiedy zrobiła z dziećmi ozdoby choinkowe, już nie pamięta. A kto by miał na to czas? W święta się z nimi pobawi. Odpocznie.

Wigilia

Co roku wygląda tak samo. Jak mąż z dzieciakami ubiorą choinkę tak, że nie będzie trzeba po nich poprawiać, można mówić o pierwszym świątecznym cudzie.

W Wigilię nie ma za wiele roboty. Ot, śledzie na półmiski wyłożyć, sałatkę posiekać, karpia usmażyć, rybę po grecku odgrzać, pierogi odsmażyć (o ile zostały zrobione wcześniej, jak nie, to klops), stół nakryć, posprzątać do końca i gotowe. Na własną skromną osobę brakuje czasu, w końcu zaraz pierwsza gwiazdka, do stołu trzeba siadać, dzieciaki Mikołaja wypatrują, kto by tam paznokcie malował…

Kolacja jak każda inna. No, może tylko dania jakieś bardziej wymyślne, a i do kuchni trzeba się więcej razy przebiec. Ale co tam, w końcu święta są raz w roku. Matka Polka w duchu błogosławi zmywarkę, gdyby nie ta, zmywałaby ręcznie. Tylko nieliczne Matki Polki mogą liczyć w tej kwestii na mężczyznę. Reszta dzielnie chwyta zmywak w dłoń i staje przy garach. Tak robiły ich babki, ich matki, więc i One tak robią. Tak już musi być. No więc jeszcze tylko pozmywać, ogarnąć, obejrzeć prezenty, ucieszyć się z kolejnego niepotrzebnego zestawu do makijażu (kiedyż to Matka Polka ma czas się pomalować?) i już można spokojnie zasnąć ze zmęczenia. Na Pasterkę nie pójdzie, zbyt zmęczona, dzieci za małe, może za rok… A jutro już święta, odpocznie sobie, nic robić nie trzeba.

Pierwszy Dzień Świąt

Okazuje się, że nic nie chce się zrobić samo. No po prostu nic. Śniadanie się samo nie poda, obiad tym bardziej. Kolacja też jakaś oporna. Na szczęście sporo potraw Matka Polka przygotowała wcześniej, teraz tylko odgrzeje i będzie dobrze. No i pozmywa. Piwo mężowi przyniesie, przecież są święta. Sama chętnie by się napiła wina, ale umówmy się – ktoś musi nie pić, żeby pić mógł ktoś. No i na dzieci trzeba czasem zerkać, małe to i głupie. Dzień krótki a ich energia rozpiera, co chwila się kłócą. Czy dzieci w święta nie powinny być w szkole? O ileż przyjemniej by się świętowało!

Po południu przychodzą goście, bo ich Matka Polka nieopatrznie zaprosiła. Tradycja taka w końcu, co roku przychodzą. Z rewizytą jakoś nie proszą. Zresztą nie ma kiedy, następnego dnia będą u kuzynów ze strony szwagra. No nie ma kiedy, po prostu nie ma. Ale nic to, święta są. Trzeba się cieszyć, na co dzień tak mało okazji do kontaktu. Nie ma czasu, nikt teraz nie ma czasu. No więc Matka Polka zaciska zęby i cieszy się z tej wizyty. Tak miło, że przyszliście, tak miło…

Drugi Dzień Świąt

Okazuje się, że nikt nie chce jeść trzy dni z rzędu śledzia i ryby po grecku, dzieci żądają „normalnego” obiadu. Mąż je popiera, ten schab ze śliwkami dwa dni z rzędu to też przesada. Przydałyby się jakieś świąteczne schabowe z ziemniakami. Ziemniaki koniecznie, tak dawno nie było. O spokojnym popołudniu z książką Matka Polka może zapomnieć, nieopatrznie obiecała dzieciakom, że zagra z nimi w tę nową grę od Mikołaja. Tak proszą, nie może odmówić. Nic to, że gra typowo dla dzieci, że dla niej nudna, że nie ma ochoty. Jest wzorową Matką Polką, nie odmawia. Zresztą dzieciństwo trwa tak krótko. Jak nie teraz, to kiedy? Trzeba dbać o te więzi rodzinne, budować, póki jest czas. Najpierw gra, potem klocki, potem jeszcze: mamo, a obiecałaś… Obiecała? No może i tak, nie pamięta. Przed świętami tyle się działo. Obiecała też, że w drugi dzień świąt nigdzie nie pójdą, bo trzeba trochę pobyć w domu we własnym gronie. Odpocząć. Tylko definicja odpoczynku wyleciała Matce Polce z głowy.

Matka Polka przed Sylwestrem

Zmęczona, zniechęcona, pozbawiona złudzeń na nic już nie czeka. Jeszcze tylko Sylwester (oczywiście w domu, bo gdzieżby indziej z dziećmi, może nawet ktoś wpadnie, mąż zapraszał…) Nowy Rok i wszystko wróci do normy. Mąż do pracy, dzieci do szkoły, Matka Polka naiwnie wierzy, że odpocznie.

Jeśli w Matce Polce rozpoznajesz siebie, to znak, że najwyższy czas coś zrobić ze swoim życiem. Bo nie jest dobrze. Jest nawet bardzo źle.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Boże Narodzenie 21 grudnia 2018

Prezent last minute dla dziecka

To nie jest lista prezentów dla Waszych dzieci, bo te na pewno już dawno kupiliście. Raczej nie znajdziecie tu nic oryginalnego. To jest lista na wypadek, gdyby nagle, wręcz w ostatniej chwili, okazało się, że odwiedzi Was dziecko, którego kompletnie nie braliście pod uwagę. Myślicie, że to niemożliwe? Mnie to spotkało trzy lata temu.

  1. Klocki

Obojętnie jakie. Klocki nie wyjdą z mody chyba nigdy. Nie musi to być od razu mega duży zestaw Lego, który do najtańszych nie należy. W każdym przyzwoitym sklepie z zabawkami znajdziemy przynajmniej jedną półkę, na której królują klocki. Bezpieczniejszym wyborem są klocki drewniane, ale to te plastikowe dają większe możliwości budowy zaawansowanych konstrukcji. Z drugiej strony – drewniane dopasują się do każdego zestawu, jakie dziecko ewentualnie już ma, z plastikowymi może być gorzej.

  1. Tablica magnetyczna z literkami

Idealny prezent dla przedszkolaka. Magnetyczne literki zachęcą dziecko do nauki, wprowadzą w tajniki budowania słów, manipulowania drobnymi przedmiotami i dadzą masę frajdy. Nawet jeśli dziecko ma już coś takiego, to z literkami jest tak, że im więcej, tym lepiej. Jak nie będą się mieścić na jednej tablicy, zawsze można się przenieść na lodówkę.

  1. Książka

Książki są wieczne. Jeśli kompletnie nic nie wiemy o zainteresowaniach dziecka, najbezpieczniej postawić na klasykę. Brzechwa i Tuwim zawsze w modzie. Innym dobrym rozwiązaniem jest celowanie w nowości, których przed świętami wychodzi całkiem sporo. Przynajmniej będziemy mieć pewność, że nie zdublujemy żadnej pozycji.

  1. Puzzle

Coś, z czego się nie wyrasta. Ja tam skakałabym do góry, gdyby ktoś mi podarował mega duże puzzle i do tego ze dwa tygodnie wolnego. Z dziećmi bywa różnie, nie wszystkie kochają układanki, ale puzzle mają w sobie jakąś magię. Jeśli nie tradycyjne, to świetnie sprawdzą się puzzle 3D. Każda dziewczynka chętnie złoży domek dla lalek, a chłopiec nie pogardzi samochodem. Trójwymiarowe puzzle lepiej sprawdzą się w przypadku dzieci, które już chodzą do szkoły.

  1. Lampka-projektor

Nawet jeśli dziecko już ma lampkę nocną, to lampka, która potrafi wyczarować na suficie gwiazdki, serduszka albo bohatera bajki na pewno skradnie jego serce. Rodzice też będą nam wdzięczni. Zachwycone efektami dziecko szybciej i chętniej będzie kładło się spać.

  1. Duży ręcznik kąpielowy z bohaterem bajki

Zamiast bajkowego bohatera może być inny uniwersalny wzór. Psy kochają zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Z ręcznikami jest jak ze szklankami, nigdy za dużo.

  1. Koraliki do nawlekania

Prezent dla dziewczynki powyżej pięciu lat. Żadna nie oprze się koralikom i możliwościom, jakie one dają. Naszyjniki i bransoletki będą produkowane wręcz taśmowo! Nie tylko wszystkie kobiety w rodzinie, ale nawet lalki zostaną obdarowane! Koraliki sprzedawane są w bardzo różnych kolorach i kształtach. Mnie na przykład zachwyciły stópki, które Duśka dostała przy jakiejś okazji.

  1. Kolejka

Prezent dla chłopca do dziesięciu lat. Nie wiem, na czym to polega, ale nie ma chłopca, który oprze się urokowi kolejki. No po prostu nie ma. Tory można łączyć w dowolny sposób i dzięki temu zabawa nigdy się nie nudzi. Pole do popisu dla dziecięcej kreatywności. A i tatuś dziecka będzie Wam wdzięczny. Z miłości do kolejek dziwnym trafem się nie wyrasta.

  1. Robot solarny

Stosunkowo nowa, ale na pewno zachwycająca zabawka. Klocki, jakich nie znacie. Najpierw trzeba złożyć robota z klocków, następnie poczekać, aż silnik naładuje się za pomocą panelu solarnego. Potem robot zacznie się ruszać, jak prawdziwy. Robot to pojęcie umowne, raz będzie człekokształtny, innym razem będzie przypominał samochód albo pojazd kosmiczny. Z jednego zestawu klocków można stworzyć różne modele robota.

 

Powyższe propozycje mają dwie wspólne cechy, dostaniecie je bez trudu i są względnie tanie. Nie zapłacicie więcej niż kilkadziesiąt złotych.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 18 grudnia 2018

Po świętach wyrzucamy najwięcej jedzenia! Jak nie popełniać tego grzechu?

Po świętach bardzo duża część potraw wyląduje w koszach na śmieci. Pomyślałam więc, że dziś jest dobry moment, by poruszyć ten temat i podzielić się z Wami sposobami, by nie wyrzucać żywności. Podobno statystyczny Polak w ciągu roku marnuje ponad 200 kg pożywienia. Czy to możliwe? Zastanówcie się, czy sami w ciągu ostatniego tygodnia nie wyrzuciliście czasem jakiegoś jedzenia?

Jak uniknąć takich przykrych sytuacji?

  1. Nasz grzech – kupowanie za dużo jedzenia.

Dobrze jest zaplanować świąteczny jadłospis rodziny i przed wyjściem do sklepu przygotować listę zakupów. Przemyślane racjonalne zakupy i niekupowanie na zapas pod wpływem kuszących promocji, to już połowa sukcesu.

  1. Nasz grzech – przygotowanie jedzenia dla pułku wojska.

W pewnej części winna jest tradycja, która nakazuje nam suto zastawić świąteczny stół. Czy to naprawdę jest konieczne? Ograniczmy menu i starajmy się oszacować, ile jedzenia naprawdę potrzebujemy i przygotujmy tyle, ile trzeba. Przecież ile można zjeść?

  1. Nasz grzech – złe przechowywanie jedzenia.

Warto dowiedzieć się, jak przechowywać dane produkty, by jak najdłużej zachowały swoją świeżość. Sprzymierzeńcem jest lodówka – do niej wkładajmy potrawy, których akurat nie jemy, niech nie stoją długo w temperaturze pokojowej. Czy wiecie, że aby czosnek nie wysuszył się na wiór, należy go trzymać w zamkniętym słoiku, w suchym i ciemnym miejscu? A pomidor najlepiej przechowywać w temperaturze pokojowej?

  1. Nasz grzech – przegapienie terminu przydatności do spożycia.

Regularnie porządkujmy lodówkę i kuchenne szafki, wtedy wiemy co mamy i jaka jest data ważności produktów, które mamy w domu. Wkładając zakupy do szafek, ustawiajmy je z tyłu, nie zastawiając produktów z krótszą datą przydatności do spożycia.

  1. Nasz grzech – niewykorzystywanie resztek jedzenia

Starajmy się zużyć dany produkt do końca – np. poszukać w Internecie inspiracji, do czego można go jeszcze wykorzystać. Podzielmy się jedzeniem z rodziną albo oddajmy w miejscach do tego przygotowanych, w tzw. jadłodzielniach (zazwyczaj dotyczy to produktów zapakowanych i nieprzeterminowanych). Część świątecznych potraw możemy zamrozić, gdy są jeszcze całkiem świeże – mięsa (surowe i przetworzone), pierogi, bigos, kapusta, chleb itp.

Przygotowując się do świąt, pamiętajmy o tych rozwiązaniach. A ja Wam życzę, abyście nie mieli problemu ze zmianą nastawienia, że bez dużej ilości jedzenia święta stracą swój urok.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close