Czy samodzielność idzie w parze z bezpieczeństwem dziecka?
Jak bardzo samodzielne są Wasze dzieci? Czy zgadzacie się na samotny kurs przedszkolaka do osiedlowego sklepu, czy może spacer z psem wokół domu? Ja absolutnie nie widzę w żadnej z tych sytuacji mojego 4,5 letniego syna.
Nie lubię kiedy dzieci znikają choć na chwilę z moich oczu. Chyba jestem matka-kwoka, bo mam potrzebę kontrolowania ich poczynań, w pełnej gotowości do działania, aby chronić je przed złem tego świata. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale mam obawy, gdy puszczam moje dziecko do babci. Samodzielnie Bartek ma do przejścia jakieś 100 m po prostej, na spokojnym osiedlu. Babcia mieszka w bloku naprzeciw mojego, więc wydaje się że mogę śmiało Bartka puścić samego. Ale… No właśnie, jest jedno “ale”! Moje dziecko jest zupełnie szalone i takie też miewa pomysły. Owszem, wykłóca się o to, że mam czekać w domu i patrzeć przez okno jak on idzie do babci, bo przecież babcia też patrzy w oknie dokąd zmierza wnuk. Tyle, że przy takim małym wariacie, to wielce ryzykowna wycieczka. I wcale nie jestem taka pewna, czy doglądanie z okien jego przejścia jest wystarczające. Niestety, wszędzie może trafić się szaleniec który po osiedlowej drodze przeleci z prędkością 100 km/h.
Młody ma 4,5 roku, nie jest już małym dzidziusiem, który potrzebuje by prowadzać go za rękę. Jednak nie potrafię sobie wyobrazić, aby z powodu mojego niedopatrzenia, brawury, jakkolwiek tego nie nazwać, miałoby się stać coś strasznego. Ale z drugiej strony, samodzielność dziecka jest ważna, nie mogę go trzymać pod kloszem. Trochę obawiam się, że wychowam dziecko niepewne siebie, czy niesamodzielne. A może po prostu naoglądałam się za dużo wiadomości o wypadkach, porwaniach i zaginięciach. Za każdym razem myślałam o dzieciach ze współczuciem, dziękując w duchu, że moje dzieci są całe i zdrowe. Nie mam pojęcia, kiedy to się zmieni. Bo czy obawy maleją wraz ze wzrostem dzieci? Kiedyś dzieciaki w wieku szkolnym latały same, z kluczem na szyi. I jakoś dały radę. Poza tym, widzę że dzieci znajomych, w wieku Bartka schodzą do osiedlowego sklepu, żeby kupić sobie jakiś drobiazg, i wracają całe i zdrowe do domów.
Próbuję równoważyć moje obawy z pragnieniem samodzielnego działania u Bartka, sprowadzam go za blok, i tam czekam obserwując jak młody przechodzi do bloku babci. Po schodach na górę to już sobie da radę, o to się nie martwię. Na razie na tyle mnie stać. A Wy na jak dużą samodzielność w przemieszczaniu się pozwalacie swoim pociechom?
Nigdy dziecko samo z psem. A co do samodzielności trzeba dostosować do dziecka i warunków. Moja jako 7 latka chodziła ze szkoły na zajęcia, a 2 lata później jeździła sama tramwajami. Wcześniej biegała pod domem na ulicy, ale na wsi to inaczej trochę. Ale też ja byłam pewna, że zanim gdzieś pójdzie przyjdzie spytać, że zawsze uważała na samochody. Znałam swoje dziecko i wiedziałam na ile mogę pozwolić. Warto słuchać dziecka. Jeśli ono jest na coś gotowe to delikatnie popuszczając smycz należy pozwalać, byle nie od razu. U mnie zazwyczaj od pomysłu dziecka do pełnej realizacji samodzielności mijało kilka miesięcy.… Czytaj więcej »
Sama wychodzi na plac zabaw od kiedy skończyła 4,5l. Do sklepu po „swoje” zakupy od kiedy skończyła 5 z hakiem 😉 przez ulice musi przejsc, ale to taka osiedlowa (5 bloków na krzyż) 🙂
Moja sama na podwórku, ale przed blokiem „na oku” od kiedy skończyła 3 lata. od 4 r.ż. biega po osiedlu ale z koleżanką starsza o 2 lata, od zeszłego roku ma przy sobie tel, bo biega po całym osiedlu – uliczki 2 dojazdowe tylko pod blok, ale nie musi po nich chodzic – a i tak ma zakaz, a głowna jest za blokami. Biega, ale jak ma dalej odejść to i tak mówi. Ma tel, często do niej dzwonie. Jak jest sama to bawi sie przed domem, albo na placu obok bloku. Do sklepu chodziła jak był mały na osiedlu,… Czytaj więcej »
moje dzieci są samodzielne, nie wyręczam ich we wszystkim, same jedzą myją się ubierają, malują itd. Ale jeśli chodzi o samodzielne chodzenie do sklepu, na spacer z psem wykluczone, zbyt wiele niebezpieczeństw na nie czycha. Owszem wychodzą same na podwórko ale mam ogrodzone, są w zasięgu moich oczu. Na wsi bywa tak że dzieci biegaja po ulicy, bawią się całe dnie ja stanowczo mówię nie tym bardziej że 2 lata temu potrącone zostało dziecko na tej właśnie ulicy przez motor który jechał prawie 200km/h oderwał dziewięcioletniej dziewczynce noge i. całe szczęście dziewczynka cudem przeżyła . jak się okazało to wina… Czytaj więcej »
moje dzieci są samodzielne na tyle ile uważam że mogą być , dbam o ich bezpieczeństwo i nie wyobrażam sobie aby bawiły się bez opieki osoby dorosłej.
Mój syn ma prawie 4 lata , dosłownie pod oknem mamy podwórko , zamknięte , nie ma wyjścia na ulicę , widok z okna mam , a jednak nie wyobrażam sobie puścić synka samego.. Wiem jakie pomysły mogą mieć dzieci i jednak obawy są .. Sam w domku został dwa razy , musiałam wyskoczyć dosłownie na chwilę do sklepu zaraz obok i też już więcej nie zostanie póki co , bo za drugim razem wszedł na krzesło , otworzył sobie górny zamek i czekał na mnie przy drzwiach .. Gorzej jakby przyszło mu do głowy wyjść po mamę .. Także… Czytaj więcej »
Zależy jakie jest dziecko i jakie otoczenie. Ale czasy takie, że strach o dzieci jest gigantyczny!
Moja prawie 5latka bawi sie sama na podworku obok domu, widze ja z okna. Czasem w domu na chwile jak skocze do sklepu albo w aucie jak sama chce zostac.
moje dzieci to 3 i 5 lat, w domu zostają gdy np muszę wyskoczyć wyrzucić śmieci, lub gdy są chore, a zakupy nawet szybkie trzeba zrobić, gdy do zamknięcia sklepu 10 min a mąka na prawie gotowe ciasto się skończyła, gdy idę do piwnicy… raz zdecydowałam się na zostawienie ich na placu zabaw, ale serce miałam w gardle i biegiem kupiłam chleb, który był pretekstem do tego, żeby sprawdzić jak sobie poradzą… starszy syn jest spokojny i chętnie pozwloiłabym mu na większą samodzielność, ale mieszkamy niestety nie na spokojnym osiedlu tylko koło wydziału uniwersytetu i LO, a studenci i uczniowie… Czytaj więcej »
Dzieci 4 i 2 latka, więc jeszcze małe. Ale jak muszę szybko wyskoczyć np. po szczypiorek do ogródka, a one są zajęte bajką, to jest to dla mnie ok. moga same zostać. Na podwórku też czasem chwilkę zostają same, jak po coś muszę pójść do domu.
moja 3,5 latka zostaje sama, gdy np. idę wyrzucić śmieci czy np. do piwnicy po coś. na podwórku też zostawiam ją na chwilę samą. Na dłuższe spuszczenie z oka (np. żeby iść do sklepu) się nie odważyłam jeszcze, ale mam pod ręką teściową, więc zostawiam wtedy małą u niej 😉
Ja kojej 2w mcy corki nie moge na chwile spuscic z oka .staram sie uczyc ja samodielnosci we wchodzeniu na zjezdzalnie itd. Ela jest bardzo ruchliwa niesety wymaga wiecej uwagi,
Synek ma 5 lat, ale nie pozwalam mu jeszcze wychodzić samemu poza bramkę. Na podwórku owszem, bawi się nieraz sam, kiedy ja np. sprzątam w domu.
Moi maja 2 latka i 6 wiec maly jak spi to wyskocze do piwnicy czy ze smiecmi a w tym czasie starszy oglada bajke
Myślę,że to zależy w głównej mierze od dziecka,jakie jest. Synek 6,5 od ponad roku wychodzi sam na podwórko. Oczywiście ma być pod blokiem i nie oddalać się nic mi o tym nie mówiąc. Córka 4 latka ma ZA i jest nieprzewidywalna. Z nią muszę być non stop.
Do 7 roku zycia mlodego nie zamierzam pozostawic go bez opieki zaufanej i odpowoedzialnej osoby doroslej.