Muszę nauczyć moje dziecko kłamać
Pozwalam mojemu dziecku oglądać „Na dobre i na złe”. Może nie tyle pozwalam, co przecież w łazience nie zamknę, gdy sama oglądam. Czasem mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale potem przypominam sobie, że ja w jej wieku nie tylko oglądałam „Szpital na peryferiach” ale też „Czterech pancernych i psa” oraz „Stawkę większą niż życie”.
Jeśli chodzi o telewizję, to moje dziecię jest dosyć wytresowane, jak widzę, że w filmie zaraz będzie scena, której nie powinna zobaczyć, to każę jej się odwrócić. Ale rzadko się to zdarza, w końcu to film familijny niemalże, w niedziele leci, tuż po obiedzie. No dobra, my oglądamy w środy, ale tak czy siak w niedziele też jest.
– Mamusiu, a jak ten pan miał wypadek, to dlaczego strażacy mu pomagają, a nie karetka?
To akurat było łatwe.
– Strażacy nie tylko gaszą pożary, ale też pomagają przy różnych wypadkach, bo mają w swoich samochodach odpowiedni sprzęt, którego w karetce nie ma.
– Co na przykład robią?
– Usuwają drzewa z ulic, rozcinają samochody po wypadkach, wypompowują wodę z zalanych domów, różne rzeczy robią.
Porozmawiałyśmy sobie chwilę o pomaganiu i rolach różnych służb, oki, kiedyś trzeba, film jest pożyteczny jak widać.
– Mamusiu, a prawda, że jakby dziecku tak musieli nogę składać, to by dziecko się bardzo bało na tej operacji?
Bałoby się na bank, ale przed operacją. Ale tego też jej nie powiedziałam.
– Dziecko by spało tak jak dorosły. Dostaje się w kroplówce takie specjalne leki i się śpi, i nic się nie czuje. Ja nic nie czułam przy operacji. Dziecko też by nic nie czuło.
– A na przykład trąbka albo gwizdek by mogły dziecko obudzić, prawda?
Film miałam oglądać, czy mi się wydaje?
– Nie kochanie, gwizdek ani trąbka też nie. Dopiero jak się przestaje leki dawać, to się człowiek budzi. Trzeba kroplówkę odłączyć.
Tak między nami: nie mam pojęcia, czy trzeba odłączyć czy podać inne leki, nie mówcie jej, niech myśli, że wiem wszystko 😛
Potem niestety było gorzej.
– Mamusiu a dlaczego ta dziewczynka okłamała tę panią kurator?
– Bo jakby powiedziała prawdę, to by poszła do domu dziecka, a nie chciała tam iść.
Za to ja jestem zbyt prawdomówna. Przecież mogłam po prostu powiedzieć, że była niegrzeczna.
– Ale dlaczego? Przecież nic złego jej się nie dzieje.
No i przyznaję bez bicia, tu mnie zapowietrzyło. Rozmyłam temat. Jak ja mam wytłumaczyć sześcioletniemu dziecku, że system działa tak, a nie inaczej? Że system ma kompletnie w dupie, że pan doktor chce się dziewczynką zająć, ma duży dom i dużo pieniędzy, ale zna dziewczynkę bardzo krótko i to jest przeszkodą? Że systemu kompletnie nie obchodzi, że pan doktor znał kiedyś mamę dziewczynki, która teraz leży nieprzytomna w szpitalu? Że zdaniem systemu w domu dziecka jest dzieciom dobrze, kiedy nie jest żadną tajemnicą, że to wylęgarnia patologii?
Ja Wam tu nie zadaję retorycznych pytań, Duśka nie odpuszcza trudnych tematów, znam ją, wróci do tej rozmowy. A jak nie wróci to będzie gryzła w sobie, więc tak czy siak ja muszę jej wytłumaczyć, jak działa system i jak się w nim poruszać. Tylko jak ja mam to zrobić, skoro do tej pory uczyłam ją, że kłamstwo jest złe, a teraz nagle muszę nauczyć, że czasem jest jedynym wyjściem? Naprawdę muszę nauczyć moje dziecko kłamać, bo inaczej spotka je coś złego?!
Ciężki temat, sama nie wiem jak bym to rozegrała.
Ja pierwszy raz musiałam dziecku wyjaśniać, że czasami system a właściwie ludzie w tym systemie postępują niewłaściwie kiedy dziecko wróciło ze szkoły z próbka kremu, zdecydowanie zbyt mocnego, i ze stwierdzeniem, że nauczycielka powiedziała, że jest najlepszy a przecież nauczycielka by jej nie okłamała. Zostałam zmuszona do podważenia tego co sama wpajałam przez lata. Autorytet reszty nauczycieli też na tym ucierpiał. Po prostu dziecko przestało nauczycielom ufać. U mnie to trafiło na okres buntu, co pewnie nasiliło reakcję. Prędzej czy później będziesz musiała się zmierzyć z szarością świata w kontekście dziecko świat. Coś co jest generalnie złe może przynieść mniejsze… Czytaj więcej »
Obawiam się, że takie trudne pytania będą pojawiały się coraz częściej, a przygotować się do niech chyba się nie da.
Tych czasach prawda jest przereklamowana ktoś kto jest szczerym i uczciwym zaraz mu się zostaje czy to słownie czy cieleśnie. Choć nie popieram kłamstw ale w tych czasach w kraju to kłamstwo chyba jest właściwym wyjściem…