Sześciolatki w szkole – czy to na pewno dobry pomysł?
Reforma szkolnictwa polegająca na posłaniu sześciolatków do szkół została przeprowadzona nie do końca wiadomo w jakim celu, bo przecież nie po to, żeby młodzież wcześniej szła do pracy, prawda?! Zapewne przyświecał temu jakiś inny szczytny cel, być może zwolnienie miejsc w przedszkolach. W sumie racja, łatwiej wygonić sześciolatki do szkoły niż budować nowe przedszkola.
Miłościwie nam panująca pani premier w czasie debaty wyborczej grzmiała, że nasze dzieci nie są głupsze od dzieci z innych krajów i nie ma powodu by odbierać im szansę na dobrą edukację. Brzmi rozsądnie, prawda? Głupsze nasze dzieci na pewno nie są, bo niby czemu miałyby być? Czy są gotowe do pójścia do szkoły? Pewnie w większości tak, ale czy szkoły są gotowe na przyjęcie sześciolatków to zupełnie inna bajka.
Paradoksalnie najlepiej do tego celu przygotowane są małe, wiejskie szkoły. Dlaczego? Po prostu dlatego, że są małe. Dziecko w nich nie ginie, nie błądzi w labiryncie korytarzy, nie pokonuje trzech pięter z szatni do swojej klasy (tyle chodzi Duśka), nie jest anonimowe. W naszej szkole pierwszaki przechodzą istny survival. Tyyyle się trzeba nauczyć, żeby przetrwać!
Od kliku dni w domu wałkujemy problem, że po ślubowaniu pani nie będzie schodziła po dzieci do szatni tylko będą musiały same chodzić na górę, a ona się boi, że ją ktoś na schodach potrąci. Nie wiem, skąd jej się wziął strach przed schodami (a raczej ludźmi na schodach, bo na pustych klatkach schodowych nie ma najmniejszego problemu) niemniej jednak jest on jak najbardziej autentyczny. Ideałem byłoby, gdyby klasa była na tym samym poziomie co szatnia, ale niestety, jest jak jest. Jak będzie dalej, nie wiem. Rodzicom chodzić po szkole nie wolno, odpada opcja, że ja z nią na górę pójdę. Ot, niby to drobiazg, ale potrafi małe dziecko skutecznie zniechęcić do szkoły.
Zanim ktoś mi zarzuci, że mogłam dziecko odroczyć wyjaśnię: nie miałam powodu odraczać Duśki, nie ma żadnych problemów z nauką, chętnie odrabia lekcje, dobrze odnajduje się w grupie, drugi rok w zerówce to byłaby kompletna strata czasu i jeszcze większa nuda dla niej. Niemniej jednak, jak to sama ostatnio powiedziała:” mamuś, ja tej szkoły jeszcze nie ogarniam”.
Jak wyglądają lekcje? Trwają około kwadransa, bo tylko tyle dzieci potrafią się skupić. Potem jest pół godziny przerwy na jedzenie, zabawę, taniec, rysowanie, co kto lubi. Tak samo jak w przedszkolu, z tą tylko różnicą, że nie ma oddzielnej sali na zabawę i oddzielnej na naukę. Zabawek też praktycznie nie ma.
Łazienka jest gdzieś niby nie daleko, ale i nie blisko. Jak się okazuje, na tych dziesięciu metrach też da się zabłądzić, jedno z dzieci po wyjściu z toalety nie umiało trafić do klasy, na szczęście znało drogę do świetlicy, która nota bene jest w sąsiednim skrzydle. Takich historyjek o zagubionych dzieciach jest znacznie więcej, pierwszoklasiści często nie wiedzą do której klasy chodzą, ba – nie rozpoznają własnych tornistrów! Nie, nie żartuję, pani na zebraniu prosiła o podpisanie dzieciom tornistrów, bo są problemy z identyfikacją.
Rozmawiałam z różnymi pracownikami szkoły, nauczycielami, bibliotekarką, pracownikami świetlicy, woźnymi. Wszyscy po cichu mówią to samo – szkoła nie jest gotowa na przyjęcie sześciolatków a ta cała reforma to bzdura. Oczywiście głośno nikt tego nie powie, bo nie wolno. Rozmawiałam też z rodzicami więcej niż jednego dziecka, którzy mają porównanie, praktycznie jednym głosem mówią:” starszy poszedł jako siedmiolatek i świetnie sobie radził a ten młodszy to widać, że do szkoły nie dorósł”.
Reasumując – myślę, że polskie sześciolatki jak najbardziej są gotowe na naukę, ale mam poważne wątpliwości, czy ta nauka powinna odbywać się w szkole. Szkoły kompletnie nie są przygotowane na przyjęcie maluchów, a sześciolatki w szkole czują się trochę jak polski turysta na chińskim dworcu kolejowym. Myślę, że na tym etapie rozwoju przedszkole zapewnia większe poczucie bezpieczeństwa, a poziom i zakres przekazywanej wiedzy wcale nie musi być mniejszy ani niższy.
Nie dalej jak wczoraj w sprawach zawodowych musiałam udać do blisko 10 szkół podstawowych. Dostać się do środka nie było łatwo (oczywiście to zaleta), odnalezienie miejsca właściwego średnio trudne (w końcu mam język w gębie ;)), ale już powrót w stronę wyjścia w kilku szkołach sprawił mi kłopot. Dzięki temu doświadczeniu wiem jak czują się pierwszoklasiści (no dobra, byłam jednak na lepszej pozycji) i wiem jak przygotować córkę na przyszły rok (a raczej na co powinnam zwrócić uwagę, bo jeszcze nie wiem jak ją nauczyć poruszania się o szkole, bo sama mam kłopot z orientacją 😉 A pomysł dla pani… Czytaj więcej »
Duśka wie, że jej sala to 27A, potrafi to rozpoznać, ale te trzy piętra do przejścia to mniej więcej tak jakby miała iść piechotą do Rzymu…
mój mąż jako siedmiolatek spadł ze schodów, potrącony przez starszych kolegów. Przekoziołkował całe półpiętro, więc Duśka jak najbardziej ma czego się obawiać…
OMG! Ale rozumiem, że wszystko dobrze się skończyło?
wstał i poszedł na lekcje…
znaczy kręgosłup cały, uuuffffff
Temat rzeka … Ja też twierdzę , że szkoła nie jet przygotowana i progr am tym bardziej. Ją odraczałam starszego i odroczę młodszego , który powinien pójść we wrześniu do szkoły . U nas 6 latki mają lekje 45 minut i nie ma bata do domu kartka A 4 szlaczkow, literek czy cyferek plus zadania w książce….
Duśka ma to szczęście, że trafiła na fantastyczną nauczycielkę, która zadaje każdemu dziecku według chęci i możliwości a nie wszystkim po równo.
To szczęście ,mój dzisiaj miał sprawdzian z matematyki , we wtorek był z angielskiego , a po niedzieli będzie z polskiego , a ocen ma masakrycznie dużo.
a w której jest klasie?
Pierwszej !
No żartujesz chyba? Wątpię czy Duśka wie co to sprawdzian…
Niestety nie zartuję..
A tutaj oceny w dzienniku , pozostałe w książkach i zeszytach !
dobrze się uczy 😉
To fakt ! Problemów z nim nie Mam , ale inne dzieci i jedynki mają 🙁 🙁 🙁 🙁
pani Duśki chyba jeszcze nie stawia jedynek, dużą uwagę przykłada do tego, żeby wzmocnić w dzieciach pewność siebie i wiarę we własne siły, nawet minusów nie stawia tylko jakieś tajemnicze znaczki, że tylko rodzice wiedzą że to w gruncie rzeczy tyle samo co minus. A zamiast plusa dwa plusy, nawet jak się nie do końca należą 🙂
No widzisz u nas już zeszyty nowe , zaczęte tempo zajebiaszcze ?
w równoległych klasach w szkole Duśki jest podobnie, może dlatego, że to siedmiolatki? Albo po prostu Duśka ma wyjątkowe szczęście i wyjątkowa pani jej się trafiła
To chyba od Pani zależy.
Pewnie tak, w końcu zawsze wszystko zależy od ludzi. Jednak tak czy siak, sześciolatki są gotowe na szkołę, szkoła na sześciolatki nie.
Dokładnie !!!
Zhadzam.sie.w.1000:%
Moja.zanim.zrobi.wszystkie.lekcje k.wsiazkach.cw.i.zeszytach to mlodsze.juz spia….
Zgadzam sie reforme wprowadzili tylko nic na reforme nie zostało przygotowane program szesciolatki i siedmiolatki maja taki sam dzieci nie dostaja do tablicy dostaja mase lwkcji do domu i to one sa w tym balaganie poszkodowane nikt teraz nie pyta jak sobie radza i czy wogole sobie radza! Polska komedia…
Polska porownuje sie z innymi krajami, ze tam juz 6 letnie dziecko do szkolytylko w szkoly,,-tak poszlo! Tylko nie Ma porownania jak inne kraje przygotowaly szkoly i system edukacji tych malych dzieci i jak Polska!
Uczę te biedne dzieci i jestem załamana… Wczoraj jedno dziecko dostało furii na korytarzu bo twierdziło, że zgubiło plecak i nie może iść do domu! Po chwili okazało się, że owe dziecko ma jeszcze lekcje – plecak jest z klasie… a on sam zapomniał, że wyszedł tylko do toalety…
Mój sześciolatek chodzi już do drugiej klasy, radzi sobie i ma piękną salę. Nie rozumiem problemu.
A ja rozumiem.problem dziecko wraca.do.domu i sleczy nad 3 4 ksiazkami bo pisania tyle.ze.glowa.mala xanim.skonczy to.czas sie.kompac.i spać bo.rano.do.szkoły a nie wszystkie dzieci sa zdolne….. pozdrawiam
Tez chodzilam sama do przedszkola, jeszcze 2 lata mlodszego brata prowadzalam. Poza kilkoma kaluzowymi wpadkami nic nam sie nigdy po drodze nie stalo. Do szkoly mialam przez ulice wiec tez zawsze sama, z calej klasy moze 3 osoby przychodzily z rodzicami co dla mnie bylo niepojete 😉
jestem nauczycielem angielskiego i w 100% podpisze sie pod postem. w obecnej formie 6-latki w szkole to kompletna pomyłka. dzieci nie sa gotowe na takie warunki a szkola nie jest w stanie sprostac temu wymogowi. cale szczescie, ze reforma zostala wycofana. poki co golym okiem widac ze dzieci nie sa gotowe na szkole w tej formie i zerowka czy przedszklole jest bez porownania lepszym rozwiazaniem.