Jak dorośli psują dzieci – lekcja o poniżaniu i braku szacunku do małego człowieka
Dziecko – młoda istota ludzka, która nie osiągnęła jeszcze pełnej dojrzałości. Niczego mu nie wolno, wszystko musi, a najbardziej musi się słuchać. Dorosłych rzecz jasna. Często nie traktuje się go jak człowieka równego sobie. Mniejszego i młodszego, ale równego. Bywa krytykowane, wyśmiewane, a nawet poniżane przez starszych – własnych rodziców czy dziadków. Obserwuję to od dawna, w różnych miejscach i sytuacjach. W mojej rodzinie i Twojej. Mało kto zwraca na to uwagę, a jeszcze mniej na to reaguje. Każdy myśli, że tak można i to jest w porządku. Ale nie jest.
Dorosły człowieku, rodzicu, dziadku…
Powiedz, jak byś się czuł gdybym ciągle mówiła Ci co masz robić? I nie za chwilę, tylko tu i TERAZ. Bo ja tak chcę. Gdybym traktowała Cię jak własnego sługę – przynieś, podaj, pozamiataj. W myśl niepisanej zasady „jesteś młodszy to się rusz”.
Jak byś się czuł gdybym krzyczała na Ciebie za to, że przypadkiem rozlałeś sok na podłogę, że spadła Ci szklanka i się potłukła, albo zrobiłeś cokolwiek innego zupełnie przez PRZYPADEK? Gdybym Ci wtedy powiedziała, że jesteś fajtłapą, pokraką, albo inną „sierotą” – byłoby Ci miło?
A gdybym ciągle poprawiała Twoje wypowiedzi, wytykając Ci wszelkie popełniane błędy i przejęzyczenia. Perfidnie, bo w towarzystwie. Przy rodzinie, znajomych lub wśród obcych – nieważne przy kim, ważne że przy ludziach. Byłoby Ci miło?
Powiedz mi proszę, jak byś się czuł gdybym zmuszała Cię do jedzenia lub picia tego, czego nie lubisz? Gdybym kazała Ci jeść TERAZ, bo ja tak mówię! Albo gdybym kazała Ci robić to na co nie masz ochoty, będąc jednocześnie głuchą na Twoje protesty i odgrażając się, że jeśli nie posłuchasz, spotka Cię kara.
Gdybyś uderzył się lub przewrócił i skaleczył, a ja bym Cię wyśmiała mówiąc, że przecież nic Ci się nie stało, wmawiając Ci przy tym, że to przecież nie boli i masz się nie mazgaić, szczególnie jeśli jesteś mężczyzną, bo przecież Wam nie wolno płakać! Byłoby Ci miło?
Jak byś się czuł, gdybym wylewała na Ciebie swoje frustracje, zrzucając na Twoje barki własne problemy i humory? Gdybym ciągle wpędzała Cię w poczucie winy bo to przez Ciebie coś mi się nie udało. Przecież gdybyś był cicho, gdybyś mi nie przeszkadzał, albo wręcz gdyby Ciebie w ogóle nie było (!), ja bym ze wszystkim zdążyła i sobie poradziła.
I powiedz, jak byś się czuł gdybym szarpała Cię za rękę, ciągnęła za ucho, popychała albo biła, mówiąc, że Ci się należy?! Na dodatek robiąc to na oczach innych ludzi, podczas rodzinnego spotkania, w parku, sklepie czy na placu zabaw. Byłoby Ci miło?
A gdybym była wobec Ciebie wulgarna, nie liczyła się z Twoim zdaniem, jednocześnie nie pozwalając Ci na takie samo traktowanie mojej osoby, bo przecież TY MNIE MUSISZ SZANOWAĆ! No jak byś się czuł?!
Założę się, że byłoby Ci bardzo źle, smutno i przykro! Że czasami wolałbyś zniknąć, może nawet nigdy się nie urodzić, niż być ciągle tak poniżanym. Bo to przecież boli, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie! Bo to „ryje beret” i zabija poczucie własnej wartości! Dlaczego więc traktujesz w ten sposób własne dziecko czy wnuka? Dlaczego robisz to, co Tobie niemiłe?!
Każdy ma prawo do błędu, każdemu może rozlać się mleko, każdy może się przejęzyczyć i czegoś nie wiedzieć, nie umieć. KAŻDY! Nie tylko dorosły, dziecko też. Nie krytykuj więc i nie poniżaj, tylko dlatego, że ktoś jest od Ciebie mniejszy oraz słabszy! I pamiętaj, że każdy człowiek, zarówno duży jak i mały, zasługuje na SZACUNEK oraz możliwość bycia sobą, a tzn. że Twoje dziecko nie musi lubić tego co Ty i nie musi być takie jak Ty.
Słaby wpis….
Każda skrajność jest zła – zarówno poniżanie czy przesadne karanie dziecka jak i go rozpuszczanie i totalny brak dyscypliny. Rozumiem i szanuję zdanie moich dzieci ale nie wyobrażam sobie żeby dziennie oni decydowali co zechcą łaskawie zjeść na śniadanie czy kolacje, trzeba postawić czasem granice.
Masz racje. Ale chyba nie powiesz do syna czy corki: „jedz gówniaro bo jak nie to wpiernicz!!!” 😉 o tym właśnie jest artykuł 🙂 Dyscyplina jest niezbędna do wychowania, ale nie każdy wie że dyscyplinę i szacunek do dziecka można razem połączyć 🙂 A można!
Kiedyś wystarczyło być dorosłym, by mieć szacunek tych najmłodszych. Dziś na szacunek musimy sobie zasłużyć. Nie wystarczy powiedzieć: BO JA TAK MÓWIĘ I TAK MA BYĆ. Nie, dziś się tłumaczy. Jestem dla moich dzieci przyjacielem, ich zdanie jest dla mnie ważne, ale to ja podejmuje decyzje i stawiam granice. Nie jesteśmy równi, bo to ja jestem starsza. Kumplostwo jest fajne do czasu. Dzieci potrzebują oparcia, bezpieczeństwa i mądrego rodzica. Rodzica, nie kolegi i koleżanki.
Wychowanie i tresura ciagle nam sie myla… Madry rodzic to nie ten, ktory pokazuje swoja wyzszosc bo „wie lepiej i juz”, bo „jest starszy”. Jak nauczyciel – bedac przykladem staje sie wzorem. To rodzic, ktory jest blisko dziecka i jego emocji.
Krótko, zwięźle i na temat! <3