Synu, nie wolno bić. Ale bronić się musisz!
Zawsze byłam przeciwna przemocy fizycznej. Nigdy nie uznawałam jej jako środka rozwiązującego problemy wychowawcze czy pomagającego ujść emocjom. Tego samego uczyłam syna. Czas pokazał, że muszę zweryfikować swoje zasady.
Kuba od ponad pół roku uczęszcza na treningi piłki nożnej. Bardzo lubi w nich uczestniczyć. Trener świetnie sobie radzi z grupą rozbrykanych sześciolatków. Większość drużyny stanowią chłopcy z rocznika 2010 a Kuba, jako jeden z nielicznych jest młodszy, więc siłą rzeczy jest nieco niższy i drobniejszy od niektórych chłopców. Ten fakt wykorzystał jeden z „kolegów”, nazwijmy go Adaś, bo nie wiem jak ma naprawdę na imię. Postanowił notorycznie uprzykrzać treningi mojemu synowi. Zaczęło się od specjalnego wykopywania piłki, przepychanek w kolejce do pokonania toru przeszkód czy fauli w czasie meczu. Tolerowałam to i tłumaczyłam Kubie by zgłaszał to trenerowi, nie zniżając się do poziomu “Adasia”. Syn postępował, tak jak radziłam, za każdym razem, gdy zawadiaka mu przeszkadzał informował o tym trenera i ten ustawiał Adama do pionu. Miarka przebrała się na ostatnich zajęciach, gdy ów chłopak zaczął bić w czasie treningu mojego syna! Uwierzcie mi, krew się we mnie zagotowała, miałam ochotę zbiec z trybun i sama przywalić temu rzezimieszkowi!
Zawsze tłumaczyłam synowi, że przemocą nic nie osiągnie, że nie tędy droga. Żeby nikogo nie bił w przedszkolu jako pierwszy, ale też nie oddawał tylko informował nauczycielkę o zajściu. W momencie, gdy zobaczyłam większego napastnika wykręcającego ręce i bijącego moje dziecko, które nie oddało prowokatorowi przejrzałam na oczy! Powiedziałam sobie, że od dziś mój syn będzie lał każdego, kto podniesie na niego rękę! W pysk dostanie każdy niezależnie od płci, wieku czy koloru skóry. Nikt nie ma prawa naruszać jego nietykalności cielesnej. On sam nie może prowokować do bójek, ale obrona jest jego świętym obowiązkiem i gdy zachodzi potrzeba, powinien użyć przemocy w obronie własnej.
Po treningu oczywiście dorwałam ojca (nieobecnego na zajęciach) owego chłopca i powiedziałam, co myślę o zachowaniu jego syna. Jeśli chłopak tak lubi bójki i próbę sił niech rodzice zapiszą go na boks, karate czy inny sport walki, gdzie wyżyje się w doskonale sobie znany sposób. Kuba danego dnia nie był jedyną ofiarą zachowania tego chłopaka.
Jeśli na kolejnych zajęciach sytuacja się powtórzy „Adaś” w momencie ataku dostanie za swoje, a ja nie będę czuła potrzeby przepraszać za zachowanie mojego dziecka. Będę miała to w nosie. Może i przemoc rodzi przemoc niczego nie rozwiązuje, ale w pewnych sytuacjach jest jak widać wskazana. Najwidoczniej do niektórych przemawia tylko argument siły.
U mnie też jest taka zasada.i wszystko byłoby ok gdyby nie fakt że i tak mój syn zawsze jest kozłem ofiarnym…
Popieram,ale moje dzieci boja się oddać i bronić:/. A to jest efekt lasowania mózgów w przedszkolach i szkolach,że „nie wolno oddawać”. Przemoc nie jest niczym dobrym ale prześladowanie kogoś również,nie można pozwolić aby nasze dzieci były ofiarami własnej bierności.
Dokładnie przecież ofiara w imię dobrego samopoczucia agresora nie powinna nadstawiać drugiego policzka i stawać się workiem treningowym.
Zawsze tłumaczyłam nie oddawaj, odejdź, zgłoś dorosłemu, ale jeśli to nie przynosi efektów bo napastnik i tak robi swoje to co dalej począć. Niech poczuje smak swojej broni. Kto od miecza wojuje ten od miecza ginie. Mam nadzieję, że rozmowa z ojcem chłopca wniesie jakąś poprawę w jego zachowaniu. Jak nie syn wie co ma zrobić.
I tak trzymać. Gorzej jesli rodzice kata nie widzą w tym nic złego. U nas w szkole oficjalnie poinformowano rodziców,iż nie mają prawa samodzielnie interweniować. Czyli nie wolno nam zwrócić uwagi czyjemuś dziecku ani nakrzyczeć,ani zagrozić (typu „jeszcze raz tkniesz mojego syna to ci nogi z dupy powyrywam”). Taką interwencję opisali jako przemoc wobec czyjegoś dziecka i grożą w takiej sytuacji nawet policją.. Czyli teraz dzieci są zdane całkowicie na siebie,bo rodzice nie mogą nawet uwagi zwrócić…
Jedynie rodzicowi dziecka można zwrócić uwagę.
Ja tak samo 🙂
mysle podobnie 🙂
Bardzo dobra zasada- tez wpajam taka swojemu synowi.
Życie weryfikuje poglądy a bronić się jakoś trzeba.
Ja mówię, że jeśli ktoś będzie mu podskakiwał, to ma się bronić…. dodatkowo zapisałam na judo
Lepiej na kartę bo tam nie dosyć że może nauczyć się bronić to po prostu różnych fajnych kopnięć i nawet i jechać na zawody
Ja byłam takim kozlem ofiarnym w podstawówce 🙁 uczę córkę aby taka nie była.
Ja to stosowałam często w szkole niegrzeczna byłam wiem ale teraz też mówię dzieciakom nie wolno bić ale jak macie się bronić to broncie
Zawsze tego uczyłam, parę razy musiałam się awanturować, że moje dziecko pierwsze nie uderzyło, ale bronić się będzie. Przy czym młoda odpowiadała na podobnym poziomie siły. Potem nauczyłam, że jak się broni to ma przywalić raz, ale tak żeby napastnik drugi raz nie chciał sprawdzać czy odda. I to pomogło.
Przerazajace.
Nie wydaje mi się. Tylko raz w życiu przyłożyła agresywnenu dziecku, na tyle skutecznie że nikt więcej nie próbował jej bić.
Nigdy nie uderzyła pierwsza, póki się da korzysta z siły argumentu a nie argumentu siły. Jak mnie atakują to też się bronię i uważam to za normalne.
Za to przerażające jest, jak ktoś uważa, że należy pozwolić się bić aż ktoś się znudzi, ewentualnie zabije.
Zawsze się staram rozwiązać sytuację inaczej. Zawsze mówię moim dzieciom, że nie można się bić a jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko na moich oczach a rodzic nie reaguje, ja podchodzę i zwracam bijącemu uwagę. Jeśli się to dzieje w szkole to zgłaszam pani, jeśli ona nie reaguje idę wyżej i wyżej a jak by było trzeba to nawet i skargę oficjalną bym złożyła. I tego właśnie uczę moje dzieci. Nie dziwne, że Polacy się ciągle leją po gębach na każdej większej imprezie jak popijają, w końcu tego zostali uczeni od dziecka.
Rozmowa z rodzicem była przeprowadzona od razu po zajściu, ale jeśli nie przyniesie to oczekiwanych skutków mój syn ma prawo sam się obronić tak samo inne dziecko na jego miejscu.
Nie zawsze można biec i od razu zwracać uwagę bijącemu. Nie widziałam potrzeby dezorganizacji treningu, czekałam na reakcjętrenera. Z jej braku od razu po zajęciach rozmówiłam się z rodzicem chłopca.
Roxmawiałaś z trenerem? Może to by pomogło? Rozmowa z rodzicami to też dobre wyjście, mam nadzieję, że zareagują.
Tez mam taka nadzieję. Póki co chciałam porozmawiać z rodzicem i zobaczyć jak będzie dalej. Jutro się przekonam, czy rozmowa coś wskórała.
Poza tym chill out. To tylko moje osobiste zdanie na ten temat. Mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać tą sytuację.
Moje dziecko uczone w szkole,że nie wolno oddawać, nie wolno skarzyć.. Itp. W rezultacie siedzi cicho gdy ktoś go bije,poskarzyc nie moze bo potem przezywaja od skarzypyt. To doprowadza u dzieci do problemów emocjonalnych i psychicznych. Czasem na kata nie ma lepszego sposobu niz postawienie mu się i oddanie. Biernośc tylko zachęca do dalszego przesladowania. A skargi do nauczyciel i calej reszty,to robienie problemów sobie i swojemu dziecku. Szkoły są teraz tak nastawione,że mamusia i dziecko skarżące są BE, wytykają takich palcami. Nie ma dobrego wyjścia tak naprawdę.
Jest mi przykro, że tak to się odbywa. Pracuję w szkole w Anglii i tu bardzo serio traktujemy przemoc w jakiejkolwiek formie. Jeśli ktoś jest krzywdzony może bez problemu powiedzieć dorosłemu, który jest akurat najbliżej.
Powiedzieć dorosłemu to jedno a drugie czy dziecko napastujące inne zastosuje się do uwag dorosłego.
Jeśli nie to traci różne przywileje i list do rodziców wysłany
Otóż to. Kiedy moja córka została pobita przez starszego chłopaka w szkole to złożyłam skargę dyrektorce, zagroziłam policją. Usłyszałam,że szkoła już nic nie może zrobić bo to patologia i mają zwiazane ręce,zawiesić nie mogą,bo szkoła ma zapewniać opiekę. A rozmowy dyrektorki z tym dzieckiem po nim spływają bo co ona mu moze zrobić,nic. Taka jest opieka w naszych szkołach.
Masakra jakaś
Jak nie odda bedzie popychadlem do konca szkoly ot i co pierwsza nie zacznie ale sie nie da na szczescie umie sie wyklucic nikogo jeszcze nie uderzyla ale zna zasady
Popieram, mój synek jest jeszcze mały ale już go ucze że bić nie wolno i na pewno go naucze że bronić się musi
Bić się nie wolno, ale kiedy ktoś cie uderzy – oddaj. szkoła to odrębny temat, różnie bywa. Ale nie pozwolę żeby moje dziecko stało spokojnie kiedy jakoś agresor będzie go atakował. W życiu trzeba być twardym, dziecko powinno mieć świadomość tego co się dzieje dookoła niego i musi znać granice między obroną a atakiem.
Nasz obóz był świetny stare dobre czasy ekipa super ach czasami wspominam nasze wystepki, imprezki w toalecie, Spała, i inne wycieczki
Od początku wpajałam synowi zasady typu: „nie bij, nie oddawaj, tamten to tamten a Ty to Ty” inie nie nie i inne tego typu pierdoły. Jednak do czasu… Od czasu pewnej sytuacji zaczęłam mu tłumaczyć: „Pierwszy nie bij, nie uderzaj, nie zaczepiaj itp, ale jeżeli ktoś Ciebie zaczepia, popycha, przezywa, lub uderzy to Ty odpłać się tym samym”!! Syn tylko 2 razy to wykorzystał w sytuacji gdy od kogoś oberwał, ale z takim skutkiem, że teraz jest wszystko ok 😉 Zmieniłabym jedynie to, że od początku zaczęłabym to wpajać dziecku a nie dopiero po sytuacji gdzie musiał swoje wypłakać…
Ja byłam zadziora jak ktoś ze mną zaczął oddałam 🙂 dzieci uczę ze nie muszą wszystkich lubic ale szanowac trzeba jednak jak ktoś używa przemocy psychicznej czy fizycznej i nikt zvdoroslych tego nie zauważa udzielam wskazówek co trzeba robic;)
No Milena ja nigdy nie zapomnę lekcji muzyki z p.Baran jak na nią nakrzyczalas , bo kazała Ci plecak zdjąć z ławki. ..potwierdzam, że byłaś zadziora…ale na szczęście byłam w Twoim obozie, uffff ?
Zgodnie z treścią książeczki o Grzesiu „nie możesz bić ale nie możesz tez pozwalać by ktoś cie bił. Szukaj pomocy jeśli bijący nie chce cie słuchać gdy ty chcesz wyjaśnić/porozmawiać.” Zawsze pytam syna, cioci w przedszkolu jaka była sytuacja w której doszło do użycia rąk, mowię ze chce zrozumieć takie a nie inne zachowanie i w zależności od tego czy uważam ze słusznie bądź niesłusznie ktoś oberwał o tym mowie. Albo tłumacze że w tej sytuacji można było się zachować inaczej i wyszłoby lepiej albo mowie ze rozumiem iż się zdenerwował, miał prawo itp. Nie można dopuścic do tego Żeby… Czytaj więcej »
Zawsze wpajam corce ze nikogo nie mozna bic ale jesli jest sie atakowanym to trzeba sie bronic. Nie chcialabym zeby moje dziecko stalo jak ciele i ktos je lal. W naszych czasach niestety na tych co bija nie ma kodeksu. Wszyscy rozkladaja rece dlatego uwazam ze bic kogos NIE, bronic sie TAK.
O matko:(
Ale w szkole oddac nie mozna……….moj zaawsze jest zaczepiany,dlugo odpuszcza,ale w koncu ma dosc,po opluciu czy mocniejszym uderzeniu,odda tzn popchnie(nie ma agresji)albo pokaze srodkowy palec,,,,,,,,,i uwag ma mase,nie ze oddal a ze popchnal,,,i pani twierdzi,ze niestety nkr mozna oddaxc tylko zglaszac.,ale czesto jest to na przerwie,nikt nie widzi,,a jak zglasza,to nieznany pan mowi-jak sie dajesz bic to tak masz……..i co mam mu mowic?Unika tego kolegi a ten sie uparl i za nim lazi i dreczy,,,ilez mozna skarzyc jak nie sluchaja,,,,,,a tylko oddaj niewspolmiernie tamtemu-placze,klamie i wszyscy mu wierza,,,,,