Ból brzucha w święta? Zapomnij! Zespół jelita nadwrażliwego da się okiełznać
Święta to wspaniały dla podniebienia czas, w którym potrawy na suto zastawionym stole, aż proszą się o skosztowanie. Szczególnie w Wigilię, podczas której tradycja nakazuje przygotowanie 12 potraw i spróbowanie każdej z nich przez biesiadników, aby przez kolejny rok w domu panował dobrobyt.
Wiecie, ja jestem prawdziwym smakoszem. Kocham jeść, a już absolutnie uwielbiam barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, potrawy rybne. Na szczęście metabolizm jeszcze się za to nie zemścił! Tymczasem mam inny kłopot, w przeciwieństwie do super metabolizmu, nie do pozazdroszczenia.
Wiecie czym jest zespół jelita nadwrażliwego? Ja niestety wiem – powoduje on przykre dolegliwości ze strony jelit, takie jak naprzemienne biegunki czy zaparcia, wzdęcia i naprawdę intensywny ból, a także bóle krzyża. Podczas rozmowy z lekarzem dowiedziałam się, że cierpią na to przede wszystkim kobiety i co ciekawe, to schorzenie ujawnia się najczęściej po 20 roku życia. U mnie też tak było, z tym że, na szczęście, dotknęła mnie łagodna postać nadwrażliwości.
Przywykłam do czasowych dolegliwości, bo choć ta przypadłość bywa bolesna, nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia. Najlepiej unikać tego, co szkodzi, ale umówmy się – kto lubi ograniczenia? Tym bardziej, że święta rządzą się odmiennymi prawami. Ja nie lubię sobie niczego odmawiać (pewnie nie tylko ja) i bywa, że z tego powodu cierpię. Jestem więc przygotowana za każdym razem do walki z bólem.
A jeśli już przychodzi fala bólu, to, co u mnie zawsze skutkuje, to termofor i No-spa. Mogę wam to uczciwie polecić przy zespole jelita nadwrażliwego. Nie znam lepszego sposobu, by walczyć z bólem brzucha różnego pochodzenia. No-spa szybko łagodzi bolesne skurcze, które wielu “nadwrażliwcom” utrudniają, a chwilami wręcz uniemożliwiają normalne funkcjonowanie.
Poza tym sięgajcie po naturalne probiotyki (np. kiszonki, naturalne jogurty), bo ważne jest, by flora bakteryjna jelit była w dobrym stanie. I to, co mogę jeszcze polecić, to unikanie stresu (ha ha ha!), który nasila dolegliwości. Na szczęście przy świątecznym stole stresu nie ma za wiele, więc zauważam tu działanie terapeutyczne rodzinnego biesiadowania ;).
Mam nadzieję, że wasza nadwrażliwość nie odezwie się w święta i spędzicie cudowny, relaksujący czas z najbliższymi.
Wesołych Świąt, bez bólu i zmartwień!
Oj znam doskonale co to za paskudna choroba ☹