Znad kołyski 12 września 2015

Nasze serca dla serca Emilki

Kilka lat temu pisałam o Sylwii, młodej cudownej kobiecie, która jako niania skradła serce mojego syna. Niedawno sama została mamą i przeżywa to, co jest najtrudniejsze dla każdej matki – chorobę dziecka.

Nie wiem, jak Wy, ale ja doskonale pamiętam, jak bardzo się bałam robiąc USG prenatalne w ciąży i jaką ulgę odczuwałam, gdy lekarz oznajmiał, że dziecko dobrze się rozwija. Sylwia nie usłyszała tych słów – w 21 tygodniu ciąży dowiedziała się o wadzie serca swojego maluszka. Lekarze nie dawali szans na jego przeżycie, mówili wprost, że młodzi rodzice powinni się przygotować na śmierć dziecka.

Ale życie bywa przewrotne – Emilka przyszła na świat 26 maja – w Dzień Matki robiąc niezwykły prezent swojej mamie. Teraz ma cztery miesiące, jest śliczną i niesamowicie dzielną dziewczynką. Żyje pomimo ciężkiej siniczej wady serca. Serca, które zaciekle walczy od pierwszej minuty życia.

Emilka_1

Po trzech tygodniach od urodzenia, tuż przed operacją na otwartym serduszku, mama Emilki mogła wreszcie wziąć ją na ręce – bez żadnych kabelków, jedynie z diodami przypiętymi do klatki piersiowej i czujnikiem saturacji. Mogła po prostu utulić córeczkę, pochodzić z nią po sali – było to zupełnie inne doświadczenie od bezsilnego stania przy łóżeczku.

Operacja była trudna, długa i z komplikacjami. Tuż po niej rodzice mogli spędzić z córeczką pięć minut – bezbronne ciałko Emilki było podpięta pod liczną aparaturę, sześć pomp infuzyjnych i respirator. I znów słowa, których nikt nie chce słyszeć – stan jest ciężki. Ale i tym razem okazało się, że Emilka jest silną dziewczynką – w połowie lipca mogła opuścić szpital. Nareszcie dom i ogromna nadzieja, że wszystko się ułoży.

Emilka_4

Miesiąc później podczas wizyty kontrolnej, na której miała zostać wyznaczona data kolejnej operacji, jako drugiego etapu leczenia – jak grom z jasnego nieba – kolejna zła wiadomość. Emilka będzie miała wykonaną operację dopiero wtedy, kiedy będą jej bardzo spadać saturacje i zacznie sinieć. Jak to? To brzmiało jak wyrok – czy nie powinna zostać zakwalifikowana na zabieg, gdy jej organizm jest w dobrej kondycji fizycznej? Tym bardziej, że Emilka tak ciężko zniosła pierwszą operację, jej serduszko jest bardzo obciążone, a stan przejściowy w jakim jest teraz – pomiędzy pierwszym a drugim etapem leczenia – powinien trwać jak najkrócej? Wszyscy kardiochirurdzy, którzy konsultowali dziewczynkę, twierdzą, że powinna mieć drugą operację w wieku 3-8 miesięcy życia.  W Polsce nie jest to możliwe.

 Profesor Edward Malec, który operuje w Niemczech w klinice w Münster (to ten sam lekarz, który uratował Kacperka, dla którego operację zbieraliśmy fundusze także na wrolimamy.pl) zadeklarował, że Emilkę zoperuje jeszcze w tym roku. Narodowy Fundusz Zdrowia nie dofinansowuje takich operacji za granicą…więc teraz wystarczy „tylko” zebrać potrzebne pieniądze, by “naprawić” to małe serduszko.

Koszt operacji to 36 500,00 EUR czyli około 154 000 zł – to kwota, której brak rzutuje na to, czy Emilka będzie po prostu żyła.

My mamy z wrolimamy.pl prosimy wszystkie mamy o pomoc! Przekażcie choć niewielką kwotę – jesteśmy przekonane o wielkiej wartości małych wpłat!

Emilce można pomóc dokonując wpłaty na rachunek Fundacji:

Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Emilia Gojowy”

Dla wpłat zagranicznych:

USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 „Emilia Gojowy”
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 „Emilia Gojowy”
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin

Fundacja Cor Infantis nie pobiera prowizji ani żadnych dodatkowych opłat. Całość zebranych środków przeznaczona jest na leczenie dziecka.

Wpłat można dokonywać również na konto fundacji Siepomaga → https://www.siepomaga.pl/serce-emilki

Emilka_2Jeśli chcecie przeczytać więcej o Emilii, możecie to zrobić tutaj – na stronie fundacji.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Uroda 11 września 2015

Zezowate szczęście

Jakiś czas temu zauważyłam, że Klara delikatnie zezuje jednym oczkiem – lewym. Nie nazwałabym tego nawet zezem, oczko uciekało jej tylko, gdy skupiała wzrok na przedmiocie w bardzo bliskiej odległości od twarzy. No cóż, mądry Polak po szkodzie…

W niewiedzy o wadze problemu utwierdziła mnie nasza pani pediatra (a niech ją drzwi ścisną!) „Pani pójdzie do okulisty, a może nawet nie ma się po co wybierać, taki mały ten zezik – pewnie przejdzie” czy coś w ten deseń…

Byłam przekonana, że „problem” jest niewielki, ale nie dawało mi to spokoju. Intuicja matki jest niezawodna – czułam, że coś jest na rzeczy i koniecznie musimy odwiedzić okulistę. Po rozstrzygnięciu wszystkich opinii i przeczuć zadecydowaliśmy, że nie będziemy się pchać prywatnie do okulisty, a zaczekamy te dwa i pół miesiąca na wizytę w poradni okulistycznej (pójdziemy, bo wzrok należy badać, ale skoro lekarz nas uspokaja, to też nie będziemy podnosić niepotrzebnie ciśnienia).

Drodzy Rodzice – jeżeli zauważycie nawet micro zezik „lećcie” od razu, bez czekania, choćby i na koniec świata! Nie czekajcie na chore terminy! Ja właśnie się zastanawiam, czy w ciągu tych paru tygodni, można było zapobiec skutkom, z którymi teraz Klara będzie się borykała baaardzo dłuuugo. I nigdy się nie dowiem, czy niedowidzenie mojej córki to wcześniej nie wykryte zaburzenie, czy skutek tych kilku tygodni niewinnego czekania.

Wizyta u okulisty „za darmo”- z czym to się je

Spodziewałam się niezbyt wesołego dnia – poradnia okulistyczna dla dzieci, tłumy, czekanie, dwójka dzieci pod pachą, zakaz wprowadzania wózków itd. Ale to co zastałam na miejscu przeszło moje najśmielsze wyobrażenia Armagedonu! Pełno pomyłek – od informacji z rejestracji o numerze pokoju po nazwisko lekarza. Na drzwiach – już tych właściwych – lista imion dzieci i godzin wizyt – pacjent co 5 minut!!! To nie żart, naprawdę, co pięć minut! A jak się prędko okazało, każde dziecko musiało wracać do gabinetu 2-3 razy! Na początek badanie okulistyczne podstawowe i decyzja co z delikwentem, później kolejne badania – zazwyczaj w innym gabinecie i powrót z wynikiem, kolejna decyzja co dalej, trzykrotne zakraplanie oczu do kolejnych badań w „poszerzeniu”, potem półgodziny laby na podwórku, żeby krople zadziałały i żeby odetchnąć świeżym powietrzem i badanie komputerowe. Miodzio, prawda? Korytarz duszny, krzeseł jak na lekarstwo, ludź na ludziu, a na tym ludziu jeszcze jeden ludź! Uprzedzę nieco fakty – dla mnie to było ponad pięć godzin wspólnych męczarni z jedenastokilogramowym Wiktorem na biodrze, a później dla kurażu z czternastokilogramową Klarą dla równowagi na drugim bioderku. Teraz już wiem, dlaczego byłam jedynym rodzicem w pojedynkę – bo nie miałam pojęcia co mnie czeka. Reszta stałych bywalców, zaprawiona jak na wojnę – od krzesełek wędkarskich po zestawy z „Maka” na obiad… ale podobno nie zawsze tak jest, czasem ponoć jest pusto… tja, na pewno…

Badanie – jakoś to było

Jakby nie narzekać na system, pani okulistka i pielęgniarka wewnątrz wytęsknionego gabinetu, okazały się być na medal! Fantastyczne podejście do dzieci i olbrzymia pomoc dla mnie, gdy trzeba było na moment przejąć rolę rodzica – pamiętajcie, że cały czas miałam Wiktora pod pachą, a raczej na rękach, więc bardzo pomocne okazały się kolana do wypożyczenia!

Czytanie z odległości – oczywiście dla dzieci, „czy widzisz łapkę podniesioną w górę, czy skierowaną w dół?” – prawe oczko poszło bezbłędnie, dużo zabawy i już. Oczko lewe, cisza… płacz i histeria… Okazało się, że Klara nie widzi i bardzo się wystraszyła… moje kolana się ugięły, ledwo zachowałam względny i pozorny spokój. Wysłano nas na badanie na synoptoforze. W badaniu okazało się, że ten kosmetycznie prawie niewidoczny zezik – jest mega zezem! Kąt 25 stopni – sporo.

Później wyższa szkoła jazdy, czyli trzykrotne zakraplanie oczu – Klara nie należy do gatunku twardzieli, raczej woli przeżywać na zapas i na wszelki wypadek. Nie było miło, ale znów ratował nas personel. Udało się przy minimalnym płaczu.

Wreszcie nadeszła pora na badanie komputerowe. Wynik mnie sparaliżował… +8 oczko lewe, +2 oczko prawe! Mądry Polak po szkodzie, dziś wiem o zezie prawie wszystko i bardzo żałuję, że pozwoliłam osłabić moją czujność przez pseudofachowców.

Wielki finał

Okulary – bez dwóch zdań konieczność. Startujemy z +5 na lewym oku – być może wystarczy, żeby skorygować wadę. Koszt kosmiczny! Stres dla rodzica olbrzymi! Dla malucha frajda z nowości i radość powrotu wzroku! Za trzy tygodnie kontrola i wyrok – czy zainwestowane „setki” pójdą do śmietnika, bo nie obejdzie się bez mocniejszej korekty… Co będzie zobaczymy, jestem dobrej myśli – na szczęście „plusy” dobrze i szybko korygują się u małych dzieci, więc mam nadzieję, że szybko zamienimy musztardówy na szkiełka!

Epilog

Kocham moje „zezowate szczęście” w okularach i bez – a Ty, jeżeli podejrzewasz chorobę zezową u swojego dziecka, pędź do okulisty!

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
9 lat temu

U nas była inna sytuacja – rok temu w przedszkolu odbyły się badania komputerowe oczu. Po kilku dniach dostaliśmy karteczkę, że konieczna jest wizyta okulistyczna. Zdziwiło mnie to bo nie zauważyliśmy niczego niepokojącego – żadnego skarżenia się, problemu z widzeniem z dala i bliska, słowem nic. Udało się dość szybko umówić. Pierwsze badanie „na sucho” – coś jest na rzeczy. Za 2 tygodnie kolejna wizyta już z atropiną. Na rzeczy jest jednak więcej. Kolejna wizyta za jakieś 2 tygodnie i dobór okularów. Jedno oczko – nadzwroczność (podobno do skorygowania wraz z rozwojem oka) i astygmatyzm na drugim (tu niestety nie… Czytaj więcej »

sedno sprawy
sedno sprawy
5 lat temu
Reply to  Magda

może uniknąć zakraplania atropiną gdy zdobędzie się lek o nazwie cyclopentolat

Paulina Otmar
9 lat temu

Astygmatyzm mamy wiec musimy nosic okulary

Ania Macharzina
9 lat temu

Astygmantyzm, nadzwrcznosć, zez (po pierwszej operacji) – okulary do konca zycia…

W roli mamy - wrolimamy.pl

może z czasem szkła kontaktowe?

Krysia Paluch
9 lat temu

Moja Malwina ma widoczny zez rozbieżny.. okulustka nie była w stanie jej zbadać (mała ma autyzm). 23 września udajemy się do szpitala na 3 dni na specjalistyczne badanie wzroku.. Po przeczytaniu tekstu się wystraszylam bo zeza ona ma już długo.. tylko teee terminy!! Boję się:(

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Krysia Paluch

na szczęście termin już niedługo, trzymamy kciuki!

Anastazja Stąpor
9 lat temu

mamy i my .. +6 i astygmatyzm -okulary jak na razie stopniowo powiększane – obecnie będą szkła +2 .. potem zobaczymy.. starsza zezowała ale przeszło samo właśnie choć późno .. był to jakiś fizjologiczny czy jakoś tak.. ale okulistę a nawet kilku zaliczyła też. Jedna wywróżyła nawet jej jaskrę o badaniu na siłę nie wspomnę :/ (na szczęście nie pamięta) po natrafieniu na normalnego lekarza (też na nfz) wykluczona została (ale co nerwów się najadłam to moje) i badanie nastąpiło po zgodzie dziecka na nie a nie na siłę przy płaczu/histerii.

Wcześniak i co dalej
Wcześniak i co dalej
9 lat temu

Poradnie okulistyczne i ja znam. I też nie mam o nich dobrego zdania. 2,5 miesiąca to nie jest jeszcze chory termin. Czekanie ponad 4 miesięcy na wizytę (którą się prawie cudem udało umówić) też jest chore.

Kamila Gajowniczek
9 lat temu

Moja 3 letnia corka ma astygmatyzm i dalekowzrocznosc nosi okulary ale ciezko ja przekonac

http://kyzysowamama.blogspot.com
http://kyzysowamama.blogspot.com
9 lat temu

Cholera!!!! Moja półroczna córcia też lekko zezuje, myślicie, że nie mam co czekać tylko udać się z nią do okulisty? Czy w ogóle wykonuje się badania u tak małych dzieci?

Tata Tomek
Tata Tomek
9 lat temu

Idź do okulisty jak najszybciej. Wykonuje się takie badania nawet mniejszym dzieciom. Taką odpowiedź otrzymałem od swojego świetnego lekarza.
Też czekaliśmy do 3 latek bo tak nam radziły Panie pediatrzy. Strach się bać bo tak twierdziły wszystkie z którymi miałem do czynienia…
Za kilka dnia moja kochana córeczka ma operacje na zeza w tej chwili ma 5,5 roku. Musi wszystko pójść dobrze!!! 🙂
PS nim wcześniej pójdziesz tym lepiej może nie zdąży się wykształcić widzenie jednym okiem… Bo tak decyduje mózg jeżeli jedno oko zezuje i je odłącza…
Pozdrawiam

Ania
Ania
8 lat temu

I jak postepy w leczeniu zeza
u Klary?
Moja Zosia ma 11 miesiecy, od 5tego m-ca nosi okulary. Zezuje naprzemiennie I ma wade + 6,5 oraz +7:-( Zaklejamy naprzemiennie oczka po 4h dziennie, na szczescie nie zrywa plasterkow.
Od tyg. nosi mocniejsze szkla +4,5 oraz +5. W ciagu kilku miesiecy okaze sie czy jest to zez akomodacyjny..

Ciąża 9 września 2015

Alkohol w ciąży, czyli kilka faktów o FAS (płodowy zespół alkoholowy)

Winko na poprawienie krążenia, piwko moczopędnie, żeby się woda w organizmie nie zatrzymywała, a może herbatka z prądem na rozgrzanie? Któraś przyszła mamusia reflektuje?

Jeśli nie, to bardzo dobrze, bo nawet niewielka ilość alkoholu w ciąży może mieć katastrofalne skutki dla rosnącego pod naszym sercem malucha. Nikt jeszcze nie ustalił jaka jest bezpieczna ilość alkoholu w ciąży. Ja zawsze zadaję jedno pytanie “Czy nowo narodzonemu maluchowi podałabyś kilka łyków piwa, trochę wina czy domową naleweczkę?”. I nie mówcie mi, że to nie to samo – tak jak pewnych leków nie bierze się w ciąży, bo mogą zaszkodzić przenikając przez łożysko, tak samo nie wolno spożywać żadnych ilości alkoholu.

Aktualne statystyki mówią, że aż 30% ciężarnych PIJE!

FAS czyli syndrom alkoholowego zespołu płodowego, to następstwo spożywania alkoholu w czasie ciąży. Nie wiadomo dokładnie ile dzieci na to cierpi, jednak już niedługo powinno się wszystko wyjaśnić za sprawą prowadzonego od ponad roku programu “Alicja”. Lekarze ze szpitala św Ludwika w Krakowie, wraz z Agencją rozwiązywania problemów alkoholowych sprawdzają, ile dzieci cierpi na FAS, a także spróbują określić najlepszy sposób diagnozowania i leczenia.

Niestety rodzice 80% dzieci w wieku 7-9 lat, które miały brać udział w badaniach, oraz dyrektorzy niektórych szkół nie wyrazili zgody na przeprowadzenie badań. Katarzyna Dyląg, lekarz pediatra, wyjaśnia, że w przypadku rodziców chodzi o strach przed napiętnowaniem dzieci, natomiast w przypadku szkół problemem może być niechęć posyłania dzieci do szkół, do których chodzą dzieci z FAS. Wiadomo jednak, że sto trzydzieści pięcioro dzieci z krakowskich szkół zostanie objętych badaniem, które zakończy się w trzecim kwartale tego roku.

Co kryje się pod tajemniczym FAS czyli syndromem alkoholowego zespołu płodowego? To zespół objawów spowodowanych działaniem alkoholu na mózg dziecka, w wyniku czego dochodzi do nieodwracalnych choć czasem niewidocznych gołym okiem zmian w organizmie dziecka.

  • Upośledzenie wzrostu (zarówno przed jak i po urodzeniu)
  • Trwałe uszkodzenie mózgu
  • Charakterystyczne zniekształcenia twarzy (małe oczodoły, krótki nos, płaska środkowa część twarzy, wąska górna warga, mała żuchwa)

Nie zawsze jednak wszystkie te problemy występują razem, często pojawiają się pojedynczo. Czasami mogą wystąpić też inne zaburzenia, których źródłem będzie właśnie alkohol w ciąży:

  • Poronienie samoistne (poalkoholowe),
  • Przedwczesne urodzenie niedojrzałego do samodzielnego życia dziecka,
  • Wady rozwojowe układu nerwowego, krwionośnego, kostnego, wady serca, zniekształcenia twarzy i innych,
  • Mała waga urodzeniowa, niskorosłość trwająca całe życie,
  • Uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego,
  • Zmniejszenie odporności dziecka na choroby.

Nie myślcie, że każdą zmianę od razu widać, wiele z nich następuje z wiekiem, a czasem są zupełnie niewidoczne na pierwszy rzut oka, dlatego nawet jeśli noworodek czy maluch wygląda na zdrowego, nie oznacza to od razu, że wszystko jest w porządku. Wiele problemów może pojawić się kiedy dziecko zacznie dorastać, pójdzie do przedszkola, szkoły, dopiero wtedy może ujawnić się wiele zaburzeń wywołanych przez alkohol. To, że sąsiadka piła całą ciążę a jej maluch wygląda na zdrowego, wcale nie znaczy, że jest i będzie w pełni zdrowy.

Teraz kiedy znowu jestem w ciąży a pod moim sercem rozwija się maleńki człowieczek, jeszcze bardziej zwraca to moją uwagę, jeszcze bardziej razi mnie to, jak lekkomyślne i nieodpowiedzialne potrafią być kobiety, jak łatwo szafują zdrowiem i życiem tej małej istoty za którą ponoszą pełną odpowiedzialność, Przecież to my Matki musimy dbać o zdrowy rozwój tej istotki, która powinna spokojnie i bezpiecznie rosnąć w naszym łonie.

TAK, to My same musimy zadbać o Nasze maleństwa, bo niestety nawet lekarzom nie można wierzyć w stu procentach. Niestety przekonałam się o tym gdy moja koleżanka od swojego ginekologa usłyszała w szóstym miesiącu ciąży, że lampka wina to jeszcze nikomu nie zaszkodziła!!!

Pamiętaj jeśli pije Mama, maleństwo pije razem z nią !!!

Na www.ciazabezalkoholu.pl możecie dowiedzieć się więcej o kampanii Ciąża bez alkoholu. Przyłącz się i edukuj inne Mamy, niech wiedzą, że mogą i powinny dbać o zdrowie swojego dziecka!!!

Subscribe
Powiadom o
guest

30 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rhona Szalona
9 lat temu

0%

Milena Kamińska
9 lat temu

Nie nie nie

Elżbieta Bień
9 lat temu

Nie ma, myślę że jeżeli matce naprawdę zależy na zdrowiu i życiu dziecka to nie będzie miała żadnego problemu z powstrzymaniem się od jakiegokolwiek alkoholu.

Kamila Mielecka
9 lat temu

Nie !

Ania Król Malcherek

Nie i nie. Do tego nie- żadna dywagacja nie jest potrzebna 🙂

Gośka Budzowsk
9 lat temu

syropu bym się bała pić a co dopiero jawny alkohol

Nina Wiśniewska
9 lat temu

Wg mnie nie ma. Ani dla kobiety w ciąży, ani matki karmiącej.

Veronika Kate
9 lat temu

Wielbiłam piwo w ciąży, było takie bezalkoholowe z jednorożcem na puszcze

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Veronika Kate

Z jednorożcem?!? 🙂 😛

Veronika Kate
9 lat temu
Reply to  Veronika Kate

No serio! Haha! srebrny jednorożec!

Paulina Górecka
9 lat temu
Reply to  Veronika Kate

Oj, ja zasmakowalam wtedy w karmi classic, pewnie dlatego, że slodkie 😉 nie wiem czy to autosugestia, ale pokarmu miałam po nim dwa razy więcej 🙂

Veronika Kate
9 lat temu
Reply to  Veronika Kate

Karmi też lubiłam jak karmiłam ?, ale w ciąży to drugie było takie fajne, gorzkie ?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Veronika Kate

A czy drogie Panie wiedzą że karmi ma 0,5% alkoholu? Niestety nie jest takie bezalkoholowe 🙁

Paulina Górecka
9 lat temu
Reply to  Veronika Kate

Owszem, tak jak wszystkie bezalkoholowe, jeśli ktoś czyta drobny druczek na etykietach. Jakkolwiek, pijalam czasem jedno wieczorem, kiedy synek zasnął a nie karmilam go z butelka w ręku. Podejrzewam też, że większą dawkę alko przyjmowałam wziewnie podczas lakierowania włosów 😉

Joanna Makowska
9 lat temu

Jedyny alkohol który kobieta w ciąży może spożywać, to ten bezakoholowy 0,00%. A na poważnie: jeżeli jest konieczność brania leku, w którego skład wchodzi alkohol i nie ma możliwości zastąpienia tego leku innym to wtedy tak.

Dorota Kieszek
9 lat temu

Myślę, że bezpieczna dawka to zero

Ewa Gołębiewska
9 lat temu

Tak, jest, 0,00 ml

Dorota Grześ
9 lat temu

jak dla mnie żadna, raz pozwoliłam sobie na Karmi i to wsio.

Anna Pająk
9 lat temu

Nie ma. Dla mnie kobieta w ciąży 1. Nie pije alkoholu
2. Nie pali papierosów

Marta Wasylkowska
9 lat temu

ale niektórzy myślą, że jak matka będzie jadła np. tiramisu z amaretto albo napije się kilka łyków podpiwka (o,5%) to dziecku grozi fas…i robi się z tego lekka paranoja;p

Edyta Jurys
9 lat temu

Nie ma.

Agnieszka Ciesielska

Jest zerowa

Karolina Szymkiewicz

W ciąży, ani teraz gdy karmie a już mała ma 10 MC nie pije alkoholu, ani żadnych karmi.. Bo uważam że zdrowie małej najważniejsze, lepiej dmuchać na zimne

Gabrysia Mielus
9 lat temu

nie

Anna Taubler
9 lat temu

Są takie co piją i pala i w dodatku twierdzą że to dziecku nie zaszkodzi. ….cóż uzywki wazniejsze niż dziecko…

Milena Kamińska
9 lat temu

Wg mnie ciąża = zero %

Oktawia Gala
9 lat temu

Absolutne zero.ani kropli. Nawet bezalkoholowe piwa do omijania

Karina Szkutnik
9 lat temu

W sumie to nie wiem jak to jest. Niby najlepiej nie pić uważać na diete itd. Ale jak patrze na dzieci patologii mieszkającej w moich okolicach to mam wątpliwości czy to wogóle ma jakieś znaczenie. Dzieci zdrowe i dorodne a każda piła i paliła w ciąży i to nie mało. Ja jednak raczej nie piję chyba że piwko bezalkoholowe czy łyczka zwykłego od męża ale to rzadko.

MAMA Poleca
9 lat temu

Nie ma bezpiecznej dawki, alkohol to alkohol. Nawet te „bezalkoholowe” go zawierają, w mniejszych ilościach ale zawsze, więc po co narażać maluszka? 🙂

sandr
sandr
9 lat temu

ja w ciazy nie uznaje nawet 'lyczka’. Mieszkam w UK i tutaj bardzo napietnowane sa matki palace papierosy, z kolei jest ogolne przyzwolenie na odrobine alkoholu (folder ,ktory dostalam od poloznej mowi, ze bezpieczna dawka to 2 piwa w tygodniu!!!). Ostatnio wracajac z pracy widzialam kobiete w zaawansowanej ciazy siedzaca na lawce i piwkujaca, jak na moje oko, z ojcem (wcale nie patologia – normalnie wygladajacy ludzie). Zauwazylam jednak, ze w Polsce sporo kobiet pali papierosy w ciazy.. Aktualnie kilka moich znajomych rowniez jest w ciazy i pala, bo „lekarz mowi, ze lepiej ograniczyc niz rzucic, bo to za duzy… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close