Ciąża i dziecko 13 kwietnia 2023

Jak komponować dietę dziecka, aby uniknąć niedoborów składników odżywczych i witamin?

Po ukończeniu przez dziecko 1. roku życia jego dieta jest już bardzo urozmaicona. Maluch dynamicznie się rozwija i chętnie próbuje nowych potraw. Jego brzuszek nadal jest jednak delikatny i ma specjalne potrzeby. Wciąż rozwijający się organizm roczniaka potrzebuje znacznie więcej niektórych witamin i składników mineralnych niż dorośli (w przeliczeniu na kilogram masy ciała). Ich odpowiednią ilość pomoże dostarczyć prawidłowo zbilansowany jadłospis. Jak komponować dietę dziecka, aby uniknąć niedoborów składników odżywczych i witamin? Odpowiedź znajdziesz w tym artykule!

Prawidłowo zbilansowana dieta wsparciem dla rozwoju dziecka

Dziecko zdmuchnęło już pierwszą świeczkę na torcie, jest coraz bardziej aktywne, chętnie się bawi i uczy nowych rzeczy. To też czas, w którym jego organizm intensywnie się rozwija. Aby mieć siłę każdego dnia odkrywać ciekawy świat, organizm malucha musi otrzymywać odpowiednie ilości składników mineralnych i witamin, które są ważne dla jego rozwoju. Najlepszym sposobem na ich dostarczenie jest prawidłowo zbilansowana dieta, która uwzględni duże potrzeby małego, wciąż delikatnego i wrażliwego brzuszka. Właśnie dlatego maluch powinien otrzymywać posiłki przygotowane z myślą o nim, a codzienne menu roczniaka powinno różnić się od posiłków mamy czy taty, które mogą być ciężkostrawne, tłuste i zawierają sól oraz cukier, których w diecie małego dziecka powinno się unikać.

Jak komponować dietę dziecka? To prawdziwe wyzwanie

Ułożenie jadłospisu dla małego smakosza może być dla rodziców niełatwym zadaniem. Jak więc komponować dietę dziecka? Z pomocą  przychodzą eksperci z Instytutu Matki i Dziecka, którzy opracowali modelowy talerz żywieniowy[1]. Wskazuje on orientacyjną liczbę i wielkość porcji, z uwzględnieniem różnych produktów spożywczych, które dziecko powinno spożywać każdego dnia. Maluch w wieku od 1. do 3. roku życia każdego dnia powinien zjadać 5 porcji produktów zbożowych i warzyw, 4 porcje owoców, 3 porcje mleka i przetworów mlecznych i od 1 do 2 porcji mięsa, ryb, jajek oraz tłuszczów.
Czy wiesz, że?

Dziecko, które ukończyło 1. rok życia, ma znacznie mniejszy żołądek niż osoba dorosła, a jednocześnie większe zapotrzebowanie na niektóre składniki odżywcze. Roczne dziecko potrzebuje nawet do 6 razy więcej pewnych składników odżywczych niż starsi członkowie rodziny (w przeliczeniu na kilogram masy ciała) – 6 razy więcej witaminy D i 4 razy więcej wapnia, jodu oraz żelaza, a także 3 razy więcej witamin A i C[2]  Jednocześnie specjaliści podkreślają, że wiele dzieci w tym wieku nie spożywa wraz z dietą wystarczającej ilości m.in. witaminy D oraz jodu.

W jakich produktach szukać ważnych składników odżywczych?

Witamina D
  • Z badań wynika, że 94% dzieci po 1. urodzinach otrzymuje zbyt małą ilość witaminy D[3].
  • Warto dostarczać ją organizmowi poprzez produkty bogate w ten składnik. To głównie ryby (np. makrela atlantycka i łosoś), ale także m.in. żółtko jaja.
  • Na rynku dostępne są również produkty dla dzieci, w tym odżywcze formuły na bazie mleka wzbogacone w witaminy i składniki mineralne (dawniej mleko modyfikowane typu junior) czy mleczne kaszki zbożowe wzbogacone w witaminę D, które są dla rodziców wsparciem w komponowaniu odpowiednio zbilansowanej diety najmłodszych.
Wapń
  • Najbogatszym źródłem dobrze przyswajalnego wapnia są mleko i produkty mleczne.
  • To dlatego tak ważne jest, aby dziecko każdego dnia spożywało dwie porcje mleka (może to być np. mleko modyfikowane typu junior) i porcję produktów mlecznych, np. kefiru, jogurtu naturalnego czy sera[4]. Jedną z porcji mleka każdego dnia może być też mleko mamy!
Żelazo
  • Żelazo jest kluczowym składnikiem diety małego dziecka. Niedobór tego pierwiastka jest jednym z najczęściej występujących niedoborów na świecie, dlatego należy zwrócić uwagę na to, aby dieta malucha dostarczała jego potrzebne ilości.
  • Najwięcej żelaza znajduje się w produktach mięsnych, ale jego bogatym źródłem są również produkty roślinne, takie jak natka pietruszki, szpinak, jarmuż oraz suche nasiona roślin strączkowych. Dodatkowo dużą zawartością żelaza cechują się również jaja i ciemne pieczywo.
Jod
  • Jod można znaleźć w żywności pochodzenia morskiego, czyli w rybach morskich (np. dorsz, halibut), a poza tym w mleku i produktach mlecznych oraz jajach.
Witaminy A i C
  • Głównym źródłem witaminy C są świeże warzywa, takie jak czerwona papryka, warzywa kapustne oraz owoce, np. kiwi, owoce jagodowe i cytrusowe.
  • Źródłem witaminy A są natomiast zarówno produkty pochodzenia zwierzęcego, np. jaja, masło, sery, jak i produkty pochodzenia roślinnego, w których można znaleźć prowitaminę A (głównie beta-karoten). Bogatym źródłem beta-karotenu są warzywa (marchew, papryka, brokuły, jarmuż, szpinak i natka pietruszki) i owoce (morele, brzoskwinie, mango, pomarańcze).

Jak komponować dietę dziecka? Wsparcie w prawidłowym bilansowaniu diety

Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zalecają kontynuowanie karmienia piersią dziecka po 1. roku życia – pokarm mamy powinien być elementem codziennej diety malucha nawet do jego 2. roku życia lub dłużej, tak długo, jak będzie chciała tego i mama, i dziecko[5]. Jeśli podawanie mleka mamy nie jest możliwe, dobrze wybrać dopasowany do potrzeb malucha produkt. Warto wiedzieć, że zdaniem ekspertów, stosowanie mleka modyfikowanego po 1. roku życia może przyczynić się do zbilansowania diety rocznika i jego prawidłowego rozwoju[6].
Już 2 kubki dziennie Bebiko Junior 3 NUTRIflor Expert, po 200 ml dziennie pomagają pokryć zapotrzebowanie na ważne dla rozwoju składniki odżywcze[7]:
  • wapń i jod – 71%,
  • żelazo – 74%,
  • witaminę D – 89%.
Formuła produktu zawiera:
  • wapń[8] i witaminę D[9] niezbędne dla prawidłowego rozwoju kości i zębów,
  • witaminy A, C i D[10] dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego,
  • żelazo i jod[11] wspierające prawidłowy rozwój poznawczy,
  • kwas ALA (omega 3)[12] niezbędny do prawidłowego rozwoju mózgu i tkanki nerwowej[13],
  • unikalną kompozycję GOS/FOS.
Wprowadzenie takiego produktu do diety rocznego dziecka może pomóc zmniejszyć częstość występowania w tej grupie wiekowej niedoborów, m.in. witaminy D, nawet o 78%[14]. Badania dowodzą również, że dzieci dwuletnie, którym nadal są podawane mleka modyfikowane typu junior, otrzymują więcej składników odżywczych, w tym witaminy D, żelaza i jodu niż te, które rzadziej spożywają produkty na bazie mleka stworzone z myślą o małych dzieciach[15].
Darmowy e-book na temat żywienia roczniaka

Jeśli szukasz wartościowej wiedzy i inspiracji do przygotowywania codziennych posiłków dla dziecka, znajdziesz je w  e-booku „Pysznie i wartościowo. Poznaj tajniki żywienia rocznego dziecka”, który możesz bezpłatnie pobrać ze strony www.BebiKlub.plZnajdziesz tam nie tylko ciekawe informacje, ale także przykładowe przepisy i jadłospisy, które z pewnością spodobają się roczniakowi i zapewnią mu odpowiednią porcję witamin i składników mineralnych każdego dnia. Smacznego!

Ważne informacje: Karmienie piersią jest najwłaściwszym i najtańszym sposobem żywienia niemowląt oraz jest rekomendowane dla małych dzieci wraz z urozmaiconą dietą. Mleko matki zawiera składniki odżywcze niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka oraz chroni je przed chorobami i infekcjami. Karmienie piersią daje najlepsze efekty, gdy matka prawidłowo odżywia się w ciąży i w czasie laktacji oraz gdy nie ma miejsca nieuzasadnione dokarmianie dziecka. Przed podjęciem decyzji o zmianie sposobu karmienia matka powinna zasięgnąć porady lekarza.


[1] Poradnik żywienia dziecka w wieku od 1. do 3. roku życia. Praktyczne zastosowanie norm i zaleceń żywieniowych pod red. H. Weker i wsp. Instytut Matki i Dziecka, 2020.

[2] W przeliczeniu na kg masy ciała zgodnie z: Normy żywienia dla populacji Polski i ich zastosowanie pod red. M. Jarosz i in. NIZP-PZH, 2020.

[3] Raport z badania: Kompleksowa ocena sposobu żywienia dzieci w wieku od 5. do 36. miesiąca życia – badanie ogólnopolskie 2016 rok, Weker H., Socha P., wsp., Instytut Matki i Dziecka, Warszawa 2017.

[4] Poradnik żywienia dziecka w wieku od 1. do 3. roku życia. Praktyczne zastosowanie norm i zaleceń żywieniowych pod red. H. Weker i wsp. Instytut Matki i Dziecka, 2020.

[5] World Health Organization, Infant and young child feeding, 2009.

[6] Weker H. i wsp. Stanowisko Komitetu Nauki o Żywieniu Człowieka Polskiej Akademii Nauk w sprawie zasad żywienia dzieci w wieku 1-3 lat, Standardy Medyczne Pediatria 2022; 19: 3-17.

[7] % realizacji dziennego zapotrzebowania dla dzieci w wieku 1-3 lat zgodnie z: Normy żywienia dla populacji Polski i ich zastosowanie pod red. M. Jarosz, NIZP-PZH, 2020.

[8] Tak jak inne podobne produkty po 1. roku życia.

[9] Tak jak inne podobne produkty po 1. roku życia.

[10] Tak jak inne podobne produkty po 1.

[11] Tak jak inne podobne produkty po 1. roku życia.

[12] Tak jak inne podobne produkty po 1. roku życia.

[13] Dla porcji 200 ml.

[14] W badaniu przeprowadzonym przez Akkermans i wsp., Am J Clin Nutr. 2017 Feb;105(2):391-399 sprawdzono, jak po włączeniu mleka modyfikowanego dla młodszych dzieci będzie wyglądać prawdopodobieństwo niedoborów witaminy D – po 20 tygodniach interwencji częstość występowania niedoborów witaminy D znacznie zmniejszyła się w grupie spożywającej produkt typu Junior (prawdopodobieństwo niedoboru mniejsze o 78%).

[15] Komentarz do artykułu Stosowanie mleka modyfikowanego dla młodszych dzieci, oprac. prof. Piotr Socha, STANDARDY MEDYCZNE/PEDIATRIA, 2022/T19.
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 12 kwietnia 2023

Zapowiedzi od wydawnictwa Albi 2023

Jesień 2023 będzie okresem premier gier i wznowień bestselerowych tytułów od wydawnictwa Albi.

Miłośnicy przygód w katakumbach Zamku Karak będą mogli kontynuować wędrówkę, tym razem jednak już na powierzchni ziemi, po modularnej, heksagonalnej planszy. „Karak 2” będzie rozbudowaną i trudniejszą kontynuacją pierwszej części, przeznaczoną dla graczy od 10. roku życia.

Albi

Fot. materiały prasowe

Dla fanów filmów noir oraz zagadek detektywistycznych wydawnictwo będzie miało wyjątkową pozycję – polską edycję gry „Detective: City of Angels” osadzonej w mrocznym, przestępczym świecie Los Angeles lat 40. Gracze wcielają się w rolę detektywów z Wydziału Zabójstw, którzy rywalizują między sobą, chcąc jak najszybciej zamknąć śledztwo. Gra ma kilka trybów rozgrywki i aż 9 scenariuszy o rosnącym poziomie trudności. Została przeznaczona dla 1–5 osób, dolny próg wiekowy to 16 lat.

Albi

Fot. materiały prasowe

Premierowym tytułem będzie również dodatek do gry „Parki” – „Dzika Przyroda”. Gracze uzupełnią ekwipunek, poznają nowe szlaki i dzikie zwierzęta. Do gry wejdzie także największy obecnie ssak lądowy Ameryki Północnej – bizon amerykański, który poruszając się po kartach parków, zapewni graczom bonusy.

Albi

Fot. Materiały prasowe

Nie zabraknie także nowości dla dzieci. „Kostki Bystrzaka” – „Świat” (8+), „Dinozaury” (6+) i „Zwierzęta” (6+) – to seria dynamicznych gier edukacyjnych na spostrzegawczość, w których gracze starają się jak najszybciej wybrać kartę odpowiadającą symbolom wyrzuconym na kostkach.

Jesienią 2023 roku pojawią się również wyczekiwane dodruki dobrze znanych już tytułów.

„Gloomhaven” – kooperacyjna gra RPG, w której gracze walczą z potworami i realizują swoje indywidualne cele. Gra toczy się w trybie kampanii, podczas której grupa graczy korzysta z Księgi Scenariuszy, przechodząc kolejne przygody i wraz z postępami odblokowując nowe elementy. Każdy poznany scenariusz może również posłużyć jako osobna misja rozgrywana poza kampanią.

Fot. Materiały prasowe

„Gloomhaven. Szczęki Lwa” – fabularny prequel klasycznego „Gloomhaven”, osadzony w unikalnym świecie fantasy, w którym gracze wcielają się w najemników zwanych Szczękami Lwa.

Fot. Materiały prasowe

„Parki” – mistrzowsko ilustrowana gra, w której gracze jako turyści wędrują po szlakach amerykańskich parków narodowych, zdobywając zasoby, ekwipunek, manierki czy zdjęcia. Polecamy również grę Szlaki.

Fot. Materiały prasowe

„Parki. Po zmierzchu” – dodatek do gry „Parki”, który uzupełnia grę podstawową o kolejne amerykańskie parki, zapewnia bonusy punktowe i ciekawe sposoby zwiedzania szlaku dzięki biwakom i nowym znacznikom przyrody.

Fot. Materiały prasowe

 

Inne gry Wydawnictwa Albi, które mogą się Wam spodobać

 

Gra Szlaki. Tam i z powrotem

Party Time! Towarzyska gra od Albi

Mariposas – wyrusz w długą wędrówkę po Ameryce Północnej

Gra Karak – przygodowa gra z elementami RPG

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 12 kwietnia 2023

Matka dziecka ze spektrum autyzmu: w obecności syna okrawam emocje

„Diagnoza spektrum autyzmu była ogromną ulgą. Musiałam wyzbyć się oczekiwań i nauczyć jak być matką, na której syn może się oprzeć – spokojną i okrojoną ze skrajnych emocji” – przyznaje pisarka Katarzyna Michalczak. W najnowszej książce pt. „Synu, jesteś kotem” opisuje drogę do pełnej akceptacji swojego dziecka.

Klaudia Torchała: Pierwsze pytanie zainspirowane będzie twoją książką, która dla mnie jest bardziej z tych filozoficznych niż poradnikowych. Czy jesteście dla siebie z synem „średnio mili”?

Katarzyna Michalczak: Różnie to bywa. Pewnie głównie jest tak, że Radek jest dla mnie mniej miły niż ja bym oczekiwała. Ale moje życie z Radkiem to uczenie się tego, że jeżeli mój syn nie spełnia moich oczekiwań, to wcale nie przekreśla to naszej relacji. Uznałam, że moim zadaniem jest zmienić oczekiwania.

K.T: Ale w te oczekiwania jesteśmy ubierani od urodzenia. Ciągle czegoś od innych oczekujemy albo inni od nas. Czy da się je rzeczywiście zrzucić z siebie albo mocno ograniczyć, tak by nie brały góry w naszych relacjach?

K.M: Moim sposobem na to jest zadawać sobie jak najczęściej pytanie, czy czasem aby moje oczekiwania nie zaczynają mi przesłaniać rzeczywistości. To takie przyciąganie do ziemi balonika z wyobrażeniami i fantazjami. On mnie ciągnie w górę, a ja staram się uziemiać. Przez lata prób i błędów doszłam do tego, że w relacji ważne jest to, by widzieć drugą osobę taką, jaka ona jest. A w rodzicielstwie tym bardziej to jest kluczowe, bo ta relacja nie jest równa. Jako matka mam zobowiązania wobec dziecka.

K.T: W książce pokazujesz pewną drogę, którą pokonałaś przez lata, by nie zapętlać się w swojej bezsilności, niezrozumieniu sytuacji, narastających emocjach, ale wychodzić ze swoich przekonań i przyglądać się wszystkiemu z dystansem. Dobrze to interpretuję?

K.M: To prawda. Kiedyś miałam głowę pełną przekonań, najczęściej niemających zbyt dużego związku z rzeczywistością. Pojawienie się Radka w moim życiu to była wspaniała okazja do tego, bym się nauczyła to wszystko przesiewać. Widzieć rzeczywistość, a nie swoje fantazje.

K.T: Ale zanim to się stało, to wiele lat ta relacja z synem cię frustrowała?

K.M: Wiele trudności między nami wynikało z tego, że nie wiedziałam, że mój syn jest w spektrum autyzmu, i nawet mi to nie przychodziło do głowy. Miałam bardzo stereotypowe wyobrażenie dziecka w spektrum: że nie patrzy w oczy ani się do nikogo nie odzywa, ale za to rysuje na ścianie genialne wzory matematyczne. Tymczasem osoby w spektrum i bywa, że są bardzo kontaktowe, i też owszem, miewają wybitne zdolności, ale ich prawdopodobieństwo jest takie samo, jak w ogólnej populacji.

U Radka widziałam duże zasoby intelektualne, wysoką inteligencję, rozmaite zdolności, ale w systemie szkolnym to się w ogóle nie objawiało, wręcz przeciwnie. W zerówce nauczycielka nie chciała go dopuścić do pierwszej klasy, bo nie umiał pisać jakichś liczb czy liter. A jednocześnie ze mną rozmawiał na skomplikowane tematy, czytałam mu książki dla dużo starszych dzieci. Kiedy pojawiło się hasło: zespół Aspergera, to dla mnie było olśnienie, wybawienie.

K.T: Czyli diagnoza okazała się ulgą?

K.M: Tak. Dostałam w końcu instrukcję obsługi mojego dziecka. Zaczęłam wtedy zgłębiać temat i rozumieć, jak funkcjonuje dziecko w spektrum autyzmu i jak mogę mu pomóc, choć częściowo. Intuicyjnie pewne sposoby stosowałam już sama wcześniej. Na przykład tłumaczyłam synowi zawsze procesy społeczne, mechanizmy związane z emocjami, relacje. Nieraz spotkałam się ze zdziwieniem innych rodziców, że jak to, dlaczego wyjaśniam mojemu dziecku tak wszystko krok po kroku, może jestem nadopiekuńcza?

K.T: No właśnie. Wielu z nas, postronnych obserwatorów, interpretuje zachowania osób w spektrum autyzmu w ten sposób, że jeżeli reagują one na wydarzenia, informacje, sytuacje inaczej niż w granicach przyjętych i wyuczonych norm, to być może nie czują emocji, a tymczasem te osoby po prostu nie potrafią ich często zrozumieć, nazwać lub wyrazić…

K.M: Chodzi o to, że osoby w spektrum odczuwają często emocje dużo bardziej intensywnie, ale jest im bardzo trudno nimi zarządzać. Trudniej im radzić sobie z nimi i je rozpoznawać. One często je po prostu zalewają. Gdy Radek miał osiem, dziesięć lat i był zły, to rzucał przedmiotami, bił, wrzeszczał, wyzywał. W sytuacji nieadekwatnej społecznie, bo na przykład wtedy, kiedy przegrał ze mną w planszówkę. Socjalizacja polega na tym, że od urodzenia uczymy się, jakie są normy i jak działać zgodnie z nimi. Radek uczył się tego dłużej niż przeciętne neurotypowe dziecko.

K.T: Uczyłaś Radka nie tylko zarządzać emocjami, ale także tego, jak być w relacji z innymi?

K.M: Tak. Po uzyskaniu diagnozy uczył się tego też na treningu umiejętności społecznych, czyli zajęciach zwanych TUSami. To było wyzwanie, bo miał również skłonność, jak to bywa u osób w spektrum autyzmu, do przejmowania emocji innych.

K.T: To bardzo ciekawe jest i otwierające oczy. Piszesz właśnie o tym w książce, że jak byłaś zła, to Radek momentalnie też stawał się zły. Odbijał silnie twoje stany.

K.M: Radek bywa ogromnie empatyczny. Jako dziecko zazwyczaj wyczuwał emocje innych, ale miał trudność z rozpoznawaniem ich i nazywaniem. Żeby się na tym skupić, potrzebował tak jakby włączyć przycisk „empatia”. Byłam mu potrzebna między innymi właśnie do tego, by czasem zachęcić go do włączenia tego przycisku. Żeby mi się to udało, musiałam dystansować się do własnych emocji, być zawsze trochę z boku tego, co sama czuję: żeby móc pozostać dla niego taką narratorką. Mówiłam: „Zobacz, Radku, mam zmarszczone brwi, zaciśniętą szczękę, to oznacza, że jestem zła. Jestem zła, bo – na przykład – kolejny raz nie sprzątnąłeś po sobie”. Pytałam go, co teraz może zrobić? Podsuwałam rozwiązania.

K.T: A czy z takiego zwykłego, ludzkiego punktu widzenia, rozkładanie na czynniki pierwsze twoich emocji pomagało ci? Czy łatwiej je – dzięki temu zatrzymaniu – ujarzmiałaś?

K.M: Nie, raczej nie. Musiałam na początku upchać gdzieś tę emocję, by przez chwilę wytłumaczyć to wszystko Radkowi, a dopiero później starałam się z nią jakoś sobie sama poradzić. Nauczyłam się mieć w obecności Radka bardzo okrojone emocje. Być raczej wypłaszczona. Za bardzo się nie złościć, ale też nie odczuwać nadmiernej radości, nie unosić się euforią, żeby go nie destabilizować. Chciałam być matką, na której mógł się oprzeć. Spokojną, przewidywalną. Chociaż z natury jestem raczej ekspresyjna.

K.T: Ale przecież zderza się on, jak każdy z nas, z różnymi osobami na co dzień, które mogą być równie ekspresyjne jak ty. Nie uchronisz go od tego.

K.M: Myślę, że dzięki temu, że mu ciągle tłumaczyłam i nadal tłumaczę różne sytuacje i relacje, rozumie lepiej zachowania innych osób.

K.T: Czy masz albo miałaś tak, że spektrum zbudowało taki mur, przez który przestałaś dostrzegać syna? Czy świadomość, że syn jest w spektrum autyzmu, nie sprawiała chwilami, że przestawałaś dostrzegać go takim, jaki jest?

K.M: Nadal mi się zdarza, że się nad tym zastanawiam: gdzie kończy się spektrum, a zaczyna osobowość? Radek z kolei uważa obecnie, że to nie ma znaczenia, czy jakaś jego cecha, czy zachowanie wypływa z tego, że jest w spektrum autyzmu, czy też z tego, że ma taką osobowość. Jest taki, jaki jest. Może się temu przyglądać i starać się ewentualnie zmieniać pewne rzeczy, jeśli mu przeszkadzają. Jego podejście – pełne samoakceptacji, imponuje mi.

K.T: Czy pisanie tej książki było jakąś formą terapii?

K.M: Chyba okazało się jakiegoś rodzaju terapią dla naszej relacji. Teraz dużo lepiej się nawzajem rozumiemy, mamy dla siebie jakąś taką wyrozumiałość, żyjemy w większej komitywie niż przed książką. Ona stała się czymś takim naszym, wspólnym.

K.T: A jak się czujesz z tym, jako pisarka, że w relacji z synem musiałaś wyzbyć się metafor, aluzji, porównań, a posługiwać się rzemieślniczym językiem, czyli przekazem w punkt, konkretem?

K.M: To było bardzo trudne. Jeszcze przed diagnozą zorientowałam się, że z Radkiem muszę bardzo uważać na słowa, nazywać rzeczy i sprawy precyzyjnie, nie odpływać w jakieś metafory, bo to od razu strasznie komplikowało naszą komunikację. Kiedyś wydawało mi się, że on się „czepia”, teraz wiem, że po prostu nie rozumiał, jak używałam jakichś idiomów, dziwnych frazeologizmów. Trudno mi się dochodziło do tego odkrycia, no bo przecież jak to, był taki inteligentny, tak wiele rzeczy łapał w mig. Za to teraz, gdy jest już dorosły i wyrobił sobie świetne, ironiczne, chwilami absurdalne poczucie humoru, to jest zupełnie inaczej. Ale nadal, gdy jest zmęczony albo poirytowany, to muszę uważać, by dawać jasny przekaz. Bo inaczej tylko podsycę jego irytację i nic nie uda mi się przekazać.

K.T: Spektrum ma wiele odcieni. A jaki odcień jest wasz?

K.M: No tęczowy oczywiście (śmiech). Spektrum autyzmu to nie jest dla mnie nic radosnego. To nie jest nic, co by mi dawało siłę. Bardzo szanuję takie podejście, by mówić o spektrum jako o jakiejś super mocy, albo żeby podkreślać dobre strony bycia w spektrum, ale ja sama tego nie czuję. Dla mnie spektrum autyzmu to było bardzo duże wyzwanie i trud w życiu. I nadal jest. Poznałam je i nauczyłam się radzić sobie z nim. Udało mi się w pełni zaakceptować moje dziecko i ogromnie się z tego cieszę, a było to swego czasu wielkim wyzwaniem.

K.T: Nawiązujesz też do samotności. W jednym z wywiadów z tobą pada stwierdzenie, że w Polsce nie ma tradycji przychodzenia z zapiekanką, żeby wesprzeć kogoś, kto przeżywa coś trudnego. Że osoby w takich sytuacjach są raczej zostawiane same sobie. Niewielu z nas ma pomysł, jak się zachować, co powiedzieć. Często uruchamia się doradzanie: „najlepiej to byłoby, gdybyś…”, co raczej domyka drzwi niż je otwiera.

K.M: Na pewno potrzebowałam więcej wsparcia niż dostawałam. Jednocześnie też jakoś tam rozumiem, że nie było łatwo mnie wspierać, nawet najbliższym, bo zachowanie Radka bywało trudne. Inna sprawa, że przecież wspieranie działa w dwie strony. Sama zastanawiam się, czy ja jestem dla otaczających mnie osób wsparciem? Czy byłam? Poza tym, owszem, prosiłam o pomoc, ale może powinnam robić to bardziej dobitnie? Z drugiej strony: wracamy tu do kwestii oczekiwań wobec innych. Od jakiegoś czasu staram się patrzeć na to trzeźwo. Bo mam oczekiwania wobec bliskich dorosłych i będę je mieć. Ale to nie znaczy, że zostaną spełnione. I jeśli skupię się na ubolewaniu nad tym, czego nie dostaję, to mogę nie zobaczyć tego, co ktoś mi rzeczywiście daje. A przecież fajnie jest się ucieszyć z tego, co się dostaje od innych. Nie mam tego, czego bym chciała, i to jest słabe, ale mam coś innego, i może to coś innego jest akurat fajne?


Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Źródło zdjęcia: Caleb Woods/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close