Matko karmiąca! Pilnuj diety, bo inaczej…
Zapewne słyszałaś to nieraz: Jeśli karmisz piersią, pilnuj diety: kurczak, ryż i marchewka, i nic poza tym, bo inaczej… No właśnie, co inaczej? Ano nic!
Taka sytuacja, proszony obiad u znajomych, starsza „ciocia dobra rada” zagaduje:
– Karmisz?
– Tak oczywiście (przecież nie głodzę dziecka, na litość!)
– Nie boisz się?
– Czego? (przecież mnie dziecko nie zje?!?)
– No, surówkę z kapusty jeść!
– Zawsze jadam surówkę do obiadu…
– No ale karmisz, no i kolki i ból brzuszka!
– Tydzień temu jadłam fasolkę po bretońsku i kolek nie było, to i kapustę jakoś “strawi” 🙂
– :O !!!
Karmię piersią trzeciego malucha, w żadnym przypadku nie trzymałam diety. Moje dzieci żyją, mają się świetnie i nie miały kolek z powodu mojej diety. Ewentualne bóle brzuszka minęły jak ręką odjął, gdy zaczęłam nosić w chuście.
Spieszę zatem z ważną informacją!
DIETA MAMY KARMIĄCEJ TO MIT!
Tak moi drodzy, dobrze czytacie. Nie istnieje coś takiego jak dieta mamy karmiącej. Owszem zdarzają się maluchy, które na pewne produkty źle reagują chociażby z powodu alergii. Jeśli zauważymy taki produkt, to lepiej go unikać, a po jakimś czasie znowu spróbować i zobaczyć czy maluch nadal źle na niego reaguje.
Niemniej jednak ograniczanie się do ryżu z kurczakiem i marchewką to katastrofa dla organizmu matki i dziecka. W okresie laktacji, organizm kobiety ma znacznie większe zapotrzebowanie na składniki odżywcze, jeśli więc ograniczymy się do tych kilku produktów, skąd ma on czerpać to wszystko, co jest konieczne maluchowi?
Ja, przestrzegałam jedynie kilku zasad:
- jadłam zdrowo, co około 3 godziny
- spożywałam dużo warzyw i owoców
- piłam dużo wody, bo mój organizm sam się tego domagał
- unikałam żywności mocno przetworzonej.
Czyli w zasadzie jadłam tak samo jak na co dzień z tym małym wyjątkiem, że jadłam nieco więcej niż zwykle, nie piłam też alkoholu, tak samo jak w ciąży. Tutaj dowiesz się więcej.
Powiem Wam coś jeszcze. W Irlandii (mieszkaliśmy tam cztery lata), w życiu nie słyszeli o czymś takim jak dieta karmiącej. No, może niektórzy usłyszeli od polskich znajomych 😉 W szpitalu w Dublinie, kilka godzin po urodzeniu córki, dostałam zupę grzybową a na drugie do wyboru, pieczonego kurczaka lub burrito 🙂
Bóle brzuszka u małego dziecka to zwyczajnie niedojrzałość układu trawiennego. No, bo pomyśl. Przez dziewięć miesięcy dziecko jest połączone z Tobą pępowiną i tą drogą razem z krwią otrzymuje od Ciebie niezbędne składniki odżywcze. Pod koniec ciąży połyka sobie dodatkowo wody płodowe, które następnie wydala, nie ma w nich jednak zbyt wiele do trawienia. Po urodzeniu zaczyna pić mleko matki, które o każdej porze dnia i nocy, ma inny skład i inny smak. Jego brzuszek zaczyna się uczyć jak to wszystko strawić, pozostawiając dla siebie to co najlepsze i potrzebne. Pozwólmy mu na to!
Jeśli masz wątpliwości to skonsultuj je ze swoim pediatrą. To jemu pozostaw decyzję o eliminowaniu na stałe z diety konkretnych składników. Samodzielne nie warto tego robić, bo możemy zarówno maluchowi jak i sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Nie ma czegoś takiego, jak dieta matki karmiącej… odpusciłabym tylko alkohol i mak…
i o tym jest artykuł
A dlaczego niby aklohol i mak? Skoro zadne picie i jedzenie nie ma nic wspolnego z mlekiem matki to smialo mozna PIC ALKOHOL i wszystko jesc:-). Ja karmie 10miesiecy i do 4miesiaca jak cos zjadlam czy wypilam gazowane, ostre, kwasne itd to mala ryczala ze cala wioska ja wlyszala, tak bylo za kazdym razem, jak sie pilbowalam to oki:-) a jak cos zjadlam to straszny ryk , sprawdzalam to wiele razy przez 4miesiace i NIE WIEZE W KARMIENIE BEZ DIETY!!!! I juz nikt w mojej rodzinie!!!
Gazowane napoje dla nikogo zdrowe nie są, lepiej pić wodę mineralną. Co do kwaśnego czy ostrego. Nawet dorośli czasem źle na to reagują. Nie oznacza to jednak, że trzeba trzymać specjalną restrykcyjna dietę. Tak jak napisałam, trzeba się odżywiać zdrowo i obserwować maluszka.
Kobiecino, ale alkohol przechodzi do pokarmu jak i inne składniki jak np alegreny, kofeina czy konserwanty ze względu swą wielkość ( lub raczej „małość”), po prostu są w stanie przedostać się do pokarmu. Nikt mnie nie przekona natomiast, że czysta woda gazowana ma wpływ na to, że dziecko ma bóle brzucha..
wszystko zależy od dziecka znajoma jadła wszystko i małemu nic nie było ja muszę trzymać dietę bo synek jest bardzo wrażliwy na to co jem. jeśli dziecko toleruje to można jeść normalnie 🙂
O to właśnie chodzi, obserwować malucha i jego reakcje a nie rezygnować z wszystkiego dla zasady 🙂
Super zgadzam sie mieszkam w Uk i w szpitalu po porodzie dostałam kalafior i brokuły, na kolacje tosty z serem a na drugi dzien fasolkę karmie drugie dziecko i jem normalnie wszystko, nie wiem co to kolki oczywiście podobnie jak w poscie pije dużo wody i zero alkoholu.