Ustawa o in vitro
Czy wiecie, że w Polsce dotąd nie ma ustawowych ustaleń prawnych dotyczących zapłodnienia in vitro? Od jakiegoś czasu w mediach przewijał się temat ustawy, nad którą pracowało ministerstwo zdrowia i która budziła emocje, kontrowersje oraz zastrzeżenia. Wszystko wskazuje na to, że dziś rząd w tej kwestii dogadał się i Komitet Stały Rady Ministrów zajął się projektem.
Niepłodność zaliczana jest do chorób cywilizacyjnych i dotyka coraz więcej par starających się o potomka. Wiele osób na bieżąco śledziło rozwój spraw związanych z ustawą. Dla pozostałych przygotowałam skrót informacji, by wiedzieć, co w trawie piszczy.
Zapłodnienie in vitro – gdyby ktoś nie do końca wiedział, co to jest…
…polega na połączeniu komórki jajowej i plemnika poza organizmem kobiety – i tu pada kluczowe pojęcie – w warunkach laboratoryjnych.
A czym jest niepłodność?
Jeśli mimo regularnego współżycia (klika razy w tygodniu) przez rok nie dochodzi do zapłodnienia, można mówić niepłodności. Stan ten różni się od bezpłodności, która jest całkowitym brakiem możliwości do poczęcia dziecka.
Tyle tytułem wstępu, a teraz skupię się na tym, co określa projekt ustawy o leczeniu niepłodności i jakich kwestii dotyczy. Ustawa reguluje kwestię diagnostyki i leczenia niepłodności w naszym kraju, a najważniejsze punkty to:
- O tym, kto skorzysta z in vitro będą decydować względy medyczne. Ograniczeniem nie będzie ani wiek kobiet, ani stan cywilny par starających się o dziecko, które nie będą musiały być w związku małżeńskim . Nie obędzie się natomiast bez udokumentowania minimum rocznego leczenia niepłodności (np. hormonalnego).
- Ściśle określono standardy postępowania z zarodkami i komórkami rozrodczymi – m.in. ograniczenie do sześciu liczby zarodków powstałych w jednym cyklu, a przyszli rodzice nie będą mieli wpływu na cechy dziecka, brak ich wpływu np. na koloru oczu czy płci.
- W projekcie ustawy jest też ważny zapis o bezwzględnym zakazie handlu komórkami rozrodczymi i zarodkami oraz ich niszczeniu (te niewykorzystane będą mogły być mrożone i – za zgodą rodziców – adoptowane przez inne osoby).
- W projekcie ustawy nie zawarto natomiast informacji dotyczących refundacji zabiegów.
Premier Kopacz planuje, by Sejm uchwalił ustawę do końca czerwca.
Co do tego, że ustawa taka powinna wejść w życie, nie ma żadnych wątpliwości, bo ważne są prawne uregulowania – ujednolicenie procedur i zasad leczenia niepłodności. Jest to bardzo ważny temat, a dotychczas brakowało kontroli nad stosowaniem in vitro – nie może w tej kwestii panować wolna amerykanka. A Polska jest ostatnim krajem Unii, który dotąd nie uregulował tych istotnych kwestii.
Oby było…
W sumie to strasznie dziwne, jestem w szoku, że nie było wcześniej żadnych prawnych uregulowań. CZyli co była samowolka? Od lat przecież w POlsce stosuje się in vitro, od lat rodzą się dzieci w ten sposób zapłodnione i nie było żadnych przepsiów? Dziwne to. No ale lepiej późno niż wcale.
Myślę, że gdy wydarzyła się sytuacja taka jak w Szczecinie, gdy kobiecie wszczepiono cudzą komórkę jajową, to dopiero pojawiło się przerażanie, że nie mamy uregulowań prawnych.
Dla par bez ślubu nie!!!
Nie regulowal, bo kościołowi, a dokładniej to duchownym, nie podoba się in vitro. Politycy woleli udawać, że cos takiego nie istnieje. W Polsce niestety musi stać sie tragedia by doszło do konkretnych regulacji prawnych. Ale dobrze, że w końcu się tym zajęli.
My jak zawsze na szarym końcu…
A dlaczego nie, czy te pary nie mogą mieć dziecka? Różnią się czymś?
W projekcie ustawy nie zawarto natomiast informacji dotyczących refundacji zabiegów.
Moim zdaniem nie powinno być żadnej refundacji,ja nie mam zamiaru dopłacać do cudzych dzieci z podatków lub ze składki zdrowotnej z NFZ-tu.
Dziecko to sprawa prywatna.
Powinna powstać stosowna fundacja służąca rozmnażaniu dzieci,jeśli zapragnę w tym rozmnażaniu wziąć udział to konto fundacji znajdę na pewno.
ja jestem w 4 klasie szkoły podstawowej i mama twierdzi że mogę dopiero przekłuć sobie uszy jak będę w gimnazjum jak przekonać mamę
Porozmawiaj otwarcie z mamą. Daj jej zrozumieć, że przemyślałaś swoją decyzję. Możesz także wypisać na kartce papieru za i przeciw. Grunt to szczera rozmowa.
moja corka miala przekluwane uszy teraz na wakacje a w listopadzie bedzie miala 5lat… sama chciala juz od bardzo dawna… zawsze bawiac sie robila sobie kolczyki…. wiedziala tez ze przeklucie bardzo boli ale to ja nie odstraszylo bo znajac moja corke miala by jeden kolczyk ale byla na tyle odwazna ze dala oba przekluc……
Nigdy w życiu do kosmetyczki, przekłuwanie uszu tzw. pistoletem to najgorsza forma.