Emocje 25 kwietnia 2014

Wybieram życie

Co jakiś czas na naszym profilu Fb i blogu przewija się temat szczepień. Pojawiają się zaraz zagorzali przeciwnicy oraz ci “szczepiący”. Taka dyskusja trwa nie tylko u nas ale i w innych “sieciowych” miejscach na pogaduchy. Nigdy nie zostaje ostatecznie rozstrzygnięta i raczej nie należy do rozmów spokojnych.

Rzadko udzielam się w takich debatach, bo mam w tym temacie swoje zdanie i nie będę nikomu udawadniała, że “nie jestem wielbłądem” (robię to co uważam za najlepsze dla moich dzieci, wedle mojej najlepszej wiedzy). Jednak kiedy przeczytałam niedawny artykuł o Sierra Leone, to zwyczajnie nie wytrzymałam i postanowiłam wygarnąć – co mi leży na sercu.

Autor opisuje w nim trudną sytuację jaka panuje w tym wyniszczonym wojną kraju. Mimo, że działania zbrojne zakończyły się 12  lat temu – do dzisiaj państwo mające bogate złoża złota i innych minerałów nie jest w stanie zadbać należycie o swoich obywateli. Wielu z nich, zwłaszcza dzieci – umiera. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wystarczyłoby dzieci zaszczepić, a sytuacja chociaż w tej kwestii wróciłaby do normy. Niestety rodziców na to zwyczajnie nie stać…

Moje dzieci zostały zaszczepione zgodnie z obowiązującym kalendarzem szczepień, Adi według Polskiego (szczepionki zwykłe) a Nisia według Irlandzkiego (obowiązują tu 6w1) oraz Meningokoki i Pneumokoki, a Adi dodatkowo na Rotawirusy.

Nie jestem jakąś propagatorką szczepień, nie popieram żadnych koncernów farmaceutycznych. Mało tego – uważam, że zarabiają na nas niemałe pieniądze i mogliby się nieco bardziej przyłożyć do swojej pracy,  bo co chwilę słyszy się o kolejnych lekach które nie powinny pojawić się w aptekach ponieważ zawierają jakiś szkodliwy składnik – ale nie o tym. Zmierzam do tego, że nie wspieram ani jednej ani drugiej strony w bitwie na strzykawki.

Niemniej jednak chcę z całą odpowiedzialnością zadać jedno proste pytanie każdemu, kto jest przeciwnikiem szczepień: czy równie ostro walczyłby ze szczepieniami wiedząc, że żyje w kraju w którym co piąte dziecko umiera na chorobę, na którą istnieje szczepionka, ale nie stać go na to by ją podać dziecku? Czy potrafiłby spojrzeć prosto w oczy mieszkańcom Sierra Leone i powiedzieć, że w wyniku szczepień dziecko może mieć gorączkę, wymioty lub zachorować na autyzm więc lepiej nie szczepić?

Chciałabym wiedzieć co w tej sytuacji mają do powiedzenia wszechobecni krytycy mojego postępowania?

W krajach europejskich nie ma przypadków polio, nikt nie umiera na gruźlicę czy odrę. Tylko czy to oznacza, że te choroby nie istnieją? Czy nie szczepiąc dziecka odważylibyście się zabrać je do Sierra Leone? Narazilibyście je na ryzyko śmierci? Co będzie jeśli za kilka czy kilkanaście lat połowa dzieci nie będzie szczepiona, bo rodzice będą się bali NOP? Czy mamy pewność, że te choroby nie powrócą? Przecież nadal w krajach afrykańskich (nie tylko Sierra Leone) choroby te zbierają okrutne żniwo.

Dlatego ja wybieram – życie moich dzieci…

Subscribe
Powiadom o
guest

19 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
10 lat temu

Popieram

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
10 lat temu

Mam dokładnie takie samo zdanie.

pocopotka
pocopotka
10 lat temu

Zgadzam się w 1000%

Małgorzata
Małgorzata
10 lat temu

zgadzam się w 100%

jedza
jedza
10 lat temu

w zupelnosci sie zgadzam, bo gdyby panstwo uwazalo ze szczepionki sa nie potrzebne to dlaczego znajdowalyby sie w obowiazkowym kalendarzu szczepien??

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Również się pod tym podpisuję.

Renata Chojnecka
9 lat temu

Skojarzone 5w1

Katarzyna Kuboszek
9 lat temu

My refundowane niby więcej.wkłoc ale spokojniej je.przechodził synka.teraz drugiego tez refundowanymi.szczepimy

Joanna Szopińska
9 lat temu

skojarzone

Joanna Jaszczyk
9 lat temu

refundowane

Anna Stolarczyk
9 lat temu

Refundowane, synek znosił je dobrze. Drugie dziecko też będę szczepić refundowanymi.

Karolina Poręba
9 lat temu

5w1

Karolina Poręba
9 lat temu

Skojarzone 5w2

Karolina Bylina
9 lat temu

Refundowane plus wszystkie platne dodatkowe. Pierwsza corka przyjmowala wszystkie bez zajakniecia.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Refundowane. Pediatra je doradzała ze względu na komplikacje przy porodzie i początkową opiekę neurologa.

Agnieszka Ciesielska

Wcale nie szczepimy, corka mało nie umarła po ostatnim szczepieniu ,nigdy więcej

Świat według D.N.A

nie wyobrażam sobie nie szczepić moje dzieci, ale też nie wyobrażam sobie szczepić dzieci ponadprogramowymi szczepionkami.

Ania Mielcarek
9 lat temu

2 dzieci i oboje szczepiłam szczepionkami skojarzonymi i szczepiłam na wszystko co możliwe. Starszy syn nie był szczepiony na rotę i 2 razy byliśmy w szpitalu ze skrajnym odwodnieniem..

Kulinaria 21 kwietnia 2014

Syrop z pędów sosny

Będąc na majówce u teściów, pewnego razu wybraliśmy się na wycieczkę do lasu w poszukiwaniu pędów sosny. Z góry byliśmy przekonani o naszym sukcesie w polowaniu, bo przecież teściowie mieszkają w górach i pełno tu lasów iglastych. Niestety same świerki. Nie poddawaliśmy się i oto ukazał nam się mały zagajnik z sosnami. Szybko dopadliśmy pędy sosny, które spełniały wymogi – muszą być do ok. 12 cm.

Plusy: To jest świetna zabawa z dzieckiem, możliwość poznania otaczającej nas przyrody, syrop niezastąpiony w okresie przeziębień – po co przepłacać w aptece, jak można mieć syrop własnej produkcji. Idealny, jako dodatek do herbatki, lub bezpośrednio na łyżeczce.

Minusy: zbieranie pędów wymagało obecności wysokiego taty, następnym razem zabieramy małą drabinkę. Pamiętajmy także by po powrocie dobrze się poprzyglądać mężowi i dziecku, bo razem z nami wróciły cztery kleszcze- dwa na tatusiu i dwa na naszym synku. Na szczęście nie zdążyły się wgryźć.

Składniki na syrop z pędów sosny:

ok. 3  garście młodych przyrostów sosny (do 12cm)
ok. 2 litry wody
800g – 1kg cukru

Przygotowanie:

1. Po powrocie do domu, 3 garści pędów opłukaliśmy w wodzie, a następnie przełożyliśmy je do dużego garnka. Kolejnym krokiem jest zalanie ich ok. 2l wody i poddanie obróbce cieplnej czyli gotowaniu przez około 2 godziny.

2. W tym czasie można przygotować sobie słoiki, ale nie za dużo, bo z jednej porcji wyjdzie nam ok. 1,5l syropu. Po dwóch godzinach należy przecedzić wywar na drobnym sitku, lub gazie. Przyznam, że początkowo kolor wywaru odstraszył mnie, ale przecież to połowa roboty. Następnym etapem jest już właściwy krok, którego nie wolno przerywać. Do naszego wywaru dodajemy cukier – ok. 800g, ale dla uwielbiających słodszych można i nawet 1kg. Całość gotujemy na niewielkim ogniu przez ok. 2-3 godziny. Mieszać należy często, do momentu, aż zgęstnieje i nabierze pięknego bursztynowego koloru.

3. W dalszej kolejności  przelewamy go do wyparzonych wcześniej słoików, zakręcamy, odstawiamy do góry dnem. Podobno można go przechowywać w ciemnym pomieszczeniu nawet 8 lat – moje nigdy nie dotrwały kolejnej wiosny.

 

sosna

pędy sosny1

pędy sosny2

pędy sosny4

pędy sosny3

Zdjęcia: Rachela
Źródło zdjęcia: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia
Basia
10 lat temu

W moim ogrodzie rosną sosny, taka odmiana niska, więc nie trzeba drabiny alni wysokiego męża. Może zrywać nawet dziecko. Jak dotąd nie miałam pojęcia, co zrobić z tymi przyrostami, a je obrywałam, żeby uformować roślinę. Zerwane wkładałam do miseczki i stawiałam w domu, jako zapach.
W tym roku spróbuję z syropem – dzięki za pomysł.

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

W tym roku choroba nie pozwoliła mi na wycieczki po lesie, a mam takie miejsce gdzie z powodzeniem mogę nazbierać pędy. Na przyszły sezon z pewnością spróbuję.

Milena Kamińska
9 lat temu

W maju warto zrobić syropek z sosny mleczu brzozy i pokrzyw

Maria Ciahotna
9 lat temu

Nam takie syropki robi mama męża, ale rzadko kiedy się ostaną tak długo – świetny specyfik 🙂

Hanna Kocięda
9 lat temu

Polecam syrop z sosny. Tylko ja nic nie gotuje tylko zasypuje obficie cukrem pędy w słoiach i stoją na słońcu nawet kilka miesięcy a po zlaniu syropu zalewam te pędy alkoholem i jest świetna nalewka z sosny: )

Neurolog
Neurolog
8 lat temu

Witam, mam pytanko, czy mozna jeszcze z obecnych pedow sosny zrobic taki syrop, czy jest juz za pozno? Pozdrawiam, M.

Agnieszka Jelinek
8 lat temu
Reply to  Neurolog

Raczej nie. Najlepszy okres to przełom kwietnia i maja. Gotowe syropy z pędów sosny są także dostępne w niektórych aptekach lub sklepach że zdrową żywnością.
Pozdrawiam

Paulina Majcherek
7 lat temu

Jak myślisz za ile mozna się wybrać na pędy?
Bo Moja potrzeba sloikowania jest wielka 🙂

Barbara Heppa-Chudy
7 lat temu

U mnie dopiero ok. 3 cm, więc jeszcze poczekam, niech podrosną 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

Dokładnie dałabym im tydzień

Agnieszka Cholewa
7 lat temu

Jest jeszcze za,zimno. W zeszłym roku o tej porze pędy sosny już byly poprzerastane. Ja zrobiłam dwa słoiki, ale zasypalam tylko cukrem i po dwóch tygodniach w ciepłym miejscu zlalam malutki słoik soku. Trzymałam w lodówce ale niestety sfermentowal. W tym roku zrobie z twojego przepisu

Kulinaria 13 kwietnia 2014

Słoneczka ze szpinakiem i twarogiem (dla niejadka?)

Szpinak  nie kojarzył mi się z czymś co trzeba jeść za karę, choć w moim rodzinnym domu nie gościł chyba nigdy. Dziś prawie zawsze jest w naszej lodówce i nie zawodzi, kiedy szukam inspiracji na obiad. Tak było i tym razem – pierwsze rozeznanie co jest w lodówce i … padło na zielonego bohatera w towarzystwie twarogu, a konkretniej pierogi w troszkę zmienionym kształcie. Idealne dla niejadka. Zapraszam na pierogi ze szpinakiem i twarogiem 😉

Składniki na słoneczka ze szpinakiem i twarogiem

Farsz:

450 g mrożonego lub świeżego szpinaku
250 g twarogu półtłustego
1 jajko
1-2 łyżeczki wegety
3-4 ząbki czosnku
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
2 łyżeczki  masła
3-4 łyżki kwaśnej śmietany
szczypta soli

Ciasto:

0,5 kg mąki przennej
1 szklanka wrzątku
szczypta soli

Przygotowanie:

1. Umyty i posiekany szpinak lub mrożony brykiet podsmażam na patelni ze szczyptą soli, dodaję przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku i odparowuję wodę z patelni. Dodaję wegetę oraz gałkę muszkatołową. Na końcu dodaję masło i czekam na ostygnięcie farszu.

2. Do przestudzonego szpinaku dodaję przeciśnięty przez praskę lub rozgnieciony widelcem twaróg i rozmącone jajko. Wszystko dokładnie mieszam i w razie potrzeby dodaję śmietanę, by składniki dokładnie się połączyły.

3. Stopniowo do mąki z dodatkiem soli dolewam wrzącą wodę i mieszam łyżką do czasu kiedy można już wyrabiać ciasto ręką. Ciasto nie powinno się kleić, więc w razie potrzeby dosypuję mąkę.

4. Gotowe ciasto rozwałkowuję dość cienko i wykrawam nieduże kółka. Na środku placka układam farsz tak by nie leżał na brzegach, kolejny placek rozciągam delikatnie w dłoniach i kładę na wcześniej przygotowany z nadzieniem. Dociskam brzegi by się skleiły, następie “przyszczypuję” je w dłoniach, dzięki temu powstaje charakterystyczne słoneczko I mamy pewność że farsz nie wypłynie podczas gotowania.

5. Gotowe słoneczka wrzucam do osolonej, gotującej się wody. Powinny gotować się ok 3-5 min od wypłynięcia.

pierogi ze szpinakiem

pierogi ze szpinakiem1

pierogi ze szpinakiem2

pierogi ze szpinakiem3

Zdjęcia: (nie)Magda(lena)

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
pocopotka
pocopotka
10 lat temu

Ale super pomysł,to ja się dziś skuszę na takie pierożki

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
10 lat temu
Reply to  pocopotka

Zawsze to jakaś odmiana 🙂
a zachęcić do jedzenia niejadka to wielke wyzwanie 😀

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Śliczne te słoneczka. Co prawda mój niejadek i tak by się na taki farsz nie pokusił, ale z innym koniecznie muszę zrobić. Tylko czy ja to tak ładnie poskładam??? Poproszę o instrukcje jak takie zawijaski zrobić;)

(nie) Magda(lena)
(nie) Magda(lena)
10 lat temu

ciężko wytłumaczyć. Łapię ciasto w palce (wskazujący na górze , kciuk na dole) i przekrecam w bok (robie to lewa ręka wiec przekrecam w lewo) zeby kciuk był na gorze wyciągając prawie równocześnie palec wskazujący i dociskam.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close