Twoja mama jest gruba, wygląda jak kaszalot – to było o mnie
Pewnego dnia nie wiedziałam co powiedzieć, jak zareagować na słowa pięciolatka usłyszane na przedszkolnym placu zabaw. Po prostu mnie wmurowało, a inne matki odwróciły ode mnie wzrok, lub wbiły go w jeszcze zieloną trawę. Natomiast matka delikwenta w ogóle nie zwróciła uwagi na słowa synalka: “Marcin, ale twoja mama jest gruba, wygląda jak kaszalot”…
W pogodne popołudnia tradycją jest już, że nasze dzieciaki po przedszkolu jeszcze chwilkę chcą spędzić razem na placu zabaw. Rodzice, czy dziadkowie okupują trzy marne ławeczki – jednym słowem, kto pierwszy ten lepszy. Jest to jeszcze jedna okazja by z pozostałymi rodzicami wymienić spostrzeżenia, co do systemu wychowania nauczycielki, czy informacje o nowościach i okazjach w Lidlu.
Podczas jednej takiej angażującej naszą uwagę rozmowy, nie dało się nie słyszeć wymiany zdań naszych dzieci. Po chwili z ust jednego pięciolatka padło: ”Marcin, ale twoja mama jest gruba, wygląda jak kaszalot…”. W obozie matek nastała krótka cisza, nie dało się ukryć, wszystkie słyszałyśmy te słowa. Przyznam, że w tamtej chwili zaniemówiłam, wzrokiem szukałam duszy, która mnie obroni, wesprze – napotkałam tylko skulony wzrok. W swojej naiwności oczekiwałam reakcji matki chłopca – ona tylko zarzuciła nowy temat najbliższej wycieczki przedszkolnej. Nikt nie zareagował …
Poczułam się źle, miałam ochotę zapaść się pod ziemię i zamknąć ten rozdział. Nikt nic nie powiedział, nie zrobił. Nasuwa się pytanie, czy miałby prawo, a jeśli tak, to komu zwrócić uwagę? Dziecku, czy matce? Czy mamy prawo zwracać uwagę nie swojemu dziecku? W jakiej sytuacji przekraczamy granicę?
Dziś najchętniej powiedziałabym coś matce dziecka, ale czy warto? Nie wydaje mi się. Będąc matką dwójki dzieci, wiem, że potrafią być szczere aż do bólu. Jednak gdzieś, kiedyś musiało to usłyszeć, najpewniej od dorosłego. Dzieci są jak gąbki, które nasiąkają i naśladują nas dorosłych, nie tylko w zachowaniu, ale także łatwo zapamiętują co mówimy. Zwracajmy uwagę na to jakich słów używamy i co robimy przy dzieciach.
Bo słowa potrafią mocno ranić…
….
W drodze do domu, Marcin podbiegł do mnie i powiedział: Nie smuć się Mamusiu. Kochjam Cie…
Przykra sytuacja, ja jednak zwróciłabym uwagę dziecku skoro matka tego nie zrobiła. Powiedziałabym ze nie wolno tak mowić bo sprawia przykrość i ze to obraźliwe. Nie mozna pisać ze nie wypada zwrócić uwagi nie swojemu dziecku, bo czy temu dziecku wolno obrażać dorosłych ?
Polak mądry po szkodzie. Dziś już nie zostawiłabym tej sytuacji bez odzewu.
W roli mamy – wrolimamy.pl to prawda czasem człowieka zamuruje i nie wie co odpowiedzieć na takie chamskie zachowanie
Dokładnie… 🙁
Ja bym podeszła do dzieciaka i zapytała dlaczego nie powie mi tego wprost tylko psiocze za moimi plecami. A na koniec dodała „wole być gruba niż brzydka” – wiem, brutalne ale mam silną alergię na takie dzieci. I myślę też że taki kubeł zimnej wody zapadłby na dłużej w pamięć niż jakiekolwiek tłumaczenia. Z resztą od tłumaczenia są rodzice.
Teraz już się nie będę cackać. Po prostu mnie wmurowało bezczelnością dziecka i brakiem reakcji matki.
tyle ze to 5 latek. po swojej 5 łatwe wiem ze często używa słów których nie do końca rozumie…
Reakcja tak ale na zasadzie „czuje smutek gdy usłyszałam, że komentujesz to jak wygladam.”
„Czuję smutek…” ??? proszę Cię!!! Przecież dzieciakowi o to właśnie chodziło!!! A nawet jeśli był tak nierozgarnięty że sobie z tego sprawy do końca nie zdawał, to ten smutek trzeba POKAZAĆ a nie tylko mówić. Jeśli będziemy 5 latków traktować jak niemowlęta to później się nie dziwmy że w gimnazjum hejtują się wzajemnie a przyłapani przez dorosłych tłumaczą się że NIE MIAŁY POJĘCIA że ich słowa mogą takie uczucia wywoływać.