Duśka miała praktycznie od dziecka do czynienia z komputerem. Nigdy jej tego nie zabraniałam, ale też nigdy specjalnie nie zachęcałam. Po prostu chciała robić to, co ja. Nic więc dziwnego, że w jakimś momencie usłyszałam o Momio. Cokolwiek by to nie miało znaczyć.
Właściwie nie wiem, co oznacza to słowo i czy w ogóle cokolwiek oznacza. Za to wiem, że Momio to taka odmiana portalu społecznościowego. Cukierkowy do bólu, bo stworzony z myślą o najmłodszych internautach. Obejrzałam pobieżnie i pozwoliłam Duśce założyć konto. Co jakiś czas zaglądałam, co ona tam wyczynia, czasem sama mi coś pokazuje i tłumaczy. Chętnie odpowiada na pytania.
Co to jest Momio
Kiedy próbowałam wyguglać Momio, usłużny wujek G. próbował mi wmówić, że to jest gra. Nie wierzcie mu. Co prawda na Momio można grać, tak samo jak można grać w różne gierki na Facebooku, ale przecież nikt nie nazwie Facebooka grą. W moim pojęciu Momio to portal społecznościowy, którego zadaniem jest umożliwienie małolatom (można tam mieć konto tylko do pełnoletności, nie wiem, co potem) bezpieczne kontaktowanie się ze znajomymi. Teoretycznie brzmi jak bajka, w praktyce… wszystko da się obejść.
Jak założyć konto na Momio
Znalazłam gdzieś informację, że do założenia konta na Momio nie jest potrzebne absolutnie nic, nawet mail. Nieprawda. Duśka miała swojego maila już wcześniej, więc nie było problemu z założeniem konta na Momio, jeśli dziecko nie ma maila, musi poprosić rodzica o użyczenie swojego. Prawdą jest, że można sobie założyć dowolny nick. Jednak żeby dać się odszukać znajomym, trzeba dodać się do bazy danych, gdzie podaje się dane szkoły, klasy oraz imię. Pozwoliłam Duśce to zrobić, żeby koleżanki ją odszukały, ale niebawem skasuje. Im więcej anonimowości, tym lepiej. W końcu to jeszcze dziecko i naprawdę nie musi upubliczniać nawet takich danych.
Po wejściu RODO Momio wprowadziło jakieś obostrzenia dotyczące polityki prywatności. Żeby odblokować dostęp do wszystkich funkcji, potrzebna była moja zgoda. W praktyce polega to na tym, że dostałam maila ze szczegółowym regulaminem i link, za pomocą którego mogę jednym gestem usunąć konto. I powiem Wam, że to mi się nawet podoba.
Czat na Momio nie tylko ze znajomymi
Teoretycznie na Momio można rozmawiać tylko z osobami, które ma się dodane do znajomych. Duśka dostała kategoryczny zakaz przyjmowania zaproszeń od obcych, a te niestety mnożą się jak grzyby po deszczu. No dobrze, może już nie tak bardzo. Ale na początku przygody z Momio tych zaproszeń przychodziło naprawdę dużo.
Obejść zakaz można dość łatwo. Co prawda czat nie będzie prywatny, ale zawsze to jakiś punkt zaczepienia. Na Momio można publikować posty, podobnie jak na Facebooku. I tak samo mają opcję publiczne albo dla znajomych. Te publiczne mogą komentować wszyscy. Duśka przypadkowo (przynajmniej tak twierdzi, a ja nie mam powodu nie wierzyć) wrzuciła dwa posty jako publiczne. I szczerze mówiąc, sporo komentarzy pozostawiało wiele do życzenia. Kazałam usunąć. Potem porozmawiałyśmy sobie o tym, na czym polega życie w sieci i dlaczego takich rzeczy lepiej nie robić.
Te wszystkie diamentowe bzdury, czyli bonusy na Momio
Niebieskie diamenty trzeba kupić za prawdziwe pieniądze, więc nie ma o czym mówić. Ja nie płacę za swoje gry, tym bardziej nie będę finansować Momio. Czerwone diamenty (widział ktoś czerwone diamenty??) dostaje się za przejście na wyższy poziom, złapanie ptaka i być może coś jeszcze. Z kolei przejście na kolejny poziom wymaga zebrania odpowiedniej liczby punktów. Pomocne w tym są momo, czyli wirtualne prezenty za darmo. Oprócz tego są jeszcze prezenty, które kupuje się za diamenty (tak, czuję że rymuję 😉 ) Do tego można praktycznie dowolnie zmieniać wygląd swojej postaci, meblować jej pokój, bawić się kolorami – takie trochę przebieranki. Na Momio TV można oglądać filmiki, jeszcze nie wpadł mi w oko nieodpowiedni, ale nie mogę zagwarantować, że nie ma tam takich. Duśka twierdzi, że nie są to filmy wrzucane przez momiowiczów, pochodzą z serwisu.
Zaufanie i kontrola
To nie tak, że nie ufam mojemu dziecku. Myślę, że choćby ze względu na wiek nie doszła do etapu kręcenia i ukrywania czegokolwiek. Jednak mam bardzo ograniczone zaufanie do internetu, dlatego co jakiś czas zaglądam sobie na Momio, czasem proszę Duśkę, żeby mi pokazała, co się tam dzieje. Ponoć jej koleżance zhakowali konto, nie znam szczegółów, nie umiem powiedzieć, czy to prawda.
Dlaczego w takim razie na to pozwalam? Duśka ma szczęście, bo ma mnie. A ja szkołę poruszania się w sieci, etap błędów i wypaczeń, mam już za sobą. Nie chwaląc się, wiem to i owo, potrafię rozpoznać zagrożenie (tak mi się przynajmniej wydaje). Uczę tego Duśkę właśnie na Momio, bo wiem, że niebawem zapragnie „prawdziwego fejsa”, a potem pójdzie na te wszystkie nowomodne snapchaty, o których ja mam bardzo mgliste pojęcie. Jednak zasady życia w społeczności internetowej są na wszystkich portalach takie same. I wolę, żeby nie poznawała ich sama, to bywa bolesne.
Samo Momio mimo wszystko uważam za bezpieczne i odpowiednie dla dzieci. Oczywiście pod czujną kontrolą rodziców. Dostępne jest w przeglądarkach internetowych i jako aplikacja na smartfony.