Targi 16 lutego 2018

Targi Mamaville vol. 6 Wrocław

Już w najbliższy weekend mieszkańcy Wrocławia i okolic będą mieli okazję i zaszczyt być gośćmi szóstej edycji wrocławskich Targów Mamaville dla Mamy i Dziecka. Tym razem skupimy się na przygotowaniach do sezonu wiosennego.

wanie się. Dzieci zapisywać się nie muszą, miejsce w strefie zabaw zawsze się dla nich znajdzie.

Całodniowy pobyt na Targach nie byłby możliwy, gdyby nie było okazji do posilenia się. Jak co roku, tak i tym razem na Targach Mamaville nie zabraknie strefy kulinarnej. Bogata oferta to gwarancja, że nikt nie odejdzie głodny. Znajdziemy tu równi

Targi Mamaville to wydarzenie rodzinne. Jedyna w swoim rodzaju okazja, by połączyć przyjemne z pożytecznym – zakupy z rodzinnym spacerem. I nie będą to tradycyjne zakupy w osiedlowym markecie lub w wielkiej galerii handlowej. Nie znajdziemy tu też towarów, jakich pełno w tradycyjnych sklepach i na bazarach. Targi Mamaville skupiają bowiem kreatywne mamy, które z potrzeby serca tworzą piękne, unikalne, praktyczne i w pełni bezpieczne akcesoria, ubranka i zabawki dla mniejszych i większych dzieci. Bez trudu skompletujemy tu wyprawkę dla noworodka (ubranka, akcesoria, wózek, łóżeczko, kosz Mojżesza, wanienka itp.), a także uzupełnimy garderobę i zapas zabawek dla starszaka. Nie będzie to zadanie łatwe, bo do wyboru mamy bardzo dużo wzorów, kolorów, fasonów. Cechuje je jedno – użycie wysokogatunkowych materiałów i wyjątkowa dbałość wykonania.

Targi Mamaville to nie tylko zakupy. To okazja do wspólnej zabawy i nauki. Dzieci będą miały okazję bawić się w specjalnie dla nich przeznaczonej strefie, a dorośli – skorzystać z warsztatów edukacyjnych. Strefa rozrywkowo-warsztatowa jest bezpłatna, jednak ze względu na ograniczoną ilość miejsc na warsztatach, chętni rodzice proszeni są o zapisywanie się. Dzieci zapisywać się nie muszą, miejsce w strefie zabaw zawsze się dla nich znajdzie.

Całodniowy pobyt na Targach nie byłby możliwy, gdyby nie było okazji do posilenia się. Jak co roku, tak i tym razem na Targach Mamaville nie zabraknie strefy kulinarnej. Bogata oferta to gwarancja, że nikt nie odejdzie głodny. Znajdziemy tu również dania dla wegetarian i wegan.

 

Miejsce akcji: Stadion Wrocław, Aleja Śląska 1 we Wrocławiu

Termin: Niedziela, 18 lutego, 2018

Godziny otwarcia: 10.00 – 17.00

WSTĘP WOLNY

 

Więcej szczegółów można znaleźć na www.facebook.com/events/246781459190624

 

Tradycyjnie już Blog W Roli Mamy obejmuje patronatem medialnym kolejną edycję Targów Mamaville.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 15 lutego 2018

Czyje oczy, czyje usta?

No cóż, chyba jeszcze przed narodzinami dziecka rodzice rozmyślają, do kogo szkrabik będzie podobny. Często spoglądają na zdjęcie USG i zgadują, po kim maleństwo będzie miało nosek, a po kim usteczka.

No cóż…. gdy rodzili się moi synowie, też spoglądałam z ciekawością, do kogo są podobni 😉 I dałam się złapać na wytrwałą wyliczankę cech podobieństwa i to nie raz, a trzy razy! Bo szczerze mówiąc, byłoby mi bardzo miło, gdyby moje dzieci były do mnie podobne, skoro córki się nie doczekałam. Taki niewinny przejaw matczynego egoizmu.

Wiecie, mam naprawdę urodziwe dzieci i gdy spotykają nas bliżsi czy dalsi znajomi, gadka jest ta sama – do kogo bardziej podobni? Myślę, że większość ludzi lubuje się w takich zabawach i niespecjalnie mi to przeszkadza. A co osoba, to inna wersja – że do męża, a to po dziadku, a po mnie to wcale. Gdy moje dzieci widzi teściowa to mówi, pokazując zdjęcia, że najstarszy i najmłodszy to ich ojciec. Przyjaciele obstawiają pół na pół nazywając moich synów “braćmi ksero”. Moja mama machając mi zdjęciem przed twarzą wzrusza się, że najmłodszy to wypisz, wymaluj malutka Żaklina.

A jak wygląda to w moich oczach?

  • Kolor włosów – wszyscy blondyni, zdecydowanie nie po mnie, ale o gęstość czupryn już bym się pokłóciła;
  • Kolor oczu – dwa do jednego dla mnie: moje jasnoniebieskie oczyska widać i u najmłodszego i u średniego. Najstarszy mniej więcej do trzeciego roku życia miał jasny błękit, a później poszedł w ojca i ma zielononiebieskie;
  • Kształt uszu – po ojcu;
  • Kształt nosków – cholera wie? Zapytajcie mnie o to za kilka lat;
  • Kształt ust – najstarszy po mnie, młodsi po ojcu;
  • Kształt twarzy – po ojcu;
  • Kształt łuku brwiowego –  zdecydowanie po mnie cała trójka.
  • Od pasa w dół – zdecydowanie po ojcu ;).

Co ciekawe, ich uroda zmienia się to w jedną, to w drugą stronę, pewnie nie raz jeszcze nas zaskoczą. Skoro co dziecko, to inny charakter, to i wygląd mogą mieć inny. Jedno wiem na pewno, wyszła nam fajna mieszanka genów. Ale i tak w tym wszystkim najważniejsze jest jedno – by mimo różnic, byli tak samo szczęśliwi.

Fot. Archiwum prywatne. Ż. Kańczucka

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowo
6 lat temu

Wszyscy od zawsze powtarzali, że nawet gdyby moje dzieci były czarne, to mąż się ich nie wyprze
Klony tatusia, chociaż Córa teraz się robi bardzo do mnie podobna (ma 7 lat).
Natomiast Syn (3 lata) długo był niemalże identyczny, jak siostra w jego wieku 😉
Raz z mężem znaleźliśmy zdjęcie i dobre 15 minut się zastanawialiśmy, które z naszych dzieci na nim jest, dopiero po jednej zabawce w tle doszliśmy do tego

Anonimowo
6 lat temu

Moja to wykapany tatus

Niepoprawna Optymistka

U mnie dzieciaki to skóra zdjęta z mamusi ❤

Anonimowo
6 lat temu

Sa podobne do nas obojga. Sami wygladamy jak rodzenstwo, niektorzy mowia nawet, ze jak blizniaki. Takze kazda wziela sobie z nas to, co idealnie do niej pasuje i sa po prostu sliczne

Anonimowo
6 lat temu

Często słyszę „synek mamusi, cała Ty”. Jest bardzo do mnie podobny Porównujac zdjęcia z dzieciństwa można nas pomylić

W szkole 13 lutego 2018

Jak zakończyć każdy dzień?

Od prawie dziewięciu lat jestem mamą i od tego czasu kocham miłością, która rośnie proporcjonalnie razem z moim dzieckiem. Przez tyle też lat trzymam się kurczowo celebrowania naszych wspólnych wieczorów.

Wieczór to najlepsza pora, by pobyć tak naprawdę razem. W ciągu dnia jest różnie – pośpiech, zniecierpliwienie, rozdrażnienie. Między wschodem a zachodem słońca pojawiają się niechciane słowa i zdarzenia, kiedy można było bardziej i lepiej, ale nie wyszło. Ile to razy nie udało się znaleźć chwili, by razem usiąść, posłuchać siebie nawzajem i wspólnie dzielić czas? Ile to razy codzienny pęd i stres wysysał z nas pozytywną energię?

I nadchodzi wieczór… Punkt obowiązkowy każdego dnia zarezerwowany tylko dla nas. Chwila pełna wyłącznie dobrych uczuć. Czas na pytania, opowieści, przemyślenia – czasem jest to niekończący się słowotok, czasem zdawkowe zdania. Zdecydowanie to najlepsza okazja bym mogła się dowiedzieć, co moje dziecko myśli, czuje, przeżywa, co dobrego wydarzyło się w jego życiu tego dnia, a co sprawiło mu trudność.

Jeszcze niedawno był to też czas na głośne czytanie. Podobno czytać na głos powinno się nawet nastoletniemu dziecku, by podczas tego rytuału tworzyły się dobre relacje. My dokonaliśmy pewnej modyfikacji – ponieważ oboje kochamy książki, czytamy wspólnie każdy swoją po cichu. Leżymy obok siebie i każde z nas zatapia się w swojej lekturze. To nasz wspólny moment wyciszenia, uspokojenia myśli przed nadchodzącą nocą.

No i wieczorny czas, by się przytulić, bo czułości nigdy za wiele. Póki jeszcze młodzian chce. Póki jest blisko. By czuł się bezpieczne i zasypiał w pewności, że jest kochany.

Jak zakończyć każdy dzień?
Z miłością.
„Kocham Cię, dobranoc”.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close