Dom 25 września 2015

Muszę nauczyć moje dziecko kłamać

Pozwalam mojemu dziecku oglądać „Na dobre i na złe”. Może nie tyle pozwalam, co przecież w łazience nie zamknę, gdy sama oglądam. Czasem mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale potem przypominam sobie, że ja w jej wieku nie tylko oglądałam „Szpital na peryferiach” ale też „Czterech pancernych i psa” oraz „Stawkę większą niż życie”.

Jeśli chodzi o telewizję, to moje dziecię jest dosyć wytresowane, jak widzę, że w filmie zaraz będzie scena, której nie powinna zobaczyć, to każę jej się odwrócić. Ale rzadko się to zdarza, w końcu to film familijny niemalże, w niedziele leci, tuż po obiedzie. No dobra, my oglądamy w środy, ale tak czy siak w niedziele też jest.

– Mamusiu, a jak ten pan miał wypadek, to dlaczego strażacy mu pomagają, a nie karetka?

To akurat było łatwe.

– Strażacy nie tylko gaszą pożary, ale też pomagają przy różnych wypadkach, bo mają w swoich samochodach odpowiedni sprzęt, którego w karetce nie ma.

– Co na przykład robią?

– Usuwają drzewa z ulic, rozcinają samochody po wypadkach, wypompowują wodę z zalanych domów, różne rzeczy robią.

Porozmawiałyśmy sobie chwilę o pomaganiu i rolach różnych służb, oki, kiedyś trzeba, film jest pożyteczny jak widać.

 

– Mamusiu, a prawda, że jakby dziecku tak musieli nogę składać, to by dziecko się bardzo bało na tej operacji?

Bałoby się na bank, ale przed operacją. Ale tego też jej nie powiedziałam.

– Dziecko by spało tak jak dorosły. Dostaje się w kroplówce takie specjalne leki i się śpi, i nic się nie czuje. Ja nic nie czułam przy operacji. Dziecko też by nic nie czuło.

– A na przykład trąbka albo gwizdek by mogły dziecko obudzić, prawda?

Film miałam oglądać, czy mi się wydaje?

– Nie kochanie, gwizdek ani trąbka też nie. Dopiero jak się przestaje leki dawać, to się człowiek budzi. Trzeba kroplówkę odłączyć.

Tak między nami: nie mam pojęcia, czy trzeba odłączyć czy podać inne leki, nie mówcie jej, niech myśli, że wiem wszystko 😛

 

Potem niestety było gorzej. 

– Mamusiu a dlaczego ta dziewczynka okłamała tę panią kurator?

– Bo jakby powiedziała prawdę, to by poszła do domu dziecka, a nie chciała tam iść.

Za to ja jestem zbyt prawdomówna. Przecież mogłam po prostu powiedzieć, że była niegrzeczna.

– Ale dlaczego? Przecież nic złego jej się nie dzieje.

No i przyznaję bez bicia, tu mnie zapowietrzyło. Rozmyłam temat. Jak ja mam wytłumaczyć sześcioletniemu dziecku, że system działa tak, a nie inaczej? Że system ma kompletnie w dupie, że pan doktor chce się dziewczynką zająć, ma duży dom i dużo pieniędzy, ale zna dziewczynkę bardzo krótko i to jest przeszkodą? Że systemu kompletnie nie obchodzi, że pan doktor znał kiedyś mamę dziewczynki, która teraz leży nieprzytomna w szpitalu? Że zdaniem systemu w domu dziecka jest dzieciom dobrze, kiedy nie jest żadną tajemnicą, że to wylęgarnia patologii?

Ja Wam tu nie zadaję retorycznych pytań, Duśka nie odpuszcza trudnych tematów, znam ją, wróci do tej rozmowy. A jak nie wróci to będzie gryzła w sobie, więc tak czy siak ja muszę jej wytłumaczyć, jak działa system i jak się w nim poruszać. Tylko jak ja mam to zrobić, skoro do tej pory uczyłam ją, że kłamstwo jest złe, a teraz nagle muszę nauczyć, że czasem jest jedynym wyjściem? Naprawdę muszę nauczyć moje dziecko kłamać, bo inaczej spotka je coś złego?!

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Elżbieta Bień
9 lat temu

Ciężki temat, sama nie wiem jak bym to rozegrała.

Joanna Pawlińska
9 lat temu

Ja pierwszy raz musiałam dziecku wyjaśniać, że czasami system a właściwie ludzie w tym systemie postępują niewłaściwie kiedy dziecko wróciło ze szkoły z próbka kremu, zdecydowanie zbyt mocnego, i ze stwierdzeniem, że nauczycielka powiedziała, że jest najlepszy a przecież nauczycielka by jej nie okłamała. Zostałam zmuszona do podważenia tego co sama wpajałam przez lata. Autorytet reszty nauczycieli też na tym ucierpiał. Po prostu dziecko przestało nauczycielom ufać. U mnie to trafiło na okres buntu, co pewnie nasiliło reakcję. Prędzej czy później będziesz musiała się zmierzyć z szarością świata w kontekście dziecko świat. Coś co jest generalnie złe może przynieść mniejsze… Czytaj więcej »

Magda
Magda
9 lat temu

Obawiam się, że takie trudne pytania będą pojawiały się coraz częściej, a przygotować się do niech chyba się nie da.

Sobiesław Richter
9 lat temu

Tych czasach prawda jest przereklamowana ktoś kto jest szczerym i uczciwym zaraz mu się zostaje czy to słownie czy cieleśnie. Choć nie popieram kłamstw ale w tych czasach w kraju to kłamstwo chyba jest właściwym wyjściem…

Na zakupach 21 września 2015

Kto pierwszy ten lepszy, czyli nietypowa historia małżeńska

Miesiąc temu byłam trochę rozczarowana wiadomością, że sprzętem AGD, który mam testować, będzie żelazko – bo żelazko przecież mam (a kto nie ma???). No dobra, ale ja z mojego dotychczasowego byłam bardzo zadowolona (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało!!!).

Niedługo później czekała na mnie w domu miła niespodzianka, a w zasadzie dwie. Pierwsza – gdy byłam w pracy kurier przywiózł żelazko z generatorem pary Philips PerfectCare Elite. Druga – mój mąż po odebraniu przesyłki wyprasował nowym urządzeniem całą górę (pod sufit) zaległego prania. Czy tak będzie teraz zawsze?

DSC_2556

Cóż mi pozostało – szybko włączyć pralkę i samej przekonać się, co sprawiło, że nawet mój mąż ochoczo wziął się za testowanie.

Pranie wyprane, wysuszone, pachnące wrześniowym słońcem i wiatrem… Dziecko cichutko posapuje przez sen… Tak, to ten moment, kiedy mogę się odprężyć po intensywnym dniu, poukładać rozbiegane myśli. Sięgam po żelazko z generatorem pary Philips PerfectCare Elite. I..?

I jest to przyjaźń od pierwszego muśnięcia tkaniny żelazkiem. Dlaczego? Po kolei…

DSC_2543

Lekkie jak piórko

Zawsze wydawało mi się, że dobre żelazko musi być ciężkie. Teraz wiem, że niewielka waga żelazka z generatorem pary to jego ogromny atut. Urządzenie jest lekkie, małe i zwrotne.  Ciężki – bo o pojemności 1,8 litra – jest generator pary, ale jemu wolno, bo stoi z boku i nie trzeba go podnosić.

DSC_2593

Jak po mydle, czyli łatwe prowadzenie

Żelazko parowe prowadzi się niezwykle łatwo i płynnie, bardzo wygodnie się nim manewruje. Nie trzeba w ogóle używać siły! Dzięki stopie zwężonej z przodu dobrze prasuje się małe dziecięce ubranka czy trudniej dostępne miejsca, np. obszar między guzikami, czy przy mankietach.

DSC_2596

Pełną parą

Żelazko prasuje strumieniem pary – bardzo silnym wyrzutem, który wnika głęboko w tkaninę. Dzięki temu nawet oporny dotąd materiał – np. mój piękny duży lniany obrus chyba pierwszy raz w życiu został dokładnie i szybko wyprasowany. Prasowanie parą to w ogóle inna bajka, nareszcie nic nie przywiera do stopy żelazka, nic z niego nie kapie.

DSC_2576

Coś dla posiadaczy dwóch lewych rąk do prasowania

Nie trzeba regulować temperatury, wystarczy prasować, czy to bluzki z delikatnych tkanin, grube dzianiny, czy jeansowe spodnie, a to dzięki Technologii Optimal Temp i specjalnemu czujnikowi. Dotąd konieczność dobierania odpowiedniej temperatury przysparzała mi najwięcej problemów – często zastanawiałam się, czy nie przesadzę i nie spalę materiału, lub odwrotnie – marnowałam czas na kolejnych próbach, gdy okazywało się, że żelazko jest za słabo nagrzane.

DSC_2612

Spokojna głowa, czyli o automatycznym wyłączniku

Żelazko z generatorem pary można zostawić na tkaninie, desce do prasowani i … nic. Niczego nie przypalimy. Telefon w nieodpowiednim momencie (bo przecież prasuję!),  to już żaden problem – odbieram, rozmawiam, a żelazko pozostawione na tkaninie na mnie cierpliwie czeka, ewentualnie (gdy pogaduchy się przedłużą) samoistnie się wyłączy. I choć nie można postawić go w pionie, można za to odłożyć gdziekolwiek.

DSC_2566

Postawiło moje prasowanie do pionu

Lekka waga i wyrzut pary, o którym pisałam wcześniej szczególnie przydaje się podczas prasowania w pionie. Jest to funkcja przydatna do wygładzania tkanin wiszących (zasłon!) czy na wieszaku, które trudno rozkłada się na desce do prasowania, tkanin z falbankami, marszczeniami, cekinami, marynarek.

DSC_2610

Raz a dobrze czyli plusy dużego pojemnika na wodę

Stacja pary z funkcją prasowania w pionie ma aż 1,8 litrowy pojemnik na wodę. Nie wyobrażalne, jak wiele prania można wyprasować za jednym zamachem, a raczej zbiornikiem. I choć para dmucha i bucha, to nie trzeba co chwilę biegać i dolewać wody.

DSC_2563

Cicho sza

Ulubione seriale oglądam tylko i wyłącznie podczas prasowania, dlatego nie mogę nie wspomnieć o jeszcze jednej zalecie – technologii Silent Steam – ciche prasowanie. Wyciszające filtry pary plus platforma pochłaniająca dźwięk tak obniżają poziom hałasu pompy w podstawie, że  mogę prasować śledząc w tym samym czasie losy serialowych bohaterów.

DSC_2549

Kto pierwszy ten lepszy

Wierzcie czy nie, ale odkąd w moim domu zagościło żelazko z generatorem pary Philips PerfectCare Elite, nie ma czego prasować. Uskuteczniam z mężem wyścigi, kto pierwszy je dopadnie i sobie poprasuje (to taka nowa dla nas odmiana czynności relaksacyjnej).

Chcesz się przekonać sama, czy PerfectCare Elite też tak zadziała na Twojego faceta? Do końca 2015 roku możesz skorzystać z promocji „Testuj generator pary Philips przez 60 dni”. Jeśli przez ten czas – w co nie wierzę – żelazko nie podbije chociaż Twojego serca, możesz je po prostu zwrócić.
Więcej info znajdziesz też tutaj: http://philips.to/1iIXLyE

Zdjęcia: Basia


Wpis powstał we współpracy z marką Philips

Subscribe
Powiadom o
guest

33 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dagmara
Dagmara
9 lat temu

No wygląda ciekawie, muszę się rozejrzeć w sklepie. 🙂 Może i mój się przekona do prasowania ;p

Magda
Magda
9 lat temu

Za 3 dni mam urodziny. Chyba podsunę ten wpis mężowi, jeszcze zdąży zmienić prezentowe plany! No a skoro żelazko to i „usługa” prasowania powinna być w pakiecie. Genialne 😀

Gabriela Babula
9 lat temu

Super żelazko 🙂 Przyznam sie że nie nawidzę prasować ale takie cudeńko od philips mnie przekonuje zwłaszcze, że nie trzeba się głowić w jakiej tem. prasować a ja już tyle ciuszków przypaliłam 😉

ja
ja
9 lat temu

Nie cierpię prasowania, to najgorsza domowa czynność jaka musze robić. Może mój uraz jest przez żelazko? Może nie znalazłam tego jedynego? Chyba warto to zerwyfikowac

Małgosia Janczak
9 lat temu

Taka zabawka to chyba jedyna szansa na to, aby mój luby ruszył do wyścigu 😉 Póki co, muszę liczyć na własne ręce i pomoc Malucha, co stanowi nie lada wyzwanie XD

Milena Kamińska
Milena Kamińska
9 lat temu

brzmi zachęcająco, choć u nas w domu prasujemy razem to zapewne takie cudeńko sprawiłoby nam radość. również fajny pomysł na prezent

Zuza :)
Zuza :)
9 lat temu

Ja żelazko mam w dłoni może ze dwa razy miesiącu ( w miesiące zimowe pewnie nawet i to nie) i używam dosłownie parę minut do wyprasowania 1-2 ubrań. Żaden sprzęt mnie nie przekona do tego, że prasowanie jest koniecznie 😀 (oczywiście koszule, garnitury, eleganckie bluzki prasuję… czasem ;)).

Natalia B
Natalia B
9 lat temu

Super 😉

Milena Kamińska
Milena Kamińska
9 lat temu

A jaka cena tego cudeńka ?

Iza
Iza
9 lat temu

No właśnie sprawdzałam i wygląda na to, że w mediamarkt 1400 zł. Ale można testować przez te 2 miesiące, to można sprawdzić, czy rzeczywiście warto dać tyle kasy. Choć w sumie nie wiem, ile kosztują w ogóle tego typu żelazka, wiem, że są droższe od tradycyjnych, ale i o niebo lepsze. Wydaje mi się, że to inny wymiar prasowania.

bea79
bea79
9 lat temu

takie żelazko !! póki co …to marzenie

agata
agata
9 lat temu

gdybym miała takie cudo, nie dałabym się wyprzedzić mężowi w prasowaniu 🙂

Ania Macharzina
9 lat temu

A ja tez takie mam ze stacja parowa i potwierdzam…świetny wynalazek:)

Agnieszka Jelinek
9 lat temu

no nie wiem, czy i mój M by się przyłączył do wyścigu 🙂

Ela Z-d
9 lat temu

O raaaaany myślałam,że jakąś pigułkę na pomaganie wynalazłaś a Ty mnie tu z reklamą żelazka…zawiedziona jestem ;P

Iwona Migdał
9 lat temu

U mnie to już norma – jak kupujemy jakiś nowy sprzęt agd, to przez pierwszy tydzień, góra dwa, do sprawdzania jest mój mąż. Po góra dwóch tygodniach mu się znudzi i wtedy mogę już działać „do upadłego” na już dwutygodniowym sprzęcie 😀

Anna Rogalska-Bućko
Reply to  Iwona Migdał

U mnie tak było z odkurzaczem xD

Veronika Kate
9 lat temu

Chyba, że by było zdalnie sterowane!

Dora Sz
9 lat temu

Mam to żelazko, uwielbiam je i mój Maciej chyba tez
Naprawde godne polecenia.

Magdalena Nowak
9 lat temu

Rowniez mam takie jest super… Polecam

Karen Renik
9 lat temu

Oj tam…. wystarczy hasło zmienić do WiFi… 😉

Anna Krawczyk
9 lat temu

Myślałam że to moja fanaberia z zakupem tego żelazka, ale jednak okazało się fanastyczne stare trafiły do składziku -polecam☺

Bożena Semenowicz-Roksisz

Nikt i nic mnie nie zmusi do polubienia prasowania. Po prostu tego nie cierpię.

Agnieszka Dańda
9 lat temu

Eee…ja mojego przetresowalam w okresie narzeczenstwa i teraz doszedl do takiej wprawy w domowych obowiazkach ze mnie czasem glupio a jestem pedantka;)))

Kasia Ożdżi
9 lat temu

Moj maz jest przeterminowany i nawet Wasze zelazko juz go nie naprawi.

Karolina Maksymów
9 lat temu

Żelazko super, tylko najlepiej jak w czasie prasowania wypływa ź niego kamień, na czystą biała koszule :/ a używam tylko wody destylowanej 🙁 ah i jeszcze jedna wada jest to, że jest głośny jak dogrzewa wodę, moja dziecko bardzo się balo tego hałasu 🙂

Ania Macharzina
9 lat temu

Do tego żelazka parowego nie wolno używać wody destylowanej – tak piszę w instrukcji 😉

Karolina Maksymów
9 lat temu

Uuu, to nie czytałam instrukcji 😀 a jak wodę powinnam lać? Wszystkie papiery juz w koszu 🙁

Karolina Maksymów
9 lat temu

To jest to samo co destylowana? Takiej używam.

Aneta Dettlaff
9 lat temu

Szkoda czasu na prasowanie, prasuje tylko to co trzeba, a kasy tym bardziej…

Ela Z-d
9 lat temu

Każdy orze jak może 😉

Paulina Turbuțan
9 lat temu

To prawda, ale ktoś mógłby w końcu napisać obiektywną opinie, a nie tylko same superlatywy.

Emocje 18 września 2015

Papierosy zamiast pieniędzy dla dziecka, czyli jak stracić koleżankę w pięć minut

Znacie to? Macie dobry humor, spotykacie na ulicy dawno nie widzianych ludzi i rozmowa zaczyna toczyć się tak, że pozostaje po niej niesmak i chęć wykopania tych osób ze znajomych z fejsa oraz usunięcie z listy kontaktów telefonicznych. Tak właśnie spotkałam Zośkę z synem.

– O cześć, cześć, gdzie idziecie?

– Do klubu, Duśka ma tańce teraz.

– Mamo ja też chcę, mogę? – Filip pozazdrościł Duśce.

– Nie kochanie, wiesz, że nie mamy pieniędzy, ciocia ma to Dusia chodzi, Ty nie będziesz.

Ja bym się tak do dziecka nie odezwała, nawet gdyby to była prawda. Poprzestałabym na jakimś: „porozmawiamy w domu”, „zastanowimy się” albo coś w ten deseń. Tymczasem Zośka zaczęła mi tłumaczyć:

– Wiesz życie teraz takie drogie, niby oboje pracujemy, a na nic nam nie wystarcza. Jedzenie drogie, opłaty drogie, ubrania drogie, w szkole ciągle za coś trzeba płacić. Nie mam pieniędzy, żeby małego zapisać na zajęcia dodatkowe. Ty to masz dobrze – zakończyła z zazdrością w głosie, co najmniej jakby mój mąż co tydzień walizkę pieniędzy do domu przynosił. Po czym… wyjęła z torebki papierosa.

– Jak to, ty palisz? – zapytałam zaskoczona.

– Co? No tak, wiem, powinnam rzucić, ale jakoś nie mogę, w końcu mnie też coś się od życia należy, prawda?

– Dużo palisz?

– Paczkę dziennie.

– Tatuś też pali – wtrącił się Filip – jeszcze więcej niż mamusia.

Zdębiałam. Nie wiem ile kosztują papierosy, kilkanaście złotych? Powiedzmy że 10 zeta, będzie łatwiej liczyć. Powiedzmy, że i ona i on wypalają miesięcznie po 30 paczek, co daje 60, razy 10 zeta to jak w mordę dał 600 złotych co miesiąc. A po pierwsze tatuś pali więcej, po drugie papierosy chyba ciut więcej kosztują?

– Kochana, jak ciebie stać na papierosy to ty mi nie mów, że nie masz pieniędzy. Ty sobie lepiej policz ile co miesiąc przepalasz, to będziesz wiedziała, dlaczego Filip do klubu nie chodzi – powiedziałam może trochę złośliwie. No ale cóż, taka już jestem, co na sercu to na języku.

– Ty mi do portfela nie zaglądaj, pilnuj swojego.

Odwróciła się i poszła, chyba obrażona. Trudno niech się gniewa, może kiedyś mi za te szczere słowa podziękuje.

Nałóg to luksus, jak kogoś nie stać, to niech zrezygnuje, proste. No dobra, może proste nie jest, ale gdybym miała wybór – kawa albo klub Duśki, to daję Wam słowo, że Duśka by do klubu chodziła. Bo są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.

Subscribe
Powiadom o
guest

19 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena Kaczmarska

Straszne… Tak smutno, że są tacy ludzie i jeszcze gorsi też

Klaudia Sobantka
9 lat temu

Ja znam gorszy przypadek. Tatuś codziennie przychodził do sklepu po piwko a jak dziecko chciało lizaka to twierdził, że nie ma pieniędzy

W roli mamy - wrolimamy.pl

Nie nazywałabym tego pana tatusiem

Klaudia Sobantka
9 lat temu

To fakt. Ale takich przypadków w swojej poprzedniej pracy naoglądałam się sporo

Andrzej
Andrzej
5 miesięcy temu

Ja pale I bardzo sobie chwale palenie

W roli mamy - wrolimamy.pl

smutne to

Gosia Mierzwa
9 lat temu

Przykro mi o tym pisać ale skądś to znam, jak jeszcze byłam bardzo mała tata niczego mi nie odmawiał (w granicach rozsądku oczywiście) jak juz miałam ponad 10 lat to zaczęła się dokładnie taka sytuacja jak pani opisuje. Bardzo jest to smutne.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Przykro mi 🙁

Karolina Bylina
9 lat temu

Popieram. Ja tez wole cos dzieciom kupic niz wydawac na siebie a tym bardziej na takie glupoty. 600 zl to ja zaplacilam za noclegi na wakacjach. Matjo a tu co miesiac tyle kasy idzi w eter :/

W roli mamy - wrolimamy.pl

No właśnie. I to ostrożnie licząc. Sęk w tym, że ludzie chyba nie podsumowują takich wydatków.

Karolina Bylina
9 lat temu

Bo maja za duzo kasy. Jakby faktycznie musieli organizowac sie od pierwszego do pierwszego to by inaczej na to patrzyli.

Milena Kamińska
9 lat temu

przykre ale coraz częściej spotykane

Ola
Ola
9 lat temu

Moja mama byla podobna. -mamo kupisz mi cos slodkiego w sklepie? – nie bo nie bede miala na papierosy…
Ale to sa ludzie niereformowalni, niczego nie przetlumaczysz. Teraz po latach sie wypiera ale ja dobrze pamietam te teksty. Tak samo jak obietnice ze przestana palic jak zmienia prace, jak sie przeprowadzimy do nowego domu itd itd.

Alicja Kwiatkowska
9 lat temu

Ostatnio w knajpie gdzie byłam z dziećmi na obiedzie podchodzi kobieta – Wie pani jestem bezdomna. Nie mam na….(tu cała lista). Czy wspomoże pani pieniędzmi? – Ale na papierosy to pani ma (na jej nieszczęście miała prześwitującą siatkę a w niej paczkę fajek). Kobieta odeszła ze spuszczona glowa.

Maria Ciahotna
9 lat temu

Papierosy swoją drogą, ale jak jeszcze alkohol dochodzi? I dziecko z zakupów w sklepie jest rozliczane do ostatniego grosza, bo przecież pieniędzy nie ma, a rodzice to co robią po wieczorach? Zna się takie historie, samemu się je przeżywało, i dzisiaj nie oszczędzamy na dzieciach, niech się tylko rozwijają i odkrywają swoje pasje… a tego co było trochę żal, ale z drugiej strony mam tak, że potrafię się cieszyć z tego co mnie spotkało, bo wiem już teraz, co tak naprawdę jest ważne…

Natalia Magdziarek
Natalia Magdziarek
9 lat temu

„Nałóg to luksus, jak kogoś nie stać, to niech zrezygnuje, proste. No dobra, może proste nie jest, ale gdybym miała wybór – kawa albo klub Duśki, to daję Wam słowo, że Duśka by do klubu chodziła. Bo są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.”
ŚWIĘTE SŁOWA. AMEN.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close