Dziecięca fantazja
Są rzeczy na niebie i ziemi, o których się ponoć filozofom nie śniło. Pewnie byli ograniczeni. A może nie, może to rzeczy, które dzieją się na ziemi, są tak przerażające, że nie ogarniają ich umysły ludzi zdrowo myślących?
Poniedziałek, Duśka poszła do przedszkola a ja zasiadłam do porannej prasówki. Ot tak, żeby wiedzieć co się na świecie dzieje. Polityka, polityka, polityka, kampania, ostrzelany bronkobus, rozruchy w Legionowie, Tusk nie jedzie do Moskwy, przewijam nagłówki w czytniku rssów i nagle wpada mi w oko: “Pięcioletnia Oliwia do mamy: Nie pójdę do przedszkola bo boję się, że zabierze mnie tata”. Sama jestem mamą pięciolatki więc chyba nic dziwnego, że tytuł mnie zelektryzował? Potem było już tylko gorzej…
Mała dziewczynka, która boi się nocować u taty i sąd, który każe jej to robić. Mało tego, uważa, że skargi dziewczynki to efekt „niedogadania się” jej rodziców. A więc skoro mama i tata się nie dogadują to cierp Drogie Dziecko, śpij w wannie, krzycz w nocy, opowiadaj co tata ci robi, a i tak nikt nie będzie tego słuchał. Bo jesteś mała i nie masz racji, sąd wie lepiej, co jest dla Ciebie dobre. A jak mamusia i tatuś nie dojdą do porozumienia, to pójdziesz do rodziny zastępczej. Jak będziesz miała szczęście to trafisz do dobrej, jak nie będziesz miała szczęścia to… no cóż, historię z Pucka znają chyba wszyscy i nie będę jej przytaczać. A zanim trafisz do tej rodziny zastępczej, to będziesz nocowała na zmianę raz u mamusi raz u tatusia, bo jesteś tylko dzieckiem, małą zabawką, która wcale nie potrzebuje dachu nad głową. Jesteś nikim. Nie masz swojego domu, nie masz swojego łóżka, nie masz prawa do normalnego dzieciństwa i świętego spokoju, nic nie masz, nawet swojej przytulanki nie masz jak tatuś tak zadecyduje. Mało tego, nawet jak pani psycholog mówi, że nie powinnaś sama zostawać z tatusiem to Pan Sędzia ma to delikatnie mówiąc gdzieś, bo to mamusia poprosiła psychologa o opinię, a nie sąd. Sąd nie prosi bo nie widzi potrzeby, przecież jesteś tylko dzieckiem, zmyślasz. Pan Prokurator ma cię tak samo gdzieś, nie widzi problemu, nawet nie wnosi sprawy do sądu, jesteś tylko dzieckiem skłóconych rodziców, nic ważnego. Wiesz, w ogóle nie ma o czym mówić.
Bolało gdy to wszystko czytałam, przed oczami miałam Duśkę, która co wieczór prosi: tatusiu przyjdź do mnie. Potem usypia wtulona w tatusiowe ramię. Mała, ufna dziewczynka. Na co dzień to niesamowita fantastka, głowa mała, co też ona potrafi nazmyślać! Nie zawsze jestem pewna, czy mówi prawdę, czy coś tam sobie dośpiewała. Ale gdyby przyszła i powiedziała mi, że tatuś ją „tam” dotykał, albo kazał chodzić bez majtek – uwierzyłabym na pewno. Uważam, że dziecięca fantazja ma swoje granice, a dziecko zmyślając różne historie po prostu miesza ze sobą wydarzenia z przeszłości dołączając to, co zna z bajek. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które by opowiadało niestworzone historie bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia w przeszłości. Dlatego opinie dorosłych twierdzące, że Oliwka zmyśla, po prostu mnie załamują. Jak tak można?! Kto się tak naprawdę liczy w tej sprawie?
I na koniec jeszcze mały apel do Was, drogie mamy: Jeśli w Waszym związku dzieje się źle, nie wahajcie się komuś o tym powiedzieć. Niech to będzie mama lub przyjaciółka, albo ktokolwiek. Ale niech będzie. Nie dopuśćcie nigdy do takiej sytuacji, kiedy okaże się, że Wasz partner będzie miał świetną opinię wśród ludzi, a Wasze skargi zostaną potraktowane, jak wymysły kierowane chęcią zemsty, „bo przecież tyle lat się nie skarżyła a nagle takie coś”.
Fantazja fantazja ale jesli dziecko jawnie wykazuje ze sie czegos boi to nie wolno tego lekcewazyc. Skad taki maluch mialby wymyslac ze tatus dotyka wlasnie „tam”. Gdyby moje dziecko powiedzialo takie rzeczy od razu bylby to dla mnie czerwony alarm. Ciesze sie ze nie dotycza mnie takie dramaty. Synek uwielbia tate i nigdy nie powiedzial ze sie tatusia boi. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. U mnie to jest wyczekiwanie w oknie na tate i niech tak pozostanie
Dokładnie tak, u nas jest identycznie: kiedy tatuś wróci?
Wolałabym uwierzyć w kłamstwo i przepraszać dorosłego niż puścić mimo uszu i dopuścić do krzywdy mojego dziecka. Dzieci zazwyczaj nie kłamią w poważnych sprawach. . . .
Smutna historia, ale niestety efekt tego, że część matek po rozstaniu gra kartą „molestowania”. Gdy co chwila ktoś wywołuje fałszywy alarm, prokurator, czy sędzia przestaje być wrażliwy na takie sytuacje 🙁
Na pewno zrobiłabym wszystko żeby dowiedzieć się prawdy. Posunelabym się nawet do nagrywania. Nie zbagatelizowalabym problemu
I też zrobiłabym wszystko by chronić Dziecko
Z drugiej strony, dziecko nie do końca rozumie że dotykając je w ten sposób ktoś robi coś bardzo złego. Dziecko czuje dyskomfort i o tym powie, dlatego wydaje mi się że nigdy nie wolno czegoś takiego bagatelizować
W naszym państwie i z naszym sądownictwem ze skrajności w skrajność. Albo nic nie robią albo wierzą w nieprawdę. Czasami mam wrażenie że dziecko i jego dobro ma dla sądu niestety najmniejsze znaczenia.
Ja bym uwierzyła córeczce- zawsze powinniśmy zakładać, że dziecko mówi prawdę, a dopiero potem starać się sprawdzić jaka jest rzeczywistość. Nie można zakładać, że to wyobraźnia…takim tokiem rozumowania możemy skrzywdzić dziecko, a przecież lepiej zapobiegac niż leczyć!!!
Wolałabym uwierzyć dziecku a potem przepraszać dorosłego niż puścić mimo uszu i dopuścić do krzywdy.
Jasne, że bym uwierzyła. Uciekałabym, gdyby było trzeba.
Dzieci mają bujną wyobraźnie, ale… nie aż tak. Przerażające to wszystko…