Toksoplazmoza w ciąży? Spokojnie…
Każda przyszła mama wykonuje w okresie ciąży co najmniej jedno badanie na obecność pasożyta wywołującego toksoplazmozę – Toxoplasma gondii. W najlepszej sytuacji są te kobiety, które przeszły infekcję przed zajściem w ciążę, ponieważ można niemal ze 100% pewnością potwierdzić, że płody takich kobiet są chronione przed pasożytem.
Przejście przed ciążą zarażenia T. Gondii niemal w 100% chroni przed tym zagrożeniem rozwijające się dziecko. Trochę trudniejszą sytuacja pojawia się wtedy, kiedy przyszła mama nie miała do czynienia z pierwotniakiem wywołującym toksoplazmozę, wtedy istnieje ryzyko, że zarazi się w ciąży.
Jednak najgorzej jeśli do wniknięcia pasożyta dojdzie w okresie ciąży, a zwłaszcza w pierwszym trymestrze. Sytuacja ta wymaga natychmiastowego działania.
Czym jest toksoplazmoza?
Toksoplazmoza to bardzo popularna choroba pasożytnicza, która wbrew stereotypom nie dotyczy tylko właścicieli kotów, ale może rozwinąć się właściwie u każdej osoby, która choć raz jadła poza domem danie zakażone pierwotniakiem lub zjadła posiłek przygotowany w mniej staranny sposób.
Statystyki pokazują wielką ekspansję pierwotniaków wywołujących toksoplazmozę. Według różnych źródeł, z powodu toksoplazmozy może chorować od 25- 75% osób. Jak te statystyki wyglądają u kobiet w ciąży? Okazuje się, że u połowy przyszłych mam wykrywa się przeciwciała, które stanowią dowód na przebycie zakażenia.
Jak często w Polsce rodzą się dzieci z toksoplazmozą?
W Polsce każdego roku rodzi się około 400 dzieci z toksoplazmozą. Szacuje się, że około 1 na 1000 maluchów przychodzi na świat z wrodzoną toksoplazmozą.
Warto wiedzieć, że jedynym pewnym sposobem na wykrycie toksoplazmozy u ciężarnej i uchronienia przed zachorowaniem dziecka jest wykonanie badań krwi. Toksoplazmoza zazwyczaj nie daje żadnych objawów u osoby dorosłej, dlatego zupełnie naturalne jest to, że przyszła mama nie ma pojęcia, że w jej ciele właśnie odbywa się swoista walka z pierwotniakiem, który dostał się do układu pokarmowego wraz z surowym lub niedogotowanym mięsem albo nieumytymi warzywami wcześniej zabrudzonymi przez odchody zwierząt.
Jak dochodzi do zarażenia dzieci?
Do szczególnie groźnej sytuacji dochodzi, gdy zarażenie toksoplazmozą następuje w ciąży. Wtedy istnieje ryzyko transmisji pierwotniaka do płodu – średnio szacuje się to ryzyko na poziomie 25%. Wraz z wiekiem ciąży ryzyko przedostania się pierwotniaka przez łożysko wzrasta, przykładowo w 13 tygodniu ryzyko to wynosi 6%, a już w 26 tygodniu około 40%, by w 36 tygodniu było ono równe 72%.
Niestety zarażenie toksoplazmozą płodu jest dość niebezpieczne. Może spowodować poronienie, zgon płodu, jak również ciężkie powikłania, z którym maluszek będzie się musiał mierzyć przez całe życie – małogłowie, wodogłowie, zapalenie siatkówki.
Najmniej ryzykowne jest zarażenie toksoplazmozą w ciąży zaawansowanej. Na skutek tego może rozwinąć się żółtaczka, zapalenie płuc, powiększenie śledziony czy wątroby.
Niestety dzieci, które rodzą się z toksoplazmozą mogą w przyszłości mieć objawy padaczki, zaburzenia mowy, porażenia dziecięcego.
Jak leczy się toksoplazmozę w ciąży?
Toksoplazmoza w ciąży wymaga ingerencji lekarskiej. Celem leczenia jest zapobieganie dostania się pierwotniaka od matki do płodu. W tym celu stosuje się bezpieczny w ciąży antybiotyk spiromycynę (rowamycynę), która nie przenika do płodu, dlatego nie może być uważana za rozwiązanie usuwające pierwotniaka rozwijającego się u dziecka. Gdy po badaniu zdiagnozuje się zakażenie u matki, należy działać błyskawicznie, by nie dopuścić do przeniesienia pierwotniaka do płodu.
Leczenie kontynuuje się aż do porodu. Nawet w sytuacji, gdy nie ma dowodów, że doszło do transmisji zakażenia.
Jeśli dojdzie do zakażenia płodu, lek zastępuje się innym zestawem – pirymetaminą oraz sulfadiazyną i kwasem foliowym – taka kombinacja ma uchronić płód przed negatywnymi konsekwencjami przebycia toksoplazmozy.
Autor artykułu:
Dorota, mama trzyipółletniej Oliwii i rocznej Paulinki, orędowniczka zdrowego rozsądku w wychowywaniu dzieci. Więcej o toksoplazmozie przeczytasz na sosrodzice.pl.
Chyba czytacie w myślach, jestem obecnie w 3 ciąży robiłam badanie na toxo i wyniki wyszły trochę niepokojące a mianowicie toxoplasma IGG 12.3 wynik dodatni 🙁 i toxoplasma IGM 0.19 ujemny termin do gin. odległy byłam u lekarza rodzinnego i mam skierowanie do poradni chorób zakaźnych i mocno się denerwuje:(
Martyna, spokojnie. Ja w drugiej ciąży miałam dodatnią cytomegalię. Nie potrzebnie się denerwowałam. Jeśli możesz to szybko zapisz się do poradni chorób zakaźnych – tam dowiesz się więcej. Trzymam kciuki i ufam, że wszystko będzie dobrze 🙂
Mam kota w domu i trochę się bałam. Ale badania wyszły dobrze a Coco nie trzeba było wywozic do mamy:)
W pierwszej ciąży robiłam badanie na toksoplazmozę 4 razy. W obecnej póki co 2 razy ale z pewnością dojdzie do 4 Nie boję się badań, robię je z myślą o zdrowiu mojego dziecka, podobnie jak badanie na Hiv czy inne zakaźne choroby.
Ja toksoplazmozę przeszłam przed ciążami i jestem odporna.
Miałam koty całe życie – i zarówno w pierwszej, jak i w drugiej ciąży toxo ujemne. Kotów wówczas już nie miałam, przed dziećmi wyprowadziłam się z rodzinnego domu 🙂 Przy trzeciej ciąży okazało się, że musiałam jakoś toxo przejść między drugim i trzecim dzieckiem, bo nabrałam przeciwciał, a kontaktów z kotami nie miałam praktycznie wcale. Lekarz mój mówił, że to zdecydowanie częściej od niemytych owoców się łapie, niż od kotów 🙂
No właśnie, a wszystko zwala się na niewinne koty, ehhh te przesądy…
Nie miałam kota, ale hodowała je sąsiadka. Gdy poroniłam, okazało się, że to przez cytomegalię. Siostra ma kota i nie złapała nic w ciąży.
Toksoplazmoza przebyta dawno ! A przy badaniu w ciąży wyszło i antybiotyki poszły w ruch ….
Ja mam dwie kotki I dwiw kuwety i dwa razy bylam w ciąży Ludzie bzdury opowiadają z niewiedzy.Ja temat poznałam od podszewki i wiem iż szybciej można złapać toksoplazmozę od surowego mięsa czy niedokładnie umytych warzyw niz od kota
ale łatwiej zwalić na kota niż na własną głupotę
Niestety to prawda.Mnie znajomi potepieli za to,iż kotów nie wyrzucilam z mieszkania oraz za to,ze dotykalam ich nie bojąc się tej zlowrogiej toksoplazmozy o której ledwie cos tam słyszeli,a co gorsza nie balam sie zadrapań,które jak bylam wielokrotnie zapewniają będą widoczne na moich dzieciach Ku ogólnemu zaskoczeniu średniowiecznych matołów ja miała to w d…e,a moje dzieci miewają się calkiem nieźle choc koty miały je tez pożreć tuz po narodzinach i wydrapać im oczęta wstyd normalnie nawet o tym pisać.21 wiek,a ludzie naprawde w takie rzeczy wierzą i próbują przekonywać do tego innych
Kwestia podejścia…Ja mam kota w domu i jedynie co to w trakcie ciąży mąż czyścił kuwete. Nasz Kot Edward (Edek) 😉 był jeszcze przed zajściem w ciążę u nas i nie wyobrażam sobie że ciąża spowodowałoby że kot by musiał zrobić wylot z naszego domu…co to to nie 🙂
Ja myślałam, że to tylko od kota się można zarazić ale zarówno w tym artykule, jak i w innym widzę, że nie jest to jedyne ryzyko.
Tu przeczytałam jeszcze, że jeśli chodzi o koty, to to ryzyko nie jest duże, jednak trzeba przestrzegać pewnych zasad higieny – http://mozgi.pl/czy-kobieta-w-ciazy-powinna-sie-pozbyc-kota-ze-wzgledu-na-ryzyko-zarazenia-sie-toksoplazmoza-3290