Zdrowie 23 lutego 2017

Szczepienie. Moja decyzja, moje wątpliwości

Zaszczepienie lub nie szczepienie dziecka, to decyzja, która spędza sen z powiek wielu rodzicom. Mnie również. Przy starszych dzieciach nie miałam wątpliwości – za radą pediatry – trzeba szczepić i tyle. Wybrałam sprawdzone przez lata szczepionki standardowe, bezpłatne. Mnie też kłuto i mam się nieźle, dlaczego więc moje dzieci miałyby mieć problemy?

W międzyczasie poznałam historie matek i ich dzieci, które dotknął w różnym stopniu NOP. Poznałam stanowisko pro- i antyszczepionkowców, wiele faktów i jeszcze więcej domysłów i mitów, rozważałam długi czas za i przeciw. Nie wierzę w spisek lekarzy z koncernami farmaceutycznymi, ale nie odważyłabym się zachęcać czy doradzać innym matkom w tej kwestii.

Osobiście, jako rodzic, czuję, że słusznie robię szczepiąc, choć boję się podskórnie niechcianych konsekwencji. Szczerze mówiąc, ryzyko zdrowotnych komplikacji, zatrzymania w rozwoju ( ile w tym prawdy?) – jednym słowem najgorszego, sprawiła, że u starszych dzieci opóźniałam wizytę i kłucie, do momentu aż po okresie chorowania, wyniki badań laboratoryjnych czarno na białym określiły, że dzieci są zdrowe. Nie zniosłabym świadomości, że w ich organizmach coś złego się działo, a szczepionka spowodowała powikłania.

Dziś byłam na szczepieniu z najmłodszym, wybrałam za radą pediatry szczepionkę 6w1 plus obowiązkowe pneumokoki. Daj Boże, żeby nic złego się nie działo, poza marudzeniem i gorączką. Nikt nie zaprzeczy, że szczepionki były wielkim osiągnięciem medycyny, jak i że istnieje ryzyko wystąpienia NOP. Tak jak nikt nie zagwarantuje mi, że akurat moje dzieci będą bezpieczne. Poczucie, że mimo zebranej wiedzy o szczepieniach i długo rozważanych decyzji, dzieci mogłyby ucierpieć, zabiłoby mnie jako matkę.

Nie dziwię się, że ci rodzice, którzy zgłaszali zauważone u swoich pociech NOP, odmawiają kolejnych szczepień. Odpowiedzialność ostatecznie i tak spada na rodzica, a konsekwencje dotkną i dziecko i jego najbliższych. Oby moja wiara w konieczność takiego działania, tak jak przy starszych synach, okazała się słuszna. I wcale nie pociesza mnie myśl, że nie ja jedna mam wątpliwości podyktowane obawą o najcenniejsze co mam – zdrowe dzieci.

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Octopuls
7 lat temu

Gorzej, jeśli rodzicem jest osoba niekompetentna.

Mariola Celińska
7 lat temu

Ile dostałaś za propagowanie szczepień? Już na wymioty zbiera od tej Twojej propagandy….

Mania
Mania
7 lat temu

A mnie zbiera na wymioty, gdy trzeba tłumaczyć, że każdy tekst czytać należy ze zrozumieniem!

W roli mamy - wrolimamy.pl

Zapraszam do przeczytania tekstu raz jeszcze. Ze zrozumieniem.

Uroda 20 lutego 2017

To był największy błąd w moim życiu i bardzo tego żałuję

Człowiek podobno uczy się na błędach, które popełnia każdego dnia. Niektóre będą miały wpływ na nasze relacje z innymi, a inne błędy będą niczym armatnia kula przywiązana do nogi, które z każdą chwilą pogrąża nas coraz głębiej. Popełniłam wiele błędów, ale ten przyprawia mnie do dziś o ciarki na ciele.

Nie muszę chyba tłumaczyć, że na macierzyństwo składają się nie tylko piękne, spokojne chwile, gdy dziecko śpi, uśmiecha się, czy gaworzy do nas, ale także i te, że ta drzemka zapewne nie potrwa dłużej 20 minut. Reszta scenariusza jest wam zapewne dobrze znana. Przy pierwszym i drugim dziecku zależało mi na codziennych rytuałach kąpieli, zasypiania, wiedząc jak ważne jest dla nich poczucie bezpieczeństwa. Tak bardzo stawiałam na rytm opieki nad dziećmi, że zapomniałam o sobie. Popełniłam najgorszy błąd.

Zaniedbałam swoją skórę, której urody nie dodawały nieprzespane noce, nie najlepsze odżywianie, nieodpowiednia pielęgnacja. Gdzieś w tej gonitwie codziennej opieki nad dziećmi, zapomniałam o pielęgnacji twarzy. Z rana zazwyczaj na szybko przepłukałam ją zimną wodą z kranu, by po chwili biec do dziecka, czy ratować sytuację między rodzeństwem. Dopiero wieczorem, kiedy kremowałam dzieci, resztki kremu niedbale wcierałam w swoją buzię, czekając na chwilę ukojenia zmęczonej skóry. Znacie to?

Mijały dni, tygodnie, miesiące, a ja unikałam jak ognia lustra. Nie mogłam patrzeć na swoją twarz, szarą, zmęczoną, z wyraźnymi naczynkami na policzkach, starszą z każdym dniem. Uroku nie dodawały worki pod oczami. Pocieszałam się, że jak wrócę do pracy, to odnajdę siłę i rytm, by zadbać o siebie. Znów wodziłam się za nos. Poranny czas na wyszykowanie się do pracy, skracał się każdego dnia i nie nauczona rytuału zrezygnowałam z kremowania twarzy i dekoltu, a o makijażu nie wspominając. Znów sporadycznie dbałam o siebie.

Szarość wdarła się także do mojego umysłu i serca. Coraz mniej rzeczy mnie cieszyło, a ja czułam się najgorzej w swoim życiu. Troska drugiej osoby podziałała na mnie motywująco. Tak dłużej nie mogło być. Musiałam coś z tym zrobić, naciągnąć dobę, znaleźć te 5-10 minut na codzienną pielęgnację i ustawić sztywne ramy. Najtrudniej wdrożyć ten plan w życie, ale mi się udało, więc i Ty dasz radę.

Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to dalszy ciąg historii jest  tutaj 

Czołem dziewczyny! =D

 

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Niepoprawna Optymistka

Jakbym czytała o sobie :p

Edyta Leśniowska
7 lat temu

Dokladnie jakbym widziala siebie…

W roli mamy - wrolimamy.pl

bo już się bałam, że tylko ja tak mam :p

Edyta Leśniowska
7 lat temu

Nieee makijaz od swieta i to w pospiechu ktorego zdarza sie ze nawet wieczorem nie zmyje bo padam chyba szybciej niz dzieci a moja dieta to wyjadanie resztek po dzieciach taj jak np teraz po kolacji… najgorsze jest to ze to sie teraz powoli odbija na moim zdrowiu?

W roli mamy - wrolimamy.pl

u mnie odbiło się to jeszcze na powiększeniu szafy…

Agatka Alicja S
7 lat temu

O i ja się tu znalazłam 🙂

milena Kaminska
milena Kaminska
7 lat temu

Też go popelniłam i popełniam aż do dzisiaj.

Anna Pasikowska
7 lat temu

Wiecie co, lubię Wasze artykuły, śledzę fp i często się na nim udzielam, ale błagam, darujcie sobie zagrywki rodem z faktu czy superekspresu, czyli chwytliwy tytuł, a artykuł o dupie maryny…
Naprawdę NAJWIĘKSZYM BŁĘDEM W ŻYCIU jest zaniedbanie skóry??? Spodziewałam się po Was czegoś więcej…

W roli mamy - wrolimamy.pl

Anna Pasikowska dziękuję za szczere słowa. Biorę do serca
Twoją uwagę 🙂 Ten tytuł bym takim swoistym eksperymentem dla mnie, np. czy zwiększy to zasięg tekstu. 🙂 Niemniej jednak jeszcze raz dziękuję za tę uwagę

Anna Pasikowska
7 lat temu

Domyśliłam się, że chodzi o klikalność, bo takie tytuły zawsze przykuwają uwagę, a cechą naszego narodu jest żądza sensacji, stąd popularność brukowców. Z resztą ja sama nabrałam się i kliknęłam, chociaż w duchu podejrzewałam, że artykuł będzie miał się nijak do chwytliwego tytułu. Mam nadzieję, że ten eksperyment nie będzie powtarzał się zbyt często 😀

W roli mamy - wrolimamy.pl

Spróbujemy znaleźć złoty środek 🙂

W szkole 15 lutego 2017

ZdobywcyWiedzy.pl – dobry wybór dla naszych dzieci

Mama to bardzo ważna rola – na naszych barkach spoczywa trud wychowania i wykształcenia dzieci. Wspólnie z mężami dbamy o rozwój maluchów i zapewnienie im odpowiednich do tego warunków. Zawsze jednak przychodzi moment, kiedy dzieci zaczynają interesować się Internetem i naszym zadaniem jest zdecydować, co w wirtualnej przestrzeni będzie dla naszych maluchów pożyteczne i pomocne, innymi słowy: musimy “odsiać ziarna od plew”. Jak zaspokoić chęć wiedzy u dzieciaków dopiero zaczynających naukę w podstawówce? W jaki sposób pobudzić w nich kreatywność? To już nie lada wyzwanie! Dlatego właśnie postanowiłam zmierzyć się z tym tematem.

Od pewnego czasu śledziłam uważnie nowości w dziedzinie edukacji poprzez Internet dla dzieci z pierwszych trzech klas szkoły podstawowej. Jak same się pewnie domyślacie, zatrzęsienie reklam może przyprawić o niezły ból głowy i trudno wybrać w gąszczu propozycji ten jeden, wyjątkowy produkt. Aż w końcu, gdy powoli zaczynałam tracić nadzieję, zauważyłam portal edukacyjny ZdobywcyWiedzy.pl. Pomyślałam sobie “co mi szkodzi?”, zajrzałam na stronę i nie żałuję ani chwili spędzonej przy tym produkcie!

Po zapoznaniu się z wersją demonstracyjną zdecydowałam się na zakup. Spędziłam już wiele godzin z moją pociechą nad platformą i muszę Wam powiedzieć, że nauka stała się prawdziwą przyjemnością. Wspólnie mogliśmy układać puzzle z częściami mowy, znajdować na mapie państwa i dopasowywać do nich flagi (nigdy nie myślałam, że tak szybko uda mi się nauczyć mojego szkraba najbliższych sąsiadów Polski!), wykonywać proste rachunki i wiele, wiele innych. To zresztą nie wszystko, ponieważ nagrodą dla Twojego dziecka jest nie tylko porcja wiedzy, ale też punkty naliczane pod postacią diamentów. Czy muszę tłumaczyć, jak duży to miało wpływ w zmobilizowanie dziecka do dalszych ćwiczeń?

ZdobywcyWiedzy.pl to platforma edukacyjna dla dzieci w wieku 5-10 lat. Na materiał składa się aż 10 000 interakcji multimedialnych w obrębie quizów, testów i gier edukacyjnych. To, co mi się na początku rzuciło w oczu, to przykuwajaca uwagę, kolorowa szata graficzna. Waszym dzieciom na pewno się to spodoba! Zadania na platformie są podzielone na trzy klasy i cztery różne edukacje: polonistyczną, matematyczną, przyrodniczą i język angielski. Co najlepsze, to Wy, jako rodzice, możecie decydować o tym, którą część materiału wykorzystacie do nauki. Sądzicie, że Waszej pociesze przyda się kilka gier matematycznych? A może wolicie, aby zapoznało się ze światem roślin i zwierząt? Nie ma żadnego problemu – z panelu administracyjnego możecie dziecku wybrać gry lub quizy i zindywidualizować jego cykl nauczania. I jeżeli zastanawiacie się, czy obsługa konta nie przysporzy Wam kłopotów – nic z tych rzeczy! ZdobywcyWiedzy.pl posiadają przyjazny, intuicyjny interfejs.

Warto pamiętać, że ZdobywcyWiedzy.pl to materiał opracowany w całości w naszym kraju, zgodny z podstawą programową MEN. Mało tego, gdy skontaktowałam się z platformą dostałam informację, że autorzy mają w planach rozszerzenie materiału o kolejne klasy szkoły podstawowej. Oznacza to, że nawet, jeśli Wasze dzieci mają odrobinę więcej niż 10 lat, to i tak będą mogły z niej korzystać! Za tak niewielkie pieniądze, które oczekuje wydawca (zaledwie 10 złotych miesięcznie za konto dla jednego dziecka!), gwarantuję Wam, że się opłaca, a Wasze dziecko zacznie spędzać czas przed komputerem w wartościowy sposób. Nie tylko zresztą dziecko, ale i Wy – ja w każdym razie nie mogę się doczekać, aż znowu zostaniemy wspólnie Zdobywcami Wiedzy!

Gdy już zdecydujecie się na zakup konta, wykorzystajcie kod rabatowy (to aż 20% zniżki), który specjalnie dla Was przygotował sponsor.
Kod: wrolimamy

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Beata Tylec
Beata Tylec
8 lat temu

Kupiłam na miesiąc, moje dziecko jest zadowolone 🙂 największa frajda ze zdobytych odznak za rozwiązywane zadania.

Patrycja
Patrycja
7 lat temu

Dokładnie tak jak piszesz… mamy to samo 🙂
Zapraszam http://zakatekmaly.blogspot.com/

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close