Kto da mniej – edukacyjna gra dla całej rodziny
„Kto da mniej” to emocjonująca gra edukacyjna dla całej rodziny. Licytuj, pytaj, dedukuj, zgaduj i baw się dobrze!
Nie wiem, czy ktoś z Was będzie kojarzył, ale w latach dziewięćdziesiątych do czipsów Star Foods Tazo dodawane były małe okrągłe karty do gry. Znajdowały się na nich rysunki zwierząt, a wokół widniały takie informacje jak: waga, szybkość (z jaką się poruszały) i długość życia. Były też karty z państwami, na których widniały ich flagi, nazwy stolic, liczba ludności, powierzchnia oraz najwyższy szczyt. Po dziś dzień razem z braćmi i mamą wspominamy, jak lubiliśmy w to grać. Genialne było to, że przy okazji zwykłej (z pozoru) zabawy uczyliśmy się wielu ciekawostek (niektóre informacje nadal pamiętam, jak choćby to, że gepard biega z prędkością 112 km/h ?).
Poczułam więc miłe łaskotanie w brzuchu, kiedy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Edgard Games ma w swojej ofercie grę „Kto da mniej”, która w pewnym stopniu przypomina mi popularną zabawę żetonami Tazo. Różnią się one oczywiście formą i zasadami, ale mają jedną wspólną cechę – bawią i edukują jednocześnie, co stanowi dla mnie ogromny atut!
Gra ma dwie wersje: Państwa i Zwierzęta. Jedna i druga ma te same proste zasady oraz niewiele elementów, co też jest dla mnie swego rodzaju plusem.
Owe elementy to:
– 50 kart zwierząt z podpowiedziami i ciekawostkami,
– 5 kart licytacji,
– 5 kart dodatkowego pytania,
– 1 kostka.
Celem rozgrywki jest odgadnięcie, jakie zwierzęta, bądź jakie państwa ukryte są na poszczególnych kartach. Aby to zrobić, osoba prowadząca rundę odczytuje z wybranej karty zapisane na niej podpowiedzi – teoretycznie powinny to być trzy wskazówki z sześciu możliwych, które losuje się przy pomocy kostki, ale w praktyce tę zasadę można nieco zmodyfikować i umówić się, że prowadząca osoba odczyta wszystkie podpowiedzi widniejące na karcie. Jest to szczególnie pomocne w kilku pierwszych rundach lub gdy gramy z małymi dziećmi (+/- poniżej 10 roku życia).
Następnie gracze licytują, po ilu pytaniach (które sami zadadzą prowadzącemu) będą w stanie odgadnąć, co lub kto widnieje na karcie. Jedna osoba może zadać maksymalnie piętnaście pytań, jednak prawo pierwszeństwa do odgadywania ma ten, kto zalicytuje najmniejszą liczbę pytań.
To trochę, jak w programie „Jaka to melodia”, gdzie uczestnicy licytują, po ilu nutkach odgadną piosenkę – kto zalicytuje mniej nutek, próbuje swoich sił. Tutaj jest bardzo podobnie, tyle że podajemy liczbę pytań pomocniczych, a nie nutek.
Pytania mogą być ogólne np. Czy to jest ssak? Czy to zwierzę żyje na pustyni? Albo… Czy to państwo leży w Europie? Czy jest tam gorąco?
Mogą też być bardziej szczegółowe np. Czy to zwierzę ma kopyta? Czy poluje w wodzie? Albo… Czy w tym państwie jest wiele starożytnych zabytków? Czy leży w Azji? Etc.
Po zadanych pytaniach gracze próbują odgadnąć, co widnieje na danej karcie, jeśli komuś się uda, zdobywa ją.
Gra kończy się wtedy, kiedy ktoś zdobędzie określoną liczbę kart – w instrukcji jest napisane, że w wersji szybkiej należy zgarnąć trzy, w wersji długiej pięć, jednak tę liczbę można spokojnie zmienić wedle uznania. My np. lubimy grać do końca, tj. do wyczerpania wszystkich kart.
I to mi się w tej grze bardzo podoba, nie dość, że zasady są proste, to jeszcze dodatkowo można je swobodnie modyfikować, dopasowując np. do wieku graczy. Świetnie się to sprawdza w przypadku moich dzieciaków, które mają trzy, pięć i dziesięć lat. Teoretycznie Staś i Pola są jeszcze za mali na tę rozgrywkę – sugerowany wiek graczy na opakowaniu to 8-99 lat – jednak w praktyce okazało się, że Pola świetnie sobie radzi w wersji „Zwierzęta”.
„Państwa” są zdecydowanie trudniejsze, nie tylko dla moich dzieci, ale i dla mnie! ? Choć tu muszę przyznać, że w tej wersji gry zdecydowanie lepiej jest zgadywać, gdy pomija się losowanie podpowiedzi i odczytuje się je wszystkie, z góry na dół. Tym bardziej że ostatnia na liście wskazówka to zawsze stolica danego państwa. Więc jeśli nic nam nie mówią podpowiedzi typu: koniczyna, deszczowa pogoda, zielony skrzat i św. Patryk, to jak usłyszymy Dublin, od razu będziemy wiedzieli, że chodzi o Irlandię ?
Generalnie gra przeznaczona jest dla dwóch do pięciu osób, ale równie dobrze można wciągnąć do rozgrywki większą liczbę uczestników, tworząc jedną drużynę i grając wspólnie. Można wówczas ustalić, że musimy odgadnąć jak największą liczbę zwierząt bądź państw, zadając prowadzącemu określoną liczbę pytań. Na przykład ustalamy, że zadajemy wspólnie prowadzącemu 45 pytań i po ich wyczerpaniu, liczymy, ile udało nam się zebrać kart.
Gra „Kto da mniej” w zasadzie z marszu podbiła nasze serca, doskonale zabija nudę. Podoba nam się to, że możemy grać zarówno razem, jak i osobno rywalizując ze sobą. Myślę, że świetnie będzie się sprawdzać podczas spotkań z rodziną lub przyjaciółmi i na wszelkich wyjazdach. Gra bowiem, jak wspominałam wyżej, zawiera raptem kilka elementów, które dodatkowo można jeszcze ograniczyć tylko do kart zwierząt i państw, dzięki czemu rozgrywkę będzie można toczyć również w podróży.
Ja jestem tą grą zachwycona, urzekła mnie jej prostota i edukacyjny charakter.
…
Dziękuję wydawnictwu Edgard Games za przekazanie recenzenckiego egzemplarza gry.
Fot. Archiwum prywatne J. Fizia
Ale to fajne! Mikołaj się zbliża ?
Bardzo fajne! 🙂
A jak człowiek się przy tym szybko uczy! 😀