Autyzm – czy potrafisz rozpoznać?


Opóźniony rozwój mowy. Powtarzalne ruchy. Brak kontaktu wzrokowego. Wąskie zainteresowania. Trudności w rozpoznawaniu emocji. Kompulsywne układanie przedmiotów. Niechęć do przytulania. Brak chęci do zabaw z innymi dziećmi. Izolowanie się od otoczenia. Nadwrażliwość na dotyk, dźwięk, smak czy zapach. Brak reakcji na komunikaty bądź imię.

To tylko kilka, spośród długiej listy objawów autyzmu, zaburzenia które dotyka obecnie już 1 dziecko na 100.

W 2008 roku ONZ ogłosiła, że autyzm – obok raka, cukrzycy i HIV- znalazł się wśród najpoważniejszych problemów zdrowotnych współczesnego świata. Szacuje się, że liczba dzieci nim dotkniętych już teraz przekracza w Polsce 30 tysięcy.

Dobrą wiadomością jest to, iż wczesne zdiagnozowanie tego zaburzenia, i w konsekwencji szybkie podjęcie odpowiedniej terapii, daje szansę osobie nim dotkniętej lepsze życie i pełniejsze funkcjonowanie w społeczeństwie.

Jest też i zła wiadomość: świadomość społeczna dotycząca przyczyn, objawów, możliwości terapii oraz pomocy najmłodszym dotkniętym tym problemem jest na tyle niska, że rozpoznanie problemu często przychodzi zbyt późno.

Dlatego też tak ważne, by pierwszą osobą diagnozującą był rodzic – świadomy, jakie są pierwsze objawy autyzmu i na co powinien zwrócić szczególną uwagę.

Fundacja PROMITIS od 10 lat edukuje, niesie wszechstronną i profesjonalną pomoc dzieciom dotkniętym autyzmem i zespołem Aspergera oraz ich rodzicom. W 2017 roku, w naszych bezpłatnych szkoleniach, dotyczących rozpoznawania całościowych zaburzeń rozwoju, wzięło udział ponad 10 tysięcy pracowników szkół, przedszkoli i żłobków. W ostatnim roku z naszych bezpłatnych konsultacji psychologicznych skorzystało tysiące rodziców.

Celem Kampanii „Autyzm – potrafię rozpoznać” jest edukacja rodziców dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym na temat pierwszych objawów autyzmu oraz szerzenie wiedzy o tym, jak ważna jest wczesna diagnoza dla dalszego rozwoju dziecka i jego późniejszego funkcjonowania.

 Dowiedz się więcej –  www.autyzm.org.pl

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Sportbonus Dzieciom: Najlepsi spotkali się z olimpijczykami. Walka o kolejne nagrody trwa!


Młodzi pływacy z klubu UKS Manta Kościerzyna spełnili marzenia i spotkali się z olimpijczykami podczas ich ślubowania przed wylotem na igrzyska w Pjongczangu. To nagroda za udział w akcji Sportbonus Dzieciom, która – ze względu na olbrzymie zainteresowanie – została przedłużona i potrwa do końca lutego.

Największy projekt społeczny w polskim sporcie jest objęty patronatem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, angażuje rodziców i pozwala spełniać marzenia najmłodszych. Opiekunowie głosują na drużyny sportowe i szkoły swoich dzieci, dzięki czemu zespoły otrzymują nagrody i wsparcie finansowe. W trwającej od października zabawie bierze udział 3 tys. klubów i szkół, na które zagłosowało już ponad 120 tys. rodziców.

Akcja miała zakończyć się z końcem roku i to za ten okres przyznano nagrody główne – spotkania z olimpijczykami. Spośród dziesiątek tysięcy głosów najwięcej zebrały drużyny: HAŁAS Formacja Taneczna Tarnów Opolski, K.S. Orzeł Piaski Wielkie Kraków oraz UKS Manta Kościerzyna. Jako pierwsi nagrodę zrealizowali ci ostatni, którzy odwiedzili Centrum Olimpijskie w Warszawie we wtorek 6 lutego. W planie wycieczki znalazły się nie tylko uczestnictwo w ceremonii zaprzysiężenia panczenistów i kombinatorów norweskich, pamiątkowe zdjęcia i rozmowy z idolami, ale też zwiedzanie Muzeum Sportu i Turystyki oraz seans filmów o sporcie.

Sportbonus Dzieciom to nie tylko spotkania z olimpijczykami, ale też nagrody w tygodniach tematycznych. Do tej pory odbyło się ich już 12, a najaktywniejsze drużyny zdobywały w nich wyjazdy na zimowiska, vouchery na zakup sprzętu sportowego oraz spotkania z ambasadorami akcji, wśród których znalazło się 40 gwiazd z Otylią Jędrzejczak, Ewą Wachowicz czy Sławomirem Peszką na czele. – Zabawa i rywalizacja niesamowicie nas zjednoczyły – mówi Beata Zembrzycka z klubu pływackiego UKS Manta Kościerzyna. – Sami byliśmy pozytywnie zaskoczeni wielkim zaangażowaniem dzieci i rodziców, którzy wzajemnie motywowali się do zbierania głosów. Wizyta na ślubowaniu olimpijskim będzie dla dzieciaków pamiątką na całe życie, a sprzęt sportowy i wyjazd na zimowisko, które wygraliśmy w tygodniach tematycznych, to wsparcie ich pasji i sportowego rozwoju.

Wielkie zainteresowanie trenerów, rodziców i dzieci sprawiło, że organizatorzy z Fundacji Kibica zdecydowali o przedłużeniu akcji aż do końca lutego. Oznacza to, że wszystkie dziecięce i młodzieżowe drużyny sportowe wciąż mają szansę na nagrody! Trafią one do tych zespołów, które uzbierają najwięcej punktów w nadchodzących tygodniach tematycznych. Głosować można za pośrednictwem strony internetowej www.sportbonus.pl.

Koniec lutego nie będzie oznaczał końca emocji związanych z programem Sportbonus. W marcu w siedzibie PKOl-u w Warszawie odbędzie się bezpłatna konferencja „Sfinansujemy Sport w Twojej Gminie”, podczas której samorządowcy i urzędnicy z całej Polski zostaną przeszkoleni przez czołowych ekspertów marketingu sportowego. Wydarzenie zainauguruje akcję „Sportbonus Dzieciom w Gminach”, dzięki której samorządy będą mogły uzyskać znaczne finansowanie sportu dzieci i młodzieży. O szczegółach dotyczących konferencji oraz projektu dla gmin organizatorzy poinformują już wkrótce.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Podaruj babci i dziadkowi e-książkę. Kampania społeczno-edukacyjna


Badania czytelnictwa Biblioteki Narodowej z 2012 roku pokazują, że odsetek osób sięgających po książki maleje wraz z rosnącym wiekiem badanych. W przypadku seniorów istnieje szereg barier, które ów dostęp realnie ograniczają. Na ratunek przychodzi Virtualo, które udostępnia książki w wersji cyfrowej. Duża czytelność, niewielka waga urządzenia, dostępność – tym właśnie kierują się eksperci Virtualo, którzy prowadzą e-czytelnicze kampanie edukacyjne dla seniorów i polecają e-booki oraz audiobooki jako świetny upominek na zbliżający się Dzień Babci i Dzień Dziadka.

Wielu seniorów sceptycznie podchodzi do technologii, ale według danych Instytutu Badawczego ARC Rynek i Opinia, 20% czytelników zainteresowało się e-czytaniem po otrzymaniu czytnika w formie prezentu. Dla nich mała czcionka nie będzie już stanowić problemu – e-książki pozwalają na regulowanie wielkość liter i jasność wyświetlacza, a także zwiększać odstępy pomiędzy liniami tekstu. Jest to świetne udogodnienie dla osób mających problem ze wzrokiem. W razie większych problemów z widzeniem dobrym rozwiązaniem są audiobooki, które jednocześnie umożliwiają słuchanie książek przy każdej domowej czynności, np. gotowaniu obiadu, prasowaniu czy robieniu szalika na drutach dla wnuka.

Kolejną, ale bardzo znaczącą barierą dla osób starszych jest dostęp do nowości literackich – często zakup nowej książki ulubionego autora okupiony jest męczącą wyprawą do księgarni. Teraz każdy ma możliwość zakupienia nowego tytułu bez wychodzenia z domu – wystarczy odwiedzić stronę Virtualo, wybrać tytuł i wrzucić go do wirtualnego koszyka, a książka w mgnieniu oka dostępna będzie w naszej bibliotece, skąd możemy je pobrać lub wysłać na dowolne urządzenie – nawet w środku nocy. Jest to oszczędność czasu, sił i kręgosłupa – książki, jak wiadomo, mało nie ważą.

W trakcie wyjścia na zakupy nie trzeba już przerywać lektury – audiobooków można słuchać z mobilnych urządzeń przez słuchawki w drodze na pocztę czy na spacerze z psem, a czytniki e-booków są na tyle małe i lekkie, że zmieszczą się w każdej torebce, a nawet kieszeni. Dodatkowo jeden czytnik pomieści nawet kilkaset tytułów – czyli problem braku miejsca na półkach jest rozwiązany. Co więcej, korzystanie z książek elektronicznych ma aspekt proekologiczny – ochrony środowiska i drzew. Nie trzeba się także martwić o baterię – czytniki wykorzystują energię tylko przy zmianie strony i korzystaniu z menu, jedno ładowanie pozwala na miesiąc czytania, a nawigacja jest niezwykle prosta.

Korzystanie z e-książek i audiobooków pozwala pokonać wiele barier, także fizycznych. Działania Virtualo wpierające e-czytelnictwo wśród seniorów to także szansa na wsparcia tej grupy odbiorców w sprawnym poruszaniu się w nowych technologiach.

Virtualo – platforma książek elektronicznych z największą bazą dostępnych tytułów – 50 tytułów e-booków i audiobooków. Virtualo promuje e-czytelnictwo, organizuje kampanie społeczne aktywizujące m.in. starsze osoby w świecie nowin książkowych.

Film dotyczący akcji i szczegółowe informacje w linku poniżej:

http://virtualo.pl/ebooki-audiobooki-dla-babci-i-dziadka/

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Ja nie narzekam. Ja oczekuję!


– Wy młodzi to tylko narzekać potraficie. Na wszystko narzekacie. A wy przecież macie dobrze, wy nie wiecie, co to bieda. Co innego ja, która za komuny musiałam dzieci wychowywać. Myśmy proszę pani, nie mieli nic i musieliśmy sobie radzić!

Tyle się człowiek pociągami najeździł i jeszcze nie nauczył, że lepiej słuchawki w uszy wsadzić, niż ze starszym pokoleniem w rozmowę się wdawać. Ehhh, czy ja kiedyś zmądrzeję?

– Wy jak dzieci rodzicie, to możecie robić, co chcecie, do samego końca chodzić, nikt wam nawet rodzić na łóżku nie każe! A ja to co? Ja proszę pani, to leżeć musiałam! Tyle godzin! Łóżko takie wysokie było, bałam się, że spadnę i co? I mnie przywiązali, proszę pani i do końca tak leżałam!

No dobra, ale czy to kurcze moja wina, że kiedyś na porodówkach było gorzej niż w rzeźni? Nie. Nie moja. Tak było i dobrze, że nie jest. Ale czy to znaczy, że jest idealnie? Nie. Do ideału to nam jeszcze daleko. I naprawdę mam nadzieję, że kiedy przyjdzie pora na Duśkę, to w standardzie będzie znieczulenie na życzenie. A kiedy moja wnuczka pójdzie rodzić mi prawnuki, to może oprócz znieczulenia dostanie w pakiecie lekarza i położną, którzy będą z nią do samego końca porodu, a nie tylko do końca zmiany. I mówiąc: „będą z nią” mam na myśli to, że naprawdę będą do jej wyłącznej dyspozycji. A fundacja „Rodzić po Ludzku” wreszcie przestanie być potrzebna. Doceniam, że tak wiele zmieniło się na plus, ale widzę, ile jeszcze można zrobić. Narzekam?

 

– Teraz w sklepach to wszystko jest, nic tylko kupować. Kiedyś to nic nie było. Szło się do sklepu i był ocet. A czasem to i octu nie było, tylko puste półki.

Tak było. Pamiętam. Tylko jakoś nie pamiętam, żeby ktokolwiek głodny chodził. Życie kolejkowe kwitło chyba nawet lepiej niż dziś na portalach społecznościowych. Ludzie się znali, zamawiali sobie kolejki, rozmawiali. I pomagali, jak było trzeba. Każdy miał jakąś rodzinę na wsi i wracał z tej wsi obładowany bardziej niż współczesne „Słoiki”. A jak ktoś nie miał rodziny na wsi, to miał kogoś, kto tę rodzinę miał. Do tego były jakieś przydziały w zakładach pracy. Fakt, nie było lekko. Ale głodu jakoś nie pamiętam. Za to jedzenie, jak już było, nie było naszpikowane chemią.

 

Chlapnęłam nieopatrznie, że owszem, można kupować. Tylko pieniądze trzeba mieć.

– Pani nie narzeka na pieniądze. Teraz to ludzie zarabiają, widzę przecież. I te 500+ dostają. Ja nic nie dostawałam. I trzeba sobie było radzić.

Ludzie zarabiają? No w sumie tak. Tylko niestety coraz więcej jest rodzin żyjących od pierwszego do pierwszego bez żadnych oszczędności. Rodzin, które z ołówkiem w ręku podliczają, ile w danym miesiącu mogą wydać na jedzenie. I czy najpierw zapłacić gaz, czy prąd.

Zaopatrzenie w sklepach jest, fakt. Tylko dlaczego te same produkty w Niemczech czy Anglii są tańsze? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że przeciętny Europejczyk ze starej UE zarabia grubo więcej niż przeciętny Polak, to różnice cenowe jeszcze bardziej biją po oczach. Dlaczego przeciętnego Niemca stać na to, by na kredyt kupić domek z ogródkiem i jeszcze pojechać na wakacje do Włoch (tak żyje w Niemczech pewna samotna matka, nie wyssałam tego z palca), a przeciętny Polak spłaca całe życie trzypokojowe mieszkanie? Mamy pieniądze? No, na przeżycie mamy.

Chciałabym przynajmniej pod koniec życia zobaczyć, że można w Polsce kupić mały domek z ogródkiem i nie spłacać kredytu więcej niż dziesięć lat. Chciałabym doczekać czasów, kiedy trzypokojowe mieszkanie będzie standardem dla osoby samotnej (salon, gabinet, sypialnia) a nie dla pięcioosobowej rodziny. I chciałabym doczekać tych czasów, w których na bieżące potrzeby będziemy wydawać tylko pół pensji. Narzekam?

 

– W szkołach to też się dzieciakom w głowach przewraca. Do czego to doszło, żeby nauczyciele się uczniów bali? Za moich czasów to było nie do pomyślenia!

Za moich też. Za to uczniowie bali się nauczycieli, co także nie było dobrym rozwiązaniem. System edukacji mamy w Polsce taki, jaki mamy. Do ideału mu daleko. Duśka co prawda nie boi się swoich nauczycieli, ale jej nauka polega na zapamiętywaniu. Ciągle słyszę:

– Wiesz, o czym uczyliśmy się dziś w szkole?

A chciałabym w końcu usłyszeć:

– Wiesz, co ROBILIŚMY dziś w szkole?

Spotkałam kiedyś kobietę z pięcioletnią córeczką. Powiedziała, że jej córka czyta, liczy, mnoży. Jak to możliwe?

– Bo my proszę pani, to w Anglii mieszkamy, tam te dzieci jakoś inaczej uczą. Nauka przez zabawę, a nie przez powtarzanie w kółko tego samego. Ja nie wiem, kiedy ona się tego nauczyła. Ona się w ogóle nie uczyła. Samo jej weszło do głowy przy tych zabawach.

Czyli można. Narzekam?

 

Nie, nie narzekam. Publicznie mówię: dość! Przestańmy w końcu dawać sobie wmawiać, że ciągle narzekamy. Bo mamy prawo oczekiwać lepszego. Jeśli porównamy nasz kraj do krajów naprawdę wysoko rozwiniętych, to jesteśmy nawet nie w lesie, ale ciągle jeszcze przed lasem. I ja nie mówię o żadnych cudach, ale o rzeczach, które w innych krajach są na wyciągnięcie ręki. No, może poza tym lekarzem na cały poród.

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia | Smart Nest
Basia | Smart Nest
6 lat temu

No to prawda, że do ideału nam daleko. Mnie najbardziej boli edukacja, bo poród to jest ułamek życia. Mi ból, brzydki pokój i głupie komentarze nie popsuły narodzin synka, po prostu starałam się skupić na tym co dla mnie ważne. Choć fakt byłoby fajniej w lepszych warunkach. A starsi ludzie są często rozżaleni i ja to rozumiem. Szkoda tylko, że te frustracje często wylewają na Bogu ducha winnych młodszych 😉

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close