Emocje 28 grudnia 2023

Zaniedbanie jako najcięższy rodzaj przemocy wobec dziecka

Czym jest zaniedbanie w życiu dziecka? Zdaniem dr Teresy Jadczak-Szumiło z Polskiego Instytutu Traumy, Item – Centrum Psychologiczne, jest najcięższym rodzajem przemocy, obejmuje wszystkie sfery życia dziecka. Każdy inny rodzaj przemocy ma swój początek i koniec, czyli jest zdarzeniem. Zaniedbanie trwa ciągle.

„Zwykle rozmawiamy o przemocy fizycznej, seksualnej czy emocjonalnej wobec dzieci. Jest jednak przemoc znacznie cięższa w życiu dziecka – zaniedbanie. Ono jest życiem dziecka. Zwykle jego jedynym doświadczeniem, które nie ma początku, ani końca. Tym samym zaniedbanie stanowi o jakości życia dziecka, nie pozwalając mu doświadczyć niczego innego. Taka sytuacja odbiera nadzieję, szansę na zmianę, pozbawia siły do życia” – mówi dr Teresa Jadczak-Szumiło w czasie wykładu „Małe dziecko w sytuacji zaniedbania” wygłoszonego w czasie 20. Ogólnopolskiej Konferencji „Dziecko pokrzywdzone przestępstwem” zorganizowanej przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę i Urząd m.st. Warszawy.

Zdaniem ekspertki, konsekwencje rozwojowe zaniedbania są ogromne. Dzieje się tak jeśli dziecko 24h na dobę doświadcza zaniedbania i to trwa od urodzenia przez wiele lat; jeśli przez kilka lat jest karmione za pomocą serka Danon i banana; jeśli trzymiesięczne dziecko obsługuje pilota TV, a nie nawiązuje kontaktu, nie patrzy w oczy, ale biegle zmienia kanały TV.

„Często jestem pytana, czy małe dziecko doświadczające zaniedbania zapomni? Nie zapomni. Im trauma dotyka wcześniej, im mniejsze dziecko ma zaburzone procesy poznawcze, tym głębiej trauma zapisuje się w procesach biologicznych. Dziecko w pierwszym roku życia ma skrajnie niedojrzały układ nerwowy. Musi doświadczyć pewnych zdarzeń. Inaczej procesy rozwojowe zmieniają bieg raz na zawsze – tłumaczy dr Teresa Jadczak-Szumiło. – Zaniedbanie jest uznawane za traumę, bo zmienia kształtowanie się układu nerwowego małych dzieci. Im mniejsze dziecko doznaje traumy, tym bardziej nie zapomina. Niemowlę, noworodek leży, nie ucieknie przed traumą, choć rodzą się mechanizmy ucieczki. Takie dzieci mogą próbować uciekać oczami. Dlatego objawem traumy u niemowląt jest oczopląs. Kiedy dziecko nie może walczyć, wpada w stan zamrożenia, dysocjuje, śpi całą dobę. Nastolatka zaś bardzo szybko pójdzie w stan odcięcia, wpadnie w tunel, w którym będzie zapadać się. Małe dziecko, jak nie może walczyć, przymila się do dorosłego. Trauma oddziałuje na układ nerwowy dzieci matek bitych” – dodaje ekspertka.

Podkreśla też, to, o czym wiele matek w czasie ciąży zdaje się zapominać: określone dawki alkoholu w bardzo wysokim stopniu aktywują oś adrenalinowo-kortyzolową, bo organizm broni się przed toksyną. W ten sposób programuje tę oś i trudno ją odprogramować. Dzieci z takich ciąż dzieci mają ADHD. Nie sprawdzamy, czy matka dla relaksu w czasie ciąży wypijała lampkę wina.

Nieprawidłowe programowanie tej osi daje zaburzenia hormonalne, cukrzycę. Jest też afazja postraumatyczna – takie dzieci nie mówią.

Wczesna trauma równa się wczesna śmierć

Dziecko rodzi się i od razu rozwija przywiązanie do matki. Ma reakcje uwodzące: ssanie, przywieranie, płacz w kilku tonacjach.

„Dziecko porzucone po jakimś czasie przestaje uwodzić. Skoro nikt nie reaguje na płacz, przestaje płakać. Nie robi czegoś, co jest bez sensu. Takie dzieci dotyk może drażnić. Mają też zaburzenia odczuwania głodu i sytości. Ważne, żeby pamiętać, że w przypadku takich dzieci terapie SI, wszelki dotyk – mogą retraumatyzować. Dotyk każdej obcej osoby będzie je retraumatyzował” – mówi dr Teresa Jadczak-Szumiło.

Ekspertka z Instytutu Traumy zauważa, że kiedy dziecko płacze, w jego mózgu dochodzi do ataku paniki. Od razu potrzebna jest interwencja, woła o jedzenie. Jeśli przychodzi dorosły, następuje wyrzut substancji kojących. To one napędzają rozwój mózgu.

Matka ma wprowadzać dobrostan dziecka. Jeśli dziecko go nie doświadcza, ma kłopot z neurotransmiterami.

„Dzieci pozbawione dobrostanu mają otchłań, pustkę w mózgu. Później pojawia się tendencja do zachowań ryzykownych, nadużywania alkoholu. U małych dzieci z wczesną traumą pojawiają się zachowania ryzykowne, np. siedmiolatki przebiegają tuż przed autem. Nadnercza mogą odmówić posłuszeństwa. Wczesna trauma równa się wczesna śmierć – mówi dr Teresa Jadczak-Szumiło. – Najsilniejszy w naszym gatunku jest ten, który buduje relacje. Dzieci po wczesnej traumie nie potrafią tego robić, przegrywają w życiu” – dodaje.

Zaniedbanie to najczęstsza przyczyna uzależnień. Dziecko wadliwie zaopiekowane można poznać, jeśli ma 3 centyl wagi głowy. Jeśli jest dobra opieka nad małym dzieckiem, dobrze rozwija się kora przedczołowa.

Wczesna trauma relacyjna to rozczłonkowane „ja”. Zdaniem dr Teresy Jadczak-Szumiło, te dzieci, które w pierwszym roku życia doświadczyły traumy relacyjnej, dziś przeważnie są uczniami Szkoły w Chmurze. Oznaczają się brakiem tolerancji na każdą sytuację. Nauczyciele, owszem, powinni być uczeni rozumienia takich dzieci, ale nie są klinicystami.

O „Diagnozie przemocy wobec dzieci w Polsce 2023”

Opublikowana została przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Zbadała m.in. skalę zaniedbania wśród dzieci.

Zaniedbanie podzielono na dwie kategorie – fizyczne (dotyczące zdrowia i higieny) oraz  emocjonalne. Obie kategorie badane były od 12 r.ż.

Na kategorię zaniedbania fizycznego składały się dwa pytania dotyczące braku czystych ubrań i braku opieki podczas choroby. Tak rozumianego zaniedbania fizycznego doświadczyło 8 proc. uczniów w wieku 12-17 lat. Wyniki odnoszące się do tej kategorii wiktymizacji wykazały istotne statystycznie różnice w przypadku płci respondentów – dziewczyny częściej zgłaszały zaniedbanie fizyczne niż chłopcy (9 proc. vs 7 proc.).

Rozpowszechnienie poszczególnych form zaniedbania fizycznego można szacować na poziomie 6 proc. w przypadku braku opieki podczas choroby i 3 proc. w przypadku braku czystych ubrań.

Zaniedbanie emocjonalne było mierzone dwoma pytaniami (o brak bliskości fizycznej i nieokazywanie uwagi). Doświadczył go niemal co czwarty badany (23 proc.). Wyniki dotyczące zaniedbania emocjonalnego wykazały istotne statystycznie różnice w przypadku wieku – starsze nastolatki (15-17 lat) częściej niż młodsze (12-14 lat) wskazywały, że doświadczyły tej kategorii wiktymizacji (27 proc. vs 21 proc.).

W odniesieniu do poszczególnych form zaniedbania co piątej osobie (19 proc.) brakowało bliskości fizycznej rodzica, gdy tego potrzebowała, a 10 proc. badanych – uwagi ze strony rodzica. Wyniki dotyczące braku bliskości fizycznej jako przejawu zaniedbania emocjonalnego wykazały statystycznie istotne różnice w podziale na wiek, tj. starsze nastolatki częściej zgłaszały tę formę krzywdzenia (13 proc. vs 8 proc.).

W przypadku nieokazywania uwagi zaobserwowano istotne różnice w podziale na wiek i płeć, tj. częściej zgłaszały ją starsze nastolatki (22 proc. vs 17 proc.) oraz dziewczyny (12 proc. vs 8 proc.).

Parentyfikację, czyli odwrócenie ról w rodzinie, mierzono za pomocą trzech pytań (o opiekę nad rodzeństwem, poczucie bycia doradcą rodzica oraz pocieszanie rodziców) dotyczących sytuacji, które miały miejsce przed ukończeniem 12 r.ż. Parentyfikacji doświadczyło 20% badanych w wieku 12-17 lat.

Badanie przeprowadzono na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie warstwowo-losowej nastolatków w wieku 11-17 lat. W badaniu wzięło udział 2077 osób, jednak w procedurze weryfikacji danych wyłoniono próbę N = 2026. Warstwowania demograficznego dokonano na podstawie danych demograficznych zawartych w publikacji GUS pt. Ludność. Stan i struktura oraz ruch naturalny w przekroju terytorialnym, aktualnych na 30 czerwca 2021 r. (GUS, 2022). Operatem, na którego podstawie dokonano losowania szkół, był wykaz szkół i placówek Systemu Informacji Oświatowej dostępny na stronie internetowej Centrum Informatycznego Edukacji aktualny na 30 września 2017 r.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Obraz debowscyfoto z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 28 grudnia 2023

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści – dodatek, który wprowadza mnóstwo urozmaiceń do naszej ulubionej rodzinnej gry

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieścito dodatek do podstawowej wersji gry, w której dzielni bohaterowie i bohaterki walczyli z Monstrum Czarnego Księżyca. Choć po licznych walkach udało im się go pokonać i wydawać by się mogło, że mieszkańcy królestwa mogą wreszcie odetchnąć z ulgą, okazuje się, że to jeszcze nie czas na radość i odpoczynek. Do ataku na Avel szykują się bowiem bogowie trzech mrocznych księżyców, którzy z pomocą Bestii, okrutnych łowców i podstępnych stworów będą chcieli zniszczyć krainę, o którą bohatersko walczyli rycerze i rycerki.

Co to właściwie oznacza dla miłośników tej planszówki? Cóż dodatek Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści niewątpliwie wprowadza sporo alternatywnych opcji, urozmaicając podstawową rozgrywkę chyba do granic możliwości. To z kolei daje graczom odmienną porcję zabawy i emocji, a przy tym poczucie, że z takimi elementami gra ta, nigdy nie może się znudzić!

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Co konkretnie wdraża do rozgrywki dodatek Nowe opowieści?

Po pierwsze nowego trzygłowego potwora nazywanego Księżycową Bestią, który zastępuje Monstrum i stanowi niejako temat pierwszej proponowanej rozgrywki.

Po drugie do rozegrania mamy trzy moduły: Oberon, Tytania i Okrutni łowcy, które możemy swobodnie łączyć z wybraną przez siebie opcją gry – podstawową (z udziałem Monstrum), z Księżycową Bestią oraz trzema nowymi scenariuszami z owego dodatku.

Po trzecie do dyspozycji mamy też trzy scenariusze: Skok na zamek, Drogocenny transport oraz Machiny księżycowe.  Każdy z nich zawiera nowe zasady rozgrywki i zmienione warunki zwycięstwa – w wersji Księżycowa Bestia i wspomnianych wyżej modułach przebieg gry jest właściwie taki sam jak w opcji z Monstrum, tyle że nieco urozmaicony. Natomiast w poszczególnych scenariuszach, poza obroną zamku Avel i wdrożeniem nieznanych dotąd elementów (takich jak: figurki amfiozów i szczebrzeszynowców, odłamki księżyców, nowe kafelki i machiny księżycowe…), mamy też do wykonania inne zadania.

W zależności od wybranego scenariusza będzie to:
– powstrzymanie trojga podstępnych stworów, nazywanych amfiozami, przed doniesieniem do ich legowiska wykradzionych z zamku trzech odłamków księżyców;
–  dowiezienie do pracowni czarodzieja Mirko trzech odłamków księżyców, pułapek, murów i księżycowych pieczęci, po to, by mógł z nich zbudować machiny księżycowe, czyli specjalne urządzenia, które będą chronić Avel przed złymi mocami;
– obrona machin księżycowych przed okropnymi szczebrzeszynowcami, które będą próbowały je unicestwić.

Każdy ze scenariuszy zmienia w pewnym stopniu przebieg rozgrywki i sprawia, że zwycięstwo nad złymi mocami jest trudniejsze do osiągnięcia – nie jest niemożliwe, ale trzeba z rozwagą planować swoje ruchy i realizować konkretne cele, spełniając wszystkie warunki, by wygrać.

Poszczególne scenariusze można rozgrywać dowolnie, jako samodzielne partie lub po kolei, wówczas układają się w jedną spójną historię.

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Co zawiera dodatek Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści?

Mimo iż jest to tylko dopełnienie – aby móc przystąpić do partii, trzeba posiadać podstawową wersję gry – zawartość jest na tyle bogata, że mieści się w dokładnie tej samej wielkości pudełku, co Kroniki zamku Avel. Nawiasem mówiąc, wnętrze opakowania zaprojektowane zostało tak, że wygląda jak komnaty tytułowego królestwa – wiem, że to tylko drobny szczegół, niemający żadnego znaczenia dla samej gry, ale robi to dobre wrażenie.

W pudełku znajdują się następujące elementy:
– figurka Księżycowej Bestii,
– figurka Oberona – króla elfów,
– figurka Tytanii – królowej elfów,
– 3 figurki amfiozów,
– 3 figurki szczebrzeszynowców,
– figurka wozu,
– 3 figurki machin księżycowych,
– 2 półkafle planszy: legowisko amfiozów i pracownia czarodzieja,
– plansza Księżycowej Bestii,
– 12 żetonów Księżycowej Bestii,
– 3 znaczniki odłamków księżyców,
– 8 żetonów magicznego ekwipunku,
– 12 żetonów magicznych duszków,
– 3 liczniki wytrzymałości,
– 6 żetonów małych potworów (okrutnych łowców),
– publikacja z opowieściami wprowadzającymi do poszczególnych rozgrywek, modułów i scenariuszy,
–  instrukcja składania trójwymiarowych figurek,
– karta pomocy,
– instrukcja.

 

 

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Wrażenia z gry z dodatkiem Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

Jeśli ktoś z Was czyta tę recenzję, to pewnie dlatego, że grał już w podstawową wersję i zastanawia się nad zakupem dodatku. Nie będę więc lać słów i od razu napiszę, że jeśli polubiliście Kroniki zamku Avel, to z pewnością uraduje Was to uzupełnienie. Wprowadza ono bowiem wiele urozmaiceń, dzięki którym za każdym razem można toczyć zupełnie inną walkę. I nie chodzi tu o samą strategię, jaką obierzemy razem z naszymi kompanami, ale o fakt, że możemy przebierać w opcjach rozgrywki, każdorazowo zmieniając jej elementy, cel i przebieg. Mało tego, możemy łączyć ze sobą różne moduły i scenariusze – jak nam pasuje. W związku z tym mam wrażenie, że gra ta nie może się nudzić. A przynajmniej nam jeszcze nie zbrzydła, wciąż jest to tytuł, po który zawsze chętnie sięgamy. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby moje dzieci (w wieku 5, 7 i 12 lat) zaprotestowały i powiedziały, że nie mają ochoty zagrać.

Choć muszę tutaj przyznać z ręką na sercu, że ilość informacji zawartych w rozszerzeniu jest na tyle duża, że na początku wprowadza pewien chaos. Tym bardziej że dodatek nie ogranicza się do jednej nowej opowieści, a tym samym jednego zestawu nowych zasad. Przyswoić bowiem musimy siedem różnych propozycji (tryb Księżycowa Bestia, 3 moduły i 3 scenariusze). W pierwszych rozgrywkach trochę się więc człowiek gubi, ciągle trzeba wertować instrukcję, cierpliwie ją analizować i próbować zapamiętać nowe reguły… Nie ukrywam – potrafi to zirytować, ale wszystko jest do ogarnięcia, wystarczy kilka rozegranych partii i poszczególne wątki oraz wytyczne zaczynają się układać w głowie.

Reasumując, Nowe opowieści stanowią bardzo atrakcyjne rozszerzenie, które sprawia, że każda rozgrywka jest ciekawa i pełna emocji – nie zawsze bowiem udaje się pokonać złe moce i ocalić królestwo Avelu. Nie mniej zarówno zwycięstwo, jak i porażka napędza nas do podjęcia kolejnego wyzwania

Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści

 

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 1-4
Wiek graczy: 8+
Czas gry: około 60 minut
Wydawnictwo: Rebel
To nie jest samodzielna gra! Do rozszerzenia potrzebna jest podstawowa wersja gry.

 

Zdjęcia: Fizinka

Dziękuję wydawnictwu Rebel za przekazanie recenzenckiego egzemplarza gry

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 27 grudnia 2023

Nowe strony – wyrusz na ekspedycję pełną przygód!

Nowe strony to niesamowita podróż w głąb książek. Wasze ulubione tytuły odkryją przed Wami nowe tajemnice i nie zdziwię się, gdy po rozgrywce sięgnięcie po nie, by znów je przeczytać. 

Nowe strony to gra kooperacyjna przewidziana dla dwóch do sześciu graczy. Pudełkowy wiek to dziesięć plus, ale i dwunastolatek czasem miał problem, gdy trzeba było stwierdzić, czy w zacytowanym fragmencie występują zaimki dzierżawcze w trzeciej osobie. Jeśli byliście na bakier z lekcjami języka polskiego, to Nowe strony gwarantują dobrą powtórkę. 

Na uwagę zasługuje pudełko i jego zawartość. Po wypchnięciu wszystkich elementów i złożeniu tekturki z mini zasadami, układamy je na pudełko i dzięki temu powstaje synchroliteromierz. To tutaj będziecie odrzucać zakładki lub żetony liter. Znajdziecie tam także podsumowanie zasad, by nie wertować instrukcji. Wśród innych elementów znajdziecie także:

  • instrukcję;
  • 84 zakładki;
  • kartonowy kompas;
  • 32 żetony liter;
  • 6 kart postaci;
  • synchroliteromierz.

Przygotowanie do gry w Nowe strony

Do rozgrywki w Nowe strony będziecie potrzebowali wybrać z Waszej biblioteczki książkę, która ma minimum 120 stron. Tematyka dowolna, możecie sięgnąć po książki dla dorosłych, dzięki czemu poziom trudności nieco wzrośnie. 

Poniżej znajdziecie zdjęcie, jak wygląda rozłożona gra gotowa do rozgrywki, a idąc punkt za punktem, odkryjecie, co zrobić po kolei. 

Nowe strony

  • Kartę przewodnika i obozu należy umieścić w książce na dowolnej stronie. Ważne, aby do końca było jeszcze około 110 stron. 
  • Jedną zakładkę misji włóżcie między okładkę książki a pierwszą stronę. 
  • Jedną, losowo wybraną zakładkę Zaginionego Miasta włóżcie pięćdziesiąt stron dalej za zakładkami przewodnika i obozu. 
  • Następnie dobrze przetasujcie zakładki eksploracji i połóżcie w stosie w zasięgu wszystkich graczy, Potem odsłońcie pierwsze cztery i ułóżcie po jednej z boku stosu zakładek eksploracji.
  • Dobrze przetasujcie także zakładki misji i ułóżcie w stos. Odkryjcie pięć z nich i połóżcie jedna po drugiej pod stosem.
  • Zakładki wyzwań również dobrze przetasujcie i ułóżcie w stos w zasięgu ręki wszystkich graczy. 
  • Pudełko wraz z synchroliteromierzem połóżcie przy zakładkach. 
  • Żetony liter ułóżcie na synchroliteromierzu. Polecam pilnować ich jak oczka w głowie i nie zgubić, bo będą potrzebne w rozszerzeniach gry, o których nieco później.
  • Na koniec połóżcie kompas na stole. 

Jesteście gotowi na nową ekspedycję?

Zasady gry

Każda runda składa się z czterech faz:

  • Wybór przewodnika. Wśród graczy wybieracie jedną osobę, która w tej rundzie będzie przewodnikiem. Otrzymuje ona książkę z przygotowanymi zakładkami i kompas. 

Fot. Archiwum prywatne

  • Przygotowanie. Przewodnik otwiera książkę w miejscu, gdzie znajdują się zakładki obozu i przewodnika. Następnie przekłada zakładkę przewodnika o tyle stron, ile wskazuje wskaźnik postępu na pierwszej zakładce eksploracji w stosie. Odczytuje w myślach pierwszych sześć linijek tekstu po prawej stronie i zainspirowany przeczytanym fragmentem wybiera jedną z czterech odsłoniętych zakładek eksploracji. Swój wybór oznacza na kompasie, tak by inni gracze tego nie dostrzegli. W trakcie, gdy przewodnik czyta w myślach wybrany fragment książki, pozostali gracze rozdzielają między sobą zakładki misji. 
Nowe strony

Fot. Archiwum prywatne

  • Postęp. Przewodnik odczytuje fragment na głos tylko raz, więc warto się skupić, bo a nuż uda się wypełnić misję.  Jeśli misja została ukończona pozytywnie, zakładkę tę można włożyć miedzy okładkę książki, a pierwszą stronę. Jeśli skończyła się niepowodzeniem, należy odrzucić do pudełka zakładkę misji i trzy żetony liter. Na koniec tej fazy gracze wspólnie wybierają zakładkę eksploracji, którą ich zdaniem wybrał przewodnik. Jeśli dobrze odgadniecie, to zakładkę obozu przenosicie w to samo miejsce, co zakładka przewodnika. Zakładkę eksploracji włóżcie między pierwszą stroną a okładką. Natomiast jeśli Wam się nie uda, musicie odrzucić dwanaście żetonów liter, lub sześć żetonów liter i jedną zakładkę przechowywaną na początku książki, lub dwie zakładki i żadnych liter. Natomiast zakładka przewodnika w takiej sytuacji wraca do obozu. 

Fot. Archiwum prywatne

  • Odpoczynek, a tak naprawdę przygotowanie do kolejnej rundy. Dołóżcie zakładki tak, by znów było pięć zakładek misji cztery eksploracji. Czas wybrać kolejnego przewodnika wśród graczy i powtórzyć punkty od jeden do cztery.

Gdy zakładka obozu dotrze do Zaginionego Miasta lub go minie, Waszym zadaniem będzie odkrycie jej i ukazanie wszystkim graczom. Dobrze zapoznajcie się z ograniczeniami, jakie narzuca Wam dana zakładka. Pierwsza udana eksploracja (punkty od 1 do 4) oznacza wygraną.

Fot. Archiwum prywatne

Natomiast jeśli w trakcie gry odrzucicie wszystkie żetony liter, rozgrywka przechodzi w tryb przetrwania. Macie ostatnią szansę na wygraną. 

Rozszerzenia gry Nowe strony

Gra Nowe strony prócz przedstawionej podstawowej wersji gry oferuje cztery moduły rozszerzające: ekspedycja klasyczna lub specjalistów, postacie; dziedziny misji; ranking ekspedycji. Dzieciakom najbardziej spodobała się wersja z postaciami, gdzie każdy z nas wcielił się w wybranego przewodnika. Każda z postaci ma unikalne umiejętności, które warto wykorzystać w rozgrywce. 

Nowe strony

Fot. Archiwum prywatne

Wrażenia

Nowe strony to nie tylko gra skojarzeniowa, to znacznie coś lepszego. To oryginalne połączenie książki z grą planszową. Oczywiście najtrudniejsze jest tutaj odgadnięcie „co przewodnik miał na myśli”, ale jeśli choć trochę znamy naszych współgraczy, nie powinniśmy mieć problemu z wybraniem właściwej zakładki eksploracji. 

Ponadto książka ma również walor edukacyjny, gdzie możemy ćwiczyć się w gramatyce i umiejętnościach językowych. To nie lada wyzwanie, bo czasem dorosły złapie się za głowę i chwilę zajmie odszukanie w czeluściach pamięci zasad języka polskiego.

Graficznie gra Nowe strony jest wykonana starannie, estetycznie, a zakładki eksploracji po prostu wymiatają. Mogę się w nie wpatrywać godzinami. Jeśli jesteście fanami gier z serii Dixit, to Nowe strony, także Wam się spodobają. 

Nowe strony

Fot. Archiwum prywatne

Dodatkowe moduły rozszerzające nie tylko urozmaicają grę, ale także dodają trudności i nutki dekadencji. Wariant z postaciami jest trafionym rozszerzeniem, gdyż dzieciaki uwielbiają wcielać się w bohaterów i przeżywać wspólnie z nimi przygodę. 

Mocną stroną gry Nowe strony jest nie tylko grafika, ale to, że w wyważony sposób łączy naukę z zabawą. Dzieciaki nawet nie zauważają, że mają mini powtórkę z polskiego. Do tego łatwe i krótkie zasady, które wytłumaczycie w pięć minut. To zdecydowanie oryginalna gra i dodam, że nie ma takiej drugiej na rynku. Dlatego z ręką na sercu polecam Nowe strony nie tylko molom książkowym!

 

Tytuł: Nowe strony
Autorzy: Winzenschtark
Ilustracje: Jeanne Landart
Wiek: od 10 lat
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 30-60 min
Wydawnictwo: Rebel

 

Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Rebel, które nie ma wpływu na treść recenzji. 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close