Ciąża 20 stycznia 2015

Nowe przepisy dotyczące przewożenia dzieci w samochodzie

Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym. Resort infrastruktury i rozwoju przewiduje kilka zmian w kwestii przewożenia dzieci w samochodzie. Zmiany spowodowane zostały dostosowaniem polskiego prawa do unijnych dyrektyw dotyczących stosowania pasów bezpieczeństwa i fotelików dziecięcych.

Co zakłada przyjęta przez rząd nowelizacja?

Zakaz przewożenia dzieci do lat 3 pojazdami niewyposażonymi w pasy bezpieczeństwa.(Nie dotyczy przewozu dziecka taksówką osobową, pojazdem pogotowia ratunkowego lub Policji)

Jazdę w foteliku określa już tylko wzrost dziecka – do 150 cm.

Dopuszczalne będzie przewożenie – bez fotelika – dziecka mającego, co najmniej 135 cm wzrostu, ale na tylnym siedzeniu i zapiętego pasami bezpieczeństwa.

Trzecie dziecko bez fotelika

Możliwe będzie również podróżowanie trzeciego dziecka w wieku co najmniej 3 lat – bez fotelika – tylko w pasach bezpieczeństwa na tylnym siedzeniu pojazdu, gdy dwoje dzieci znajduje się w fotelikach (na tylnym siedzeniu) a konstrukcja auta nie przewiduje zainstalowania na tylnej kanapie, trzeciego środkowego fotelika.

Co z poduszką powietrzną?

Projekt doprecyzowuje obecnie obowiązujące przepisy przez zapisanie, że nie wolno przewozić na przednim siedzeniu w foteliku dziecka siedzącego tyłem do kierunku jazdy w samochodzie wyposażonym w poduszkę powietrzną dla pasażera.

Kto nie musi zapinać pasów?

Projekt nowelizacji konkretyzuje, kto jest zwolniony ze stosowania pasów bezpieczeństwa – m.in. kobiety w widocznej ciąży, taksówkarze, instruktorzy lub egzaminatorzy szkolący na prawo jazdy, funkcjonariusze BOR i Żandarmerii Wojskowej, zespoły medyczne oraz osoby posiadające zaświadczenia lekarskie zwalniające z tego obowiązku.

Na kierowców autobusów wyposażonych w pasy bezpieczeństwa nałożony został obowiązek poinformowania pasażerów o konieczności korzystania z tych urządzeń.

Jaka kara będzie stosowana wobec kierowców, którzy nie zadbają o bezpieczeństwo dziecka?

Za przewożenie dzieci bez fotelika grozi mandat w wysokości 150 zł i 6 punktów karnych.

Według mnie każde małe dziecko powinno jeździć w foteliku, nie ważne czy to 2- latek czy 5 – latek. Po wprowadzonych zmianach mamy jeden kontrowersyjny zapis: Jeśli dwoje dzieci siedzi w fotelikach, trzecie może jechać zabezpieczone tylko pasem. Rodzi się pytanie czy ten pas będzie prawidłowo chronił malucha? Rozumiem, że nie każde auto dostosowane jest gabarytowo do tego by na tylnej kanapie zamontować w odpowiedni sposób trzy foteliki. Ale w mojej ocenie trzecie dziecko powinno obowiązkowo jechać choć na podstawce, tak by pas bezpieczeństwa prawidłowo przebiegał przez jego drobne ciało. O tym przepisy już nie mówią. Każdy zrobi jak uzna za stosowne. Nie wyobrażam sobie posadzenia 3- latka bezpośrednio na kanapę i zapięcia go pasami. Trzecie dziecko na tylnej kanapie to po prostu mniejsze zło. Lepsze to niż trzy nie poprawnie, na ścisk zamontowane foteliki, nie chroniące żadnego z dzieci i nie gwarantujące bezpieczeństwa w momencie wypadku.

Musimy pamiętać, że fotelik poprawia bezpieczeństwo, ale pod warunkiem, że jest dobry, poprawnie zamontowany i dobrany do auta oraz dziecka. Mam wrażenie, że z tym niestety  jest największy problem, a nie z przepisami. Nawet najbardziej wypasiony fotelik, źle zamontowany nie chroni naszego dziecka. Dlatego należy dbać o jego prawidłowy wybór i mocowanie na siedzeniu samochodowym.

Fot. Ernesto HuangCC BY

Subscribe
Powiadom o
guest

22 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Monika Sidorowska
9 lat temu

A jak jest z dzieckiem 4letnim? Może ono siedzieć z przodu, oczywiście w foteliku, jednak kiedy jest włączona poduszka powietrzna? Jakieś specjalne wymogi odnośnie rodzaju fotelika itp? Czy kompletnie nie wolno?

Beata Baziak
9 lat temu

podobno nie wolno juz wcale . Ale nie moge znalesc tego artykułu .

Monika Sidorowska
9 lat temu

Ja czytałam, że wolno, ale jeśli poduszka jest wyłączona, później że nie wolno i teraz już sama nie wiem :/

Małgorzata Pol
9 lat temu

Ja słyszałam że według nowych przepisów od jakiegoś już czasu dzieci powinny jeździć tyłem do kierunku jazdy dużo dłużej niż tylko do 12 miesiąca życia.. Uważam ze to bardzo rozsądne i zamierzam się do tego stosować!

Regina Adamiec Babula

W Skandynawii tyłem do kierunku jazdy jeżdżą dzieci nawet 6 letnie, z tego względu, że taka jazda zapewnienia dziecku bezpieczeństwo. W fotelikach przodem do kierunku jazdy ciężar uderzenia przejmuje głowa, której waga u dzieci jest nieproporcjonalana do reszty ciała – odwrotnie jak u dorosłych. Co za tym idzie nawet przy najmniejszej stluczce albo ostrym hamowaniu dziecko może zerwać kręgi szyjne. W fotelikach tyłem do kierunku jazdy ciężar uderzenia przejmują plecy co jest o wiele mniej kontuzyjne. My będziemy wozić syna tyłem tak długo jak tylko będzie to możliwe. Nawet dziś przymierzalismy foteliki RWF z II grypy, bo z I powoli… Czytaj więcej »

Małgorzata Pol
9 lat temu

Maxi Cosi podaje informację o wymaganych 15 miesiącach tyłem i równocześnie wprowadza fotelik 2way z grupy do 4 lat który umożliwia jazdę tyłem właśnie do tego wieku 🙂

Beata Baziak
9 lat temu

Polecam be safe izi plus . Montowany tylem , mocowany pasami . Wygodny , 3 pozycje do spania .

Beata Baziak
9 lat temu

no i najlepsze wyniki testow i najlepsze opinie

Regina Adamiec Babula

Myślelismy o nim, ale po przymierzeniu okazało się, że dla nas nie jest dobry. Wybraliśmy Klippan Kiss 2 też wysoko w testach Plus 🙂

Kasia Kacprzyk
9 lat temu

Dobre rozwiazanie pod warunkiem ze dziecko nie ma choroby lokomocyjnej ;( moje nienawidzilo jezdzic tylem i kazda wyprawa byla totalnym koszmarem ;(

Regina Adamiec Babula

Kiedy nasz syn miał pół roku, też myśleliśmy, że nie lubi jeździć tyłem, bo często były awantury, nie dawał się nawet włożyć do fotelika, wykręcał się do przodu – problem był w foteliku (było mu niewygodnie, zły kąt nachylenia i nieodpowiedni zagłówek) Zmieniliśmy na inny z tej samej kategorii wagowej i awantury ustały, dlatego teraz decydujemy się na kontynuację jazdy tyłem. Ale doskonale zdaję sobie sprawę, ze podróże z dziećmi nie należą do łatwych i chciałoby się zrobić wszystko, żeby obyło się bez wrzasków 😉 Ps. My, po zgłębieniu tematu jesteśmy trochę „przekręceni” na tym punkcie 😉 ale jak się… Czytaj więcej »

Alicja Kołodziejczyk

A co z autobusem ? też z małym dzieckiem do 3 lat nie mozna jechac ?

Anna Maria Rutkowska

Taxi… A co Taxi nie samochód. Foteliki powinny byc dostępne na zadanie

Kasia Kacprzyk
9 lat temu

Juz to widze jak taksowkarze woza w bagazniku 3 rodzaje fotelikow 😉 sorry ale sa rzeczy ktorych sie nieprzeskoczy. A odnosnie autobusu to tez mnie to zastanawia 😉 moze pasy wozkowe podciagna pod pasy :p masakra te przepsy ;( przeraza mnie to 3 dziecko bez pasow;( przeciez mozna je posadzic z przodu w foteliku a samemu swoj tylek posadzic na tylnej kanapie.

aga
aga
9 lat temu

A mi ewien specjalista mowil, ze wozenie na podstawce dziecka to kompletnie bez sensu i to nie daje zadnego bezpieczenstwa.
Ogolnie uwazam ze te foteliki to niezly biznes i tyle. Jakos my te 20, 30 lat temu nie jezdzilismy w zadnych fotelikach i az tyle bylo wypadkow?

Marta
Marta
9 lat temu

Pani Moniko, ważne jest aby dziecko siedząc z przodu przy włączonych poduszkach było ułożone przodem do kierunku jazdy, inaczej wyskakująca poduszka z dużą mocą uderza w fotelik doprowadzając do uszkodzeń ciała. Pani Agnieszko, 20-30 lat temu nie było tyle pojazdów poruszających się po naszych drogach, nie wszystkie auta były wyposażone w pasy bezpieczeństwa, ze względu na małą liczbę aut było TROSZKĘ bezpieczniej na drogach. A jeżeli chodzi o podstawkę to spełnia ona bardzo ważną rolę ponieważ dziecko jest wyżej a tym samym odpowiednio dopasujemy do naszej pociechy pas bezpieczeństwa, nie będzie on przebiegać przez szyję dziecka, co może spowodować uszczerbek… Czytaj więcej »

Bernadetta Bolek-Jędrasik

Mam troje dzieci najstarszy ma 118 cm i w czerwcu bedzie miał 5 lat. Nie wyobrażam go sobie bez fotelika. Fotelik ma być i koniec. Czy ktoś wie że w razie wypadku taki malec jest zmiażdżony przez dwa pozostałe!

Bernadetta Bolek-Jędrasik

A co do trójki dzieci jest wiele aut w ktory spokojnie wejdą trzy foteliki. Zawsze jeden można dac z przodu a dorosłego do tyłu

aga
aga
9 lat temu

A jaki komfort jazdy dla tego rodzica ktory na dluzsza podroz ma siedziec miedzy tymi dwoma fotelikami. Podejrzewam ze niektorzy by sie nawet miedzy nie nie zmiescili…..

Anna Maria Rutkowska

1 dobrze bo ludzie zapominali wyłączyć poduszke.
2 cooooo?! Co za dekiel wymyślił trzecie dziecko? Teraz 90% będzie szło po taniości „eee no panie władzo ale to trzy nie wlezo. Takie samochód kupilimy”

Podróże 19 stycznia 2015

Pies nie zawsze przyjaciel człowieka

Gdy w telewizji TVN pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że 41 letnia kobieta została mocno pogryziona, broniąc przed psami swoje 9-cio miesięczne dziecko, zamarłam. To straszne jeśli pomyśli się, że matka chcąc ratować swoje dziecko przed ostrymi zębiskami, zasłania je własnym ciałem, ryzykując życie. Takie wiadomości zawsze mnie usztywniają na dłuższą chwilę, ponieważ psy towarzyszyły mi w domu odkąd pamiętam. Zdarzyło się, że zostałam ugryziona przez jednego, ale dopiero poważne pogryzienie mojej przyjaciółki przez dwa wilczury, sprawiło, że jestem bardziej ostrożna. Moja Marta o mały włos nie straciła życia, “zyskując”za to głębokie blizny na całym ciele.

Ta pogryziona kobieta, uratowała dziecko, ale w stanie ciężkim trafiła do szpitala, z widmem amputacji nogi. Niestety, z psami jest trochę jak z ludźmi, większość nie stanowi zagrożenia, ale może na naszej drodze stanąć ktoś, kto narazi nasze zdrowie na szwank, lub odbierze życie. A co należy zrobić, jeśli na naszej drodze stanie zwierzę, które przejawia wobec nas agresję, lub wydaje się być “niepewne” w zachowaniu?

Specjaliści od psiego behawioryzmu radzą – w żadnym wypadku nie uciekać! Psy to zwierzęta terytorialne i urodzeni łowcy w jednej postaci, mogą potraktować gwałtowny ruch jako zachętę do ataku. A my potraktowani jako zwierzyna, w starciu z dużym psem, lub cała sforą, będziemy mieli małe szanse na ucieczkę.

Z daleka można zauważyć, że pies nie ma dobrych zamiarów – zdradzać go będą sygnały wysyłane przez jego ciało. Możemy zaobserwować w takiej sytuacji, że pies sztywnieje, napinając mięśnie. Następnie dochodzi wyraźne ostrzeżenie – pies wydaje odgłos warczenia lub szczekania. Wyjątkowo ryzykowne jest ignorowanie tych sygnałów, bo gdy przychodzi kolej na psie zęby, nie będzie miejsca na spokojny odwrót.

Zanim stanie się najgorsze, wskazane są następujące zachowania:

  • Jeśli tak zachowuje się pies na swoim terenie, lepiej nie wchodź na niego, jeśli właściciel nie może uspokoić lub odseparować psa

A jeśli natkniesz się na zwierzę poza ogrodzonym terenem:

  • Nigdy nie patrz psu prosto w oczy
  • NIE UCIEKAJ, nie wykonuj gwałtownych ruchów
  • Nie wyrywaj się psu, bo może nakręcić się do ataku. Mimo iż to zabrzmi strasznie, bezpieczniej jest wepchnąć psu w gardziel np. torebkę, kurtkę, rękę, kiedy złapie ją w zęby. Pies dławiąc się, powinien puścić kończynę.
  • Gdy pies nas szarpie, bezpieczniej jest zwinąć się na ziemi w pozycji żółwia, osłaniając szyję (tylko to uratowało twarz i krtań mojej Marty przed tragedią!) rękoma. Tym sposobem uchronimy kończyny przed pokąsaniem. Pozycja “uległości” może zniechęcić psa od dalszego ataku na nas.

Mimo iż łatwiej jest pisać i czytać, niż zastosować to w praktyce, warto zapamiętać powyższe rady. Nawet niewielkich rozmiarów pies może nas boleśnie pogryźć, a świadomość, czego absolutnie nie powinniśmy robić w obecności agresora, może zapobiec nieszczęściu. Uczmy również nasze dzieci ostrożności względem wszelkich psów, nawet tych idących na smyczy, a także kotów czy lisów które często widuje się przy ludzkich osiedlach. Nie tylko ze względu na możliwość pogryzienia, ale i fakt, że nawet znany nam zwierzak może mieć pasożyty lub choroby skóry, które można przenieść na nasze maluchy.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
Milena Kamińska
9 lat temu

Psu nie można ufać nawet swojemu. Nawet najłagodniejszy najkochańszy najmilszy piesek może kiedyś zaatakować. Mój sąsiad „kocha się” w wilczurach, kiedyś miał dwa, łagodne fajne pieski. Aż tu pewnego dnia niespodziewanie zaatakował jego syna, zaczął rozdzierać jego ubranie. Druga sytuacja w moim rodzinnym mieście http://www.eglos.pl/pilne-wataha-psow-zaatakowala-kobiete-jej-stan-jest-powazny/0,-2ck,1/ . niestety wiele osób puszcza swobodnie psy, bo im bezgranicznie ufa, uważają że sa łagodne. Tam gdzie mieszkam (wieś) biega mnóstwo psów, niejednokrotnie zgłaszałam do Gminy ale maja to gdzieś. Biegał jeden amstaf który po siatkach łaził jak kot, wchodził na każde podwórko, bałam się wyjść z dziećmi do ogrodu, właściciele nie widzieli problemu, gmina… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
9 lat temu

Współczuje doświadczeń. Niestety na bezmyślność właścicieli, lepszej rady rady nie ma. Mam nadzieje, że będzie jak najmniej podobnych wypadków, bo właściciele odpowiedzialnie podejdą do kwestii swoich pupili. Źle ułożony pies jest zagrożeniem dla nich samych.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Trauma mojego dzieciństwa. Byłam kąsana przez wszystkie psy. Na kilometr czuły, że się ich boję, a bałam się bo wiedziałam, że zaraz dostanę.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Tak wiem, że wyczuwają. Dopiero w dorosłym życiu udało mi się na tym zapanować. Dziś uczę moją córkę, że nie podbiega się beztrosko do pieska, tylko najpierw pyta właściciela, czy wolno.

Alicja Malinowska
9 lat temu

Jakieś 10 lat temu spacerowałam po ogródkach działkowych. W tamtych czasach kręciły się tam jeszcze bezpańskie psy. Natknęłam się kiedyś na 3-4 sztuki. Jeden z nich zjeżył właśnie włosy na karku i wystawił zęby aż do dziąseł. Znałam już metodę z artykułu, więc wzięłam głęboki oddech i powoli wycofałam się kilkanaście metrów dalej.

Weronika Kowalczyk
9 lat temu

Na mnie kiedyś skoczył wilczur, który uciekł komuś z podwórka. Nie wiem jakim sposobem zachowałam spokój i zamarłam bez ruchu. Pies po dłuższej chwili zostawił mnie w spokoju a ja powoli odeszłam, było to tuż obok komisariatu policji, byłam wtedy podlotkiem i nie powiedziałam nikomu przez lata.

Emocje 17 stycznia 2015

Dziecko z opcją „Kup teraz”

Przedmiot sprzedaży:
Noworodek –  zdrowy, różowiutki i pulchniutki mały człowiek.

Kupujący:
Ludzie marzący o dziecku, spragnieni miłości jaką ono daje i przepełnieni miłością, którą mogą mu ofiarować. Niejednokrotnie majętni, wykształceni lub po prostu zmęczeni próbami naturalnego poczęcia.

Sprzedający:
Najczęściej ubogie rodziny, których nie stać na kolejne dziecko. Nastolatki, które zbyt wcześnie zaznały macierzyństwa, ich rodzice, którzy chcą się „pozbyć problemu”.

Transakcja:
Kup teraz

Przychodzi matka na porodówkę, rodzi dziecko, składa kilka podpisów i bach – dziecka nie ma!

Najprostszy sposób pomyślnego zakończenia transakcji – biologiczna matka, po zawarciu nieformalnej transakcji z kupującą parą, podaje do metryki urodzenia noworodka dane mężczyzny który, najczęściej wraz z żoną, chce kupić dziecko. Następnie biologiczna matka zrzeka się praw rodzicielskich i dziecko bez problemów zostaje przekazane nowemu „tatusiowi”. Kolejny krok należy do żony tegoż mężczyzny, która składa w sądzie wniosek o adopcję dziecka męża. Zazwyczaj to czysta formalność – podpis tam, podpis tu i już. W podziemiu adopcyjnym tę metodę nazywa się „na ojca” lub „na zdradę”- szybko i bez zbędnych pytań.

Spory transakcyjne:
W zasadzie 90% takich transakcji kończy się “sukcesem”, ale co gdy nasze śliczne, różowiutkie i pulchniutkie dziecko nie jest takie idealne? Jeśli po jakimś czasie okaże się chore?

Czy wówczas kupujący zwrócą się z reklamacją, czy będą chcieli oddać “towar” sprzedającemu? Na te pytania nie odpowiem, bo nie potrafię, nie wyobrażam sobie takiego scenariusza. Kupujący, którzy zastanawiali by się nad taką reklamacją, nie byliby godni nazywać się ludźmi, a tym bardziej rodzicami.

Komentarz do transakcji:
Podziemie adopcyjne coraz szerzej rozpościera swoje macki i dociera coraz dalej. Ogłoszenia o treści „sprzedam/kupię dziecko – pilne!”, “Za niedługo rodzę”, można znaleźć na najpopularniejszych portalach sprzedażowych. A na pierwsze odzewy nie trzeba czekać długo, kilka godzin wystarczy.

Handel noworodkami kwitnie, na zdesperowanych rodzicach – tych kupujących i sprzedających – zarabiają potajemne agencje oraz lekarze, położne i prawnicy. Prawo nie ma jednak jasnych regulacji dotyczących takich transakcji, pozostaje gdzieś obok, a dzieci stają się przedmiotami.

Miejmy jednak nadzieję, że coś zacznie się zmieniać – posłanka PO Magdalena Kochan złożyła w Sejmie projekt ustawy, która ma zaostrzyć przepisy adopcyjne. Pozostaje nam czekać, aż regulacje przyniosą efekty. Jednak nie łudźmy się, że stanie się to za dzień lub dwa. Potajemne i podejrzane procedery jeszcze długo będą miały miejsce. A dziecko nadal pozostanie przedmiotem handlu.

Ja a transakcja “Kup teraz”
Czy sprzedałabym? Czy kupiłabym? Moja odpowiedź brzmi NIE!

Wiem, że życie potrafi nas przyprzeć do muru i zmusić do najtrudniejszych decyzji, ale za nic w świecie nie oddałabym (sprzedała) swojego dziecka, które przez 9 miesięcy rozwijało się od moim sercem.

Ogłoszenia tego rodzaju, kojarzą mi się z takimi typu “sprzedam dziewictwo” – głupkowate, niedojrzałe, poniżające ogłoszeniodawcę. Jest jednak jakieś “ale”…

Jako matka dwójki dzieci nie wyobrażam sobie takich transakcji, mam to szczęście , że moja sytuacja jest stabilna. Dzieci rosną zdrowo, pieniędzy jako tako wystarcza, nawet jeśli pojawiło by się jeszcze jedno.

Jadnak jak całą sytuację postrzega matka, która na co dzień boryka się z problemem głodu własnych dzieci, braku odpowiednich środków materialnych i finansowych, by zapewnić godne życie maluchom? Dla dobra dzieci jest skłonna podjąć najbardziej szokujące kroki.

A druga strona – kupujący – bogaci, zdesperowani, tak bardzo pragnący dziecka, jak oni mają się czuć? Tak pragną przytulić maleństwo, wychować i ofiarować gwiazdkę z nieba. Będąc w ich położeniu, myślę, że to pragnienie by wygrało i kliknęłabym “Kup teraz”. Zaznaczę tylko, że najpierw rozważyłabym wszelkie inne możliwości adopcji dziecka.

Podczas pisania tego wpisu, z drzemki obudził się mój syn i tak się przytulił, objął swoimi małymi ramionkami, zacisnął dłonie na moim przedramieniu. Chwycił nie tylko ciało ale i moje serducho, całą mnie. Aż chce się płakać ze szczęścia. I chyba każda sposobność, by móc to przeżywać jest dobra.

Fot. Honza SoukupCC BY

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
9 lat temu

W takiej sytuacji jakiej jestem nigdy jednak nie wiem co bym zrobiła w momencie załamania depresji gdybym była w trsgicznej sytuacji nie wiem ciężko jest ocenić

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close