Drogie mamy, o karmieniu piersią napisano już tyle, że życia nie wystarczy, żeby wszystko przeczytać. Zazwyczaj teksty adresowane są do kobiet, jakby to tylko i wyłącznie na nich ciążyła cała odpowiedzialność za wykarmienie potomka. Postanowiłam wbić się w tę niszę i napisać coś dla Waszych mężów/partnerów. Możecie ich na chwilę zawołać?
Być może już jesteś, a być może niedługo będziesz ojcem. Jeśli dopiero spodziewasz się potomka, to pewnie wyobrażasz go sobie, jako tego słodkiego bobasa z reklam kaszek i pampersów. Jeśli już jesteś tatą, to wiesz, że nie zawsze jest tak różowo. Ale jakkolwiek by nie było niech Cię ręka opatrzności broni przed wypowiedzeniem słów: ale po co się tak męczysz z tym karmieniem piersią, jak nie dajesz rady, to przecież możemy przejść na butelkę.
Właściwie już w powyższym zdaniu zawarte jest całe sedno rzeczy. Piersią karmi tylko i wyłącznie ona, na butelkę przechodzicie razem. A zastanowiłeś się, jakie to będzie miało skutki? Nie dla dziecka, nie dla niej, dla Ciebie drogi tato. Myślisz, że Ciebie to nie dotyczy? No to sorry, ale muszę wyprowadzić cię z błędu. Dotyczy jak jasna cholera za przeproszeniem.
Czy wiesz, że karmienie butelką poważnie ogranicza Twoją wolność? Tak, dobrze czytasz, Twoją. Nie wierzysz?
Umówiłeś się z kumplami na kręgle (dobra, dobra, ja wiem, że to wersja oficjalna, ale się jej trzymajmy), tymczasem Twoja kobieta informuje Cię, że umówiła się na ten sam wieczór z koleżankami na jakieś babskie party. No i co? No i nie masz wyjścia, zostajesz w domu, bo to jednak Ty wychodzisz częściej. Tym razem jej kolej, „kręgle” Cię ominą. A gdyby karmiła piersią? Ooo, wtedy to mógłbyś powiedzieć: kochanie, ja oczywiście mogę zostać i ten jeden raz nakarmić butelką, ale nie boisz się, że potem mały może nie chcieć piersi? I w tym momencie wygrywasz podwójnie, po pierwsze, bo wykazałeś się troską o dziecko i znajomością tematu, po drugie, bo to Ty idziesz wieczorem w miasto. Co prawda nie każde dziecko po jednorazowym karmieniu butelką odrzuci pierś, ale takie wypadki się zdarzają i to wystarczy, by kobieta nabrała wątpliwości.
Jedźmy dalej. O właśnie, jedźmy sobie w plener, lato jest. Fajnie by było gdzieś wyskoczyć, prawda? I teraz wyobraź sobie te wszystkie butelki, smoczki, mieszanki, ciepłą i zimną wodę, którą trzeba ze sobą zabrać. Ile masz tych butelek w domu? Na pewno wystarczy? Nigdzie ich tam nie umyjesz, na każde karmienie musi być osobna. I ta ciepła woda w termosie, która wytrzyma do wieczora albo i nie, i co będzie, jak nie wytrzyma. A teraz wyobraź sobie, że za każdym razem, gdy Twoje dziecko jest głodne, Twoja żona po prostu karmi je piersią. Zero przygotowań, zero akcesoriów, zero kłopotu. I za każdym razem robi to ona, nie Ty. Ty masz wolne, możesz patrzeć, uśmiechać się, ewentualnie robić jakieś fajne fotki na pamiątkę.
A skoro przy jeżdżeniu jesteśmy, to… no właśnie. Ile razy przed wyjazdem „w gości” rzucaliście monetą lub ciągnęliście zapałki, żeby ustalić kto będzie kierowcą, a kto może sobie na kilka drinków pozwolić? Ile razy byłeś wściekły, bo co to za impreza, jak nawet piwa czy koniaku wypić nie można, a to wszystko w imię tego, by ona przez całą noc wypiła jedną żałosną lampkę wina? To teraz posłuchaj: dopóki kobieta karmi piersią, nie pije alkoholu, więc może spokojnie prowadzić auto. Na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby karmiła jak najdłużej.
Jesteście u rodziny, znajomych, gdziekolwiek, masz chęć odpocząć, zrelaksować się i… „kochanie nakarm małego, dobrze?” No przecież nie odmówisz, jesteś facetem nowoczesnym, zaciskasz zęby i idziesz robić to nieszczęsne mleko modyfikowane, chociaż nigdy nie możesz zapamiętać ile łyżek i ile wody. I nic to, że właśnie byłeś w trakcie pasjonującej rozmowy o najnowszym silniku samochodowym, który zamiast paliwa karmi się wodą z kranu.
Albo bliżej domu. Oglądacie mecz (serio, są kobiety, które oglądają mecze, na przykład ja 😛 ), kończy się druga połowa, emocje sięgają zenitu, adrenalina za chwilę rozsadzi Cię od środka i w tym momencie Twoje dziecko zaczyna płakać. I pech chciał, że to Twoja pora/kolej karmienia. Może ciągnęliście te cholerne zapałki, kto wstanie sprzed telewizora, jak mały się obudzi w trakcie meczu i przegrałeś. Taka sytuacja nigdy nie miałaby miejsca, gdyby mały był karmiony piersią. Wtedy po prostu oglądasz mecz do końca.
Wiesz, że dzieci jedzą nie tylko w dzień, ale i w nocy? Przy karmieniu butelką co drugą noc nie śpisz, mamy równouprawnienie, Twoja żona na pewno Ci to przypomni, masz jak w banku. Chcesz spać spokojnie, zrób wszystko, żeby Twoje dziecko było karmione piersią.
Karmienie butelką ma też ujemne skutki ekonomiczne. Próbowałeś to policzyć? Te wszystkie mieszanki, butelki, smoczki, które co chwila trzeba zmieniać, podgrzewacze, sterylizatory, a do tego prąd lub gaz, który zużywasz, na podgrzewanie wody. I czas, bo jak wiadomo – czas to pieniądz. Trochę wypadłam z obiegu, ale obstawiam, że 300 – 400zł miesięcznie będzie kosztowało samo karmienie. Serio nie chcesz tej całej kasy na coś fajniejszego wydać? W końcu nie odejmujesz dziecku od ust, pamiętaj, że karmienie piersią jest dla malucha korzystniejsze.
Aha, do tych wydatków trzeba dodać paliwo, kiedy z obłędem w oczach objeżdżasz swoje miasto i kilka sąsiednich, bo akurat ten jedyny rodzaj mleka akceptowany przez Twoje dziecko dziwnym trafem się skończył w kilku sklepach jednocześnie. W dużych miastach nie ma problemu, zawsze jakiś sklep się trafi, ale co jeśli mieszkasz w małym i kiedy przy wyjściu z domu usłyszałeś: „bez mleka nie wracaj”?
Karmienie piersią zmienia kobietę, każdy Ci to powie, ale zastanawiałeś się, jak Ty możesz na tym skorzystać?
Dziecko przy piersi nauczy kobietę samodyscypliny i szybkiego ogarniania się. Już nie będzie zajmowała łazienki na dwie godziny, a Ty ze zdziwieniem odkryjesz, że potrafi umyć głowę, nałożyć maseczkę, wydepilować co tam akurat potrzebuje, nakremować się i nabalsamować, a to wszystko w zaledwie dwanaście minut! Pamiętasz, że kiedyś robiła to dwie godziny, a Ty wściekałeś się, bo od godziny byliście spóźnieni? No to uwierz mi, po dwóch latach karmienia już nigdy nie zajmie łazienki na dłużej niż dwadzieścia minut, to wchodzi w nawyk.
No i najważniejsze, karmienie piersią działa odchudzająco. Dziecko to mały pasożyt, który wyciągnie z Twojej kobiety ostatnie zapasy tłuszczu. Ona będzie szczęśliwa, bo szybko odzyska figurę sprzed ciąży, a Ty nie będziesz musiał wysłuchiwać jaka ona jest gruba i zastanawiać się jakby tu wykręcić się od odpowiedzi na pytanie, czy bardzo przytyła. Nie będziesz też z bólem serca musiał oddawać jej własnego karnetu na siłownię i spędzać wieczoru z ograniczającym wolność maluchem, przy którym nawet piwa spokojnie nie wypijesz. Bo jak wiesz, przy dzieciach pić nie wolno.
Zrozumiałeś? Czujesz się przekonany? Chcesz mnie zapytać, co robić? Powiem Ci, co musisz zrobić. Naucz się na pamięć zdania: kochanie ja to zrobię. Przy czym TO oznacza pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie, zakupy, zmywanie, a przede wszystkim elastyczność. Nigdy nie wiesz, co zastaniesz po powrocie do domu i z czym przyjdzie ci się zmierzyć. Co by to nie było, pamiętaj – uśmiech nr 1835654 i do dzieła!
Tak, jeśli właśnie zostałeś ojcem, to jedyny sposób by wieczorem wyjść z domu na „kręgle” a w nocy spokojnie spać.
Oj szybko leci sa tego plusy ale też minusy tak jak wszystko
Ojj duzo plusow ten podstawowy to duzo wolnosci dla staruszkow ale tez sa minusy typu wiek dorastania pyskowki
Super plus – córka zrobiła niedzielny obiad 🙂 a syn robi pyszne Mohito ( bezalkoholowe)- i duuuużo komentarzy 😉
I się rozmarzyłam 🙂
Plus jest taki, że zapominasz jak dawało ci w kość i chcesz jeszcze jedno 😉
Synek ma dopiero 3 latka, a juz czuję, że za szybko mija czas i tęsknię do czasów kiedy był maleńki. Chociaż teraz jest zdecydowanie łatwiejszy w obsłudze jako HNB 😀
Przecież jest takie powiedzenie: „małe dzieci małe problemy, duże dzieci duże problemy…” 🙂
Bo starośc idzie szybko to i rosną ja mam 34 i nie mozna mi bylo nigdy mieć dzieci z pwodu choroby ciezkich