5 sierpnia 2021

Milczący zamek – Kate Morton

Tytuł: Milczący zamek
Autor: Kate Morton 
Wydawnictwo: Albatros
Seria: butikowa
Kategoria: literatura piękna
Liczba stron: 560
Oprawa: twarda

Milczący zamek autorstwa Kate Morton to kolejna propozycja Wydawnictwa Albatros, na którą oczekiwałam z wielką niecierpliwością, i z radością dołączyłam do domowej biblioteczki.

Tak czułam, że to może być coś dobrego, tak jak Las zna twoje imię, Córy ziemi, Była sobie rzeka, czy też Trzynasta opowieść, które mnie po prostu uwiodły tajemnicami i nieco gotyckim klimatem.

Milczący zamek zdecydowanie wpasowuje się w ten nurt — cudownie czytało mi się ją w burzową noc, podczas której błyskawice rozdzierały niebo… Wielkie tajemnice i tragiczne wydarzenia oplatają czytelnika już od pierwszych stron. To obietnica łamigłówki, która rozwiązanie znajduje dopiero na ostatnich stronach. Nie ma szans na falstart i domyślenie się zakończenia w pół drogi. Trzeba czytać do końca, by poukładać wszystkie elementy układanki.

Historia zaczyna się wyrazistym akcentem, gdy autorka przytacza fragment „Prawdziwej historii Człowieka z błota”, powieści, która wyniosła jego autora, Raymonda Blythe’a, na literacki szczyt. Przyznaję, że sam ten wstęp przyprawił mnie o dreszcze, tworząc luźne, aczkolwiek niezwykle istotne powiązanie między człowiekiem wychodzącym z błota a krzykiem nowonarodzonego dziecka. 

Mocny akcent rozpoczyna historię, która następnie idzie wyważonym torem, choć zakrętów i wstrząsów nie brakuje. Bohaterów jest kilku, podobnie jak płaszczyzn, w których toczy się akcja. Narracja prowadzi przez przeszłość i teraźniejszość, które perfekcyjnie się ze sobą splatają i układają w logiczną całość.

Mamy tu wspomnienie Raymonda Blythe’a, który jest jedynie tłem, ale niezwykle ważnym dla całej powieści. Są też jego trzy specyficzne córki, nieco dziwne stare panny. Bliźniaczki Percy i Saffy oraz ich młodsza siostra Juniper, która popadła w szaleństwo, zamieszkują same kilkusetletni zamek. Można by go uznać za zwykły zabytek, gdyby nie to, że jego zimne mury skrywają w sobie mroczne tajemnice, które zdają się oczekiwać na oddanie sprawiedliwości oraz przywrócenie pamięci. 

Kolejną bohaterką jest Edie, młoda kobieta, która przypadkiem trafia pod bramę nieco zapomnianego zamku. Podświadomie czuje, że zna to miejsce, już tu kiedyś była, ale nic, poza strzępami obrazów, nie jest w stanie wyciągnąć z głębin podświadomości. 

Jej matka, Meredith, zrządzeniem losu dostaje list właśnie z zamku Milderhurst,  zarządzanego przez siostry Blythe. I to akurat jedna z nich, szalona Juniper, nadała list do matki Edie. Choć Meredith udawała, że to tylko nic nieznaczące pozdrowienia, jej reakcja świadczyła o czymś zupełnie odwrotnym. Ponadto okazało się, że list dotarł dopiero 50 lat po nadaniu przez Juniper. Meredith musiała przyznać córce, że przez jakiś czas mieszkała w tym zamku z siostrami, ale nie chciała powiedzieć nic więcej…

Kolejnym „zbiegiem okoliczności” okazał się fakt, że Edith dostała zlecenie napisania wstępu do „Prawdziwej historii Człowieka z Błota” i wyjaśnienia zagadkowej genezy utworu. A  odpowiedzi miała szukać w starych murach zamku…

Milczący zamek to niesamowita opowieść, z której wyziera dbałość o szczegóły. Zagłębiałam się w nie wraz z poszukującą prawdy Edie, brnęłam przez wspomnienia sióstr i Meredith, które element po elemencie łączyły się w spójną historię. A gdy zamek zaczął snuć swoją opowieść, nie było już odwrotu… 

Książka jest naprawdę wciągająca, ale to końcówka nabrała takiego tempa w odsłanianiu tragicznych wydarzeń, że aż zapierała dech w piersiach. Sama się nie spodziewałam, że lektura będzie aż tak złożona, wielowątkowa i nieoczywista. A samo zaskoczenie okazało się zaskakującym spoiwem historii, taką przytłaczającą kropką nad i. Człowiek, krew, błoto, krzyk dziecka i łuna — te słowa już zawsze będą kojarzyły mi się z tajemnicami zamku  Milderhurst.

Całość zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie, mimo całego tego ciężkiego klimatu i mało optymistycznej historii. Jeśli tylko lubicie stare zamki, szaleństwo, karę za grzechy poprzedników, ta książka na pewno się Wam spodoba. Mnie podobała się bardzo.

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close