Targi 15 listopada 2019

Targi Mamaville we Wrocławiu już po praz dziewiąty!

To nie przypadek. Dziewiąta wrocławska edycja Targów Mamaville jest dowodem na zainteresowanie i potrzebę organizowania tego typu imprez. Bo też i nie ma co ukrywać – zakupy dla dzieci są dużo przyjemniejsze niż zakupy dla dorosłych.

Targi Mamaville Wrocław – strefa zakupów

Podstawowa strefa każdych targów. Zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy. Jednak Targi Mamaville niosą coś wyjątkowego – unikatowe rozwiązania, autorskie projekty, marki własne przedsiębiorczych matek, które udowadniają, że macierzyństwo nie musi oznaczać wykluczenia zawodowego. Stąd na targach nie znajdziemy masówki znanej z innych sklepów czy internetu. Prezentowane tu wyroby w pełni zasługują na miano wyjątkowych. Są projektowane i robione w Polsce, z najlepszej jakości materiałów i tkanin. Znajdziemy tu oczywiście ubranka dla mniejszych i większych dzieci, ale też akcesoria, dodatki, artykuły wyposażenia wnętrz, poradniki i zabawki.

Targi Mamaville Wrocław – strefa edukacyjna

To kolejne unikatowa propozycja. Każdorazowo Targi Mamaville organizują cykl bezpłatnych wykładów i warsztatów. Dla rodziców to okazja, by poszerzyć bądź uzupełnić wiedzę. Wykłady prowadzą specjaliści z danych dziedzin. Z uwagi na ograniczoną ilość miejsc, obowiązują zapisy. Szczegóły dostępne są tutaj: http://bit.ly/warsztatywroc09.

Warsztatom dla rodziców towarzyszą zajęcia dla najmłodszych bywalców targów – dla każdego coś odpowiedniego, rodzice się uczą, dzieci się bawią.

Targi Mamaville Wrocław – Strefa mamy i dziecka

Dzieci to dzieci, mają swoje potrzeby bez względu na miejsce i czas, dlatego organizator Targów Mamaville dba o to, by mamy mogły w spokoju przewinąć i nakarmić swoje dzieci. Koniec z robieniem tego po kątach lub w (o zgrozo!) w toaletach.

Targi Mamaville Wrocław – Strefa relaksu

Chociaż zakupy to przyjemność, mogą być męczące. Dlatego, zanim wrócimy do domu, udajmy się do strefy relaksu, żeby odpocząć i smacznie zjeść.

 

Wszystkie szczegóły dotyczące wrocławskiej edycji Targów Mamaville dostępne są na stronie wydarzenia na Facebooku: https://www.facebook.com/events/597445553996500/

 

Termin: 17 listopada 2019 (niedziela), godz. 10.00-17.00

Adres: Stadion Wrocław, al. Śląska 1, 54-118 Wrocław

Wstęp: WOLNY

 

Blog W Roli Mamy tradycyjnie obejmuje Targi Mamaville patronatem medialnym.  

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Na zakupach 14 listopada 2019

Mam dobrze zabezpieczony telefon. Bez obaw daję go dziecku

Zawsze się dziwiłam, jakim cudem rodzice małych dzieci bez obaw dają im do ręki telefony. Małe dziecko równie dobrze może bawić się atrapą albo czymkolwiek, a telefon jednak trochę kosztuje. Kiedyś ośmieliłam się zapytać o ten fenomen i usłyszałam: „Mam dobrze zabezpieczony telefon. Bez obaw daję go dziecku”. Przyznam, że dało mi to do myślenia.

Jak zabezpieczyć telefon – czym się różni szkło od folii

Teoretycznie nie mamy problemu z odpowiedzią na tak postawione pytanie, jednak w przypadku ochrony na ekran telefonu jakby tracimy pewność siebie. Nie wchodząc w szczegóły: zarówno folia, jak i szkło ochronne chronią przed zarysowaniami, ale tylko dobrej jakości szkło zapobiega stłuczeniu ekranu. O ile z zarysowanym ekranem da się żyć, chociaż trudno uznać taki telefon za estetyczny, to stłuczony ekran łączy się z kosztowną naprawą lub jeszcze kosztowniejszą wymianą telefonu na nowy.

Miałam w życiu już kilka telefonów i kilka różnych folii ochronnych. Każda dobrze spełniła swoje zadanie, niemniej jednak nie uważam tego rozwiązania za idealne. Niewiele trzeba, żeby folia się odkleiła, wystarczy, że pod krawędź dostanie się powietrze i pozamiatane. Właśnie szykuję się do wymiany kolejnej. 

Szkło hartowane doskonale chroni ekran, co sprawdza się w przypadku słabo skoordynowanych ruchów dziecka, ale ma minus, który dla mamy może być znaczący: z czasem może wyszczerbiać się na krawędziach i gubić ostre kawałki. Dlatego, jeśli dajemy telefon do ręki małemu dziecku, powinniśmy pomyśleć o szkle, które nie pęka. 

Szkło NeoGlass od firmy 3mk (chyba każdy słyszał o tym producencie szkieł i folii ochronnych), które właśnie wchodzi na rynek, będzie prawdziwą rewolucją w dziedzinie ochrony wyświetlacza telefonu przed uszkodzeniem. To pierwsze na rynku szkło, które nie pęka. Wzmacnia ekran o 350%, dokładnie pokrywa cały wyświetlacz, jest niezauważalne, nie utrudnia obsługi telefonu (dotyk działa bez zarzutu).

Produkt posiada certyfikaty PZH oraz RoHS. Atest Państwowego Zakładu Higieny jest gwarancją, że produkt jest bezpieczny dla ludzi i dla środowiska. Warto też podkreślić, że uzyskanie certyfikatu PZH jest całkowicie dobrowolne — jego brak nie świadczy o złej jakości produktu, ale jest i druga strona medalu — jego obecność jest dowodem, że producent naprawdę starał się wprowadzić na rynek produkt w pełni bezpieczny i nie bał się poddać go testom.

Certyfikat RoHS jest gwarancją, że produkt spełnia europejskie normy w zakresie zawartości metali ciężkich (ołów, kadm, rtęć, chrom), bromowanych opóźniaczy spalania, oraz związków chemicznych z rodziny ftalanów, które mają wpływ między innymi na przejrzystość i giętkość plastiku. Otrzymanie certyfikatu poprzedzone jest badaniami produktów w wyspecjalizowanych laboratoriach. 

Jak zabezpieczyć telefon – etui

Moje dziecko ma bardzo grubą gumę na telefon. Między innymi tę, bo w ogóle ma ich kilka. Nie nazwę tego etui, bo to by była przesada. Boki mają szerokość około centymetra, grubość tej gumy to kilka milimetrów. No gruba jest i bardzo elastyczna. Nawet gdyby telefon upadł z dużej wysokości ekranem do dołu, to sam ekran powinien przeżyć, bo nie dotknie ziemi czy podłogi. Nie wiem, jak wnętrze telefonu, ale myślę, że ta guma dałaby radę zamortyzować wstrząs. Jednak mnie takie rozwiązanie nie przekonuje. Ani to ładne (moje dziecko twierdzi co innego, ale to jeszcze dziecko 😛 ), ani lekkie, a i nie wszędzie da się zmieścić. Do kieszeni na pewno nie wejdzie. Z drugiej strony nie mam złudzeń, etui, którego sama używam, chroni jedynie przed zarysowaniami na obudowie. I tu faktycznie daje radę. Telefon ma ponad rok i nie jest porysowany. Jednak takie cienkie i wykonane z dość podrzędnego materiału etui trudno uznać za zabezpieczenie przed działaniem małego człowieka. Tu zresztą liczy się nie tyle grubość, co materiał i jakość wykonania. Akurat moje etui jest dość luźne i łatwo je zdjąć. 

Ferya Case od firmy 3mk to rozwiązanie idealne właśnie dla mam. Oferowane w dwóch wersjach Clear Case i Armor Case gwarantuje bezpieczeństwo urządzenia przy upadku odpowiednio ze 125 i 175 centymetrów. Dalej maluch raczej nie dorzuci. Jest dość ciasne i dziecku trudno będzie je zdjąć. Case w obu wersjach posiadają certyfikaty PZH oraz RoHS.

case ferya

I co zaskakujące (przynajmniej dla mnie, bo spodziewałam się gigantycznych kosztów), cena takowego case nie odbiega od cen zwykłych etui. Swojego modelu możecie poszukać tutaj. Duży wybór wzorów i kolorów może zawrócić w głowie, ale też gwarantuje, że każdy znajdzie coś w swoim guście. Nowoczesne wzornictwo wychodzi naprzeciw potrzebom mam, ale nie skupia się na jednym stylu. Oprócz typowo nowoczesnych propozycji grafik można znaleźć też coś z klasyki, np. kwiaty. Minimalistom pozostaje wybrać bezbarwne etui, bo takie też są w ofercie. 

Jak zabezpieczyć telefon – smycz

Moda na smycze przeminęła, ale ja jakoś nie mogę się odzwyczaić. Używam smyczy od wielu lat i jeśli nie mam jej przyczepionej do etui wyraźnie czegoś mi brak. Różnica jest tylko taka, że teraz mam króciutką smycz, kiedyś była moda na długie. Tego samego nauczyłam też dziecko i trzeba przyznać, że kilka razy uratowało nam to może nie życie, ale sprzęty na pewno. Najbardziej jaskrawy przykład, jaki pamiętam, dotyczył akurat aparatu fotograficznego, ale i tak go podam: gdyby dziecko nie przełożyło smyczy od aparatu przez rękę, ten trafiłby prosto w świeżo zmiksowane ciasto.

Jakiś czas temu przelała się fala kradzieży w komunikacji, wyrywano telefony z rąk i wysiadano, zanim okradziony zareagował, pojazd jechał dalej. Telefonu ze smyczą nikt raczej z ręki nie wyrwie, to nie takie proste. A przecież nie chodzi o to, żeby się szarpać, tylko zadziałać szybko. Dlatego smycz mam i polecam. Może niemodne, ale dobre rozwiązanie. Dając telefon małemu dziecku, można go przypiąć na smyczy do wózka. Nawet jak dziecko upuści, telefon daleko nie poleci.

Telefon dla nastolatka

To mit, że nastolatki są uważniejsze. Mają lepiej wykształcone zdolności manualne, co niestety nie przekłada się na bezpieczeństwo przedmiotów w ich dłoniach. Dlatego telefon nastolatka powinien być zabezpieczony tak samo dobrze, a może nawet jeszcze lepiej, niż telefon matki, która pozwala bawić się nim dziecku.

 

Tekst powstał we współpracy z marką 3mk. 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W przedszkolu 12 listopada 2019

Dziecko na dwór!

Do napisania dzisiejszego artykułu zainspirowała mnie koleżanka, która pracuje w szkolnej świetlicy.
– Wciąż zgłaszają się do mnie rodzice, którzy są zaniepokojeni tym, że ich dzieci po lekcjach wychodzą z nami na dwór– powiedziała mi ostatnio.

Słońca nie ma, wieje wiatr, a dzieci na podwórku!? Czy to jest rzeczywiście powód do niepokoju?

Kiedyś nikt nie musiał przekonywać dorosłych, żeby dzieci mogły bawić się na dworze, a samodzielność i poznawanie w ten sposób świata, było czymś zupełnie naturalnym. Co się więc stało, że rodzic jest spokojniejszy, jak jego latorośl SIEDZI w domowym, przedszkolnym czy szkolnym zaciszu, zamiast biegać na podwórku? A w przebywaniu na dworze widzi tylko zbrudzone ubrania, ryzyko zachorowania, niebezpieczeństwo i nieodpowiedzialność dorosłych?

W krajach nordyckich dzieci w przedszkolach i szkołach przebywają na powietrzu dwie godzinny dziennie bez względu na pogodę, która na tej szerokości geograficznej wcale ich nie rozpieszcza. Skandynawskie dzieci spędzają czas na dworze aktywnie – same wymyślają zabawy, wspinają się, skaczą, taplają w kałużach, bawią się w błocie. Także w Szkocji zabawa na świeżym powietrzu jest „fundamentalnym prawem” każdego dziecka, a w USA powstała inicjatywa “Take a child outside” czyli “Zabierz dziecko na dwór”.

Jestem pewna, że w Polsce wielu rodziców też wie, że ruch na świeżym powietrzu niesie za sobą mnóstwo korzyści. Sprawia, że dzieci są szczęśliwe!

Jeśli należysz jednak do grupy rodziców, którzy nie są do tego przekonani, spróbuję przedstawić przykłady związków przyczynowo-skutkowych, dlaczego aktywność na powietrzu jest ważna dla dziecka?

  1. Dzieci bawiąc się na dworze, są odważne i ciekawe świata. Podwórko to najlepsze miejsce do samodzielnie zainicjowanej zabawy – to wtedy maluchy najwięcej się uczą, rozwijają swoją wyobraźnię i kreatywność. Dzieci trenują twórcze myślenie i ćwiczą rozwiązywanie problemów.
  2. Na dworze każdy, także mały człowiek czuje się lepiej — odpręża się i jest bardziej odporny na stres.
  3. Zajęcia szkolne spędzone w ławkach pochłaniają tak dużo czasu, że dla dobra rozwoju dziecka konieczna jest aktywność fizyczna. Ponadto pobyt na świeżym powietrzu pozwala rozładować negatywne emocje.
  4. Zabawa na zewnątrz poprawia sprawność ruchową. Dziecko doskonali swoje umiejętności motoryczne i manualne: bieganie, przeskakiwanie, podskakiwanie, rzucanie, chwytanie, wspinanie się…
  1. Podczas swobodnej zabawy w grupie rówieśników ćwiczą swoje umiejętności społeczne.
  2. Mózg dziecka przebywającego na dworze jest lepiej dotleniony.
  3. Słońce jest najważniejszym źródłem witaminy D.
  4. Ruch na dworze zapobiega otyłości.
  5. Regularne przebywanie na świeżym powietrzu w różnych warunkach atmosferycznych wzmacnia odporność organizmu.
  6. Regularna aktywność na dworze sprawia, że dziecko będzie rzadziej chorować na infekcje górnych dróg oddechowych.
  7. Pozwalając dzieciom się ubrudzić, sprawiamy, że ich układ immunologiczny uczy się rozpoznawać i walczyć z chorobotwórczymi drobnoustrojami.
  8. Zabawa na zewnątrz zwiększa poczucie szczęścia – dotlenienie organizmu ma związek z podnoszeniem się poziomu serotoniny.
  9. Dzieci nadpobudliwe wykazują wyższy poziom skupienia na zadaniach, jeśli dużo bawią się na dworze.

 

Prawdę mówiąc, można by tak długo wymieniać – zdaję sobie sprawę, że nie wyczerpałam tematu. Zależało mi, by pokazać, na jak wiele sfer życia dziecka, korzystnie wpływa pobyt na dworze.

Jeśli Twoja latorośl chodzi do przedszkola i szkoły, w której pedagodzy o tym wiedzą, to należy się z tego cieszyć i to doceniać. Jednocześnie pamiętać, żeby ubierać dziecko odpowiednio do aury, w myśl powiedzenia „Nie ma złej pogody … są tylko złe ubrania”.

Pamiętaj, że to przegrzanie osłabia odporność Twojego dziecka. Pozwólmy też dziecku decydować, czy jest mu zimno, czy za ciepło. 

Mocno wierzę, że przemyślisz sprawę i docenisz ruch Twojego dziecka na świeżym powietrzu, jako coś atrakcyjnego, pozytywnego i wartościowego. A Twój maluch, mając do wyboru spędzenie czasu przed jakimkolwiek ekranem, bez zastanowienia wybierze nieskrępowaną zabawę na dworze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close