Dom 16 grudnia 2015

Wspólne gotowanie i pieczenie z dzieckiem…

Wspólne gotowanie i pieczenie z dzieckiem podobno ma same plusy, bo poza świetną zabawą, uczy małoletnich współdziałania, zasad żywienia i przyrządzania potraw czy wypieków, daje możliwość poznawania nowych produktów oraz smaków. Nie da się również ukryć, iż wspólne spędzanie czasu pozytywnie wpływa na wzajemne relacje, a więc zbliża do siebie. No i oczywiście stanowi świetny sposób na oderwanie dziecka od telewizora czy komputera, a to dzisiaj – w dobie internetu oraz pośpiechu bardzo ważne.

I ja się z tym wszystkim zgadzam, jak najbardziej. Dla dziecka to same plusy. Ale czy na pewno dla mnie?!?

No niech mi ktoś teraz powie, że dla rodzica to ZAWSZE świetna zabawa, to parsknę śmiechem! I poddam wątpliwości fakt, czy aby na pewno taka osoba miała okazję kucharzyć ze swoją pociechą więcej niż jeden raz. Ja miałam, a właściwie to miewam i przyznaję, że (mimo wszystko) lubię w ten sposób spędzać czas z Jaśkiem, ale bez przesady – świetną zabawą bym tego nie nazwała! Przynajmniej nie do końca.

No bo jak coś może mnie tak cudownie bawić jeśli ja się przy tym muszę irytować?! Bo to co normalnie zajęłoby mi 30 minut, z młodym kucharzem zajmuje co najmniej dwa razy tyle. Bo mój ład i porządek, który tak bardzo sobie cenię, w ułamku sekundy szlag trafia. Wszystko w kuchni fruwa i spada… nawet do kosza, przypadkiem oczywiście. Tu się coś rozleje, tam rozsypie. Tu roztrzaska się miska, albo nawet kilka, z kolorowymi bezami w środku (!) – przerabiałam to w zeszłym roku przed urodzinami Jaśka. Uwierzcie mi, widok mojej (pierwotnie) białej kuchni, zmieniającej się w iście tęczową, nie rozbawił mnie do rozpuku. Oczywiście mam w sobie trochę uczuć, więc nie sprałam syna na kwaśne jabłko, wręcz przeciwnie zagryzłam wargi i wydusiłam z siebie – Nic się nie stało. Ale wiecie, swoje pomyślałam…

Do tego dochodzi walka na noże, łyżki i słowa, bo przecież 4-latek to już wszystko potrafi i wszystko wie, nie trzeba mu nic pokazywać, poprawiać i edukować. Ja sam i ja wiem mamo. A jak się skaleczę, oparzę czy spadnę z krzesła (razem z jedzeniem) to się gniewać nie będziesz. Pogłaszczesz, podmuchasz, jedzenie pozbierasz, wywalisz i powiesz, jak wyżej – Nic się nie stało.

….tak tak, i to wszystko ze stoickim spokojem, oczywiście! 😉

Pozostaje jeszcze kwestia grzebania paluchami i wyjadania, szczególnie łakoci, bo warzywa z reguły są bleeee. Ździebko mnie to denerwuje, tym bardziej jeśli zachodzi to na szeroką skalę, bo do tej czynności zwykle podłącza się moje drugie, starsze dziecko (czytaj – małżonek) =)
I wiem wiem, ja też to robiłam jak byłam mała, ale teraz dopiero rozumiem dlaczego mama tak na to psioczyła! Zostaw, bo zabraknie! Ha! Też tak mówię. Taka kolej rzeczy chyba… ?

Dziś czeka mnie pieczenie pierniczków, do którego zabieram się od X czasu, jak pies do jeża. Najchętniej zrobiłabym to pod nieobecność Jasia, żeby oszczędzić sobie czasu i nerwów, ale z drugiej strony, co to za przyjemność piec samej, w ciszy i spokoju? Pójdzie mi to szybko, kuchnia będzie względnie czysta, pierniki będą wszystkie równe i kształtne, ciasta nie zabraknie… eeee bez sensu! Nudne by to było!

Mimo wszystko, wolę piec wspólnie z Jaśkiem, tym bardziej, że wiem jak wielką radość mu to sprawia i jaki jest dumny gdy może zjeść później swoje wypieki!

A Wy, wciągacie dzieci do kuchni?? Jak Wam idzie wspólne kucharzenie? =)

Subscribe
Powiadom o
guest

25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Katarzyna Gabiga
8 lat temu

To prawda z dzieckiem robienie pierogów lub ciastek zajmuje ciut więcej czasu i powoduje więcej bałaganu, jednak staram się wciągać syna w te babskie zajęcia.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ja też wciągam bo wierzę, że to w przyszłości zaowocuje. Ale nie ukrywam, że czasem kosztuje mnie to dosyć sporo nerwów…  ;-)

Katarzyna Gabiga
8 lat temu

Oj tak nerwy trzeba trzymać na wodzy

Karolina Zaba
8 lat temu

U mnie synek (3,5lat) czesto pomaga mi w kuchni. Miesza jajka na jajecznice , robi kanapki czy ciasteczka 🙂

Justyna Cybulska
8 lat temu

Ooo taka pomoc 🙂 😀 ale fajnie jest 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

Czyżby produkcja pierników poszła w ruch… ?? 😀

Justyna Cybulska
8 lat temu

Tak jest 😉

Agata G-ska
8 lat temu

Moja Maja zawsze piecze ze mną, w gotowaniu też pomaga. Mimo bałaganu i nierzadko pomyłek w proporcjach składników i tak jest fajnie 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Agata G-ska

Cudna kuchareczka <3 🙂

Anita
Anita
8 lat temu

nic dodać nic ująć, ostatnio nawet napisałam jak zrobić pierniki z dwójką dzieci (2L i 5L) i nie zwariować zaczynając od rozsypanej mąki po skrobanie podłogi z przylepionego ciasta (zrobiłoby się kilka ładnych pierników) no ale czego sie nie robi dla dzieci, zagryź zęby i do roboty 🙂

Wcześniak i co dalej
Wcześniak i co dalej
8 lat temu

Mój jest jeszcze za mały. Na razie wspólnie rozładowujemy zmywarkę. Ale to już mi daje przedsmak wspólnego gotowania. I też sobie myślę, że jedyne co w tym fajnego to to, że nasze dzieci są z siebie dumne.
A i mam jeszcze taką refleksję. Czasem czytam jak mamy narzekają, że wszystko muszą za swoje dziecko robić. Że taki nastolatek nawet kanapki sobie zrobić nie umie, ale w sumie to nigdy takie dziecko nie miało okazji pobyć z mamą w kuchni, bo przecież robi taki bałagan i jeszcze może sobie krzywdę zrobić. A jak ma się dziecko nauczyć?

Milena Kamińska
8 lat temu

Moje dzieci często kucharzą ze mną choc kosztuje mnie to wiele zaciskam zęby. Lubię ten czas choc jest on wydłużony i bałagan przy tym 🙂 pracy mam więcej ale wiwm ze moje pociechy czerpią z tego wiele

Anna Hałuszczak
8 lat temu

Moje dzieci kochają pomagać w kuchni. Choć nie zawsze lubią potem zjadać to, co zrobiły 😛
Ostatnio robiliśmy pierniczki – wspólnie. Zajęło nam to ok. 2 godz (samo robienie – nie mówiąc potem o moim sprzątaniu 😛 ). Dziś korzystając z tego, że dzieci w szkole/przedszkolu, zrobiłam kolejną porcję sama (czas roboty plus sprzątania = ok. 70 minut 🙂 ).
Fajnie razem, ale fajnie też czasem na spokojnie.

Ps. Lukrowanie jeszcze przed nami 😉

Fizinka
Fizinka
8 lat temu

Ja dziś też zrobiłam jedną porcję w czasie gdy syn był w przedszkolu, a drugą już z nim 😉
A co do lukrowania, to w zeszłym roku Jaśkowi najbardziej podobało się….. wyjadanie lukru i ozdób!! 😛 😀

Marzena Duda
6 lat temu

W internecie jest przepis „pierniczki jak alpejskie” ja w zeszłym roku z niego skorzystałam są rewelacyjne. Piekłam je z marmoladą w środku, są mięciutkie i pycha. Do świąt piekłam je 3 razy bo zawsze znikały. A tradycyjne które muszą poleżeć najlepiej dodać miód sztuczny bo wtedy szybciej zmiękną. Miłego pieczenia.

Aneta Wnuk
6 lat temu

Ja mam podobnie. Nigdy nie robiłam a w tym roku chce zrobić ale szukam jakiegoś fajnego przepisu

Milena Kamińska
6 lat temu

Nigdy nie robię bo nie lubimmy ich jeść

Angelika Wojczyńska

Siostra poleciła mi ten przepis. U mnie w domu nigdy się nie piekło.Ja też nigdy jakoś też nie bo się bałam że nie wyjdą ale w tym roku spróbuję https://www.ciasta.net/pierniczki-swiateczne.php

Aldona SG
6 lat temu

Żeby pierniczki zmiękły, polecam dodać kawałki jabłka. W sensie do pudełka w którym będą schowane pierniki

Maria Ciahotna
6 lat temu

My na pewno zrobimy niejedną porcję, bo dzieci od razu zjadają 😀

Kinga Sołtys
6 lat temu

U nas jest co roku akcja pierniczki. Dziecaki uwielbiają puec i ozdabiać.. Kuchnia jest później nie do ogarnięcia ale radość dzieciaków bezcenna:)

Patrycja Gaj
6 lat temu

Pierniczki razem z przyjaciółka od studiów wypiekamy To juz tradycja od lat, zaczynałyśmy we dwie z winkiem. I babskimi pogaduszkami, taki cały dzień dla nas. Teraz dzieci nam pomagają

Sofija Wieszczeczyńska-Anlauf

Ja korzystam z przepisów z Moje Wypieki. Wszystkie były pyszne. Najlepsze lebkuchen. A tradycyjne pierniki są u mnie jak choinka kolorowe i namixowane bo ozdabiania wspólnie z młodzieżą narodu. Jest wtedy głośno, pachnąco i pięknie

Boże Narodzenie 15 grudnia 2015

Przepis na szybkie ciasto imbirowe z pomarańczą

Z jakimi zapachami kojarzą się Wam  Święta Bożego Narodzenia? Czy unoszący się zapach piernika, pomarańczy, świeżej choinki pobudza wasze zmysły jak narkotyk? Mam dla was jeszcze jeden nieziemski zapach – przepis na szybkie ciasto imbirowe z pomarańczą.

Szybkie ciasto imbirowe z pomarańczą, ma w sobie coś nieosiągalnego. Może to za sprawą imbiru, który w cieście dodaje ciekawego posmaku. To ciasto zapewne rozgrzeje nie tylko wasze kubki smakowe, ale pozostanie z wami, o nie przepraszam, zaraz zniknie z blachy. =D
Przepis przygotowałam dla was zarówno w przeliczeniu na szklanki i łyżeczki (jak dla mnie najlepszy sposób), ale jeśli ktoś ma wagę może także z dziećmi pobawić się i odmierzać odpowiednią ilość składników. Zatem zakaszcie rękawy i do zobaczenia przy garach.

Składniki:
Kostka margaryny (250g)
2 szklanki cukru pudru (230g)
2 szklanki mąki pszennej (250g)
3,5 łyżeczki proszku do pieczenia (15g)
Kandyzowany imbir – 1 opakowanie (100g)
1-2 pomarańcze
2 cytryny
4 jajka
szczypta soli

Przygotowanie:

  1. Kandyzowany imbir kroję na mniejsze kawałki, a pomarańczkę obieram ze skórki i kroję w cienkie plastry – 8 plastrów pomarańczy powinno wystarczyć.
  2. Wrzątkiem wyparzam cytryny, i ścieram z nich skórkę, następnie wyciskam z nich sok.
  3. Miękką margarynę ucieram z cukrem pudrem na jednolitą puszystą masę. Macie makutrę to najlepsza misa do ucierania, lub niech wam pomoże robot kuchenny.
  4. Po kolei dodaję jajka i ucieram masę dalej. Jak za szybko dodasz jajka, będzie problem z dokładnym zmieszaniem masy z jajkami – pomóż sobie mikserem w tej sytuacji.
  5. Następnie dodaję mąkę, proszek do pieczenia i dokładnie mieszam.
  6. Na koniec dodaję posiekany imbir, oraz 3 łyżki soku z cytryny.
  7. Masę, która jest bardzo gęsta – jak na babkę – wykładam na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
    Na wierzchu ciasta układam plastry pomarańczy.
  8. Piekę w wcześniej nagrzanym piekarniku (200C) około 20-25 minut przy włączonym tylko termoobiegu, bez termoobiegu ok. 30 minut.
  9. Po upieczeniu należy ciasto wyjąć z piekarnika, skropić sokiem z cytryny, posypać cukrem pudrem i pokroić jak trochę ostygnie.
  10. Szybkie ciasto imbirowe smakuje najlepiej kiedy jest jeszcze ciepły.

Tempo znikania ciasta jest zatrważające. Przepisy na inne pyszne ciasta prosto z naszych kuchni znajdziecie tutaj.

Przepis na szybkie ciasto

Zdjęcia: Rachela

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mamusia Lolusia
Mamusia Lolusia
8 lat temu

Uwielbiam takie rozgrzewające ciasta, a jeśli do tego są proste w wykonaniu to po prostu super. Koniecznie muszę wypróbować..

Milena Kamińska
8 lat temu

Dziś to szuksm przepisu na to aby ktoś upiekl i mi podrzucil bo wracam z podróży zmieniam ubiór szybkie przekąski zrobię i do znajomych

Joanna Smolarek
7 lat temu

Szarlotka, sernik, babka – akurat te lubia wszyscy…:)

W roli mamy - wrolimamy.pl

Czyli dosyć klasycznie 🙂 I smacznie 🙂

Magdalena Hałasa
7 lat temu

Królewiec

W przedszkolu 14 grudnia 2015

Trudna sztuka chwalenia, czyli o słowach, które mają moc

Zacznijmy od tego, czy w ogóle chwalisz swoje dziecko? Niestety tak już jest, że łatwiej dostrzegać błędy, niedociągnięcia, słabości, to co nie zostało zrobione, lub wykonano źle. O ile chwalenie maluszka jest proste (Brawo! Jak ładnie stoisz!), o tyle z każdym rokiem trudniej zauważyć pozytywne zachowania dziecka.

Tymczasem pochwała jest bardzo ważna w życiu małego człowieka. Jest sygnałem, że zauważyliśmy to, co dobre. Nie tylko wzmacnia zachowania pozytywne, ale i motywuje oraz wpływa na samoocenę dziecka, wiarę we własne możliwości. A badania wykazują, że każdy potrzebuje dziesięć „głasków” dziennie, by odbiło się to na jego dobrym nastroju.

By chwalenie odnosiło pozytywny skutek, trzeba robić to umiejętnie – co nie jest sztuką trudną, jeśli jest się tego świadomym (nie każdy potrafi robić to intuicyjnie).

Pułapki trudnej sztuki chwalenia:

  1. Niestety jeśli dziecko zrobiło coś dobrze, traktujemy to jako normę i pomijamy milczeniem.
    Kieruj swoją uwagę na to co pozytywne, także na drobiazgi i sprawy z pozoru oczywiste, a zrobienie których wymagało od Twojego dziecka wysiłku.

 

  1. „Jesteś dobrym chłopcem” – Ale co to znaczy? Myślisz, że Twoje dziecko wie, co masz na myśli, co Ci się w nim podoba, co doceniasz?
    Pochwal konkretne zachowanie, wysiłek.

 

  1. „Dostałeś piątkę! Jesteś taki inteligentny” – podkreśl, że widać efekty pracy dziecka, pochwal za włożony wysiłek (to motywuje do działania), a nie za inteligencję czy zdolności.

 

  1. „Super!”, „Ekstra!”, „Ładnie” – nie używaj ogólników.Patrz punkt 2.
    Opisz to, co widzisz, słyszysz i jakie uczucie w Tobie to wywołuje.

 

  1. „Zrobiłeś to prawie tak dokładnie jak Jaś” – nie porównuj z kimś innym.

 

  1. „W końcu ci się udało” lub „Widzę, że dokładnie pościeliłeś łóżko. Szkoda, że nie zrobiłeś tego wczoraj” – nie przypominaj o wcześniejszych porażkach i niepowodzeniach.

 

  1. Chwaląc rysunek, budowlę z klocków, zrobiony porządek… popatrz na to, o czym mówisz, czyli bądź autentycznie zainteresowany osiągnięciem dziecka. Niech nic drugorzędnego nie sprawi, że nawet nie spojrzysz na to, co chwalisz.

 

  1. „Co się stało, że dziś wyniosłeś śmieci” – nie ironizuj.

 

  1. „Nie zapomniałeś posprzątać zabawek” – mów o tym, co dziecko zrobiło (pamiętało, posprzątało), a nie o tym czego nie zrobiło (nie zapomniało).

 

  1. Nie okłamuj, pochwała musi być wiarygodna.

 

  1. „Cieszę się, że poskładałeś piżamę, ale szkoda, że nie zrobiłeś tego w kostkę” – „Ale” zniszczy najlepszą pochwałę. Chwaląc podkreśl to co doceniasz, a nie zwracaj uwagi na to, co ci się nie podoba.

Dobre chwalenie na pewno wymaga świadomości i treningu. Nie mam wątpliwości, że warto poświęcić na to swój czas, bo efekty są tego warte.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Weronika
Weronika
8 lat temu

Niektórym krytyka łatwiej ciśnie się na usta niż pochwała. Sami podcinają swoim dzieciom skrzydła.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close