Jakie słuchawki dla dziecka? Nieobiektywny przegląd słuchawek
Jakie słuchawki dla dziecka? Idealna odpowiedź powinna brzmieć: „żadne”, ale teoria teorią, a życie życiem. Zamiast więc całkiem demonizować, postaram się przybliżyć Wam wady i zalety słuchawek.
Jakie słuchawki dla dziecka? Słuchawki douszne kontra dokanałowe
Ich największą zaletą jest niska waga i mała objętość. Zmieszczą się do kieszeni kurtki albo plecaka. Sprawdzą w podróży albo podczas spaceru (co samo w sobie jest karygodne). I na tym ich zalety się kończą. Jakość dźwięku pozostawia wiele do życzenia, ale nie to jest największym problemem. Słuchawki douszne i dokanałowe zatykają przewód słuchowy, co niestety przekłada się na podwyższenie temperatury i wilgotności w przewodzie słuchowym, a tym samym zwiększenie ryzyka infekcji ucha. Dlatego powinny być używane krótko i tylko jako słuchawki awaryjne. Na pewno nie powinny służyć przez wiele godzin bez przerwy. Większe wątpliwości budzą oczywiście słuchawki dokanałowe, które wkłada się głęboko do kanału, tym samym całkowicie blokując dopływ powietrza do wnętrza ucha. Z drugiej strony to właśnie te słuchawki zapewniają lepszą izolację od dźwięków otoczenia i dlatego są chętniej wybierane, nie tylko przez dzieci. Są też dołączane do telefonów i jako takie królują na ulicach czy w komunikacji miejskiej.
Jakie słuchawki dla dziecka? Słuchawki nauszne
Wyglądają jak tradycyjne duże słuchawki z pałąkiem na głowie – każdy od razu wie, o co chodzi. Ale niech Was nie zmyli wygląd – nie wszystkie słuchawki nauszne są takie same. Różnią się nie tylko ceną i jakością odtwarzanego dźwięku, ale także przepuszczalnością powietrza, a co za tym idzie – dźwięków otoczenia. Tutaj mamy wyraźny podział na słuchawki nauszne zamknięte, półotwarte i otwarte. Te pierwsze dobrze izolują od otoczenia, ale podobnie jak douszne i dokanałowe niosą ze sobą ryzyko infekcji ucha przy długotrwałym użytkowaniu. Brak dostępu powietrza, podniesienie temperatury i wilgotności i… zapalenie ucha gotowe. Oczywiście nie po jednorazowym użyciu, ale wielogodzinne słuchanie muzyki dzień w dzień w słuchawkach zamkniętych nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przeciwwagą są słuchawki otwarte, ale te z kolei dopuszczają dźwięki z zewnątrz, przy okazji sprawiając, że słuchawki „przepuszczają”, czyli pozwalają otoczeniu zgadnąć, jakiej muzyki dziecko słucha. Takie dźwięki dobywające się ze słuchawek są dość irytujące, więc jeśli nie chcemy narażać dziecka na zwracanie mu uwagi przez obcych ludzi, lepiej takowych słuchawek nausznych otwartych nie kupować, a na pewno nie do używania w miejscach publicznych. W domu jak najbardziej.
Niejakim kompromisem są słuchawki półotwarte, ale kompromis to kompromis, coś, czego najmłodsi nie uznają.
Jakie słuchawki dla dziecka? Słuchawki bezprzewodowe
Moim prywatnym zdaniem – w domu tak, na ulicy nie. Słuchawki bezprzewodowe niewątpliwie są wygodne, ale… zbyt łatwo ściągnąć je z głowy. Nie ufam ulicznikom, nic na to nie poradzę. Minusem intensywnego użytkowania takich słuchawek jest konieczność częstego ładowania, o czym łatwo zapomnieć. Plusem – brak kabla, a więc duża swoboda ruchów.
Jakie słuchawki dla dziecka? Słuchawki z aktywną redukcją szumu
Kiedyś sobie takie kupię, serio. To magiczne słuchawki, które całkowicie redukują dźwięki otoczenia i to nie przez mega szczelne nauszniki. Po prostu „słuchają” co się dzieje dookoła, wychwytują dźwięki i wysyłają coś na kształt antydźwięków. Dwie fale nakładają się na siebie i w słuchawkach mamy upragnioną ciszę. Bardzo by mi się przydały do pracy, szczególnie że mam uciążliwego sąsiada. Jednak nie kupiłabym takich słuchawek dziecku i to nie tylko dlatego, że te dobre kosztują około tysiąca złotych. Uważam, że całkowite odcięcie dziecka od dźwięków zewnętrznych może być dla niego niebezpieczne, szczególnie w otwartej przestrzeni. Słuchawki z aktywną redukcją szumu dla dziecka? Jeśli ktoś ma dużo kasy, to tak, ale tylko w domu.
Aha, znawcy twierdzą, że coś za coś. Technologia redukująca zewnętrzne hałasy przy okazji znacząco pogarsza jakość słuchanej muzyki.
Jakie słuchawki dla dziecka? Słuchawki z ograniczeniem głośności
Muszę przyznać, że w tym miejscu mam sporo wątpliwości. O ile nie neguję konieczności ograniczania decybeli dzieciom, o tyle wieści, jakimi karmi mnie internet, nie brzmią wiarygodnie. Zdaniem wujka G. słuchanie przez dziecko muzyki codziennie przez dziesięć godzin, z głośnością określaną na 85 dB jest dla małych uszu bezpieczne. Hmmm… Maksymalny hałas to 100 dB, ale 85 też nieźle daje w kość. Ciężko mi uwierzyć, że takie natężenie dźwięków jest obojętne dla dziecięcych uszu i psychiki. Jednak wiedziona blogerską uczciwością muszę napisać, że na rynku są takie właśnie słuchawki, stworzone specjalnie z myślą o dzieciach, które nie emitują dźwięków głośniejszych niż 85 dB. Może w przypadku młodzieży ma to jakiś sens…
Oczywiście teoretycznie możemy kontrolować, jak głośno dziecko słucha muzyki, ale znowu: „teoria teorią, a życie życiem”. Są nawet aplikacje ograniczające decybele, ale nie ma się co łudzić, jeśli my je umiemy włączyć, to dzieci umieją je wyłączyć.
Jakie słuchawki dla dziecka? Podsumowanie
Moim prywatnym zdaniem na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każde dziecko jest inne, ma inne potrzeby, inaczej słyszy dźwięki i inaczej na nie reaguje. Co innego jest dla niego wygodne, a co innego uwierające. Jedno dziecko pokocha słuchawki douszne, drugie będzie narzekało na ich niestabilność. Podobnie z nausznymi – jedno dziecko je polubi, inne będzie narzekało na uciskanie.
A co z dbałością o słuch? Tu nie pomogą żadne słuchawki, jeśli nie nauczymy dziecka, że słuchanie non stop muzyki „na cały regulator” nie jest dla niego bezpieczne.
Moje dziecię samo sobie wybrało słuchawki nauszne (zdaniem dziecka wygodniejsze) metodą przetestowania kilku egzemplarzy w sklepie. Chociaż nie jestem pewna, czy ostatecznym argumentem nie był fioletowy kolor 😉 A i tak w domu obowiązują limity na ich używanie.
Zdjęcie: Pixabay
Witam można wiedzieć jakiej firmy kupiła Pani słuchawki nauszne ?
Jakieś zwykłe no name, nie były drogie. Moja córka przymierzała i uważam, że to dobre rozwiązanie, bo w tym wieku dzieci mają różne rozmiary głów i z wygodą też bywa różnie. Pozdrawiam