Poród hands off to najnowszy trend. Co to znaczy?
Słyszałaś o modzie na porody hands off? Jak się okazuje, to nie żadna nowinka i gdy tylko to możliwe, warto z takiego porodu skorzystać. Za tajemniczą nazwą, kryje się bardzo dosłowne znaczenie: czyli łapki precz. Jak dokładnie przebiega taki poród i czy odbywają się w naszym kraju?
Dla wielu przyszłych mam pojęcie „hands off” brzmi co najmniej tajemniczo, jednak nie ma się czego obwiać, ta idea od dawna przyświeca wielu położnym i rodzącym. W praktyce oznacza bardzo łagodne i naturalne prowadzenie porodu.
Taki poród został opisany przez położne warszawskiego Szpitala Południowego. W zgodzie z ideą hands off na świecie powitano już wiele maluchów, w tym małą Stefanię, która stała się bohaterką internetu.
Poród typu „hands off” to z jednej strony nowa metoda, z drugiej tak naprawdę powrót do większej naturalizacji podczas porodowych procedur. Hands off oznacza w skrócie: „trzymaj ręce przy sobie i pozwól działać naturze, jeśli to tylko to możliwe”. Jeden z takich porodów przyjęła położna Katarzyna Kruszewska w Szpitalu Południowym, czym chwali się placówka na Instagramie.
Na czym dokładnie polega poród hands off?
Poród typu „hands-off”, czyli bez użycia rąk cieszy się w Polsce coraz większą popularnością, choć wciąż stanowi dla wielu osób nowinkę. Tak naprawdę po wielu dekadach medykalizacji porodów powoli wracamy do bliższego naturze podejścia. Oczywiście nie oznacza to, że kobieta nie może liczyć na pomoc medyków, wręcz przeciwnie. Położna prowadząca taki poród, jeśli tylko jest to możliwe i nie zagraża zdrowiu mamy i maluszka przybiera postawę wyczekującą. To natura doskonale wie, że przyjście dziecka na świat wymaga czasu – i dla każdego ten „czas” oznacza to coś nieco innego.
Położne podczas porodu hands off są bacznymi obserwatorami i pomagają rodzącej jak najlepiej wspierać to, co dzieje się z jej ciałem. Każda część porodu ma swoje znaczenie i cel, tak jak droga dziecka przez kanał rodny. Trzeba umieć zaczekać, aż maluch odpowiednio się obróci i utoruje sobie łagodną i naturalną drogę na ten świat. Zazwyczaj kobieta intuicyjnie i spontanicznie przyjmuje dogodną dla siebie pozycję do porodu, a w słuchanie się w swoje ciało daje ogromne poczucie bezpieczeństwa, łagodzi stres, a wręcz może wpływać na stopień odczuwanego bólu. Jeśli wszystko pójdzie, jak po maśle, nad czym czuwa personel bloku porodowego, młoda mama może przyjąć na świat swojego malucha samodzielnie, prosto w swoje ramiona.
O porodzie małej, internetowej bohaterki informowały media oraz Fundacja Rodzić po ludzku, która od lat zajmuje się walką o lepsza opiekę okołoporodową w Polsce.
„Poród jest procesem, w którym pewne elementy muszą zaistnieć, by prawidłowo nastąpiły po nich kolejne. Kanał rodny musi się odpowiednio przygotować, aby dziecko w bezpieczny i sprawny sposób odbyło swój pasaż na świat. W wielu przypadkach nieuzasadnione interwencje medyczne zakłócają normalny, fizjologiczny przebieg ciąży oraz porodu i powodują problemy” – pisze na swojej stronie Fundacja Rodzić po ludzku.
„Mama Stefanii spontanicznie przyjęła pozycję stojącą do porodu. Jak główka malutkiej zaczęła się ukazywać, zapytałam, czy chciałaby ją dotknąć, kiedy położyła rękę na główce córeczki, to wiedziałam już, że nie będę przeszkadzać temu procesowi, a malutka jest w najlepszych maminych rękach. Wspierałam mamę Stefanii w prawidłowym oddechu i powstrzymywaniu się od parcia, a w ostatecznym momencie nakierowałam kruszynkę w ramiona mamy” – czytamy w poście położnej na profilu ursynowskiego szpitala.
Wyświetl ten post na Instagramie
Prawda, że pięknie? Życzymy wszystkim takiego spokoju i bezpieczeństwa podczas witania swoich maluszków!
Źródła: rodzicpoludzku.pl, Instagram
Fot. Pexels / Isaac Taylor