Zwolnienie na chore dziecko – list matki do szefa
Drogi Szefie, Pracodawco
Piszę do Ciebie w imieniu wielu kobiet, dla których macierzyństwo jest nieodzownym elementem życia. Wpisane jest ono w nasze życie, więc zatrudniając kobietę musiałeś się z tym liczyć. Być może sam jesteś ojcem a twoja małżonka/ partnerka – matką. Ta rola u niej Ci nie przeszkadza za to u pracownicy urasta do rangi niewyobrażalnego problemu! Jako ojciec wiesz, jakim skarbem są dzieci, ile pracy i energii trzeba włożyć w ich wychowanie. Wprowadzają w nasze życie radość, ale też wywracają je do góry nogami, dając pole do rozwoju naszej kreatywności i próby ogarnięcia czasoprzestrzeni w najtrudniejszych momentach.
W dużej mierze dzięki macierzyństwu kobieta jest najlepiej zorganizowaną istotą na świecie. Jej zdeterminowanie i wielozadaniowość działania sięgają zenitu a planowanie, delegowanie obowiązków i podstawy negocjacji ma w jednym paluszku.
Jednym z trudniejszych momentów jest choroba dziecka. Ona nie wybiera miejsca i czasu, nie zapowiada się, od razu przechodzi do ataku. Gorączka wraca jak bumerang a matka zastanawia się, co teraz ma zrobić. Musi wybrać: iść do pracy mimo choroby dziecka organizując mu opiekę (o ile ma taka możliwość) czy przedłożyć pracodawcy L4.
Grono z nas zdanych jest tylko na siebie lub także pracującego współmałżonka/ partnera. Niepracująca babcia jest niczym złoty Graal a możliwość zatrudnienia opiekunki to luksus, który potrafi nieźle nadszarpnąć domowy budżet. Tak, twoją pracownicę może być nie stać na opiekunkę! Odda niani horrendalną część wypłaty, a sama do końca miesiąca będzie żyła energią słoneczną. Pomyśl o tym zanim kolejny raz krzywo spojrzysz i niewybrednie skomentujesz przedkładane zwolnienie. Twoje dzieci tak często nie chorują, ciesz się i dziękuj za to. Nie każdy ma takie szczęście.
Życie matki nie jest usłane tylko różami. Użeranie się i znoszenie niewybrednych impertynencji szefa nie jest wpisane w role pracującej mamy. Uwierz, po zerwanej nocy i całonocnym czuwaniu to ostatnia rzecz o której marzy twoja pracownica.
Nie denerwuj się, gdy podwładna chce się zwolnić w godzinach pracy by iść do lekarza. Nie zawsze uda się umówić na wizytę po pracy. Nie każdy specjalista przyjmuje popołudniami a prywatna wizyta też nie każdemu jest dana. Ot, szara rzeczywistość. Nie po to płacimy składki na NFZ by wiecznie latać po prywatnych gabinetach.
To, że jesteśmy kobietami nie rzuca złego obrazu na naszą pracę. Nie traktuj nas jak pracownika gorszego sortu. Krew mnie zalewa, gdy słyszę historie o mobbingu z powodu rodzicielstwa, zwolnieniu po zbyt dużej (w opinii szefa) ilości L4, urlopie macierzyńskim czy wychowawczym. Czy kobieta w momencie podjęcia pracy ma podwiązywać sobie jajowody?! A w czasie choroby dziecka czy ciąży zaczyna śmierdzieć niczym zgniłe jajo?!
To tylko tyle albo aż tyle. Jeśli jesteś Pracodawcą wiem, że myślisz, że to nie do Ciebie piszę, bo Ty zawsze jesteś fair.
Jeśli jesteś pracującą mamą, pamiętaj, że Twoje macierzyństwo nie uprawnia nikogo do urągania Tobie. Masz swoje prawa z których możesz skorzystać. Jeśli my nie zawalczymy o siebie, to nikt nie zrobi tego za nas. Chyba każda pracująca matka mogłaby podpisać się pod tym listem.
Pracująca matka chorującego dziecka
Chleb powszedni – mój pierwszy tydzień w pracy po urlopie macierzyńskim i chore dziecko :p
I klopot 😛
przez pół roku, gdy dziecko było w żłobku, więcej byłam na l4 niż przez całe swoje pracownicze życie
Tak jak ja ….i po 10 latach pracy wlasnie za to zaczeli traktować mnie jak smiecia . A ja przez 10 lat bylam na kazde ich zawolanie….ehhh
Niestety. Za mną znowu 3 dni opieki. Zapalenie płuc u młodego. Na jutro mam opiekę do niego, na wtorek też. A dalej będę kombinować jak koń pod górkę, żeby móc chodzić do pracy. Ale nikogo to nie interesuje. Przecież matka na opiece to tylko problem. Najgorsze jest to, że o zrozumienie ciężko nawet u pracowników na tym samym szczeblu – niejednokrotnie również „dzieciatych”, więc tym bardziej co się dziwić szefostwu. Chory świat. Tylko niech wezmą pod uwagę, że rośnie nowe pokolenie osób, dzięki którym ZUS może nie padnie. Dzięki którym szefowie – przyszli emeryci, będą mieli swoje cudne emerytury….
I pamiętać też należy o tym, że małe dziecko podczas choroby najbardziej potrzebuje matki, nie obcej, nawet najlepszej opiekunki, lecz właśnie matki, która poczyta, przytulić czy poprostu z nim pobędzie.
Porażka mam to samo, za każdym razem jak miałam iść z dzieckiem do lekarza lub podczas dwutygodniowej choroby dziecka byłam aż dwa dni na zwolnieniu i tak był problem ze powinnam sobie kogoś znaleźć do opieki, niech teściowa siedzi skoro nie pracuje, albo mąż ma lepiej płatna prace ze nie może iść na zwolnienie? Takie epitety ciągle, dlatego zwalniam się z chorej pracy i juz teraz słyszę ze nie zatrudnia juz więcej matki z dzieckiem ot i polityka pro-rodzinna!!tutaj w ten kwestii powinno się coś zmienić w prawie, a nie damy 500 zł na drugie dziecko i juz każdy robi… Czytaj więcej »
Artykuł prawdziwy ale seksistowski. Sam jestem ojcem i wiem jaki jest problem i dylemat L4. Na litość boską dlaczego w roli szefa chama wciskany jest mężczyzna (kobiety szefowe matki) są takie same. Wredne s..i które same mają dzieci a nie rozumieją podwładnej/ podwładnego. Dlaczego ten artykuł który porusza bardzo poważny problem u podnóży jest skazany na porażkę, gdyż jest nierzetelny atakujący męską część. Tak jakby feministki pisały myśląc swoim tokiem. Problem l4 to problem pomiędzy podwładnym a przełożonym bez znaczenia jaką ma się płeć.
No tak, bo jak facet chce L4 to zdziwienie. „Żona nie może zostać z dzieckiem? Albo teściowa? ” i nawet jak ojciec chce dzielić z matką opiekę to wyjdzie na ciotę. I znowu kółeczko się zamyka, bo kolejne L4 bierze matka …
Święta prawda !
TEKST SZEFA PRACA ALBO DZIECKO TAKI USŁYSZAŁAM .A DODAM ŻE FIRMIE JESTEM NA FUNKCJI KIEROWNICZEJ I DZIEKI MNIE TA FIRMA POWSTAŁA Z DNA .
My byliśmy w takiej sytuacji. Miałam iść do szpitala bo miałam problemy w ciąży ale lekarz odrazu mi zapowiedział, że powinnam leżeć na oddziale do rozwiązania ( jakieś 28- 30 tygodni ) więc nie było takiej opcji nawet żeby mój partner dostał tyle wolnego. Tydzień jeszcze by przeszedł ale nie takie coś. Miałam wybór zapakować dzieci do szpitalnej szafki, albo położyć się na oddziale i zastanawiać się kiedy umrą z głodu bo zostali bez środków do życia, albo nie pójść do szpitala, oszczędzać się na ile to było możliwe i mieć nadzieję że wszystko będzie dobrze…
smutne 🙁
Bardzo, na szczęście zakończenie było szczęśliwe 🙂 Najmłodsza skończyła niedawno rok i właśnie skacze po meblach 😀 ( tata ją pilnuje żeby nie było że ja klikam i spokojnie patrzę jak ona szaleje 😉 )
Ja wzielam tylko tydzien zwolnienia na chore dziecko boniemial kto z nim zostaac i po powrocie od razu wyladowalam na dywaniku u kierownika a ostatnie zwolnienie na dziecko mialam rok wczesniej….
Moim szefem jest kobieta, matka 4 dzieci, babcia 6 wnuczat i nie dawno jak wczoraj prosiłam o zwolnienie, bo dzwonili z przedszkola ze Ola wymiotuje… No i co, usłyszałam ze koleżanka ma też chore dziecko i jej mama pilnuje….życie… Nie brałam nigdy opieki, jakoś radzilismy sobie wszyscy bez babci, nawet jak syn był w szpitalu na wyrostek, mogłam rano jechać pogadać z lekarzem i na 10 do pracy…
Sama chora chodzę do roboty, bo źle się na to patrzy.
Większość kobiet juz na samej rozmowie kwalifikacyjnej jest skreślona, bo ma dziecko .:/
Ja brałam zwolnienie 2 razy w roku, co nie było miłe widziane przez korporację, w której wtedy pracowałam, ale dziecko jest wazniejsze niz praca. Teraz to wiem, wtedy odczuwalam ogromne cisnienie, bo nie wiedziałam jak to pogodzić. Ja obserwuję teraz straszne zjawisko, że zwolnienie to ostatecznosc. Ok, ale naprawdę nikt tak nie zajmie sie chorym dzieckiem, jak matka.
Znam to uczucie. Nie jest łatwo zwłaszcza jeśli nie się dziadków do opieki pod ręką.
Ja brałam zawsze, moje najdłuższe zwolnienie na dziecko trwało 6 tygodni. Również pracuję w korpo
Moje 3,5tyg…
Post trafiony w sedno!
Zawsze brał mój mąż, ale gdy nie mógł, a dziecko było chore pierwszy raz wzięłam ja. Powiem szczerze, że o ile kierownik była wyrozumiała to dochodziły mnie słuchy że współpracownice, notabele bezdzietne kobiety miały wielki z tym problem i obgadywaly za plecami. To jest przykre. Bo teraz jak tydzień chodziłam do pracy, mimo zlego samopoczucia miałam wątpliwości czy isc do lekarza czy leczyć sie sama. Choroba sama wybrała i jestem na antybiotykach. Reasumując pracodawcą jest i to może nie na rękę, ale podejście współpracujących jest bardzo dołujace
Zdrowie najważniejsze. Ja już dawno wyleczylam się z chodzeniem do pracy, gdy jestem chora. I tak nie jestem efektywna w 100%
Zawsze staralam sie tak poukladac opieke nad choryn dzieckiem zeby nie brac zwolnienia ale otworzylam oczy i nie kombinuje, moj szef ma 3 dzieci i tez czasem z powodu ich choroby nie ma go w pracy!
Bardzo dobrze napisane. Pamiętam swoją rozmowę o pracę i pytanie „czy planuje Pani dziecko w najbliższym czasie ” po prostu zwalilo mnie z nóg.
Ani ja ani mąż. Na szczęście mam to szczęście,że mam teściową,do której mogę w każdej chwili wywieźć dzieci.
Super post ! trafiony !właśnie jestem na L4 z chorym synkiem i myślę ze w życiu trzeba umieć dokonać wyboru …są sprawy ważne i ważniejsze a wg mnie najważniejszym jest zdrowie dziecka nie ważne jaka się ma prace! potem niedoleczone dziecko szybko do przedszkola bo trzeba wracać do pracy bo co powie szef itp i itd i zaraża kolejne dzieci…wkurzające to jest ale takie sa niestety realia bo nie każdy może pozwolić sobie na l4 z dzieckiem , babcia tez nie zawsze może sie zajac i kolo sie zamyka ale ja uważam ze zdrowie jest najważniejsze zwłaszcza własnego dziecka! Pozdrawiam… Czytaj więcej »
Powiedz to mojej dyrektorce, mój syn jest chory chyba 10 raz od września
Ewa znam ten stan aż za dobrze. U nas też 2 tygodnie choroby, 2 tygodnie w pracy. Jak nie jedno dziecko to drugie. Nie jest łatwo 🙁
U nas 50% dzieci akurat choruje – pozostała dwójka jakoś się trzyma. Na szczęście jestem na urlopie wychowawczym (i będę chyba jeszcze przez 3 lata – mieszkamy w Czechach), więc niby nie dotyczy mnie temat, ale wiem jakie to trudne… Z drugiej strony mąż zatrudnia ponad dwadzieścia osób i zdarza się, że pracownicy biorą zwolnienia na dziecie – niektórzy u siebie w rodzinie tak się umawiają, że się zmieniają – raz mama bierze zwolnienie, raz tata.
Zdrówka dla was!
Zostałam zwolniona z pracy przez szefa kobietę za to ze się ośmieliłam iść na 2 tygodnie na l4 na dziecko bo wylądowało w szpitalu ! Dziecko żłobkowe często łapie choroby zawsze tak kombinowałam ze albo niania albo dziadkowie. Ale jak dziecko trafiło do szpitala to wyjścia nie było musiałam z nim być w tym szpitalu. Wróciłam po 2 tygodniach do pracy jakby nigdy nic a po kilku dniach wręczona mi wypowiedzenie. Zespół składał się z samych kobiet szefowa kobieta ale samotna bezdzietna 40, a pracownice nakręcały zła atmosferę bo jak śmiałam iść na l4 mogłam wziąć urlop… ale zawsze dobro… Czytaj więcej »
Mnie zwolnini mlodsza córka wczesniak nie było nikogo do pomocy jak chciałam wrócić poszła do zlobka i po 2 dniach się rochorowala zapalenia oskrzeli przez 2 lata chyba 3 razy raz zapalenie pluc szpital i ogólnie ciągle jakieś infekjce wiec poprostu zlikwidowali moje stanowisko pracy… I adieu. Kredyt… Nie placony od roku komornik bo ponad rok juz siedzę na bezrobociu… Z przerazeniem szukając pracy żeby móc w niej normlanie pracować modle sie żeby mi tak nie chorowały