Wychodzisz z dzieckiem na pięć minut? Sprawdź, czy masz w torebce wszystko, czego potrzebujesz
„Tylko chwila, do sklepu, pięć minut, samochodem tam i z powrotem”. Przyznaj się droga mamo, ile razy tak pomyślałaś? Nie wzięłaś dla dziecka jedzenia, picia, zabawki, zapasowego pampersa, no bo przecież po co? Telefonu też nie naładowałaś, bo za chwilę wrócisz. A co, jeśli nie?
Siedziałyśmy z Duśką w poczekalni u lekarza. Dla przychodni dzień jak co dzień. I nagle informacja: na parkingu pod samochodem leży pies, nie może wyjść. Chyba przygnieciony. Nie, nie przygnieciony. Wciągnięty pod samochód. Żywy. Nieżywy. Krew się leje. Nie leje, nie gadajcie głupot. Trzeba znaleźć właściciela. Wybiegnę trochę do przodu i powiem Wam, że piesek, chociaż poturbowany to żywy, żadnych złamań nie ma, krew też się nie lała. Jak się dostał pod samochód, nie wiadomo. To szczeniak, chociaż całkiem spory, i prawdopodobnie nie zadziałał instynkt samozachowawczy. Nie wiadomo, do kogo pies należy.
Właścicielem auta okazała się młoda kobieta z dzieckiem. No i się zaczęło. Psa trzeba wyciągnąć. Nie można wyciągnąć. Trzeba kogoś wezwać. Nie wiadomo kogo. No i najważniejsze – ile to potrwa?! Trwało ponad godzinę. Dla tej kobiety to była godzina stresu, bo jedno dziecko z nią, drugie w domu, trzecie trzeba odebrać z zajęć. Czas zaplanowany co do minuty, a samochodu ruszyć się nie da, bo wtedy dopiero psu się krzywda stanie. Siła wyższa.
I nigdy, droga mamo, nie wiesz, kiedy ta siła wyższa spotka Ciebie. I właśnie dlatego, że nie wiesz, powinnaś być zawsze przygotowana. Nie zamierzam Cię straszyć. Nie będę też przekonywać, że na każde wyjście z domu musisz przygotować się jak na wyprawę na K2 (i nie mam tu na myśli kabaretu), ale o pewne minimum socjalne powinnaś zadbać.
Przed wyjściem z domu:
– Dopilnuj, żeby dziecko (o ile jest pod tym względem samodzielne), skorzystało z toalety. Nie przyjmuj do wiadomości argumentu: „nie chce mi się”.
– Zastanów się, czy dziecko nie jest głodne. Jeśli od poprzedniego posiłku minęło dużo czasu, nakarm dziecko, zanim wyjdziecie.
– Ubierz dziecko “na cebulkę”. Bądź przygotowana na to, że postoicie trochę na dworze i dziecku musi być ciepło. Nastaw się też na to, że być może będziesz gdzieś musiała dziecko rozebrać.
– Naładuj telefon.
Do torebki zapakuj:
– małą butelkę z wodą,
– coś na przekąskę, np. herbatniki lub biszkopty,
– małą zabawkę,
– zapasowego pampersa (jeśli dziecko potrzebuje),
– dowód osobisty,
– drobne pieniądze i kartę do konta.
Jeśli przydarzy się coś, czego nie planowałaś, nie panikuj. W tym stanie nie tylko nie będziesz umiała podjąć żadnej racjonalnej decyzji, ale też niepotrzebnie zdenerwujesz dziecko. Pomyśl, co możesz zrobić, by maksymalnie uprościć trudną sytuację. Zadzwoń do kogoś bliskiego, kto może zaopiekować się dzieckiem. Jeśli nie masz nikogo takiego, niestety musisz improwizować. W tym momencie przydadzą się herbatniki i mała zabawka. Albo telefon. Chyba nic skuteczniej nie odwraca i nie przykuwa dziecięcej uwagi.