7 nawyków by dzień był lepszy
Kiedyś uświadomiłam sobie, że odkąd stałam się mamą, to nieodłącznym elementem mojego życia jest pośpiech. Szybko ugotować obiad i powiesić pranie, zanim dziecko się obudzi albo po pracy jak najprędzej pędzić do domu, bo stęskniony maluch czeka – znasz to?
Obserwuję też, że wiele z nas zatraca się w roli mamy – ta rola całkowicie zdominowała codzienność i wiele innych obszarów życia. A bycie matką nie wyklucza bycia człowiekiem (i posiadania naturalnych ludzkich pragnień), czy bycia kobietą (z jej naturalnymi potrzebami i marzeniami). Chyba każdy czuje się dobrze, gdy znajduje równowagę i wewnętrzny spokój.
Mnie w tym pomaga kilka wskazówek, które kolekcjonuję od lat. O niektórych gdzieś przeczytałam, część z nich ktoś kiedyś mi podpowiedział – łączy je to, że stały się powtarzającymi punktami każdego mojego dnia, stały się nawykami. Może też skorzystacie i te, które Wam się spodobają wdrożycie do swojej codzienności. Pamiętajcie, że „Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać”.
- Zasada dwóch minut – jeśli zrobienie czegoś nie zabiera więcej czasu niż dwie minuty – robię to od razu. Odkrycie tej oczywistości bardzo ułatwiło mi życie i pomogło np. wyeliminować domowy rozgardiasz (typu pozostawianie rzeczy gdzie popadnie, zamiast odkładanie ich na swoje miejsce) i zaśmiecanie umysłu bzdetami do zrobienia później.
- Zachowuję się tak, jakbym chciała się czuć. Stosuję tę zasadę, gdy przychodzę zmęczona z pracy i jedyne o czym marzę, to wyłożenie się na kanapie, a jednocześnie chciałabym żeby było inaczej, żebym miała dużo energii np. na szaloną zabawę z moim synem. Okazuje się, że jest to bardzo proste – wystarczy to zrobić! Nie wyobrażałam sobie, że wystarczą tylko chęci, a reszta – siły, entuzjazm, radość – pojawia się sama.
- Staram się widzieć w drugim człowieku to, co dobre i nie zakładam, że kieruje nim zła wola. Pewne nieakceptowane przeze mnie zachowania napotkanych osób usprawiedliwiam ich zmęczeniem, przeżywanymi problemami, niewiedzą. Takie podejście do ludzi wpływa na to, że we mnie samej jest mniej negatywnych emocji – mniej się denerwuję, jestem spokojniejsza, bardziej empatyczna.
- Przed zaśnięciem przypominam sobie minimum trzy przyjemne wydarzenia, które miały miejsce w ciągu dnia i za nie dziękuję. Tego nauczyłam też moje dziecko, które odkąd skończyło trzy lata, tuż przed pójściem spać dziękuje za wszystkie miłe rzeczy, które go spotkały. A że robi to na głos jest to jednocześnie informacja dla mnie, co tak naprawdę je cieszy, co jest dla niego ważne.
- Staram się nie roztrząsać i nie przejmować drobiazgami, własnymi potknięciami, popełnionymi gafami – prawda jest taka, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nikt poza mną nie zwrócił na to uwagi, a na pewno tego nie analizuje i roztrząsa.
- Wieczorem przygotowuję sobie listę obowiązków do zrobienia następnego dnia – ułatwia mi to zorganizowanie się, porządkuje następny dzień i sprawia, że nie muszę o nich pamiętać. Dobrze też na mnie działa, że wszystko to co udało mi się już zrobić, mogę po prostu skreślić z listy.
- Staram się każdego dnia choć krótką chwilę spędzić ze swoimi myślami. Jest to czas tylko dla mnie, chwila na refleksję, poukładanie sobie w głowie tego i owego, na snucie planów. Wykorzystuję do tego ciszę o poranku, albo samotną podróż do pracy.
Proste, ale wierzę że działa. Jeszcze tylko zacząć praktykować i będzie ekstra 😀
Moja Maja dziś przed snem 15 minut jęczała bo chciała majteczki z metką z tyłu nie z boku…..
o rany…
Pierwszy raz o to był foch no ale co zrobić
Skad ja to znam…
A u mnie dzisiaj ok
Tez tak mam ręce opadają. ..
My rozkoszowaliśmy się wspaniałym dniem na Słowacji, zaśnieżone góry, wspaniały spacer, jacuzzi i wellnes, bilard, pyszna kolacja… Czasami po prostu trzeba się zrelaksować 🙂