Gry planszowe i nie tylko 22 listopada 2020

Nowa gra Grzegorza Rejchtmana – PAPUA

Grzegorz Rejchtman, autor kultowej gry Ubongo, prezentuje swoją nowinkę pod tajemniczą nazwą PAPUA. Tym razem przenosimy się z afrykańskich rytmów (Ubongo), na wyspy na Oceanie Spokojnym. Gracze będą musieli wytężyć swoje umysły i wyobraźnię, by rozwiązać wcale nieprostą łamigłówkę.

Gra przeznaczona jest dla dwóch do czterech graczy, ale moim skromnym zdaniem można spokojnie grać samemu i ćwiczyć swoją wyobraźnię i szybkość w podejmowaniu decyzji. Gra polecana jest dla dzieci w wieku od ośmiu lat, jednak sześciolatek także sobie poradzi, jeśli damy mu odpowiednio dużo czasu. Zgodnie z zasadami rozgrywka jest w miarę szybka. Pierwsze potyczki czasem trwają dłużej, ale to tylko kwestia wprawy i przestawienia swojej przestrzennej wyobraźni. 

PAPUA. Zawartość pudełka

W dość sporym pudełku znajdziecie następujące elementy gry:

  • 32 dwustronne plansze zadań (128 zwykłych, 128 trudnych, 1024 zadania w łatwiejszym wariancie gry np. z młodszymi graczami)
  • 52 kafelki mostów (po 13 w każdym kolorze)
  • 4 pionki
  • 8 żetonów bonusowych
  • 4 żetony wulkanów
  • plansza punktacji
  • Spinner
  • kostka
  • instrukcja

PAPUA. Przygotowanie gry

Przed przystąpieniem do rozgrywki warto ustalić z pozostałymi uczestnikami, jaki wariant gry wybieramy. Trudniejszy (plansze z literką B) lub łatwiejszy (litera A). Można również pomieszać i młodszym graczom dać do wylosowania plansze z literą A. Każdy z graczy losuje planszę i otrzymuje trzynaście kafelków mostów w jednym kolorze. Pionki w kolorze graczy umieszcza się na planszy punktacji. Osiem żetonów bonusowych należy ułożyć zakryte dookoła planszy punktacji. Żetony wulkanów, spinner należy odłożyć do pudełka, gdyż wykorzystywane są w łatwiejszym wariancie gry.

PAPUA. Zasady gry

Gra trwa osiem rund. Każda z nich składa się następujących etapów:

  1. wylosowanie planszy z wyspami;
  2. jeden z graczy rzuca kością, która wskazuje drogę startową;
  3. wszyscy w tym samym czasie próbują połączyć wyspy kafelkami mostów, które można dowolnie obracać;
  4. gracz, który połączył wyspy z drogą startową woła „PAPUA”. Pozostali gracze przerywają swoje układanie.

Niby proste zadanie, a jednak spędza sen z powiek nie tylko dziecku. Od razu podpowiem, że nie trzeba wykorzystać wszystkich trzynastu kafelków. Warto pamiętać, że mosty muszą tworzyć jedną ciągłą drogę. 

papua

W łatwiejszym wariancie za pomocą spinera wykluczamy jedną z wysp i na niej ustawiamy znacznik wulkanu. Zadaniem graczy jest połączenie mostem pozostałych trzech wysp.

Punktacja

Po każdej rundzie gracze sprawdzają prawidłowość ułożenia dróg u gracza po swojej prawej stronie. Każdy otrzymuje tyle punktów, ile udało mu się połączyć wysp. Gracz, który krzyknął PAPUA i prawidłowo połączył wyspy, dobiera żeton bonusowy i kładzie go zakryty przed sobą. 

papua

Gra kończy się po ósmej rundzie. Gracze odkrywają zdobyte żetony bonusowe i zgodnie z liczbą zdobytych punktów przesuwają swoje pionki na planszy z punktacją. Wygrywa osoba z największą liczbą punktów.

Wrażenia

PAPUA oparta jest na klasycznej grze pentomino. Uczestnik ma do dyspozycji trzynaście różnych konfiguracji kafelków z mostami, dzięki którym może połączyć wyspy. Podobną mechanikę autor zastosował w swojej poprzedniej grze Ubongo. 

papua

Gra jest wykonana rzetelnie, elementy są z grubego kartonu, co czyni je bardziej odpornymi na częste rozgrywki. Ponadto zachwyca grafiką, nie tylko na pudełku, ale na każdym jej elemencie. 

Niestety daję minus za zbyt duże pudełko. Mogło być nieco mniejsze, ale to moje prywatne widzimisię, bo ciężko pomieścić mi ulubione gry na półkach. 

Jeśli chodzi o rozgrywkę, to sprawdzi się ona jednakowo wśród młodszych graczy, poniżej ósmego roku życia, jak i wśród dorosłych. Niech na układanie kafelków mają tyle czasu, ile potrzebują. Z każdym kolejnym ułożonym zadaniem, będzie im coraz łatwiej. Wśród starszych graczy wzrastają emocje, napięcie, gdyż każdy chce być pierwszy. 

Gra PAPUA to świetna rozgrzewka dla umysłu. Jeśli nie znacie lub znacie Ubongo, to ta gra Was na pewno usatysfakcjonuje i zapewni dobrą zabawę.

Gra została wydana przez Wydawnictwo Egmont.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania
Ania
3 lat temu

Świetna gra! Bardzo lubię gry typu pentomino. Od wielu lat Ubongo było moją ulubioną grą, a PAPUA ma ciekawą mechanikę. Także polecam grę!

Dom 20 listopada 2020

Czy trzeba składać trampolinę na zimę? Przekonam Cię, że tak

Czy trzeba składać trampolinę na zimę to pytanie, które zadają sobie wszyscy świeżo upieczeni właściciele trampolin ogrodowych. Rozkładanie trampoliny nie należy do przyjemności i chętnie byśmy tego uniknęli, jednak pozostawiona zimą w ogrodzie wiosną może nie nadawać się do użytku. 

 

Kiedy można nie składać trampoliny ogrodowej 

Jest tylko jeden przypadek, który zwalnia od składania trampoliny. To posiadanie na tyle dużego i pustego pomieszczenia, że da się do niego wstawić rozłożoną. Wbrew pozorom rozłożona trampolina nie jest tak ciężka, żeby dwie średnio sprawne osoby nie dały rady jej przenieść.

W praktyce trudno mi wyobrazić sobie takowe.  Być może nada się nieużywany warsztat, obora, albo stodoła.

 

Czy trzeba składać trampolinę ogrodową, gdy tylko skończą się wakacje?

Nie, to zdecydowanie za wcześnie. Wrzesień, październik, a ostatnio także listopad, potrafią być na tyle ciepłe, by dzieciaki chciały poskakać. Taka zabawa rozgrzewa i nawet jeśli pogoda teoretycznie nie sprzyja, wystarczy, gdy jest sucho. Ja pozwalam skakać (oczywiście bez butów, co niektórych może szokować) nawet przy 10°C. 

 

Kiedy złożyć trampolinę ogrodową?

Warto śledzić prognozy pogody. Co prawda one nie zawsze się sprawdzają, ale mogą być pewną wskazówką. Jeśli meteorolodzy przewidują deszcze i przymrozki, trzeba zdążyć przed nimi. Mróz i wilgoć to nie jest dobre zestawienie w przypadku trampoliny. Z tego też powodu najlepiej jest składać ją, gdy jest sucha. Co prawda trampolina to w większości tworzywo sztuczne i metal, ale miękkie zabezpieczenia to gąbka i nie powinna być nasiąknięta wodą przy składaniu. Jeśli nie ma innej możliwości, nasiąknięte elementy trzeba wysuszyć w domu. Nawet jeśli mrozy się nie pojawiły, przechowywanie mokrej gąbki do wiosny raczej nie wpłynie na nią korzystnie. 

My co roku składamy trampolinę w połowie listopada i to wydaje się całkiem dobrym rozwiązaniem. 

 

A może przykryć trampolinę plandeką i zostawić na zimę w ogrodzie?

Nie przekonuje mnie to rozwiązanie. Po pierwsze rurki i siatkę i tak trzeba zdemontować, bo nie damy rady ich osłonić, a to już połowa roboty. Po drugie – nakryta plandeką trampolina co prawda pozostanie sucha, ale w zamian fundujemy jej obciążenie w postaci zalegającego śniegu. Naciągnięty przez wiele tygodni batut może stracić elastyczność. 

Robienie założenia, że „w ostatnich latach śniegu nie było, to i w tym roku nie będzie” nie jest dobrym pomysłem. Trudno w listopadzie przewidzieć, czy w styczniu spadnie śnieg, czy nie. A składanie trampoliny nawet przy niedużym mrozie nie będzie przyjemne. 

 

A dlaczego nie można po prostu zostawić trampoliny na zimę w ogrodzie?

Można, owszem. Tylko trzeba liczyć się z tym, że na wiosnę trzeba będzie ją wyrzucić. Nawet jeśli śnieg zrobi nam uprzejmość i nie spadnie, to zimowa wilgoć niesie duże ryzyko rdzewienia teoretycznie nierdzewnych elementów. Zamarznięta siatka i batut też mogą stracić swoje właściwości. Nie polecam, chociaż wiem, że korci. 

 

No dobrze, a czy nie da się tego jakoś uprościć?

Powiem Wam, jak my to robimy. Faktycznie nie rozkładamy całkowicie trampoliny na elementy pierwsze, ale też nie zostawiamy na zewnątrz niczego poza stelażem. 

Siatka i batut są zdejmowane razem, nie odwiązujemy ich. Odpinamy tylko siatkę od rurek. Sprężyny zdejmujemy i pakujemy osobno. Zdejmujemy też górną część bocznych rurek razem z ich miękkim zabezpieczeniem. Natomiast nie rozkręcamy dolnej części stelaża. On sobie stoi całą zimę, tyle że wszystkie otwory ma zaklejone specjalną nieprzemakalną taśmą. To bardzo ważne, bo jeśli przez otwory dostałaby się do stelaża woda, a potem sobie tam zamarzła, to trampolina byłaby do wyrzucenia. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Targi 20 listopada 2020

Targi Mamaville po raz drugi w wersji Online!

Koronawirus nie odpuszcza, a zakupy robić trzeba! No, może nie trzeba, ale jak się chce, to można. Wystawcy, którzy każdej jesieni gościli na Targach Mamaville, tym razem mają specjalne oferty dla tych, którzy odwiedzą Targi Mamaville Online Black Weekend. 

Mamaville Online Black Weekend – o co w tym chodzi?

Gdyby nie pandemia, targi odbyłyby się tradycyjnie jak co roku, w kilku miastach Polski. Niestety, mamy, co mamy i musimy sobie radzić inaczej. Dlatego Mamaville organizuje kilkudniowe Targi Mamaville Online Black Weekend. 

 

To już nie tylko Czarny Piątek, ale aż cztery dni niskich cen i okazji, bo Mamaville Online Black Weekend potrwają od 25 do 29 listopada. To prawdziwy festiwal upustów, rabatów, wyprzedaży i promocji, czyli tego, co łowcy okazji kochają najbardziej. 

Ponad 100 wystawców przygotuje specjalną ofertę. Będzie w czym wybierać przy kompletowaniu i uzupełnianiu wyprawki dla dziecka oraz strojów i akcesoriów dla mamy. Nie zabraknie też akcesoriów i zabawek dla dzieci. 

 

Targi Mamaville Online  Black Weekend – na czym polegają?

Targi Mamaville Online Black Weekend to nie tylko ceny w sklepach wystawców obniżone stosownie do okazji. Przez cztery dni będzie można gościć u producentów odzieży i akcesoriów, poznawać ich od niejako prywatnej strony. 

 

Technicznie impreza odbędzie się w mediach społecznościowych. Poniżej rozkład jazdy:

 

– w relacjach na Instagramie na profilu @mamavillepl (instastories)

– w relacjach FB (trzeba polubić funpage Mamaville).

– w wydarzeniu na FB:  www.facebook.com/events/536433720458410 

– na stronie: https://targi.mamaville.pl/targi-online/ 

– na wallu FB codziennie o 20:30 odbywać się będą wykłady live.

 

Mamaville Online – korzyści dla kupujących 

Zakupy z rabatami bez wychodzenia z domu – to podstawowa korzyść dla tych, którzy zdecydują się odwiedzić Targi Mamaville Online Black Weekend. Dla rodziców małych dzieci to na pewno duże ułatwienie. 

 

Możliwość robienia zakupów w dowolnych godzinach – koniec z ograniczeniami, jakie nakładają na kupujących stacjonarne targi. 

 

Możliwość wzięcia udziału w wykładach online.  Wykłady będą otwarte i liczba miejsc nie będzie ograniczona. To duża zmiana w stosunku do warsztatów stacjonarnych, na które trzeba było się rejestrować z wyprzedzeniem i nie dla wszystkich wystarczało miejsc. 

 

Tegoroczna „sieciowa” edycja jesiennych Targów Mamaville to nie tylko wyjście naprzeciw potrzebom klientów, ale też okazja, by wesprzeć polskie marki, szczególnie w tym trudnym czasie. Tym chętniej Blog W Roli Mamy po raz kolejny obejmuje inicjatywę Targów Mamaville patronatem medialnym. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close