Ząbkowanie. Jak przetrwać ten czas i nie oszaleć?
Ząbkowanie to trudny czas, który nie tylko dzieciom spędza sen z powiek. Zarówno ząbkujące maluchy, jak i ich rodzice, poddani są testowi maksymalnej wytrzymałości. Obolałe dziąsła i przebijające się przez nie zęby, dają wiele niesympatycznych objawów, począwszy od swędzenia i bólu dziąseł, poprzez stałe marudzenie, płacz, kiepski sen, niechęć do jedzenia, a także, co zaznałam ze szczególną mocą w naszym przypadku – gorączki.
Ząbkowanie daje się nam nieźle we znaki. Olek ma już jednego zęba i idą kolejne, bo to widać po zachowaniu i dziąsłach. Niestety dla mnie, ząbkowanie u nas nie przychodzi lekko. Mały jest rozdrażniony, czasem wręcz wściekły, nie daje się odłożyć na moment i od sobotniej nocy dręczą nas jak nie gorączka, to stany podgorączkowe. Praktycznie jego temperatura nie zjeżdża poniżej 37 stopni, więc nie jest wesoło. Ważne, że to nie jakaś infekcja, którą na pierwszy rzut oka można pomylić z ząbkowaniem. Na pocieszenie powiem wam, że moja siostra z młodszym synem przerabiała przez 4 doby temperaturę 40 stopni, podczas wychodzenia naraz 4 “czwórek”.
Przetestowaliśmy już kilka metod łagodzenia bólu i na dobrą sprawę jedyne co przynosi większą ulgę, to polecony przez farmaceutę Tantum Verde, którym psikamy dziąsełko. Oczywiście gdy temperatura przekracza 38 stopni, stosujemy leki przeciwgorączkowe i gdy trzeba, chłodne okłady na czoło.
Kupiliśmy też w aptece specjalny żel na ząbkowanie, taki z masującą nakładką, ale ta metoda nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Wydaje mi się wręcz, że masaż drażni małego i kiedy próbuję posmarować dziąsło, tylko delikatnie nakładam, bo żel leży w lodówce i zimno przynosi ulgę.
Sprawdzają się u nas również silikonowe gryzaki, niekoniecznie z lodówki, najczęściej po prostu płuczę je zimną wodą, a później mały je namiętnie przeżuwa 😉 On akurat gryzie wszystko, co mu w zęby wpadnie. Najbardziej lubi się znęcać nade mną podczas karmienia piersią, co czyni aż zbyt chętnie, bo zamiast karmienia co 1,5 godziny, czasem wisi co 0,5 godziny zarówno w dzień jaki i w nocy.
Każde dziecko przechodzi ząbkowanie inaczej i szczęściarzami są rodzice, którzy po prostu odkrywają w buzi malucha kolejne perełki. Jeśli wy również szukacie sposobów na trudne ząbkowanie u dziecka, spróbujcie kilka z poniższych, które w większości wypróbowałam sama, z różnym skutkiem:
- smoczek – ortodonci go nie lubią, ale dziecku zagryzanie i ściskanie silikonu czy miękkiej gumy przynosi rzeczywistą ulgę. Akurat mój synek nie lubi smoka,
- żele na ząbkowanie – tak jak pisałam wyżej, nam nie pomogły, ale znam rodziców, którzy sobie chwalą ich działanie,
- gryzaki – najlepsze miękkie, silikonowe, wypełnione płynem, moje dziecię je uwielbia i na jakiś czas ma i ulgę i zajęcie,
- masaż – są specjalne “szczoteczki” i nakładki z wypustkami, służące do masowania dziąseł. U nas zupełnie się nie sprawdziły,
- syropy/zawiesiny/czopki/krople przeciwbólowe i przeciwgorączkowe – co tu dużo mówić, mam w apteczce zarówno te z ibuprofenem, jak i paracetamolem. Bez nich nie wyobrażam sobie walki z gorączką i bólem u małego dziecka,
- preparaty homeopatyczne – miałam kiedyś Viburcol i szczerze mówiąc, nie wiem czy nam pomógł. Raczej nie, skoro więcej z niego po pierwszym dziecku nie skorzystałam, ale moje znajome stosują i znam różne opinie na ich temat,
- herbatka z melisy – koniecznie chłodna, sięgam po nią, bo wierzę, że wycisza dziecko. Sama piję, bo nie da się ukryć, że podczas ząbkowania, nerwy rodzica są wyjątkowo nadszarpnięte 😉
Macie inne, sprawdzone metody? Koniecznie się nimi podzielcie.
Ho, ho, człowiek oczu jeszcze dobrze nie otworzy, a tu już świeży wpis na WRM :*
Po prostu ciagle sobie powtarzać nie jestem jedyna nie jestem jedyna
My tez jesteśmy na etapie zabkowania. Mamy dopiero 6 ☺ pomaga nam zel do dziaselek. Schłodzone gryzaki i szczoteczka do mycia zabkow ☺
Albo i już 6 🙂 u nas dopiero 1 wyszedł, reszta w drodze 😉
Oo no to tak w tym przypadku juz 6 ☺ pamietam że starszy synek najgorzej przechodził gorne trojki
Bez przesady z tym szaleństwem. Mam dwójkę małych dzieci, które co prawda ząbkowanie mają już za sobą niemniej jednak nie wspominam tego źle. Syn tylko raz gorączkował, córka w ogóle. Nie było biegunek, wymiotów i oznak ewidentnego bólu. Czasami w nocy zdarzało się dzieciom marudzić i płakać, ale sprawę załatwiał homeopatyczny Viburcol.
Ząbkowanie mam już za sobą, ale powiem szczerze to co nam pomagało to masaże, schłodzone gryzaczki i uniben w sprayu. Jedno psiknięcie i gotowe. Szybko działa i znieczula