Znad kołyski 6 lipca 2017

Ząbkowanie. Jak przetrwać ten czas i nie oszaleć?

Ząbkowanie to trudny czas, który nie tylko dzieciom spędza sen z powiek. Zarówno ząbkujące maluchy, jak i ich rodzice, poddani są testowi maksymalnej wytrzymałości. Obolałe dziąsła i przebijające się przez nie zęby, dają wiele niesympatycznych objawów, począwszy od swędzenia i bólu dziąseł, poprzez stałe marudzenie, płacz, kiepski sen, niechęć do jedzenia, a także, co zaznałam ze szczególną mocą w naszym przypadku –  gorączki.

Ząbkowanie daje się nam nieźle we znaki. Olek ma już jednego zęba i idą kolejne, bo to widać po zachowaniu i dziąsłach. Niestety dla mnie, ząbkowanie u nas nie przychodzi lekko. Mały jest rozdrażniony, czasem wręcz wściekły, nie daje się odłożyć na moment i od sobotniej nocy dręczą nas jak nie gorączka, to stany podgorączkowe. Praktycznie jego temperatura nie zjeżdża poniżej 37 stopni, więc nie jest wesoło. Ważne, że to nie jakaś infekcja, którą na pierwszy rzut oka można pomylić z ząbkowaniem. Na pocieszenie powiem wam, że moja siostra z młodszym synem przerabiała przez 4 doby temperaturę 40 stopni, podczas wychodzenia naraz 4  “czwórek”.

Przetestowaliśmy już kilka metod łagodzenia bólu i na dobrą sprawę jedyne co przynosi większą ulgę, to polecony przez farmaceutę Tantum Verde, którym psikamy dziąsełko. Oczywiście gdy temperatura przekracza 38 stopni, stosujemy leki przeciwgorączkowe i gdy trzeba, chłodne okłady na czoło.

Kupiliśmy też w aptece specjalny żel na ząbkowanie, taki z masującą nakładką, ale ta metoda nie przynosi oczekiwanych  rezultatów. Wydaje mi się wręcz, że masaż drażni małego i kiedy próbuję posmarować dziąsło, tylko delikatnie nakładam, bo żel leży w lodówce i zimno przynosi ulgę.

Sprawdzają się u nas również silikonowe gryzaki, niekoniecznie z lodówki, najczęściej po prostu płuczę je zimną wodą, a później mały je namiętnie przeżuwa 😉 On akurat gryzie wszystko, co mu w zęby wpadnie. Najbardziej lubi się znęcać nade mną podczas karmienia piersią, co czyni aż zbyt chętnie, bo zamiast karmienia co 1,5 godziny, czasem wisi co 0,5 godziny zarówno w dzień jaki i w nocy.

Każde dziecko przechodzi ząbkowanie inaczej i szczęściarzami są rodzice, którzy po prostu odkrywają w buzi malucha kolejne perełki. Jeśli wy również szukacie sposobów na trudne ząbkowanie u dziecka, spróbujcie kilka z poniższych, które w większości wypróbowałam sama, z różnym skutkiem:

  • smoczek – ortodonci go nie lubią, ale dziecku zagryzanie i ściskanie silikonu czy miękkiej gumy przynosi rzeczywistą ulgę. Akurat mój synek nie lubi smoka,
  • żele na ząbkowanie – tak jak pisałam wyżej, nam nie pomogły, ale znam rodziców, którzy sobie chwalą ich działanie,
  • gryzaki – najlepsze miękkie, silikonowe, wypełnione płynem, moje dziecię je uwielbia i na jakiś czas ma i ulgę i zajęcie,
  • masaż – są specjalne “szczoteczki” i nakładki z wypustkami, służące do masowania dziąseł. U nas zupełnie się nie sprawdziły,
  • syropy/zawiesiny/czopki/krople przeciwbólowe i przeciwgorączkowe – co tu dużo mówić, mam w apteczce zarówno te z ibuprofenem, jak i paracetamolem. Bez nich nie wyobrażam sobie walki z gorączką i bólem u małego dziecka,
  • preparaty homeopatyczne – miałam kiedyś Viburcol i szczerze mówiąc, nie wiem czy nam pomógł. Raczej nie, skoro więcej z niego po pierwszym dziecku nie skorzystałam, ale moje znajome stosują i znam różne opinie na ich temat,
  • herbatka z melisy – koniecznie chłodna, sięgam po nią, bo wierzę, że wycisza dziecko. Sama piję, bo nie da się ukryć, że podczas ząbkowania, nerwy rodzica są wyjątkowo nadszarpnięte 😉

Macie inne, sprawdzone metody? Koniecznie się nimi podzielcie.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Barbara Heppa-Chudy
7 lat temu

Ho, ho, człowiek oczu jeszcze dobrze nie otworzy, a tu już świeży wpis na WRM :*

Joanna Szczyglowska
7 lat temu

Po prostu ciagle sobie powtarzać nie jestem jedyna nie jestem jedyna

Aneta Wnuk
7 lat temu

My tez jesteśmy na etapie zabkowania. Mamy dopiero 6 ☺ pomaga nam zel do dziaselek. Schłodzone gryzaki i szczoteczka do mycia zabkow ☺

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

Albo i już 6 🙂 u nas dopiero 1 wyszedł, reszta w drodze 😉

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Oo no to tak w tym przypadku juz 6 ☺ pamietam że starszy synek najgorzej przechodził gorne trojki

Monika W.
Monika W.
7 lat temu

Bez przesady z tym szaleństwem. Mam dwójkę małych dzieci, które co prawda ząbkowanie mają już za sobą niemniej jednak nie wspominam tego źle. Syn tylko raz gorączkował, córka w ogóle. Nie było biegunek, wymiotów i oznak ewidentnego bólu. Czasami w nocy zdarzało się dzieciom marudzić i płakać, ale sprawę załatwiał homeopatyczny Viburcol.

Jola
Jola
4 lat temu

Ząbkowanie mam już za sobą, ale powiem szczerze to co nam pomagało to masaże, schłodzone gryzaczki i uniben w sprayu. Jedno psiknięcie i gotowe. Szybko działa i znieczula

Zdrowie i uroda 5 lipca 2017

Jeżyny – poznaj ich liczne właściwości zdrowotne i zastosowanie

Jeżyny, krewne malin, z pozoru niewinne, a tak naprawdę niezwykłe, bo bogate w witaminy C, K, A, E, kwas foliowy i niewielkie ilości witamin z grupy B. Ponadto zawierają także sporo potasu, wapnia, magnezu, fosforu, trochę sodu, żelaza oraz cynku.

Ze względu na obecność powyższych witamin i minerałów są idealnym składnikiem diety dla osób borykających się z chorobami nowotworowymi,  układu sercowo-naczyniowego, z nadciśnieniem tętniczym, cukrzycą, nadwagą, dla kobiet w ciąży i okresie menopauzy, a także tych, którzy walczą z różnymi infekcjami i spadkiem odporności.

Chcecie poznać szczegóły? Zapraszam do lektury…

Właściwości jeżyn:

1. Działają antynowotworowo – dzięki zawartości silnych antyoksydantów (antocyjany, kwasy elagowe, kwasy fenolowe) stanowią doskonałą profilaktykę i jeden z głównych elementów diety antynowotworowej.

2. Wspomagają pracę układu krążenia – antocyjany zwiększają elastyczność naczyń krwionośnych, wzmacniają i odtruwają serce. Wysoka zawartość potasu obniża wysokie ciśnienie krwi, zaś błonnik ogranicza wchłanianie niezdrowych tłuszczy.

3. Regulują poziom cukru we krwi – mają niski indeks glikemiczny (IG=25), więc mogą być spożywane przez diabetyków. Poza tym, spora zawartość błonnika spowalnia wchłanianie węglowodanów, dzięki czemu pomaga utrzymywać stały poziom cukru we krwi.

4. Chronią oczy – dzięki obecności witamin C, A i E zmniejszają ryzyko rozwoju zwyrodnienia plamki żółtej. Natomiast wspomniane już antocyjany działają przeciwzapalnie, łagodząc wszelkie podrażnienia i infekcje.

5. Są bogatym źródłem błonnika – jedna filiżanka zawiera ok. 8g z 25g porcji błonnika niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu każdego dnia.

6. Wzmacniają układ kostny – zawarte w jeżynach witamina K oraz wapń i magnez, wzmacniają i wspierają prawidłową budowę kości (wapń jest ich podstawowym budulcem).

7. Łagodzą objawy PMS (Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego) i menopauzy – zawarte w jeżynach fitoestrogeny, to naturalne estrogeny roślinne, które działają podobnie do żeńskich hormonów.

8. Są sprzymierzeńcem urody – dzięki zawartości witamin A, C i E oraz antocyjanów opóźniają procesy starzenia się skóry, przyspieszają syntezę kolagenu, uszczelniają i wzmacniają naczynia krwionośne.

Napary z liści działają ściągająco i dezynfekująco, dzięki czemu znalazły zastosowanie w pielęgnacji skóry, włosów i paznokci. Z kolei sok z dojrzałych owoców można używać do okładów na wypryski i liszaje.

Domowa maseczka z jeżyn:

– garść owoców,

– łyżka śmietany,

– łyżeczka miodu.

Owoce rozgnieść, wymieszać ze śmietaną i miodem. Nałożyć na twarz, na ok. 15-20 minut. Zmyć letnią wodą.

9. Liście jeżyn zawierają m.in. garbniki, które wykazują działanie przeciwzapalne, kwasy organiczne stymulujące wydzielanie soków trawiennych i pektyny.

W medycynie ludowej na bazie jeżyn wytwarzano sok, który stosowano przy przeziębieniach, zwalczaniu infekcji oraz w celu wzmocnienia odporności. Napar z liści jeżyn używano przy bólach brzucha, wzdęciach, biegunkach, stanach gorączkowych i grypie. Działa on również moczopędnie, napotnie i przynosi ulgę w przypadku nieżytu górnych dróg oddechowych.

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jolanta Kura
7 lat temu

Mam w ogródku

Milena Kamińska
7 lat temu

Uwielbiamy i zawsze jemy

Aneta Wnuk
7 lat temu

Ja bardzo rzadko je jadam

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

Szkoda..

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Na razie miezkamy w Belgii a tutaj są dość drogie. I nie tak latwo je dostać

Katarzyna Płuciennik

Uwielbiam. A najlepsze jadlam rok temu w Aberystwyth w Walii

Natalia Proszek Oczkowska

Ja w tym roku się wybiorę żeby córce dać spróbować .. bo w zeszłym jakoś zeszło że się nie dało .. ale malinki już dojrzewają … Pierwsza porcję już ciupnela dziś ..

W roli mamy - wrolimamy.pl

Maliny też lubię! 🙂

Paulina Polna
7 lat temu

U mnie krzak pełen jerzyn ale jeszcze niedojrzałe. Jest jakies ograniczenie wiekowe w podawaniu ?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Paulina Polna

Rozumiem, że pytasz o dolną granicę ? 😉 Z tego co się orientuję jeżyny można podawać dzieciom od około 9 miesiąca życia 😉

Paulina Polna
7 lat temu
Reply to  Paulina Polna

Przy tych zaletach to gorna bedzie tak ze 110 ? moja młodsza ma 13 miesiecy wiec z owoców podaje jek większość poza cytrusami i truskawkami ostatnio porzeczke czerwoną jadla.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Paulina Polna

Smakują jej owoce?? Mój niejadek większością gardzi niestety 🙁

Paulina Polna
7 lat temu
Reply to  Paulina Polna

Lubi na szczęście. Za to ostatnio obiady sa blee czy te kupne czy domowe. Kryzys mamy.

Podróże 4 lipca 2017

Energylandia – tam, gdzie emocje sięgają zenitu

Spokojna i rozważna – ja, powściągliwy i przezorny – mąż, wrażliwe i ostrożne – dziecko – czy taka rodzina powinna odwiedzić największy Park Rozrywki w Polsce – Energylandia? Posiadając poważne wątpliwości, czy skorzystamy chociaż z połowy atrakcji, na wszelki wypadek zabraliśmy nieustraszonego i przebojowego dziadka, by w razie czego ratował honor. I tym sposobem powstał raport o atrakcjach Energylandii przygotowany przez trzy pokolenia testerów.

Będę szczera – znając swoją bojaźliwą naturę, nastawiłam się na zabawę w strefie familijnej i dziecięcej – Bajkolandii. Od razu zdradzę, że już po kilku minutach pobytu w parku, wpadliśmy jednak w wir naprawdę mocnych wrażeń, wsiadając na kolejne roller coastery. Nie było niespodzianki i najodważniejszy okazał się mimo wszystko dziadek, który zgodnie z planem zaliczał wszystkie przyprawiające niemal o atak serca atrakcje. Nie ominął Roller Coastera Mayan – najbardziej ekstremalnego, wysokiego na 10 pięter, szybkiego – 80 kilometrów na godzinę, z wieloma zakrętami i mocnymi przeciążeniami. My podziwialiśmy szaleństwo najstarszego przedstawiciela rodziny bezpiecznie z ziemi, choć widok ten sprawiał, że miękły nawet nasze kolana 😉

W rodzinnym  rankingu najfajniejsze okazały się: Roller Caster Dragon i kolejka górska Vikinkg. Emocje przyjemnie wciskały w fotel, a endorfiny sprawiły, że powtórzyliśmy przejażdżki. Najbardziej zaskoczył mnie mój ośmioletni syn, który dwukrotnie dał się wystrzelić w Formule, osiągając prędkość 100 km na godzinę i zaliczając niejedną pętlę – nigdy bym nie pomyślała, że odważy się i jeszcze będzie chciał powtórzyć tak mocne wrażenia.

To tyle tytułem wstępu 😉 Po udowodnieniu Wam, że nawet my „mięczaki” odkryliśmy w Energylandii swoją drugą naturę, podzielę się z Wami swoimi obserwacjami i przemyśleniami.

Rodzinny Park Rozrywki Energylandia jest niezwykle miłym dla oka miejscem – zadbanym, czystym, zielonym, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach, z ładną scenerią.  Naszą uwagę zwróciła duża liczba osób kierujących ruchem na parkingu, osób sprzątających na terenie całego kompleksu, kasjerek, animatorów itp. – mimo sporej ilości odwiedzających wszystko odbywało się całkiem sprawnie. Byłam pod wrażeniem, że obsługa zawsze przestrzegała zasad bezpieczeństwa i nie ulegała sugestiom rodziców, którym zależało, by niższe dziecko skorzystało z urządzenia dozwolonego od odpowiedniego wzrostu. Na wielu atrakcjach nie wolno było mieć ze sobą plecaków, torebek, komórek itp. – myślałam, że trzeba będzie wyznaczać ochotnika na pilnowanie bambetli, tymczasem zostało to pomysłowo rozwiązane – przed samym przejazdem, można je odkładać na półeczki, które są odseparowane od osób stojących za nami w kolejce.

Cena biletu obejmuje korzystanie ze wszystkich dostępnych w parku urządzeń, pokazów i atrakcji, ile razy i w jakiej kolejności się chce. Kasę wydaliśmy na jedzenie, picie i zdjęcia z przejazdu roller costerem, czyli wiadomo – dodatkowo płatna jest gastronomia (ceny bardzo przyzwoite), fotograf, gry zręcznościowe, malowanie twarzy i zakupy w sklepikach na terenie parku.

Wracając do pokazów – były na naprawdę wysokim poziomie. Wybraliśmy się na niesamowity popis kaskaderski Extreme Show. Myśleliśmy, że to będzie miły krótki przerywnik, a okazało się, że wyczyny sportowców zrobiły na nas ogromne wrażenie i dostarczyły porządną dawkę adrenaliny i emocji!

Aleks zaciągnął nas do Colosseo – kino-teatru na przedstawienie „Morskie opowieści” – podobało nam się profesjonalnie przygotowane przedstawienie z tańcami, pokazem ognia i akrobacjami gimnastycznymi na szarfie. Nie omijajcie tych miejsc – chwilę odpoczniecie, w hali ukryjecie się przed słońcem i ciekawie spędzicie czas.

Dzięki Waszym radom zabraliśmy ze sobą stroje kąpielowe i ręcznik, więc mogliśmy się zrelaksować i trochę odpocząć na tropikalnej wyspie Water Park – pobyt w tej strefie także jest w cenie biletu. Ja relaksowałam się pod parasolem na wygodnym leżaku, za to Aleks nadal szalał, tym razem na zjeżdżalniach i pod fontannami.

W Energylandii spędziliśmy cały czwartek – od otwarcia o 10.00, do zamknięcia parku o 20.00. Najkrótsze kolejki do atrakcji były tuż po otwarciu i późniejszym popołudniem. Ale i tak nie mogliśmy narzekać – najdłużej w ogonku czekaliśmy 20 minut, a z karuzeli w Bajkolandii praktycznie korzystało się od razu. Cała rodzina bawiła się na najwyższych obrotach, a emocje niejednokrotnie sięgały zenitu. To rewelacyjne miejsce – także dla rodzin z maluszkami. Czy Energylandia jest warta polecenia? O tak! I to jak!

Zobaczcie naszą fotorelację!
I zajrzyjcie do zeszłorocznego tekstu o Energylandii Fizinki.

 

 

 

Zdjęcia: Basia Heppa – Chudy

Subscribe
Powiadom o
guest

25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Goclovska
7 lat temu

Warto

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ania Goclovska

No pewnie, że warto 🙂

Aneta Wnuk
7 lat temu

My nie bylismy jeszcze

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

W jakim wieku masz dzieci? Podpowiem, czy już warto, czy jeszcze trochę poczekać 😉

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Starszy prawie 4lata a mlodszy 10 miesięcy

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

To bym jeszcze poczekała, żeby najmłodszy miał przynajmniej 2 latka 🙂

Ania Goclovska
7 lat temu

Jedyna moja uwaga: dzieci mogłyby być mierzone przy wejsciach na poszczególne atrakcje, a nie jak się odstoi 30 minut „w ogonku”. Cała reszta na mega +

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ania Goclovska

Też byłam świadkiem, gdy po dłuższym staniu w kolejce, nie było zmiłuj się, gdy okazało się, że zabrakło kilku centymetrów.

Ania Goclovska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Nam się to przydarzyło w zeszłym roku ? Synek cierpliwie czekał w kolejce, a na końcu usłyszał, że zabrakło Mu 1 centymetra…. ?

Agnieszka Urbańska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Lepiej ze odesłany niż miała być tragedia

Ania Goclovska
7 lat temu
Reply to  Ania Goclovska

Nie neguje tego, że został odesłany, tylko to, w którym momencie. Gdyby dzieci były mierzone na wejściu, to nie odczuwałyby takiego żalu.

Olaa Lewandowska
7 lat temu

wlasnie sie wybieramy 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

Napiszesz po powrocie w komentarzu, jak było?

Karolina Bylina
7 lat temu

Moja konczy 6 lat, mlodsza 2 i mysle ze jeszcze sie z rok wstrzymamy 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

W przypadku starszej córeczki będzie liczył się wzrost. Mój Aleks jest wysoki i dzięki temu łapał się już na wszystkie atrakcje.

Karolina Bylina
7 lat temu

moja chyba jeszcze nie ma 120. A jakie sa przedzialy?

W roli mamy - wrolimamy.pl

Za rok będzie miała ponad 120, więc na zdecydowaną większość będzie się łapała – poszalejecie wszyscy 🙂

Karolina Ogar
7 lat temu

Byliśmy miesiąc temu…
Pogoda była straszna bo padal deszcz przez 3 godziny, ale nawet wtedy wszyscy dobrze sie bawili.
Przez ☔ wydłużyli otwarcie o godzine… Polecam w 100%. Mybtam jeszcze wrocimy kto wie moze jeszcze w tym roku… ☀

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Karolina Ogar

O jacie! Ale pewnie dzięki temu, nie było długich kolejek 🙂
Super, że spędziliście ten czas „jak dzieci” – bawiąc się na całego i nie przejmując się deszczem 🙂

Aneta Korczyk
Aneta Korczyk
7 lat temu

To już wiem kto tak ostatnio krzyczał 😀 (mieszkam jakiś kilometr od energy)

Bo Jo
7 lat temu

Trzeba jechać 🙂

Marlena Soroka
7 lat temu

Zabraliśmy syna na jego 4te urodziny w ten poniedziałek, super frajda dla małych i dużych 🙂 polecam! Jeszcze tam wrócimy!

GosiaSz Sz
7 lat temu

La Diosa Alemania

GosiaSz Sz
7 lat temu

Czy 1 dzień wystarczy, by zaszaleć na wszystkich atrakcjach czy lepiej pojechać na 2 dni?

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close