Awanturnice. Kobiety, które prowokowały i szły pod prąd – Małgorzata Czapczyńska
Tytuł: Awanturnice. Kobiety, które prowokowały i szły pod prąd
Autor: Małgorzata Czapczyńska
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: reportaż
Liczba stron: 256
Awanturnice. Kobiety, które prowokowały i szły pod prąd Małgorzaty Czapczyńskiej to trzecia książka autorki, która trafiła w moje ręce. Do tej pory miałam przyjemność przeczytać Skandalistki, omawiane dziś Awanturnice, oraz po prostu fantastyczną Kochankowie z deszczu (bardzo serdecznie ją polecam!). Widząc nazwisko autorki, nie mogłam odpuścić sobie kolejnej lektury.
Co znajdziemy w książce Awanturnice?
Awanturnice to sylwetki 16 niezwykłych kobiet, które wychodziły poza utarte schematy. Tworzyły na nowo swoje życiorysy, kochały, zdradzały, piły, kłamały, tworzyły, zdobywały szczyty sławy, ale też budziły zgrozę wśród konserwatywnych przedstawicieli społeczeństwa. Są wśród nich kobiety urodzone w XIX jak i w XX wieku, czyli bardziej nam współczesne, ale nie tylko. Na początku sporym zaskoczeniem było dla mnie umieszczenie w tym zestawieniu Joanny D`arc, którą słusznie kojarzycie z czasów średniowiecza. Ale po lekturze nie dziwię się jej obecności, bo przekonanie świata rządzonego przez mężczyzn do swoich wizji i planów, wymagało czegoś więcej niż łutu szczęścia.
Każda z przedstawionych w książce postaci jest nietuzinkowa, zaskakująca, najczęściej szokująca i zdecydowanie inteligentna. Bohaterki kierowały swoim życiem zgodnie z własnymi oczekiwaniami, odrzucając ramy narzucone przez czasy i społeczeństwo. Nie oglądały się na to, co powinny robić, ale brały sobie za cel to, czego pragnęły. Swoją osobowością odcisnęły ślad w historii, bo przecież wiele z nich to prawdziwe gwiazdy kina, poetki, fotografii czy aktywistki. Zetkniecie się tu ze smaczkami z życia Josephine Baker, Agatha Christie, Vivien Leigh i jeszcze innych. A wśród postaci z tego wielkiego świata można znaleźć również Polki, co bardzo mnie ucieszyło.
W Awanturnicach poczytacie o równie pięknej co bezczelnej Kalinie Jędrusik, dobrze znanych: Elizie Orzeszkowej, Gabrieli Zapolskiej czy Ninie Andrycz. Każdą z biografii, którym daleko do wyliczanki złożonej z suchych faktów i wydarzeń, autorka okrasiła zdjęciami bohaterek, a także ważnych dla nich osób.
Historie tych kobiet przykuwają uwagę. Jedne szokowały (myślę, że Lola Montez przebiła wszystkich), a inne, tak jak na przykład Agata Christie, żyły spokojniej, choć nie da się odmówić jej życiorysowi niezwykłego smaczku. Bohaterki łamały schematy, nie bacząc na konsekwencje, podążały własnymi drogami, wytyczały kierunek innym. Każda była na inny sposób kolorowa, nietuzinkowa. Biografie aż uginają się od ciekawostek, które co chwila zadziwiają i przykuwają uwagę.
Moje wrażenia po lekturze
Awanturnice czyta się bardzo przyjemnie, a czytelna i spora czcionka ułatwia to zadanie. Poza zdjęciami zamieszczono tu też cytaty, które pozwalają bliżej poznać bohaterki. Jest to książka, którą mogę polecić nie tylko wywrotowcom i awanturniczkom. Taka lektura może się spodobać każdemu, szczególnie tym, którzy potrzebują dodania sobie odwagi lub odszukania inspiracji do zmian w życiu. Ale nie można zapomnieć, że te historie bywają także przestrogą, że nie zawsze warto zupełnie spalać się w tym, co się robi. Czasem dobrze się jest zatrzymać i zastanowić, co nie zawsze udawało się bohaterkom Awanturnic.