Sport 28 lutego 2014

A Pani to po co tak biega?

Niektóre rzeczy przychodzą nam naturalnie. Odruchy bezwarunkowe jak oddychanie czy przełykanie śliny nie są niczym na tyle szczególnym, alby zastanawiać się nad nimi każdego dnia intensywnie. Zresztą robimy wiele innych rzeczy, które nie należą do bezwarunkowych i nikt się temu nie dziwi. Dla mnie jedną z takich rzeczy/czynności obecnie jest bieganie.

Nie tracę czasu na zastanawianie się przez pół dnia o której mam wyjść, w jaką pogodę, co na siebie włożyć, a wreszcie którędy pobiec i w ogóle w jakim celu. Nie rozmyślam nad powyższym odnośnie moich równie rozbieganych znajomych. Nie zastanawia mnie w jaki sposób otoczenie postrzega mojego hopla odnośnie pozytywnego zmęczenia.

Zauważyłam jednak parokrotnie, że to co dla mnie jest oczywiste, dla innych być wcale takie nie musi. I nawet nie wiem z czego to wynika. Ostatnio wracałam po przerobieniu swoich kilometrów, co nieco zaziapana. Przede mną wchodziła sąsiadka, która nie pierwszy zresztą raz zapytała mnie z pewną dozą wścibskości a może nawet współczucia „a po co Pani tak biega ciągle?”

No i pomyślałam, jak to po co? Bo chcę bo lubię, bo nie dokucza mi tak bardzo moje „ADHD” jak się odpowiednio zmęczę? I nawet zmęczona jestem lepsza dla psa i męża. I jak się dotleniam to cera ma się lepiej, i tłuszczyk nie narasta i sto tysięcy innych „jestem na tak”. No ale jak Pani Sąsiadka była tak ciekawa to z uśmiechem między jednym a drugim „ziapem” odrzuciłam, że bardzo to lubię.

Niestety zmęczenie nie wyłącza słuchu, bo jeszcze doleciało w moje plecy „ no nie wiem, bo Pani taka chuda i jeszcze chudsza chce być”, no i wspaniałe „ no ale Pani to sapie jak lokomotywa” i „niezdrowo tak się męczyć”.

Nie, no pewnie, Pani Szanowna, zdrowiej siedzieć na czterech literach dzień po dniu zażerając tłuste i czekając na zawał jeszcze przed czterdziestką ! Co więcej, nie jestem chuda tylko szczupła a biegam nie ponieważ się odchudzam, tylko od tak i bo tak. Chcę, mogę i już! I nic Ci do tego wścibskie babsko. Nawet chude może się poruszać, i ziapać o ile uda się chudemu tak mega zmęczyć. A co, ziapac mi nie wolno?

A co jest najbardziej zaskakujące, to nie pierwsze tego typu pytanie, i nie raz udzielałam już na nie odpowiedzi, grzecznie i z uśmiechem, jak tylko najpiękniej mnie tego mamusia nauczyła. A może trzeba choć raz się odszczekać? A co, z sąsiadką sąsiaduję a nie mieszkam, więc nie musi mi zaglądać do lodówki, łóżka i liczby przebiegniętych kilometrów. Może trzeba w ramach troski zaproponować Pani Sąsiadce bieganie? Może jak się zajmie czymś pożytecznym, to nie będzie miała czasu i ochoty na zadawanie durnowatych pytań.

Wiem, że ludzi spotykają większe nieszczęścia niż sąsiedztwo osób z góry układających teorię spiskową na temat każdej aktywności, no ale proszę Was… To mnie strasznie irytuje, podobnie jak wszelka przekłamana troska pod tytułem „Ty już tak nie biegaj bo Ciebie i tak już nie widać”. Paszli!

Biorąc powyższe na poważnie, musiałabym dokonać ponownego desantu na kanapę i czekać na boskie zmiłowanie i napływ kalorii, a jak już nabiorę sił i ciała, wyjdę klapnąć na ławkę pod blokiem i pozaczepiam trochę młodsze dziewczyny „ takie chude a biega, dziecko daj se spokój chudsza i tak już nie będziesz” 😉 Ciekawa perspektywa…

To jak poczepiamy się razem ;)?

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Król Malcherek
Ania Król Malcherek
10 lat temu

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dodałam komentarz, napisałam się jak głupia i zniknęło!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wrrrrrrrrrrrrrrr! nie piszę drugi raz- mam podobnie jak Ty, Żaklina-więcej nie piszę 😉

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Oj, nie bądź taka 😉 Internet się przestraszył tego że w kobietach siła i zjadł profilaktycznie Twój komentarz 😉

Edyta Skrzydło
Edyta Skrzydło
10 lat temu

Bo tak to właśnie bywa pies się topi łańcuch pływa a ludziom to zazwyczaj żal dupy ściska, że ktoś ma czas na przyjemność, a nie siedzi w domu,jak inni.

Ania Król Malcherek
Ania Król Malcherek
10 lat temu

I nie, nie poczepiamy się razem- dalej będziemy biegały, sapały… będziemy się później dzieliły TU na blogu jak nam idzie ( a raczej biegnie) i będziemy miały w tyłkach (i daleko za sobą) „co ludzie powiedzą”… a za kilkanaście lat słowo „miażdżyca”, „nadwaga”, „cholesterol” będą dla nas tak samo słownikowym pojęciem jak i dziś! AMEN!

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Dobrze gada! Na prezydentkę i to jak najszybciej 😀

Milena Kamińska
Milena Kamińska
10 lat temu

🙂 ach sąsiedzi, parę hmm no dobra ok 20 lat temu jak chodziłam do szkoły miałam sąsiadkę i to z bloku obok, która kodowała wszystko( z jej córka chodziłam do klasy) , pewnego dnia powiedziała mi w jakich godzinach wchodziła do mojego bloku moja babcia o której wychodziła, jej ciekawość posunęła sie do tego że zapytała czy cos babcia sypnęła mi kasą 🙂 wiedziała wszystko o wszystkim, jednak ta jej wścibskość raz zaowocowała, widziała samochód który uderzył w inny i uciekł, zapisała rejestracje i przestępce złapano .

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Bo to tzw. sąsiedzki monitoring, przy takiej postawie „poduszkowców” można czuć się bezpiecznie 😉

Beata Kurgan-Bujdasz
10 lat temu

oj jak ja kocham sąsiadki 🙂 mam podobne

Justyna Wróblewska
Justyna Wróblewska
10 lat temu

Też biegam i tak jak dla Ciebie, staje się to mój odruch bezwarunkowy. Biegam bo lubię. Odczuwam taką chęć zrobienia choć tych kilku kilometrów. Osiągnięcia tego pozytywnego zmęczenia. Ludzie się dziwią po co to robię. Wytłumaczenie, że po prostu to lubię ich nie satysfakcjonuje. Doszukują się zawsze głębszego powodu, bo niby „jak można lubić się tak męczyć?” Można! 🙂 Każdy robi co chcę. Ja wkładam wygodne buty i gnam przed siebie. Wracam, by z satysfakcją i uśmiechem na twarzy usiąść na fotelu i obejrzeć film. Może znajdziesz tu coś dla siebie: http://filmowa-amantka.blogspot.com/ 😉

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Tak, bieganie uzależnia, przyjemność z oglądania filmów również. Pozdrawiam 🙂

Kulinaria 23 lutego 2014

Domowy chleb w 3 i pół minuty

Masz już dość gumowatego chleba? Brakuje Ci chrupiącej skórki i zapachu chleba w domu? Nie masz czasu, by upiec domowy chleb, bo zajmuje to za dużo czasu? Mam coś w sam raz dla ciebie!

Poniżej znajdziesz przepis na chleb w 3 i pół minuty. Jak nie wierzysz, licz ze stoperem 🙂 Czekam na twoje wrażenia i efekty!

Składniki:

3 szklanki pszennej mąki (ew. 2 szklanki mąki zwykłej i 1 szklankę mąki razowej)
1 łyżeczka suszonych drożdży lub 2,5 dag drożdży na 1 chleb
1,5-2 łyżeczki soli
1 łyżeczka zmielonego kminku
1,5 szklanki wody

Do smaku: cebulka, czosnek, zioła, nasiona (słonecznik, siemię lniane, itp.), skwarki,…

Przyda się:

Miska, szklanka 250 ml, stolnica, (szklane) naczynie żaroodporne z pokrywką (ew. brytfanka, także  z pokrywką), ścierka

Przygotowanie:

1  minuta

  1. Do miski wsypuję: mąkę, sól, kminek, oraz dodatki, np siemię lniane, słonecznik, dynię – co dusza zapragnie.
  2. Wszystko mieszam dokładnie.
  3. Drożdże rozpuszczam w letniej wodzie (1 szklance wody) i dodaję do sypkich produktów, i jak potrzeba dolewam jeszcze maksymalnie pół szklanki wody (ostrożnie, raczej niech ciasto na chleb będzie gęste, lepiej się z nim potem pracuje). Powstanie nieładne ciasto, które przykrywam ścierką i odstawiam w ciepłe, spokojnie miejsce na 8-12h.

1 minuta  

Po minimum 6 godzinach wyjmuję ciasto na umączoną stolnicę i umączonymi dłońmi rozciągam na placek ok. 2-4cm grubości, przykrywam ścierką i niech  15 min odpoczywa.

0,5 minuty

  1. Ciasto przekładam „z góry i z dołu” i „z lewej i z prawej”- tak jak kopertę  i  30 minut odpoczywa na stolnicy przykryte ścierką.
  2. Włączam piekarnik na 230°C z naczyniem żaroodpornym z pokrywką w środku piekarnika, w którym będę piekła chleb.
  3. A ciasto w tym momencie cały czas odpoczywa przez kolejne 30 min.

0,5 minuty

Następnie chleb przekładam do gorącego naczynia żaroodpornego i piekę go 30 min.

0,5 minuty

Potem zdejmuję wieko i piekę chleb jeszcze 15 min.

Sumując czas cala produkcja zajmowania się chlebem zajmie Ci 3 i pół minuty, natomiast efekt końcowy jest po okołu 10 godzinach 🙂 Nie zrażaj się, bo warto!

chleb1

chleb2

chleb3

 

Autor zdjęć: Rachela

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
10 lat temu

Na pewno wypróbuję! Wygląda tak smakowicie, że żal nie spróbować

Rachal
Rachal
10 lat temu

najlepiej smakuje w wersji prosto z pieca – rozchodzi się z prędkością światła 🙂

(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
10 lat temu
Reply to  Rachal

a ten kminek ważny? bo niespecjalnie lubię 😉

Rachela
Rachela
10 lat temu

można go pominąć, nic się nie stanie 🙂

Barbara Malec
Barbara Malec
10 lat temu
Reply to  Rachela

Myślę, że bardzo ważny. Kminek wzmacnia pracę drożdży, ale skoro próbowaliście bez i OK, to super.

Edyta Wilk
10 lat temu

I super! 🙂

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Pyszności!!!!

Budująca Mama
Budująca Mama
10 lat temu

Jakbym zobaczyła godzinę temu, to bym sobie ukręciła na jutro, a tak, to już idę spać, ale na pewno kiedyś się wezmę 🙂

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Już mi pachnie domem babci… do tego prawdziwe masło, jakie w dzieciństwie ręcznie ubijałyśmy z siostrą, i kubek kawy zbożowej 🙂 Cudownie 🙂

Domek za lasem
Domek za lasem
8 lat temu

Wygląda pysznie ,pewnie też tak smakuje 🙂 Ja mam ochotę zrobić z suszonymi pomidorami i z oliwkami 🙂 na razie jednak czasu brak 🙁 Pozdrawiam

Zabawa 18 lutego 2014

Rodzicu, chore dziecko zostaw w domu!

Przedszkole to nie przychodnia żeby jego korytarze i sale zajmowały chore maluchy. Aż mi się krzyczeć chce, gdy mąż odwozi w poniedziałek zdrowego syna do przedszkola na zajęcia, a pod koniec tygodnia po zdrowiu zostaje rozmyta smuga, jakiś smętny ślad. I dawaj, od nowa zabawa!

Szczerze mówiąc mam powyżej dziurek od nosa cyklu – tydzień w przedszkolu między  zasmarkanymi dziećmi, a następnie dwa tygodnie w domu z prywatnymi smarkami po sam pas. To jest po prostu poezja, jak niektórzy rodzice bez zająknięcia prowadzą swoje dziarsko pociągające nosami i intrygująco charcząco-kaszlące pociechy do przedszkola.

Ja wiem, ja naprawdę rozumiem, że czasem zwyczajnie nie ma z kim zostawić dziecka, ale jest chyba opcja “L-4” na chore dziecko? Albo uprosić babcię, dziadka albo nie wiem, nawet zaprzyjaźnioną sąsiadkę z piętra niżej za drobną opłatą, żeby z dzieckiem w domu została gdy mama albo tato nie może. Gdy moje dziecię koncertowo się rozkłada, zostawiam je w domu najpierw na obserwację, następnie na leczenie jeśli jest taka konieczność. I nie uszczęśliwiam innych rodziców wirusami własnego chowu.

A może skuteczne będzie pobieranie opłat za opiekę nad przeziębionymi dziećmi w przedszkolu, z czego zyski przekazane zostaną na pokrycie rachunku za leki tych dzieci, które najpewniej od nich koncertowo załapały jakieś świństwo? A może niezły jest pomysł mojej koleżanki, żeby rodzic takiego dziecka z “bonusem” okazywał opiekunce grupy w przedszkolu zaświadczenie lekarskie, że kaszel czy katar to kwestia alergii lub że nikt się tym nie zarazi?

Nic lepszego do głowy mi nie przychodzi, bo jestem zwyczajnie zła patrząc na moje, znów gorączkująco-smarkajace się dziecko, a nie chcę ciągle profilaktycznie przetrzymywać Bartka w domu, żeby był zdrowy.

A jeśli ktoś z rodziców aktualnie zakichanych maluchów zechce wysunąć argument, że dziecko musi swoje przechorować, to ok, może i musi, ale ja nie muszę resetować portfela w aptece przynajmniej dwa razy w miesiącu.  Zresztą, nie tyle marzy mi się ekstremalny kurs uodparniania dziecka, taki bakteryjno-wirusowy surwiwal, co przebywanie Bartka między dziećmi i wykształcanie postaw prospołecznych.

Subscribe
Powiadom o
guest

32 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwia
Sylwia
10 lat temu

Podpisuję się rękoma i nogami!!! Przerabiam to samo do września. Tydzień przedszkola – 2 tygodnie w domu. Co chwila jak nie oskrzela to angina. Wcześniej dziecko zdrowe jak dąb a teraz … Posyłając małego do przedszkola liczyłam się z infekcjami, bo wiadomo skupisko dzieci, inna flora bakteryjna etc., ale nie liczyłam że co dzień będę widywała w szatni dzieci kaszlące jakby miały gruźlice, z gilami do pasa!!! Ja swojego chorego nie posyłam, bo szkoda mi go męczyć i wole jak coś się zaczyna dziać przetrzymać w domu. Widzę, że inni rodzice mają jednak inne poglądy i wola chore dziecko posłać… Czytaj więcej »

Edyta Skrzydło
Edyta Skrzydło
10 lat temu
Reply to  Sylwia

U mnie też od września non stop infekcje :-/

Magda
Magda
10 lat temu

Widzę, że każdy to przechodzi… Najgorsze jest to, że nasza pani dyrektor apelowała, żeby nie przyprowadzać dzieci nawet z katarem, ale rodzice chyba mają w nosie inne dzieci. Bo przecież skoro ich dziecko jest chore to dlaczego nie cała grupa? Nie dbają ani o swoje dziecko – nie waham się użyć tego słowa- jaką mają pewność, że nauczycielki nie wyjdą na spacer z całą grupą? bo niby dlaczego inne dzieci mają cierpieć- przedszkole to nie izolatka! nie wiedzą jak rozwinie się choroba i dziecko męczy się kiedy musi wkładać wiele wysiłku w codzienny plan dnia przedszkolaka (skoro jest w przedszkolu… Czytaj więcej »

Mirella
Mirella
10 lat temu

Duśka do przedszkola nie chodzi to ja nie mam problemu, ale może by tak w szatni postawić jakiegoś stacza co by wyłapywał chore dzieci i nie pozwalał na pozostawienie w przedszkolu?
Z drugiej strony gdyby Duśka chodziła do przedszkola a ja bym pracowała, to nie wiem co bym zrobiła gdyby nagle zachorowała, bo naprawdę nie mam kogo poprosić o pomoc w takiej sytuacji. Każdy kij ma dwa końce niestety.
A może by tak oddzielne pomieszczenie w przedszkolu dla chorych dzieci?

Marlena
Marlena
10 lat temu
Reply to  Mirella

oddzielne pomieszczenie dla chorych dzieci?
ja rozumiem – każdy szef jest inny, L4 na dziecko to czasem problem. nie ma dziecka z kim zostawić – rozumiem, ale posyłając je do przedszkola trzeba mieć świadomość, że chore będzie (z resztą nie tylko przedszkolaki chorują!). jest jeszce kwestia inna- nie miałabym sumienia zostawić swoje chore, ledwo stojące dziecko z gorączką w przedszkolu (przy okazji kłamać przedszkolance, że PRZECIEŻ ON MA ALERGIĘ).

Milena Kamińska
Milena Kamińska
10 lat temu

jejku mam ten sam problem, walczę z rodzicami którzy przyprowadzają chore dzieci. w poniedziałek mam zebranie i jestem nastawiona bojowo bo jeden chłopczyk bardzo wymiotował została wezwana mama zeby go odebrała następnego dnia chłopiec w przedszkolu z wirusówką, rece opadają

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

No to pięknie :/ My „szczęśliwie” bujaliśmy się z chorobą Bartka dwa tygodnie, i jak się okazało dzięki temu ominęła nas epidemia grypy jelitowej wśród maluchów! Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. A co do przedszkola, mały nadal kaszle i rozważam zostawienie go jeszcze przez tydzięn w domu.

Aga
Aga
10 lat temu

No zasady higieny i współżycia społecznego nakazują nam izolować chorych od zdrowych ale chyba w przedszkolu są inne zasady…….masakra,aż boje się chwili kiedy wysle mojego do przedszkola

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu
Reply to  Aga

Mój syn nie chorował przed przedszkolem, a od września to tylko kursuję- lekarz-apteka. Nie był na żadnej przedszkolnej uroczystości ani balu, bo wiecznie coś! Oby Twojego malucha ominęły te nieprzyjemności. Zdrowia na zaś życzę 🙂

Marta
Marta
10 lat temu

A mój syn jest alergikiem i autentycznie ma ciągle zapchany nos, albo ciągle coś jemu leci i to „wciąga” z powrotem zamiast wysmarkać, kaszelek też jest. Nie mówię, że nie choruje bo zdarza się. Pierwszy rok był najgorszy, bo tydzień w przedszkolu a 3 tygodnie w domu. Teraz potrafi miesiąc pochodzić do przedszkola i być zdrowym. A wiem, że dopóki do przedszkola będzie chodził to i katar będzie, w wakacje nie chorował i kataru też nie było. A, że jest uczulony na kurz i roztocza tam się tego nie uniknie. Nawet pulmonolog powiedziała, że musieliby prać dywan co tydzień aby… Czytaj więcej »

Grażyna
Grażyna
10 lat temu
Reply to  Marta

Znam to z własnego doświadczenia Dzieci Alergia mają ciężko 🙁 ciągły katar i kaszel leki i brak poprawy.

Ewa
Ewa
10 lat temu

Podpisuję się również pod tym. Mój synek od września jakoś sobie radził do listopada, a od grudnia tylko przez tydzień w przedszkolu pozostałe 3 w domu. Ostatnio wrócił po 3 tyg chorobie na ciężkich lekach, a w grupie co jedno dziecko kaszle aż płuca wypluwa, gdy zwróciłam uwagę wychowawczyni usłyszałam, że tak wie powie mamie i co… na drugi dzień i kolejny dziecko w przedszkolu. W czwartek przyszedł jeszcze chłopiec również mocno kaszlący, a matka tylko”przyprowadziłam go, bo nie chciał siedzieć w domu i chciał do dzieci”! a co na to dyrektorka – nic!!! ręce mi opadają…

Ewa
Ewa
10 lat temu

Aaa no i mój mały oczywiście w tym tyg już nie poszedł – kaszle. Ale panie w przedszkolu i tak nie powiedzą i nie pomyślą, że dzieci podały dalej i się zaraził, tylko, że za cienko ubierałam itp.itd.

jus
jus
10 lat temu

Witam, pracuję z dziećmi od kilku już lat i problem ten jest jak bumerang.. Pracowałam w prywatnym przedszkolu, gdzie wymóg dostarczenia lekarskiego zaświadczenia, że kaszel czy katar dziecka jest wynikiem alergii, był przyjęty bez problemów. Teraz pracuję w szkole, w zerówce. I na ten sam apel LEKARZ PIERWSZEGO KONTAKTU jednego z naszych uczniów zareagował bulwersacją… Zostałyśmy uznane za histeryczki ..

Grażyna
Grażyna
10 lat temu

Nie każdy katar i kaszel to choroba. Mój syn jest alergikiem. I od września mamy ciągle Katary i kaszle i w tym wypadku nie mam go puszczać do szkoły? Więc trzeba spojrzeć na to z dwie strony. My jesteśmy na lekach ale nie zawsze pomagają. Poza tym tak szczerze czy wy jako rodzice mając katar tez zostajecie w domu? Bo wątpię wiec idziecie i również zarazacie inne osoby. Są różne sytuacje i na każdą trzeba patrzeć inaczej. Ale podpisuje się pod tym ze gdy dziecko źle się czuje ma gorączkę i wydać ze coś jest nie tak to trzeba iść… Czytaj więcej »

Magda Em
9 lat temu

szlag mnie trafia, jak zaprowadzam zdrowe dziecko do przedszkola, w którym jest biedny, rozgorączkowany, zasmarkany i kaszlący chłopiec i głucha na uwagi matka, a moje dziecko po każdej wizycie samo wygląda podobnie :/

Edyta Skrzydło
9 lat temu
Reply to  Magda Em

Miałam podobną sytuację, wzięłam mamę z chorym dzieckiem do Pani dyrektor 😀 na koach poleciała do domu. Nir ma co się cackać z takimi durnymi mamusiami, sory dla mnie nie ma wytlumaczenia ja nie mam go z kim zostawić. A co mnie to obchodzi ja jak mam chore dziecko to siedzę z nim w domu…

Edyta Skrzydło
9 lat temu
Reply to  Magda Em

Miałam podobną sytuację, wzięłam mamę z chorym dzieckiem do Pani dyrektor 😀 na koach poleciała do domu. Nir ma co się cackać z takimi durnymi mamusiami, sory dla mnie nie ma wytlumaczenia ja nie mam go z kim zostawić. A co mnie to obchodzi ja jak mam chore dziecko to siedzę z nim w domu…

Katarzyna Trudnos
9 lat temu

taak mi synek przyniósł zapalenie spojówek bo jedna mama wmówiła paniom że jej dziecko ma otarte oczko, po epidemii nagle z niczego owa mama doniosła po fakcie! zaświadczenie że dziecko miało oko zatarte ,a zaraziło 5ro innych dzieci ,taraz ktoś rotawirusa przytargał ,co podlecze małego to inni rodzice dają chore (nie kichające czy pokasłujące ) aleCHORE dzieci, a bo nie zauważą czy co ?????

Edyta Skrzydło
9 lat temu

Nic nie mów moi już dwa tygodnie chorzy na antybiotyku od tygodnia, dzisiaj poszlam do kontroli, starszy ok, ale młodszy zamiast lepiej to zapalenie oskrzeli. Mamy jeszcze tydzień ferii. A ja mam DOŚĆ!!!!

Katarzyna Maria Kaczmarkiewicz

Mam to samo……….

Milena Kamińska
9 lat temu

Straszne to ale niestety w każdym przedszkolu ta sytuacja ma miejsce ja zwracam uwagę idę do dyrekcji przy tym dziecku i jego głupiej matce mówię do mojego że ma do tego dziecka nie podchodzić ale to walka z wiatrakami

Edyta Skrzydło
9 lat temu

Nic nie mów moi już dwa tygodnie chorzy na antybiotyku od tygodnia, dzisiaj poszlam do kontroli, starszy ok, ale młodszy zamiast lepiej to zapalenie oskrzeli. Mamy jeszcze tydzień ferii. A ja mam DOŚĆ!!!!

Alicja Malinowska
9 lat temu

Gratuluję szefa, który przymknął oko na ponad 2 tygodnie zwolnienia lekarskiego na dziecko.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ja nie mam szefa, właśnie dlatego, że nie miałabym co zrobić z chorym dzieckiem. Z jednej strony rozumiem pracujące mamy, a z drugiej nie godzę się na to, żeby chore dzieci zarażały zdrowe.

Alicja Malinowska
9 lat temu

A za kilka dni pojawi się smutny wpis o tym, że matki małych dzieci są zwalniane z pracy, albo nie mogą jej znaleźć.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Pewnie tak, ale to o czym mówisz to kwestia zbyt niskich zarobków, powinno być tak, że pracującą matkę stać na zapewnienie opieki choremu dziecku. Bo jakby nie patrzeć, chore dziecko biorące antybiotyk nie jest w przedszkolu szczęśliwe.

Alicja Malinowska
9 lat temu

W państwowych żłobkach jest tak, że po śniadaniu pielęgniarka ogląda dziecko i dzwoni do rodziców maluchów do zabrania. Gdy dziecko ma gorączkę wolno mu wrócić tylko z papierkiem od pediatry. Jak widać, nawet twarde stop przyprowadzaniu chorych dzieci, nie sprawia, że inne nie chorują. Straciłam majątek na płatne opiekunki, bo nie mogłam sobie (samotna matka) pozwolić na utratę pracy. Pierwsze 1,5 roku niemal miałam długi. W przedszkolu, na szczęście, dziecko było już uodpornione.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ale sama mówisz, że przegląd jest dopiero po śniadaniu, przed śniadaniem zdążą się zarazić. Trochę racji jest w tym co piszesz, ale z drugiej strony – gdyby do przedszkola przychodziły tylko zdrowe dzieci to nie byłoby się od kogo zarażać

Alicja Malinowska
9 lat temu

Dziecko przez pierwsze lata rośnie w domu, w otoczeniu flory bakteryjnej najbliższych, na którą jest odporne. Wychodząc na dłużej w miejsce publiczne, naraża się na kontakt z „innymi”. Obcymi. Jego układ odpornościowy reaguje różnie. Nie wiadomo, czy bramka na chore dzieci by pomogła. Szczególnie, że przy pewnych chorobach zaraża się zanim organizm da znać, że jest chory.

Angelika Kozłowska
9 lat temu

Trzeba zmienic przedszkole..byc moze jest tak jak moja znajoma opowiadala .. dzieciaczki maja czas szalenczy dla suebie pozniej sa zgrzane a panie otwieraja okna ..to fakt nie ktorzy rodzice zaprowadzaja chore maluchy .. ale zadaniem w przedszkolu jest odeslanie dziecka do domu .. czemu tego nie robia (wiekszosc dzieci zarazonych ..mniej obowiazku )maja panie ..

kira
kira
7 lat temu

Ja nie wyobrażam sobie posłać chorego dziecka do przedszkola. Jak tylko widzę, że synka coś rozkłada, to mu aplikuję acidolac na wzmocnienie odporności, bo tak działają probiotyki, a do tego dostaje też przeciwzapalnie fosidal, żeby się choroba nie rozniosła na dolne drogi oddechowe

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close