Dom 29 czerwca 2024

Dreame Z30 – innowacyjny pionowy odkurzacz bezprzewodowy

W świecie nowoczesnych technologii domowych pojawił się nowy produkt, który z pewnością zrewolucjonizuje podejście do sprzątania. Najnowszy odkurzacz Dreame Z30 to więcej niż tylko kolejny sprzęt AGD – to prawdziwe dzieło technologicznej sztuki, które zawiera najnowsze rozwiązania projektowe i technologiczne.

Dreame Z30 cechuje się niesamowitą mocą ssania na poziomie 28 000 Pa, co sprawia, że ociąga najlepszy wynik w obecnej gamie odkurzaczy pionowych Dreame. W swojej pracy wykorzystuje zaawansowany silnik bezszczotkowy, a wszystko po to, aby wyróżnić się skutecznym usuwaniem zanieczyszczeń. Co więcej, zapewnia do 90 minut działania bezprzewodowego, dzięki zasilaniu najnowocześniejszym akumulatorem 8*3200 mAh. Przez cały ten czas będzie zapewniać także długotrwałe ssanie.

Najnowszy odkurzacz marki Dreame wyróżnia się również współczynnikiem filtracji na poziomie 99,99%, co gwarantuje skuteczne usuwanie kurzu, zanieczyszczeń i bakterii. Ponadto wielostożkowy system filtracji wyłapuje drobny pył, a filtr HEPA pochłania oraz filtruje cząsteczki o średnicy powyżej 0,1 μm (w tym pyłki, bakterie i wirusy).

To jednak nie koniec. Model Z30 może automatycznie wykrywać wielkość cząstek (nawet do 10 mikrometrów), a następnie odpowiednio dostosować do nich moc ssania. Sprawia to, że pozwala on na inteligentne i elastyczne czyszczenie.

Bezprzewodowy odkurzacz Dreme Z30 zapewnia lepsze czyszczenie za sprawą dwóch głównych szczotek z technologią podświetlenia. Dzięki podświetleniu LED czyszczenie zaciemnionych obszarów nie będzie już problematyczne. Ze szczotką Multi-Surface o regulowanej konstrukcji zapobiegającej splątaniu można bez trudu wyczyścić jednakowo dywany, jak i twarde podłogi. Miękka szczotka zaś nada się do czyszczenia twardych podłóg, ponieważ jej odległość prawej strony szczotki od ściany została zmniejszona do 7 mm.

W zestawie z odkurzaczem znajduje się wiele wszechstronnych dysz, które sprawiają, że model Z30 to uniwersalne rozwiązanie do czyszczenia. Dołączone zostały do niego między innymi narzędzie do usuwania sierści, obrotowa miękka szczotka do kurzu, zmotoryzowana mini szczotka, narzędzie wielofunkcyjne oraz miękka szczotka do kurzu.

Dla jeszcze bardziej komfortowego sprzątania w całym mieszkaniu, do górnej części rury można dodać elastyczny adapter. Za sprawą składanej konstrukcji czyszczenie niskich narożników jest prostsze, a co więcej może pomóc zmniejszyć wysiłek związany ze schylaniem się.

Dreame Z30 jest nie tylko wygodny w użytkowaniu. Będzie także bardzo prosty w przechowywaniu, ponieważ zamiast tradycyjnego mocowania akcesoriów na ścianie, cały korpus sprzętu wraz ze wszystkimi dodatkami są umieszczone na podstawie do przechowywania. Ułatwia to dostęp do najpotrzebniejszych przyrządów oraz pomaga w organizacji przestrzeni. Dzięki temu została także wyeliminowana potrzeba wiercenia otworów w ścianach.

Wszystko to sprawia, że bezprzewodowy odkurzacz Dreame Z30 sprosta nawet największym oczekiwaniom! Ten produkt łączy w sobie najnowsze technologie z eleganckim designem, dostarczając użytkownikom niespotykanego dotąd poziomu wygody i efektywności.

https://bit.ly/Z30dreame7

 

Źródło informacji: Dreame

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kultura 28 czerwca 2024

Co kryje się za kulisami Festiwalu Sztuki Iluzji? Wojciech Rotowski szykuje widowisko, jakiego Polska jeszcze nie widziała

Zbliża się największe święto sztuki magicznej w Polsce – Festiwal Sztuki Iluzji. Gwiazda wydarzenia, Wojciech Rotowski, dzieli się sekretami zza kulis i zdradza, jakie nowości czekają na uczestników tegorocznej edycji.

W tym roku odbędzie się siódma edycja Festiwalu Sztuki Iluzji, największego w Polsce święta sztuki magicznej. Wśród gwiazd wystąpi m.in. Wojciech Rotowski – aktor serialu „Na Wspólnej”, dyplomowany iluzjonista oraz prezes Polskiego Stowarzyszenia Iluzji. W szczerej rozmowie dzieli się doświadczeniami oraz wyzwaniami, którym musi sprostać podczas przygotowań do Festiwalu. Zdradza też, nad czym pracował przez ostatni rok.

Jak wyglądają przygotowania do udziału w tak prestiżowym wydarzeniu jak Festiwal Sztuki Iluzji? Na jak długo przed festiwalem rozpoczynasz trening?

Wojciech Rotowski: Tak naprawdę gdy tylko skończy się festiwal, to już myślę, co przygotować na kolejny. Plany i zbieranie materiału trwają cały rok – najwięcej inspiracji czerpię ze swoich teatralnych doświadczeń. Intensywne próby do show na Farmie Iluzji zaczynają się 3-4 tygodnie przed festiwalem. W tym roku wymyślamy dwa zupełnie nowe numery do mojego repertuaru, które będzie można obejrzeć premierowo podczas Festiwalu. Pojawią się też nowe osoby w moim zespole.

Zdradź nam, jakie nowe tricki i efekty specjalne zaprezentujesz podczas tegorocznej edycji Festiwalu?

W tym roku pobawimy się więcej z tańcem i kostiumami. Wprowadzimy iluzje klasyczne w zupełnie nowym, świeżym wydaniu. Podchodzimy do spektakli na Farmie jak do małej produkcji teatralnej – współpracujemy z choreografami, konsultujemy pokaz, szyjemy kostiumy. Mam nadzieję, że zaskoczymy tym widzów.

Czy masz swoją ulubioną iluzję, która zawsze wzbudza zachwyt publiczności?

Uwielbiam multidyscyplinarne podejście do iluzji, łączenie jej z tańcem, pantomimą, ruchem i sztuką cyrkową. Najatrakcyjniejsze są dla mnie całe etiudy magiczne, w których opowiadam pewną historię. To, co w moich występach kręci widzów najbardziej to niewerbalna część, efekty wizualne i teatralizacja magii.

Kto jest Twoim największym wzorem w świecie iluzji? Czy masz swojego ulubionego artystę, który Cię inspiruje?

W kwestii przekazu jest to Derren Brown. Inspiruje mnie jego wrażliwość na sztukę i traktowanie iluzji jako narzędzia do opowiedzenia o czymś większym. Zmusza do myślenia o temacie głębiej – to staram się robić też ja jako twórca. Jeśli chodzi o nieustępliwość i upór to największy iluzjonista w dziejach – Harry Houdini. Cenię sobie także mojego pierwszego mentora, Macieja Pola.

Jakie emocje towarzyszą ci tuż przed wyjściem na scenę podczas tak dużego wydarzenia jak Festiwal?

Jestem przeszczęśliwy, gdy mogę tu wystąpić, ponieważ widownia na Farmie Iluzji jest zupełnie inna od tej, którą mam na co dzień. Widownia jest wygłodniała magii, ale też bardzo różnorodna pod względem wieku. Oglądający są wdzięczni za każdą sztuczkę. Oczywiście przed występem czuję też tremę, ale zdecydowanie przeważa entuzjazm. Już na tydzień przed show na Farmie przebieram nogami, żeby się tam pojawić.

Jakie są największe wyzwania, z którymi musisz się zmierzyć podczas przygotowań do występu na Festiwalu?

Kiedy byłem tu pierwszy raz, mogłem wybrać tricki, które wykonuję od lat. W tym roku będę na Festiwalu po raz trzeci. Dość wymagające, ale też budujące jest, by co roku przygotowywać nowy materiał, szczególnie duże numery. Świadomość, że wracam w dane miejsce kolejny raz nakręca mnie do kreowania świeżych pomysłów. Na scenie Festiwalu jest gęsto od pokazów. Mój występ muszę zaplanować tak, by szybko zainstalować się na scenie i zaprezentować pokaz w najwyższej możliwej jakości.

Czy masz jakieś szczególne rytuały przed występem?

Zastanawiam się, co mogę nazwać rytuałem, a co odpowiednim przygotowaniem. Wychodzę z założenia, że wszystko, co się da dopiąć, powinno być dopięte. Ale mam też zasadę, wedle której nigdy nie próbuje się do ostatniej chwili. Trochę jak z maturą – pół godziny przed pokazem już nie powtarzam materiału. Muszę mieć na tyle dużo zaufania do samego siebie, by być pewnym, że wiem, co robię. Przed wejściem na scenę zamykam oczy, uspokajam oddech, liczę lub powtarzam mantrę. Staram się wyciszyć i skupić na byciu tu i teraz. To jest najważniejsze – by na scenie w głowie nie mieć już innych spraw, żeby dać z siebie 100%.

Jakie niespodzianki mogą czekać na uczestników Festiwalu w tym roku? Czy organizatorzy zdradzają choć trochę przed wydarzeniem?

Myślę, że będzie jeszcze więcej magii, nowych jakości i emocji. To, o czym warto pamiętać, to że spotkanie z iluzją na Farmie Iluzji nie jest wydarzeniem, które przeżywa się raz, a można przeżywać regularnie. Każdy, kto odwiedził Farmę wielokrotnie wie, że zawsze znajdzie tam coś nowego. Warto tam po prostu wracać czy jako widz, czy jako artysta. Farma zawsze przynosi nam coś świeżego i pozytywnego.

Spektakularne widowisko Wojtka Rotowskiego będzie można obejrzeć na żywo już 7 lipca podczas Festiwalu Sztuki Iluzji. Na scenie pojawią się także: półfinalista Mam Talent Maciej Pęda, mistrz wielkiej iluzji Łukasz Grant oraz specjalista sztuki magicznej Damian Spętany. Na terenie parku festiwalowicze spotkają grupę mimów oraz wezmą udział w aktywnościach z Adeptami Iluzji. Nie zabraknie zabaw dla dzieci z maskotką parku, królikiem Farmusiem, oraz popularnego Piana Party.

Więcej szczegółów: http://festiwaliluzji.pl/

 

Źródło informacji: Farma Iluzji

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Podróże 27 czerwca 2024

Zakaz parawanów nad morzem? Nie wierzę, że w tym roku to się uda

Zakaz parawanów nad morzem to pomysł nienowy i nawet były miejscowości, które próbowały wcielić go w życie, choćby Darłowo. Nie wyszło i pewnie nie wyjdzie. Raz, że parawany są silnie zakorzenione w polskiej mentalności, dwa – trudno sobie bez nich wyobrazić spokojny wypoczynek na plaży. 

Dlaczego Polacy potrzebują parawanów? 

Przeciwnicy parawanów mówią o złośliwym grodzeniu plaży, a ci bardziej bezpośredni – o buractwie. Twierdzą przy tym, że parawany nie są nikomu do niczego potrzebne, kaprys to jedynie i fanaberia. Tymczasem moje wieloletnie doświadczenia z parawaningiem nauczyły mnie dwóch rzeczy:

 

— Jak wieje wiatr, to bez parawanu na plaży nie da się wysiedzieć. Unoszony przez wiatr piasek (często nawet na wysokość kolan) trafia dosłownie wszędzie i zasypuje wszystko. Pomijam już to, że wiatr jest po prostu zimny i skutecznie potrafi zepsuć relaks na plaży. Natomiast dobrze ustawiony parawan poprawia komfort termiczny.

 

— Brak parawanu traktowany jest jak nieme przyzwolenie na bieganie po kocu, zasypywanie go piachem lub oblewanie wodą. Najczęściej przez dzieci, bo „to jest plaża, są wakacje i dziecko się musi wybiegać”. To, że ja mam urlop i chcę odpoczywać na swoich warunkach, większości rodziców nie obchodzi. 

Dlaczego parawany to zło i powinny zniknąć? 

Parawany same w sobie złem nie są, natomiast ludzie, którzy z nich korzystają, często zachowują się tak, jakby morskie powietrze im rozum odebrało. Postawi taki jeden z drugim parawan kompletnie bezmyślnie, a potem kłóci się, że on go nie usunie, bo potem nie odzyska swojego miejsca. Niestety nie wymyśliłam tego, taki argument padł na jednej z plaż, gdy ratownicy prosili o złożenie parawanów, bo muszą się dostać do mężczyzny, który stracił przytomność. Niestety nie zdążyli z pomocą.

 

I aż ciśnie się na usta i klawiaturę pytanie: „Gdzie była policja?!”. Bo na to akurat jest paragraf. Dokładnie artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń. Co prawda nic tam nie ma o parawanach, ale o zakłócaniu porządku publicznego już tak, a utrudnienie prowadzenia czynności ratujących życie na pewno można pod takowy podciągnąć. 

 

Widziałam, jak wygląda samochód do przemieszczania się po plaży w skrajnej sytuacji i zapewniam Was, że to nie jest małe autko, tylko potężny kolos na kołach przypominających te od traktora. I na przejazd takiego auta w sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu zawsze powinno być miejsce. 

 

Argumenty, które mnie nie przekonują do likwidacji parawanów 

Dzieci gubią się między parawanami i rodzice tracą je z oczu. 

Ja pier…… dykam. Co to znaczy, rodzice tracą dzieci z oczu? Nad morzem?! Jeśli krasnoludka nie widać zza parawanów, to znaczy, że ma mniej niż metr wzrostu, bo przeciętny parawan ma wysokość 80 cm. Czyli co, dwu albo trzylatka luzem się puszcza i niech sobie pobiega? Przykro mi, ale żadnej solidarności z rodzicami w tym momencie nie czuję. 

 

Parawany są brzydkie i szpecą plaże 

Kwestia gustu, niektóre są ładne, inne brzydkie, jeszcze inne zabawne. Podobnie jak ludzie, którzy na plaży przebywają. Tylko ludzi nie można się pozbyć, nawet jeśli są brzydcy, głośni i ogólnie grubiańscy. 

 

Jak nie będzie parawanów, to ludzie będą kulturalniejsi 

Nie. Nie będą. Kultura nie zależy od tego, czy ktoś jest osłonięty od wiatru. Albo się ją ma, albo nie. 

 

Jak nie będzie parawanów, to ludzie nie będą pić alkoholu na plaży i nie będą włączać muzyki na full

Owszem, będą robić jedno i drugie. Wystarczy się wybrać nad mazurskie jeziora, żeby się o tym przekonać. Zresztą jakiekolwiek miejsce nad wodą się nada, nawet miejskie baseny. 

 

A może zamiast zakazu ustawiania parawanów wybrać kompromis?

Darłowo próbowało zakazać parawaningu, ale szybko się z tego wycofało. Ponoć nie miał kto egzekwować nowego prawa.  Poza tym miasto, które wyda takie rozporządzenie, szybko odczuje brak turystów. 

 

Czego potrzebujemy na plażach? Przede wszystkim jasnych zasad i to nie tych spisanych na tablicy z regulaminem, bo nikt ich nie czyta. Chociaż umieścić można. Jeśli w regulaminie pojawi się zapis o karach porządkowych, to przynajmniej będzie podstawa do utarcia nosa niepokornym. 

 

Na plażach są potrzebne korytarze życia, bo w dramatycznych sytuacjach liczy się każda minuta. Czyli po prostu trzeba wydzielić miejsca, gdzie można wypoczywać, ile dusza zapragnie oraz takie, na których rozłożenie choćby koca poskutkuje upomnieniem (na początek). 

 

Osobna kwestia to wielkość „parceli” grodzonej parawanami. Tu wystarczy ustalić przybliżoną liczbę metrów kwadratowych na osobę i po problemie. Mam wrażenie, że nasza trójka zajmowała około 8 m². I wcale nie było nam ciasno. 

 

Jest jeszcze jedna kwestia, o której mówi się mało, a szkoda. Parawany powinny być ustawiane tak, by dało się między nimi swobodnie chodzić. Metr odległości od każdego to absolutne minimum. Tymczasem bardzo często parawany (szczególnie w pierwszej linii) są „poprzytulane” jeden do drugiego, żeby „nikt się tu nie kręcił”. Słowo honoru nie wiem, czemu nikt nic z tym nie robi. Jakoś ze zwracaniem uwagi turystom, którzy ośmielali się nie zakładać maseczek na plażach, nie było problemu. I nawet ludzie się do tego znaleźli. 

 

Problem nie leży w parawanach jako takich. Problemem jest brak odgórnie narzuconych zasad i niestety nasza narodowa mentalność – co nie jest zabronione, jest dozwolone. Stąd właśnie brak przejeść na plażach, grodzenie parcel i problemy z dotarciem z pomocą tam, gdzie ona jest potrzebna. Korytarz życia na plaży widziałam jedynie w Karwii. Co prawda był to tylko odcinek od wejścia na plażę do brzegu morza, ale dobre i to na początek. Da się. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close