Zakręcone labirynty i szpiegowskie zadania – idealne na wolny czas

Kiedy wpadła mi w ręce ta książka, od razu pomyślałam: o, idealna do plecaka, na wyjazd albo nawet na długą przerwę w szkole. I nie pomyliłam się. „Łamigłówki szpiegowskie i tajne labirynty” to miks zagadek, szyfrów i labiryntów, który bawi i wciąga, ale zdecydowanie celuje w młodsze dzieci — powiedziałabym, że 6-8 lat to optimum.
Książka jest kolorowa, poręczna i wciąga od pierwszej strony. Ma kieszonkowy format, więc naprawdę łatwo dorzucić ją do torby czy plecaka, i to jest ogromny plus. Ilustracje są świetne — widać, że ktoś przyłożył się, żeby wyglądały nowocześnie i przyjaźnie, a nie jak w taniej gazetce. Porządny papier i trwałe wykonanie.
Mój syn miał frajdę, choć zagadki były dla niego już za proste, jest starszy od grupy docelowej. Siedział, kombinował, szukał wyjść z labiryntów. Dawał radę sam, ale dzieciaki 6-letnie będą potrzebowały czasem wsparcia rodzica. Z całą pewnością miło spędził czas i nieco pogłówkował.

Fot. Archiwum prywatne
Łamigłówki szpiegowskie i tajne labirynty – dla kogo (a dla kogo nie)?
To książka przede wszystkim dla dzieciaków z młodszych klas podstawówki. Maluch w wieku 6-8 lat będzie zachwycony. Ale jeśli twoje dziecko ma już 10 lat i większe doświadczenie z łamigłówkami, może się trochę nudzić — część zadań jest zwyczajnie za prosta.

Fot. Archiwum prywatne
W środku jest masa labiryntów, trochę zagadek logicznych, sporo „szpiegowskich misji” — wszystko w lekkiej, zabawowej formie i tajemniczym klimacie. Jeśli rodzic oczekuje, że to będzie edukacja na poziomie matematycznych repetytoriów, to nie. Ale jako alternatywa dla ekranu albo coś „na podróż” sprawdza się świetnie. A w przypadku młodszych, czasami nawet poważne wyzwanie. Na pewno rozrusza niejedną mniejszą główkę.

Fot. Archiwum prywatne
Czy coś bym poprawiła? Niewiele. Może więcej zadań, które rozwijałyby też inne umiejętności, nie tylko spostrzegawczość. Przydałaby się też druga część, czyli wersja dla starszaków, z prawdziwymi zagadkami kryminalnymi i może twardsza okładka. Choć wydanie jest piękne i porządne, a także nie zajmuje sporo miejsca, twarda podkładka ułatwiłaby rozwiązywanie „na kolanie”.

Fot. Archiwum prywatne
„Łamigłówki szpiegowskie i tajne labirynty” to książka, którą naprawdę fajnie mieć w domu. Nie jest to pozycja „na lata”, bo dziecko przejdzie ją raczej szybko, ale frajda jest spora.
Plus za format, kreskę i pomysł. Mój syn bawił się super, a ja cieszyłam się, że choć na chwilę miał przerwę od elektroniki. Werdykt? Jeśli twoje dziecko jest w tym „szpiegowskim” wieku (czyli okolice 7 lat) — nic tylko brać!

Fot. Archiwum prywatne
Dziękujemy wydawnictwu to tamto za przekazanie egzemplarza do recenzji. Książkę kupicie tutaj.