Wszawica atakuje! Dlaczego na to pozwalamy?
Ja już kiedyś pisałam o wszach, ale temat jakby znowu powraca. Te małe cholery buszują u Duśki w szkole, ba – Duśki w klasie! – już od pierwszego dnia po feriach. No niech to chudy byk strzeli!
Wszawica jest ponoć chorobą cywilizacyjną, tak słyszałam. I nie ukrywam – roześmiałam się w twarz osobie, która to powiedziała. Bo wiecie co? Wcale nie wszawica jest chorobą cywilizacyjną, ale ta nasza pieprzona poprawność polityczna i tolerowanie wszystkiego jak leci. I o ile kiedyś wszawica – oczywiście wiem, że niezawiniona bo nikt normalny nie hoduje wszy – była powodem do wstydu, to teraz jest co najwyżej pretekstem do oczekiwania współczucia. Ale jakiego współczucia ja się pytam wcale nie grzecznie? Komu mam współczuć? Komuś kto łazi z robalami we włosach między ludźmi? Bardziej współczuję tym ludziom, którzy się od takiego niefrasobliwca zarażą. Bo niestety wszawica jest silnie zaraźliwa. A wszy to takie złośliwe bestie, że wbrew pozorom nie do brudu idą ale do czystości. Nie wiem, może powinnam przestać Duśkę kąpać, żeby ją przed wszami zabezpieczyć? Noooo, ale wtedy to od razu zostałaby okrzyknięta brudasem i napiętnowana na całe życie. Bo brud piętnować można, wszy już nie. Wyjaśni mi ktoś ten fenomen? Mogę współczuć komuś kto mi napisze w mailu bądź SMS-ie, że nie może wyjść z domu, bo go wszy oblazły i musi najpierw zarazę wytępić. O tak, komuś takiemu będę współczuła. Ale nie komuś kto ma świadomość swojej wszawicy i spokojnie chodzi po ulicach, robi zakupy, jeździ komunikacją publiczną. Nie, nie i jeszcze raz nie!
Dlaczego my jako społeczeństwo godzimy się na to, by jadły nas małe wstrętne robale, podczas gdy półki apteczne uginają się od specyfików przeciwko wszawicy? I nie, nie są to jakieś drogie preparaty, a cała kuracja nie jest skomplikowana.
Nie wiem czy wiecie, ale był czas, że osobom zawszonym obcinano włosy do gołej skóry. Jak trzeba to trzeba, siła wyższa. Nie było to miłe, ale konieczne i nikt z tym nie polemizował. Dziś oczywiście zdecydowana większość by odmówiła i ponoć ma prawo. Tylko ja się pytam, gdzie w tym wszystkim są prawa ludzi chcących żyć bez insektów na głowie?
Skoro wszawica jest chorobą to dlaczego się jej nie leczy? Dlaczego można zmuszać rodziców do szczepienia dzieci (pomińmy temat czy lepiej szczepić czy nie, chodzi o sam fakt istnienia prawnych środków przymusu), a nie można zmusić do pozbycia się wszy? Ciężko będzie komukolwiek przekonać mnie, że preparaty przeciwko tym robalom są szkodliwe dla skóry, włosów czy czegokolwiek i że z dwojga złego lepiej mieć wszy niż te szampony stosować. A jak ktoś się będzie upierał to uprzejmie przypominam, że zawsze można starym sposobem użyć nafty bądź pozbyć się owłosienia na głowie. Aha, tak na marginesie, wszy nie tyko gryzą powodując u człowiek reakcje alergiczne na ich ślinę. Naturalny odruch drapania może doprowadzić do wtórnych zakażeń bakteryjnych, a w konsekwencji stanów zapalnych skóry głowy? Mało? Te małe zarazy przenoszą także choroby zakaźne, między innymi tyfus plamisty, dżumę i dur powrotny. Mówicie, że tych chorób już nie ma? Ja bym nie była taka spokojna, wraca polio, wraca borelioza to i dżuma lada moment wróci.
Czy to naprawdę jest problem ogłosić jakiś tydzień walki z wszawicą, w ramach reklamy rozdawać te saszetki z szamponami nawet za darmo? Albo za jakąś symboliczną opłatą? Wciskać ludziom ulotki na temat wszy a nie jak zwykle o szkołach języków obcych i agencjach towarzyskich? Informować jak przeciwdziałać, co robić i jak się zachować gdy się znajdzie wesz na grzebieniu? Że to niby jest oczywiste? Gdyby było to by nie było problemu wszawicy. A on jest i jest coraz większy. Jeszcze trochę i ze świecą będziemy szukać kogoś kto nie ma na głowie wszy. Dojdzie do tego, że wstydem będzie nie mieć, gdy wszyscy mają. Śmiejecie się? Nie ma z czego się śmiać, nie takie absurdy ten kraj widział.
U nas w szkole zazwyczaj na początku roku szkolnego, po obozach, koloniach jest komunikat o wszawicy. Zupełnie nie rozumiem dlaczego higienistka szkolna (tak jak dawniej było) nie sprawdza dzieciom głów. Przepraszam, sprawdza ale musi mieć pisemną zgodę rodzica każdego dziecka a to już wydłuża sprawę w czasie. Gdyby głowy dzieci były sprawdzane na bieżąco to nie dochodziłoby do epidemii. Tak sobie myślę po cichu:)
U nas była akcja wsiury w grudniu i styczniu ……
i jak się skończyło?
Moi nie złapali , ale w szkole i przedszkolu ucichło ..
Kolezanka mi opowiadala ze jedna z mam ktorej dzieci problem dotyczyl, powiedziala, uwaga, uwaga… ze nie wyczysci dzieciom glow bo ma tipsy!
no popatrz, o tym nie pomyślałam, faktycznie tipsy to jest argument 😛
Ale maz juz ich.chyba nie ma
skuteczne specyfiki są drogie. 100 ml dobrego specifiku to koszt 30-60 zł, czasami drożej, te tanie to nic nie warte.
Póki co nie mam doświadczeń osobistych, nie wiem czy te tanie faktycznie nie działają, ale myślę, że gdybym musiała to bym wysupłała taką kwotę, zdrowie ważniejsze.
Ja niestety wiem :/. I mam nadzieje, że to się już nie powtórzy.
Współczuję. Ja się bardzo boję tej zarazy
To jest masakra :/. Ciężko wytępić. Szczególnie jak dziecko ma długie włosy.
Nie koniecznie, moja mama kupowała preparat za kilka zł w aptece który wszystkie paskudne robale dusił a potem siedziała i pół nocy pasmo po paśmie czysciła. A potem kiedy znowu przyniosłam wszy poszła i zrobiła wojnę i zaraz zaczęło się sprawdzanie głów dzieciom.
A pamiętasz może nazwę tego specyfiku?
Oj wybacz, ja miałam w nosie co mi tam nakłada matka na łeb byle mi włosów nie scinała. Ale moja koleżanka swojej córce musiała dosłownie kilka dni temu zrobić kuracje, użyła Sora koszt ok 15 zł, mówi że bardzo skuteczny i jeszcze w razie ”w” kuracje za tydzień powtórzy.
ponoc Hedrin jest bardzo skuteczny 🙂
Sora wychodzi drogo bo 50 ml za 15 zł, czyli na 100 ml to 30 zł ja pisałam wyżej, u nas te tanie specyfiki nie pomogły niestety.
U nas pomogła Nyda. Droga, około 50zł, ale skuteczna. Wyczesuje się już tylko zwłoki. Nawet gnidy się duszą. Sora nie podziałała. Dziadostwo już się uodporniło. A Nyda obkleja włosy, jest oleista i odcina stworom dopływ powietrza. Duszą się i giną. Nawet jaja. Działa zupełnie inaczej.
u nas w szkole ciągle jest :-/,
U nas była epidemia wręcz w zeszłym semestrze
„Były w 5 wieku, będą i w 30- stym”- tak powiedział mój ś.p. farmaceuta. Racją jest, że apteczne półki się uginają, jednak 3/4 można wsadzić sobie w… kosz na śmieci. Nam finalnie pomógł Hedrin- wyłam, aplikując i zmywając- kosztował 40 zł ( prawie, 38,50 ) Ciężko jest wytępić mendy… Rozumiem Twoją frustrację jako matki- pamiętaj, że wszy kochają czyste główki 😉 ja walczyłam (!) od 23 grudnia do 3 stycznia ( dwa lata temu ), Hedrin załatwił temat 🙂
aż tak długo??? OMG! Wiem, że kochają czyste główki, ale przestać myć dziecku głowę to jakby lipa…
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, myłam cały czas, tylko preparat nie pomagał 😉 użyłam 3 albo 4 rodzaje zanim wytępiłam 🙂
Bo to wstyd dla rodzica isc do apteki i kupic taki preparat. Na i doszedl problem ze w szkolach nie mozna przeprowadzic kontroli przez pielwgniarke. No to jest po prostu chore. Kiedys szlo sie na taka kontrole i kto mial wszy ten szedl do domu i musial przejsc kuracje a teraz wielkie mcyje bo sie ktos poczuje urazony?!! Niesamowite ze dla niektorych wazniejsze jeat co ludzie powiedza niz czy wyzdrowieja.
u nas pielęgniarka głowy, podobno w dwóch szkołach w mieście jest mega problem, u nas póki co czysto
Być może zbyt brutalne Ale skuteczne…
X lat temu, kiedy sama chodziłam do szkoły i panowała wszawica, to w przychodni pielęgniarka mojej mamie poleciła umyć głowę szamponem dla psów. Wierzcie mi czy nie. Na dluuugie lata problem zniknął z mojej głowy. Mimo iż dookoła skakały małe zwierzątka.
I kiedy moja córka tez złapała te małe zwierzątka, też użyłam takiego szamponu. Póki co problem nas nie dosięgnął kolejny raz 😉
ciekawy pomysł i na logikę może być skuteczny….
Mi by było wstyd,gdyby biegaly po głowie córki czy syna. Mam nadzieje,ze nas to ominie(póki co ani w szkole ani w przedszkolu się nie pojawiły). Dzieciaki maja geste włosy jej chyba bym się zaplakala. Pamiętam jak mając 10 lat mama mi wyczesywala gnidy. Włosy były obcięte (z pasa do przed ramiona) i walka wieczorami. A za obcięte włosy tato nie i odzywal się do mamy przez ładny miesiąc.
Obcięte włosy? Tego się najbardziej boję, to byłby dramat
Miałam bardzo geste i długie włosy. Plus tego był taki,że w końcu przestali mnie na ulicy „macac”(tzn.moje włosy), ale niestety od tamtego cięcia juz nie udało mi się zapuscic włosów do pasa 🙁
🙁
U nas wlasnie przechodzimy z corka to niestety przedszkole to lekcewazy jak zglosilismy i innych rodzicow niepowiadomili a przeciez zapewne juz wiecej osob ma , srodki niestety sa bardzo szkodliwe przekonalam sie na swojej skorze i corki ale lepiej umuc tym 3 razy niz drapac sie
U syna w szkole w klasie też panuje kupiłam spray przeciw wszom.psikam
Ale u mnie sa rozsadni
Dlaczego w szkole nie można sprawdzać? Dla chcacego nic trudnego zbiera się zgode od rodzicow na przeglad czystosci głowy na poczatku roku na cały etap edukacyjny i gdy się pojawia problem w szkole pielegniarka przegląda wszystkim głowy informuje rodzicow i.problemu nie ma
Pod warunkiem, że wszyscy rodzice wyrażą zgodę, zmusić nie można
Jak dobrze pamietam to za czssoe mojej podstawowki.nie bylo zmiłuj ! Każdy mial sprawdzana glowe , rece i paznokcie !! Teraz sie w d.. po przewracalo i rodzice chca nietykalnosci dla swoich dzieci . A ja chce zeby moje dziecko było bezpieczne i bez robali
Widać w jednym czasie do podstawówki chodziłyśmy. U mnie było tak samo
Za moich czasów też sprawdzano czystość głowy i nikt nikogo nie pytał o zgodę
dzięki bogu ja nigdy nie miałam ale siostra kiedyś złapała to mama wylała jej ocet na głowe i nałożyła na włosy reklamówkę jednorazową ( można czepek foliowy) i po jakiejś godz kazała jej umyć głowe i wyczesała. no i wiadomo ręczniki, pościel do wygotowania,
Czytam, czytam i jestem w szoku – nie zdawałam sobie sprawy, że taki problem naprawdę istnieje. Zawsze wydawało mi się, że ta choroba wynika z zaniedbań i aktualnie jest ogromną rzadkością. Zabieram się za czytanie dalej na ten temat, dzięki!
U nas też była walka – od razu jak zauważyliśmy intruzów u córki, to powiadomienie do przedszkola i do całej rodziny – na dodatek córcia zachorowała, więc tak czy tak została w domu. Ale w przedszkolu też się pojawiły – u nas sprawdziły się specyfiki apteczne (LiquidoDuo – nie wiem czy w PL też jest dostępny), no i konsekwentne wyczesywanie – sprawdzanie głowy maluszkom po trzy razy dziennie, każde jajo i intruz od razu usuwane. I tak był nawrót, trudno sprawdzić wszystkie dzieci przedszkolne, choć panie przeglądały im główki w wolnych chwilach… Jak problem pojawił się u siostrzeńca (niespełna dwulatek),… Czytaj więcej »
Ja stoje i po jednej i po drugiej stronie barykady, bo i jestem mama ale i nauczycielką w przedszkolu i szczerze zastanawia mnie w ogóle skąd te wszy się biorą, bo znam dzieciaki w przedszkolu, żadne z nich nie jest zaniedbane, choć właśnie ten mit upada, wszy wcale nie łączy się z brakiem higieny, ale skądś się biorą, ja niestety też sama złapałam od dzieci, nie miałysmy nawet szansy wyłapać dzieci z wszawicą bo poprostu wszystkie już miały w momencie sprawdzania głów i my rownież. Ja stosowałam hedrin raz, u swoich osobistych dzieci rownież odrazu w razie co choć nie… Czytaj więcej »
Mam podobną historię jak Ty, Maja. Ja nie mam dziecka, ale pracuję w szkole na świetlicy. W tym roku już nie złapałam wszy ani razu, od kiedy stosuję hedrin raz. Myślę, że to lepiej zapobiegać niż leczyć
ja dzięki temu środkowi w błyskawicznym czasie pozbyłam się wszy u swoich bliźniaków..na szczęście obyło się bez nawrotów..
ja dzięki temu środkowi w błyskawicznym czasie pozbyłam się wszy u swoich bliźniaków..na szczęście obyło się bez nawrotów..