Kulinaria 9 września 2021

Dżem z jarzębiny i śliwek do słoików na zimę — przepis na domowe specjały

Dżem z jarzębiny to rarytasik, dla osób lubiących niekonwencjonalne smaki. Próbowałam porównać jego smak do czegokolwiek innego, i jedyne co na  myśl mi przychodzi to to, że kojarzy mi się z czymś wytrawnym, pewną słodyczą, która przełamuje goryczkę. Nie wiem, czy to Wam w czymkolwiek pomogło, ale gwarantuję, że gdy spróbujecie tego smaku, już nigdy go nie zapomnicie. 

Jarzębina, wbrew złej sławie, jest bardzo zdrowym owocem drzewa zwanego jarzębem (więcej informacji znajdziecie tutaj). Jego owoce są trujące dla ludzi, ale tylko wtedy, gdy spożywa się je surowe. Obróbka cieplna odsuwa na bok ryzyko zatrucia jarzębiną. 

Dżem z jarzębiny

Fot. Jarzębina

Ja nigdy surowej jarzębiny jeść nie próbowałam, ale za to moja teściowa robiła jarzębinę w cukrze, która okazała się fajnym dodatkiem do gorącej herbaty. Tym razem zrobiłam nie owoce w cukrze (ze względu na moją hipoglikemię), ale dżem z jarzębiny, przełamany w smaku śliwkami mirabelkami. Na mirabelki w początku września może być za późno (robiłam dżem 2 tygodnie temu, pod koniec sierpnia), więc jeśli nie macie skąd wziąć akurat mirabelki, wykorzystajcie inne śliwki (np. owoce ałyczy, które u mnie właśnie dojrzewają) lub kruche jabłka — smakują w dżemie równie dobrze. Możecie też pokusić się o dżem przygotowany wyłącznie z jarzębiny, ale przyznam szczerze, że dla mnie jej „czysty” smak jest zbyt intensywny. W przepisie wykorzystałam zagęszczacz typu “żelfix”, ponieważ przy jego zastosowaniu daje się mniej cukru, niż przy tradycyjnym wyrobie dżemów. No i cały proces trwa o wiele krócej, ponadto mniej wartościowych substancji ucieka z owoców i zachowują one ładniejszy kolor. 

Dżem z jarzębiny — przepis

Składniki na dżem z jarzębiny: 

  • 600 g owoców jarzębiny (już po przebraniu)
  • 400 g śliwek mirabelek (lub innych, najlepiej o jasnej skórce) po wypestkowaniu
  • 350-500 g cukru (ja dałam 350, ze względu na moją hipoglikemię)
  • sok z połowy cytryny
  • nieco wody do podlania owoców
  • opakowanie “żelfiksu” do dżemu (ja wykorzystałam Konfitur-fix firmy Diamant, 1 opakowanie na 1 kg owoców)

Dżem z jarzębiny — przygotowanie podzielcie na dwa etapy

Pierwszy etapzbieranie jarzębiny

Jeśli zbieracie jarzębinę przed przymrozkami, koniecznie włóżcie ją uprzednio przebraną, umytą i wysuszoną, do zamrażalnika na co najmniej 3-4 doby. Dzięki temu straci część swojej naturalnej goryczki. Jeśli zbieracie ją np. w październiku, już po przymrozkach, wystarczy, że przed gotowaniem zalejecie ją na kilka minut wrzątkiem.

Dżem z jarzębiny

Fot. Mrożona jarzębina i świeże mirabelki

Drugi etap — przygotowanie dżemu

  1. Jarzębinę przekładam do garnka, zalewam niewielką ilością wody (by nie przywierała, ale nie więcej, niż do poziomu jarzębiny) i gotuję do chwili, aż owoce zaczną pękać. Ja podgotowane owoce przetarłam przez przecierak, podlewając je wodą z gotowania, by pozbyć się irytujących mnie pesteczek — wy nie musicie. Zostawiłam jedynie garstkę nieprzetartych, by dodać je na sam koniec dla efektu do słoiczka.

    Dżem z jarzębiny

    Fot. Jarzębina i mirabelki

  2. Do przestudzonej jarzębiny wrzucam wypestkowane mirabelki (lub inne śliwki), wsypuję “żelfix”, mieszam i czekam do zagotowania. Następnie dodaję cukier, sok z połowy cytryny, po czym jeszcze chwilę gotuję i mieszam. Nie powiem Wam dokładnie ile będziecie trzymać dżem na ogniu, ponieważ „zagęszczacze” miewają innych producentów i mogą mieć nieco inny czas gotowania. Zwróćcie uwagę na opakowanie, tam są wszystkie informacje ważne dla konkretnego produktu. Jeśli chcecie zrobić dżem z samym cukrem (na 1 kg owoców ok. 500-750 g cukru) dosypujcie go po trochę do owoców i próbujcie, czy jest odpowiednio słodki. Dżem gotujcie tak długo, aż cukier się rozpuści a owoce rozpadną i osiągną odpowiednią konsystencję. Dżem powinien być gładki, chyba że lubicie inaczej. Jeśli wyjdzie zbyt gęsty — dodajcie do niego nieco wody i wymieszajcie. 
  3. Gotowy dżem przekładam do wyparzonych słoików (u mnie wyszło z kilograma owoców 6 małych słoiczków), zakręcam mocno i odwracam do góry dnem, przykrywając ściereczką. Nie pasteryzuję — “żelfiksy” nie wymagają tej czynności, zabezpieczają dżem przed psuciem.

    Dżem z jarzębiny

    Fot. Gotowy dżem z jarzębiny

  4. Gdy słoiczki wystygną, przenoszę je do piwnicy.

W podobny sposób zrobiłam dżemy z mirabelek i cukinii, z owoców dzikiego bzu, a jeszcze wcześniej — z czerwonej porzeczki. Wszystkie wyszły pyszne 🙂 

Fot. Dżem z jarzębiny

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów autorki wpisu.

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 5 września 2021

Cukierku, Ty łobuzie! i Złapię cię, Cukierku! Gry na dobry początek! 

Za nami początek roku szkolnego i czas odkrywania lektur szkolnych w nowej formie. Wśród proponowanych lektur dla klas 1-3 znajduje się pozycja Waldemara Cichonia Cukierku, Ty łobuzie. Wydawnictwo poza tradycyjną książką oraz audiobookiem proponuje najmłodszym dwie gry planszowe na podstawie przygód szalonego kota Cukierka. 

Zaproponowane gry Cukierku, Ty łobuzie oraz Złapie cię, Cukierku skierowane są do dzieci od 6. roku życia. Pierwsza z nich to gra kooperacyjna, w której wspólnie zapobiegamy przed szkodom sprytnego kota. Wspólnie pomagamy sobie, podpowiadamy, którym pionkiem się poruszyć, aby wypełnić swoje zadania. Głównymi bohaterami przygody prócz kota Cukierka, jest mama, tata, Marcel i Maciek.Gracze wcielają się w nich i muszą pokonać kota, który uwielbia psocić.

W niewielkim pudełku znajduje się:

  • dwustronna plansza
  • drewniana figurka kota
  • 4 drewniane figurki w różnych kolorach
  • 2 kostki postaci
  • 1 kostka ruchu
  • instrukcje dla dwóch gier
  • Tekturowy sweterek
  • 12 żetonów nitek
  • 1 żeton druty do robótek
  • 5 żetonów piszczącej piłeczki 
  • 5 żetonów gumowej myszki 
  • 5 żetonów cuchnącej ryby 
  • 4 żetony z łapką 
  • 4 żetony za miejsce na mecie z liczbą punktów 
  • 5 żetonów psikusów

 

CUKIERKU, TY ŁOBUZIE 

Celem jest naprawienie sweterka, ponieważ kocurek bawiąc się, niechcący go zniszczył i zrobił, aż 12 dziur. Cieplutki sweterek zaciąga do swojego legowiska i nie dopuszcza tam nikogo. Przed Wami wielkie wyzwanie w drodze do kryjówki kota. Musicie jednak najpierw odnaleźć brakujące nitki oraz zdobyć druty do robótek, bo bez nich nie naprawicie sweterka. Ale uważajcie, żeby kot jako pierwszy nie dotarł do swojego legowiska, bo wtedy nici z naprawy. 

Cukierku, Ty łobuzie

Cukierku, Ty łobuzie

W tej grze będziecie potrzebować planszę Cukierku, Ty łobuzie, kostkę ruchu oraz dwie kostki postaci. Ponadto 4 pionki rodzinny bez względu na liczbę grających. Następnie potrzebne będą, pionek Cukierka, żetony: nitek, cuchnącej ryby, piszczącej piłeczki i gumowej myszki. Po rozłożeniu planszy i umieszczeniu na nich żetonów, możecie przystąpić do rozgrywki. Gracze kolejno rzucają trzema kostkami jednocześnie. Kostki postaci wskazują, kto wykona ruch. Jeśli na obu kostkach jest Cukierek, tylko on wykonuje ruch. Jeśli na kostce wypadł pionek rodziny, wtedy rodzina może się ruszyć. Tutaj mała uwaga, gdyż można ruszyć którymkolwiek z członków rodziny. Natomiast jeśli wyrzucicie Cukierka i pionka rodziny, ruszają oba, dając pierwszeństwo kotkowi. 

 

Wygrywacie grę jeśli zdobędziecie wszystkie 12 nitek oraz dotrzecie do legowiska kota przed nim. Jeśli on będzie pierwszy na mecie, wtedy Cukierek wygrał. 

Na planszy napotkać możecie pola ze strzałkami, które przenoszą Was lub kotka do przodu lub tyłu. Aby wejść do legowiska zarówno gracze jak i Cukierek, muszą wyrzucić dokładną liczbę oczek.

Zwracajcie uwagę na rzeczy, które są ważne dla Was i sprytnego Cukierka. Cuchnąca ryba sprawia, że kot musi wrócić na pole numer 3, czyli na sam początek wyścigu. Dostaje karę za to, że ukradł ją dzień wcześniej i schował za komodą. Następnie powiedzcie mi, który kot nie lubi bawić się piszczącą piłeczką? No pewnie, że każdy. Tutaj na tym polu Cukierek traci jedną kolejkę, a gdy spotka gumową myszkę, to zabawa z nią zajmuje mu aż dwie kolejki. Natomiast jeśli my zatrzymamy się na tych polach, zbieramy żetony, gdyż posiadając 3, możemy spowolnić kota w drodze do jego legowiska. Wśród wielu rozgrywek, które udało nam się dotychczas rozegrać, nie było wcale tak łatwo przechytrzyć kota i dotrzeć przed nim do miejsca, w którym schował sweterek.

ZŁAPIĘ CIĘ, CUKIERKU! 

Gra Złapię Cię, Cukierku, to kolejna przygoda sprytnego kota, który znowy nieźle narozrabiał. W co tym razem się wplątał? 

Zadaniem graczy jest zebranie różnych smakołyków i przedmiotów, które lubi kotek. Po drodze czekają Was najróżniejsze przygody i pułapki. Tym razem, by wygrać ścigankę należy jak najszybciej dotrzeć do legowiska Cukierka, a po drodze go złapać i mieć największą liczbę punktów.

Gra kończy się dopiero w momencie, w którym wszyscy gracze, dotrą do mety. To ważne, bo po drodze czekają na nich punkty, a od nich zależy ostateczne rozstrzygnięcie kto jest najsprytniejszym i najszybszym graczem. 

Do rozgrywki w Złapię Cię, Cukierku będziecie potrzebować planszę gry Złapię Cię, Cukierku, cztery pionki graczy, kostkę ruchu, żetony: z łapką, z bonusami, psikusami, za miejsce na mecie z liczbą punktów. Na wyznaczonych miejscach na planszy rozłóżcie żetony bonusów i psikusów, w sumie 20 sztuk, a pionki graczy, ustawcie na polu startowym. Na polach z pytajnikiem umieśćcie 4 żetony z łapami kota. Przed ich rozmieszczeniem, dobrze je wymieszajcie, by nie odkryć pod, którym z nich schował się kot. 

Rzucając kolejno kostką ruchu, przesuwajcie swoje pionki po planszy i wykonujcie napotkane zadania. Jeśli na swojej drodze spotkacie żetony, warto je zbierać, gdyż na końcu rozgrywki mogą Was wzbogacić o dodatkowe punkty. Ale strzeżcie się, bo część z nich da Wam punkty ujemne.

 Gdy dotrzecie na metę, otrzymujecie dodatkowy żeton za miejsce na mecie zgodnie z kolejnością dotarcia do legowiska. Nasz sprytny Cukierek ma kilka swoich kryjówek, jak każdy dobry kot. Wśród jego ulubionych kryjówek jest torba na sprzęt hokejowy, orzech włoski, szopka na narzędzia czy magiczny cylinder Maćka. Jeśli staniecie na jednym z pól kryjówki, możecie odkryć czy tam jest. 

Jeśli udało się Wam znaleźć kota, zabieracie go ze sobą i podążacie dalej do mety.  Jeśli nie ma go w tej kryjówce, to nie martwcie się. Po prostu ruszacie przed siebie i sprawdzacie kolejne miejsca. Może tym razem się Wam uda. 

Gdy kot zostanie odnaleziony, a wszyscy gracze dotrą na metę, należy podsumować zdobyte punkty. Gracz, który odnalazł Cukierka dostaje dodatkowe 3 punkty. Za żeton cuchnącej ryby, gumowej myszki czy piszczącej piłeczki dostaniecie dodatkowy punkt. Natomiast ujemne punkty przyniosą Wam żetony z dietetycznymi chrupkami, dzwoneczkami na szyi czy szczotce na kiju. Punkty otrzymacie również za dotarcie na metę. Pierwsza osoba dostanie bonus w postaci 4 punktów, a ostatnia tylko jeden punkt. 

Może zdarzyć się tak, że nikt nie złapie Cukierka i wtedy wygrywa osoba, która ma najwięcej punktów. Jeśli komuś udało się złapać kocura i być pierwszym na mecie, wtedy uzyskuje on tytuł Super Tropiciela. 

Nasze wrażenia

Gra Cukierku, Ty łobuzie i Złapie Cię, Cukierku to świetne gry na początek przygody z planszówkami. Proste i jasne zasady są zrozumiałe dla sześciolatków, a urocza grafika zachęca do odkrywania miejsc na planszy.

Dzieci, które dotychczas nie miały wielu przygód z grami planszowymi, a ich jedynymi doświadczeniami jest Monopol albo Chińczyk, w tych grach odnajdą się doskonale. Obie gry bazują to ściganki z rozwiniętym wątkiem. Kalkulowanie, obliczanie najbardziej efektownego ruchu, sprawia, że nasze szare komórki, muszą się trochę pomęczyć, aby wygrać szalony wyścig. 

Przygoda z grami na podstawie książki Cukierku, Ty łobuzie to wprowadzenie do trudniejszych i bardziej zaawansowanych gier planszowych, a także zachęta dla młodego pokolenia by spędzać czas na wspólnym graniu. 

Gry planszowe kształtują nie tylko umiejętność współdziałania w zespole w przypadku gier kooperacyjnych, ale także uczą radzić sobie w trudnych sytuacjach, pomagają poradzić sobie z emocjami (zarówno w przypadku wygranej i przegranej), uczą zasad takich jak kolejność wykonywania zadań oraz, co najważniejsze, respektowania zasad.

Opanowanie tych podstawowych umiejętności pozwoli dzieciom w przyszłości sięgnąć po bardziej zaawansowane gry planszowe i, podejrzewam, prześcignąć w swoich osiągnięciach niejednego dorosłego. 

Jeśli szukacie gry na początek przygody z planszówkami, to  z ręką na sercu polecam Wam te dwie niewielkie pozycje. 

Na koniec jeszcze dwa słowa o grafice, która jest utrzymana w tej samej stylistyce jak książka o przygodach szalonego i sprytnego kota. Dla dzieciaków jest zachwycająca, zabawna, kolorowa i przyciągająca oko.  Całość pięknie uzupełniają drewniane elementy, które są dopracowane w każdym szczególe. 

Autor: Magdalena Porębska
Ilustracje: Dariusz Wanat
Liczba graczy: 2-6
Wiek: od 6 lat
Czas gry: 20 min
Wydawca: Szach-Mat

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Szach-Mat

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W przedszkolu 4 września 2021

Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

U dziecka z trudnościami w czytaniu i pisaniu, które nie otrzyma odpowiedniego wsparcia, nieuchronnie pojawiają się niepowodzenia szkolne, które z czasem mogą doprowadzić do rozwoju wtórnych zaburzeń emocjonalnych. Lepiej więc nie lekceważyć pierwszych objawów, jakie daje dysleksja rozwojowa u dzieci. Dobrze też pamiętać, że dysleksja nie uniemożliwia uzyskiwania wielkich nawet osiągnięć. W gronie dyslektyków znajdziemy I. Newtona, J.Ch. Andersena i Agatę Christie.

Określenie: „dysleksja rozwojowa” oznacza specyficzne trudności w czytaniu i pisaniu występujące u dzieci o prawidłowym rozwoju umysłowym, spowodowane zaburzeniami niektórych funkcji poznawczych, motorycznych oraz ich integracji, które są uwarunkowane nieprawidłowym funkcjonowaniem układu nerwowego – czytamy na stronie Polskiego Towarzystwa Dysleksji.

Problem ten występuje niestety dość często – szacuje się, że średnio u 10-15 proc. uczniów, w tym u około 4 proc. w stopniu bardzo nasilonym, który można określić głęboką dysleksją.

Do wspomnianych wcześniej specyficznych, charakterystycznych trudności, występujących w dysleksji rozwojowej, należą m.in.:

– trudność w uczeniu się czytania (czyli dysleksja sensu stricto),
– trudność w opanowaniu zasad poprawnej pisowni – czyli ortografii (tzw. dysortografia),
– niski poziom graficzny pisma (tzw. dysgrafia).
Choć trudności te zwykle ujawniają się czy też są zauważane dopiero w szkole, to jednak eksperci podkreślają, że już w okresie przedszkolnym da się zauważyć różne objawy mogące wskazywać na to, że dziecko może być w grupie ryzyka dysleksji. Do tych wczesnych objawów należą m.in.:

opóźniony rozwój mowy, wadliwa wymowa, trudności z wypowiadaniem złożonych słów, błędy gramatyczne, trudności z różnicowaniem głosek podobnych oraz z wydzieleniem sylab,
mała sprawność i koordynacja ruchów podczas zabaw ruchowych, samoobsługi, a także rysowania i pisania (np. tzw. brzydkie pismo),
trudności z wykonywaniem układanek i odtwarzaniem wzorów graficznych,
oburęczność, mylenie prawej i lewej ręki,
mylenie liter podobnych pod względem kształtu (p-b-d-g), opuszczanie liter, tzw. pismo zwierciadlane, błędy ortograficzne,
powolne czytanie i pisanie.
W kontekście wczesnego rozpoznawania dysleksji warto  też znać podstawowe czynniki ryzyka, które wiąże się z występowaniem tej przypadłości. Zalicza się do nich m.in.:

– predyspozycje genetyczne (na co może wskazywać np. wcześniejsze występowanie tego problemu w rodzinie),
– zmiany anatomiczne i zaburzenia fizjologiczne układu nerwowego (występujące m.in. w czasie ciąży i porodu o nieprawidłowym przebiegu).
Dysleksja jest zatem zaburzeniem o podłożu neurobiologicznym – uwarunkowanym subtelnymi zmianami w zakresie struktury i funkcjonowania mózgu, które powstają najczęściej w okresie prenatalnym.

Według zgodnej opinii ekspertów, wczesne rozpoznanie ma kluczowe znaczenie dla przyszłości dziecka dotkniętego dysleksją. Dlaczego?

„Zaniedbanie środowiskowe oraz brak szybkiej interwencji pogłębiają zaburzenia i trudności dziecka” – czytamy na stronie Polskiego Towarzystwa Dysleksji.

 

„Niepowodzenia szkolne dziecka mogą prowadzić do wtórnych zaburzeń emocjonalnych, dlatego tak ważne jest wczesna diagnoza i objęcie go odpowiednią opieką i wsparciem. Badania pokazują, że osoby z dysleksją  korzystające z terapii rozwijają wiele bardzo korzystnych cech przydatnych w pokonywaniu trudności, takich jak wytrwałość, wysokie kompetencje społeczne, motywacja itp.” – czytamy w poradniku pt. „Czy moje dziecko jest zagrożone dysleksją?”, opublikowanym przez Instytut Badań Edukacyjnych.

Autorzy tego opracowania podkreślają, że dysleksja poprzez trudności w czytaniu, pisaniu i mówieniu, może przekładać się na trudności nie tylko w nauce takich przedmiotów szkolnych jak matematyka, historia czy biologia, lecz także w nauce muzyki lub nawet wychowaniu fizycznym.

W efekcie dziecko z dysleksją może nabawić się różnych problemów emocjonalnych, takich jak: lęk, zaniżona samoocena, wycofanie, a także zaburzenia nastroju – w tym depresja.

Wczesne rozpoznanie i wczesna interwencja są bardzo ważne również dlatego, że dysleksja w dorosłym życiu może ograniczać możliwość wykonywania z sukcesem wielu zawodów – tych, które wymagają szybkiego zapamiętywania i przetwarzania informacji mówionych lub pisanych.

„Objawy dysleksji nie ustępują z wiekiem – towarzyszą człowiekowi przez całe życie, dlatego osoba z dysleksją potrzebuje wsparcia terapeutycznego i specjalistycznych działań edukacyjnych, aby zminimalizować jej skutki w codziennym życiu” – czytamy we wspomnianym poradniku.

Jak pomóc dziecku z dysleksją

Dzieci z dysleksją mają odmienne potrzeby edukacyjne niż ich „typowi” rówieśnicy. W związku z tym potrzebują:

metod nauczania dostosowanych do ich indywidualnych potrzeb,
pomocy specjalistów: psychologów, logopedów, pedagogów i terapeutów.
Optymistyczne jest jednak to, że dysleksja generalnie nie przekreśla perspektyw dziecka na przyszłość, pod warunkiem, że otrzyma ono na czas odpowiednie wsparcie.

„Osoby z dysleksją co prawda doświadczają wielu trudności, ale zdecydowana większość z nich z powodzeniem kończy szkoły i studia. Osoby z dysleksją równie często jak inne stają się wybitnymi specjalistami w wielu dziedzinach, o ile otrzymają, zwłaszcza w dzieciństwie, odpowiednie wsparcie” – piszą eksperci Instytutu Badań Edukacyjnych.

W sytuacji, gdy rodzic podejrzewa u dziecka dysleksję pierwsze kroki po pomoc najlepiej skierować do poradni pedagogiczno-psychologicznej działającej w rejonie zamieszkania. Pracujący tam specjaliści dokonają pogłębionej diagnozy i dadzą rodzicom (bądź opiekunom) dziecka zalecenia dotyczące dalszych kroków w zakresie wspomagania rozwoju, terapii i edukacji.

Na koniec warto wymienić kilka uniwersalnych zaleceń dla rodziców i opiekunów, dotyczących wspierania dzieci z dysleksją:

dostosuj wymagania wobec dziecka do jego możliwości w tych zadaniach, które sprawiają mu trudność (np. poprzez mniejsze porcje materiału do zapamiętania, dłuższy czas na wykonanie zadania),
staraj się, aby wprowadzane ćwiczenia bardziej przypominały zabawę, niż naukę, stosuj w tym celu przyjazne i atrakcyjne pomoce edukacyjne, a także metody pracy działające na różne zmysły (wielozmysłowe),
nie karz dziecka za niepowodzenia, a za to podkreślaj i chwal najmniejsze postępy,
nie przemęczaj dziecka – w przeciwnym wypadku efekty jego pracy będą minimalne,
rozmawiaj z dzieckiem na temat dysleksji i innych trudności w uczeniu się,
bądź „rzecznikiem” praw swojego dziecka,
znajdź dodatkowego nauczyciela do pomocy albo/ i terapeutę,
buduj i wspieraj samoocenę dziecka,
pomagaj dziecku w pracy domowej.
Wiktor Szczepaniak, zdrowie.pap.pl

Źródła:

„Czy moje dziecko jest zagrożone dysleksją?”, poradnik dla rodziców, wydany przez Instytut Badań Edukacyjnych.
Strona internetowa Polskiego Towarzystwa Dysleksji.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close