Ciąża i dziecko 23 maja 2024

Po kim dzieci dziedziczą inteligencję? Badania wskazują tylko jednego z rodziców

Dziecko mądre po mamusi czy tatusiu? Rodzice uwielbiają chwalić się swoimi pociechami i często też zawzięcie dyskutują o tym, co i po kim odziedziczyło ich dziecko. Teraz jedną wątpliwość mogą raczej już skreślić z tej listy. A chodzi o to, po kim dzieci dziedziczą inteligencję. Na ten temat wielokrotnie wypowiadali się naukowcy i najwyraźniej obecnie skłaniają się ku jednemu z rodziców. 

Na inteligencję składa się zdolność do logicznego myślenia i rozwiązywania problemów, umiejętność uczenia się nowych rzeczy. Dzięki niej jesteśmy w stanie dostosować się do otaczającego nas świata. Bez inteligencji nie moglibyśmy rozwijać się i przetrwać. Choć wydaje się, że jej poziom jest nam przypisany raz na zawsze, to w rzeczywistości można ją kształtować w ciągu całego życia – podwyższyć (ćwicząc mózg) albo ograniczyć (bez treningu mózgu).

Po kim dzieci dziedziczą inteligencję? 

Inteligencja jest cechą dziedziczną, co do tego nie ma wątpliwości. Naukowcy stwierdzili, że ponad 500 genów wpływa na jej kształt, ale można wyciągnąć jeszcze dalej idące wnioski. Geny odpowiadające za nią zlokalizowano w chromosomie X (determinuje płeć żeńską), więc naukowcy skłaniają się ku teorii, która mówi, że IQ w większym stopniu dziecko otrzymuje po matce. Teorię tę zdają się potwierdzać badania przeprowadzane co roku przez The Medical Research Council Social and Public Health Sciences Unit. Polegają one na zbieraniu wywiadu od ponad 12000 osób w przedziale wiekowym 14-22 lata. Do tej pory na ich podstawie ustalono, że najlepszą miarą inteligencji było IQ matki. Obliczono również, że stosunek inteligencji młodzieży ulegał zmianie zaledwie o 15 punktów w stosunku do biologicznych matek.

Niektóre z badań pokazują także, że stworzenie bezpiecznej więzi matki z dzieckiem jest ściśle związane z inteligencją. Wykazali to naukowcy z University of Washington, którzy w ciągu siedmiu lat badań przeanalizowali więzi pomiędzy matkami a dziećmi. Te 13-latki, które miały silne relacje z matkami i ich potrzeby były przez nie zaspokajane, miały o 10% większy Hipokamp niż dzieci bez takiego wsparcia. Hipokamp to struktura w mózgu, która odpowiada za umiejętność uczenia się, przenoszenie informacji z pamięci krótkotrwałej do pamięci długotrwałej, czy reakcje na stres.

Co jeszcze wpływa na inteligencję u dziecka?

Koniec końców to, co przekazują w puli genów rodzice, to nie wszystko, co ma wpływ na IQ. Równie ważne są czynniki osobowościowe, środowiskowe, ale też społeczne i ekonomiczne. Ogromne znaczenie ma to, w jaki sposób przyszła mama dbała o ciążę, czy podczas niej paliła papierosy lub piła alkohol. Również istotne jest narażenie na długotrwały stres, który udziela się również dziecku. Jeśli maluchowi po narodzinach brakuje spokoju, właściwych warunków, stymulacji, opieki oraz procesu wychowywania, może się to odbić na rozwoju inteligencji w późniejszym wieku.


Źródło: genetyczne.pl, supermamy.pl
Fot. Adam Winger/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 23 maja 2024

Wypalenie rodzicielskie – problem nienowy, ale ciągle przemilczany. Jak sobie z nim radzić?

Wypalenie rodzicielskie zdarza się bardzo często i nie jest zjawiskiem godnym napiętnowania. Niestety przyznanie się do stanu wypalenia ciągle postrzegane jest jako niespełnienie się w roli rodzica. Jak sobie radzić z taką sytuacją i kogo dotyka częściej? 

Nie bój się przyznać, że nie masz siły 

Współczesna kultura nałożyła na matki obowiązek bycia cyborgami. Cokolwiek by się nie działo, matka ma być zawsze na stanowisku, zawsze silna, wytrzymała, odporna na wszystko. 

Tymczasem to właśnie matki najczęściej cierpią na wypalenie rodzicielskie. Przytłoczone nadmiarem obowiązków zawodowych, opieką nad dziećmi i prowadzeniem domu są zwyczajnie zmęczone, sfrustrowane i marzą tylko o tym, żeby iść na tydzień do szpitala, bo tam można odpocząć. 

Jeśli też masz takie myśli, to pamiętaj, że nie ma w tym nic złego! Wypalenie rodzicielskie nie jest powodem do wyrzutów sumienia. To sygnał od organizmu, że dzieje się coś niedobrego i trzeba podjąć konkretne kroki w celu naprawy sytuacji. 

 

Na rodzicielskie wypalenie dobrze robi zdrowy egoizm 

Czas dla siebie? Ależ to nie wypada, gdzieżby nasze matki, babki i prababki choćby pomyślały o takowym! A tak właśnie trzeba. Żeby naładować akumulatory i na nowo czerpać radość z rodzicielstwa warto postawić na odrobinę zdrowego egoizmu. Dzieci szybko się nauczą, że są chwile, w których mamie nie wolno przeszkadzać. 

Ważne: czas dla siebie to nie jest czas na nadganianie obowiązków domowych za zamkniętymi drzwiami. Jeśli się da, trzeba wyjść z domu. Jeśli to niemożliwe, poczytać, posłuchać muzyki, zafundować sobie (SOBIE) kąpiel w pianie. 

 

Ustal priorytety i sztywno się ich trzymaj 

Perfekcjonizm to jedna z przyczyn wypalenia rodzicielskiego i prosta droga do depresji. Jednak z niewiadomych powodów kobiety uważają, że muszą być we wszystkim najlepsze. 

Są rzeczy, których absolutnie nie można odpuścić i takie, których odłożenie w czasie (a nawet całkowita z nich rezygnacja) nie doprowadzi do zawalenia się świata. 

Ważne: po ustaleniu priorytetów trzeba się ich trzymać. 

 

Deleguj zadania, inni też mają ręce do pracy 

Kolejna rzecz, która powoduje wypalenie rodzicielskie to przekonanie, że matka musi robić wszystko albo że nikt nic nie zrobi tak dobrze, jak ona. Niestety zapomina o dobrym wychowaniu dzieci, które od początku powinny uczyć się żyć w rodzinie dzielącej się obowiązkami i współpracującej na rzecz porządku i ładu w domu. 

Ważne: dzielenie obowiązków powinno być sprawiedliwe, dostosowane do możliwości wszystkich domowników. Wszystkich, a więc matki też. Niestety często wygląda to tak, że matka sama robi tyle, ile cała reszta razem wzięta

 

Rutyna to klucz do spokoju 

Stresy i frustracje biorą się z nieprzewidywalności dziecięcych zachowań. Nie zawsze oczywiście, ale bardzo często. Maluchy, które potrafią przewidzieć, co o której godzinie powinny zrobić, są spokojniejsze i bardziej wyciszone, co na pewno sprzyja czerpaniu radości z macierzyństwa. Oczywiście nie ma sensu zakładać, że zawsze będą ciche i grzeczne, w końcu to tylko dzieci. Czasem jednak będą. 

Ważne: domowa rutyna powinna objąć wszystkich domowników, nie tylko dzieci – nie jest to łatwe, ale warto się postarać. 

 

Nie bój się prosić o pomoc 

Wypalenie rodzicielskie często idzie w parze z przekonaniem, że proszenie o pomoc jest oznaką słabości. Trudno zgadnąć, skąd się wziął taki pogląd, ale niestety ma się bardzo dobrze. Tymczasem w proszeniu o pomoc nie ma niczego złego – oczywiście w rozsądnych granicach. Nierzadko mamy, babcie czy ciocie, a nawet koleżanki, tylko czekają na sygnał. 

Ważne: nie zamieniaj okazjonalnej pomocy w wyręczanie się innymi – szybko to zauważą. 

 

Sen to zdrowie, dieta też 

Przemęczone matki zwykle niedosypiają i żywią się, czym popadnie, czasem nawet po prostu dojadają po dzieciach i uważają, że to wystarczy. Nie. Nie wystarczy. Zbilansowana dieta jest kluczem do dobrego samopoczucia i sprawnego funkcjonowania. Podobnie sen – jeśli ma być regenerujący, powinien trwać przynajmniej osiem godzin na dobę. 

Ważne: zdrowa dieta to nie to samo, co dieta odchudzająca

 

Wypalenie rodzicielskie to problem powszechny, poszukaj wsparcia 

Zamknięte fora i grupy w mediach społecznościowych to dobre miejsca, by szukać wsparcia w swoich rozterkach. Nic tak nie poprawia humoru, jak przekonanie, że po pierwsze problem jest powszechny, po drugie – że to raczej zjawisko niż problem. Nie bój się dzielić rozterkami i troskami, wyrzucić z siebie złości, ale znajdź też czas, by poczytać cudze zwierzenia. 

Ważne: można też szukać rodzicielskich grup wsparcia w realu. 


Zauważaj i doceniaj pozytywne sytuacje każdego dnia 

Mózg ludzki jest tak skonstruowany, że lepiej pamięta to, co złe. Ma to uzasadnienie ewolucyjne, ale na dzisiejsze czasy jest bardzo niepraktyczne. Dlatego warto trochę oszukać mózg, przypominając mu codzienne, że nie tylko nerwy i stresy towarzyszyły ci każdego dnia. Znajdź wieczorem chwilę na zrobienie podsumowania i zauważ przynajmniej trzy dobre rzeczy, które się wydarzyły w danym dniu. 

Ważne: aby łatwiej wyrobić nawyk, możesz zapisywać znalezione pozytywy –  takie notatki przydadzą się w chwili kryzysu. 

 

Wypalenie rodzicielskie może przyjść w każdym momencie, ale jeśli dobrze to rozegrasz, szybko minie. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kultura 23 maja 2024

Na Dzień Matki… Klaunadzińscy! Nie ma jak u mamy!

Uniwersalna laurka na Dzień Matki to tekst Stanisława Siemińskiego „Nie ma jak u mamy!”, który zapowiada powrót Klaunadzińskich na uliczne sceny.

Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt | Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd –  śpiewał Wojciech Młynarski. Jak tu się z nim nie zgodzić? Ta prosta piosenka wspaniale oddaje uczucie łączące dziecko z jego rodzicielką. Od najmłodszych lat mamy są naszymi towarzyszkami życia. Pierwsze, co widzimy po przyjściu na świat są zwykle czułe, wpatrzone w nas oczy. Te same oczy patrzą jak się rozwijamy, jak odkrywamy nasze otoczenie i zdobywamy nowe umiejętności. W tych oczach jest wszystko: radość, troska, duma i… miłość. Uczucie to przybiera najróżniejsze formy. Czasem jest to zwyczajny uścisk na pożegnanie, innym razem wełniana czapka wciśnięta na uszy w mroźny poranek, a bywa nawet, że objawia się jako skonfiskowane zabawki, które nie doczekały się posprzątania. I choć pochłonięci naszą codziennością nie zawsze ją dostrzegamy jej objawy, to nie wolno nam zapominać, że uczucie to trwać będzie niezmiennie.

Aby zdać sobie sprawę jak niesamowitą jest więź, łącząca matkę z dzieckiem, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: kim są dla siebie nawzajem. Zacznijmy od banalnego stwierdzenia, że bycie mamą, to wyjątkowo wszechstronne zajęcie. Dlaczego? Gdyż nie można po prostu stwierdzić, że bycie nią to pojedyncza rola. To niemalże cały wachlarz zróżnicowanych ról. Dla swojego dziecka mama jest: 

Opiekunką i gosposią – da jeść, upierze ubranka i położy spać w pachnącej pościeli. Pielęgniarką – zna tysiąc sposobów na zbicie gorączki,  z niczego potrafi wyczarować syrop na kaszel, a jakimś magicznym sposobem w jej torebce zawsze znajdą się plasterki na okazjonalne zadrapania i stłuczenia. Encyklopedią – mama wie wszystko, zna dokładne położenie każdego przedmiotu w domu, umie wytłumaczyć każde zjawisko i opisać każdą rzecz. Nie ważne z jakim przyjdziesz pytaniem. Zawsze otrzymasz właściwą odpowiedź. Sierżantem – tylko ona potrafi ustawić wszystkich do pionu, na dźwięk jej głosu zabawki same wskakują na półkę, pilot ląduje pod telewizorem, a najgorsze kanapowe ziemniaki biorą się ochoczo za przedświąteczne porządki. Drużyną do zadań specjalnych – w jej słowniku nie figuruje słowo ,,niemożliwe”, zawsze znajdzie sposób na rozczepienie tych dwóch klocków Lego, organizacja urodzin, bądź wycieczki to żaden problem, a nawet wyczaruje te wszystkie kasztany i liście, które pani nauczycielka kazała przynieść na dzisiejszą plastykę. Przyjaciółką – na mamę zawsze możesz liczyć, zawsze będzie przy tobie, gdy będziesz tego potrzebować, możesz powierzyć jej każdy swój sekret i mieć pewność, że pozostanie on waszą wspólną tajemnicą. A czym dziecko jest dla jego matki? To niewinne, kruche stworzenie, za które jest odpowiedzialna. To jej chwile radości, nieprzespane noce i łzy wzruszenia, gdy widzi jak dorasta i staje się coraz bardziej samodzielne. To cząstka jej samej, która jako nowy człowiek, przeżywać będzie to samo, co i ona niegdyś przeżywała. To dziecko jest jej przyszłością.

Relacja mamy i jej pociechy jest naprawdę wyjątkowa. To silna więź łącząca pokolenia. Silna, lecz nie niezniszczalna. Może ulec rozerwaniu w wyniku złych relacji, traumatycznych przeżyć, czy zaniedbania. W szalonym pędzie codzienności oraz nawałnicy zdarzeń i obowiązków łatwo zapomnieć ile zawdzięczamy rodzicielkom. Właśnie z tego powodu, powinniśmy uświadomić sobie jak wiele znaczymy dla naszych mam i dostrzec ogrom ich poświęcenia. Warto zdać sobie z tego sprawę i okazywać im to przy każdej okazji. A tych nie brakuje. Ta podstawowa, którą trudno przeoczyć, to 26 maja – Dzień Matki. Ta szczególna data w kalendarzu została zadedykowana mamom i szczególnej roli jaką odgrywają w życiu każdego z nas. To moment, w którym każda mama powinna czuć się wyjątkowo. A w jaki inny sposób mogłaby się tak poczuć, jak nie spędzając ten dzień wraz ze swoim ukochanym dzieckiem? W tym dniu odłóżmy wszystkie sprawy na bok i doceńmy nasze mamy wspólnie jedząc z nimi obiad, zabierając do kina lub do teatru… na przykład Teatru Sztuki Ciała. To latający teatr dla dzieci i dorosłych. Latający, ponieważ nie posiada stałej siedziby, a zamiast tego oblatuje sceny domów kultury Warszawy i nie tylko. Jest tworzony przez zgraną grupę kobiet, które jak nikt inny, łączą aktorstwo z macierzyństwem. 

Nieprzypadkowo w weekend z Dniem Matki w repertuarze teatru pojawiają się Klaunadzińscy. To właśnie oni, długonosa rodzina klaunów, dała poznać się całej Polsce w 14 edycji “Mam Talent!“. Trudno wziąć tę barwną rodzinkę na serio, jednak śmieszą nas właśnie dlatego, że widzimy w nich, jak w krzywym zwierciadle, nasze własne cechy, relacje, dążenia. Klaunadzińscy to karykaturalna rodzina, w której szczególne miejsce zajmują właśnie mamy: Eufuria – szefowa trupy oraz Precyzja – mamusia o tyle szczególna, że to… teściowa Edwarda. Jakie relacje ich łączą i dlaczego Agnieszka Chylińska zobaczyła w nich, przez łzy śmiechu, swoich krewnych? Postaci te są jednocześnie absurdalne i autentyczne. Tworząc ten spektakl zaczęłyśmy od budowania postaci, bo to one są tutaj najważniejsze. W 2016 roku trafiłam na warsztaty scenopisarskie z Marcinem Cząbą, gdzie dowiedziałam się m.in. jak używać Enneagramu, żeby tworzyć wiarygodne zestawienia bohaterów. Ta metoda stanowiła esencję pracy przy „Klaunadzie”. Aktorzy sugerując się stypologizowanymi rysami psychologicznymi stworzyli postaci wyraziste i sprzeczne, ale głęboko ludzkie, do których charakteru zaprojektowano kostiumy – podkreśla Joanna Płóciennik – aktorka i reżyserka spektaklu. 

Pomimo przejaskrawienia, w każdej z postaci możemy odnaleźć pewien „typ osobowości” – one będą nam się kojarzyć z kimś konkretnym: z rodziny, ze znajomych, ze współpracowników, ponieważ każdy bohater i każda bohaterka mają swoją głębię, drugie dno (…) Dlatego nasza „Klaunada” jest teatrem zarówno dla młodszych jak i starszych, jest nie tylko dla śmiechu ale, mam nadzieję, stanowić może inspirację do zadumy – dodaje Katarzyna Markowska, aktorka i “matka” teatru.

Czy można wybrać lepszy program na Dzień Matki? 

Sprawdźcie sami spotykając Klaunadzińskich na Święcie Saskiej Kępy, w podwarszawskich Regułach i wielu innych lokalizacjach, jakie odwiedzą w tym sezonie. 

Więcej informacji:

sztukaciala.com/repertuar

 

Latający Teatr Sztuki Ciała współfinansuje m. st. Warszawa. 

Patroni medialni: Polskie Radio Dzieciom, Radio dla Ciebie, Polska Agencja Prasowa, Bliżej Przedszkola

 

Staszek Siemiński

Nie ma jak u mamy!

 

 

Źródło wpisu: informacja prasowa

Obraz Ricardo Mallerba z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close