Emocje 27 września 2017

Zajęcia dodatkowe dla dzieci – czy każdy rodzic jest zły i zmusza do nich swoje dzieci?

Oferty zajęć dodatkowych dla dzieci mnożą się jak grzyby po deszczu. Korzystać z nich mogą nawet kilkuletnie maluchy. Wybór jest tak duży, że przy podejmowaniu decyzji ograniczać może jedynie czas wolny rodziców i ich zasobność portfela. Ale czy w ogóle warto zapisywać dzieci na jakiekolwiek zajęcia dodatkowe? 

Zwolenników i przeciwników jest wielu. Jedni wypełniają swoim pociechom kalendarze po brzegi, inni nie robią w tym kierunku nic, wierząc, że przedszkole czy szkoła w zupełności wystarczą.

Osobiście stoję gdzieś po środku, bo z jednej strony uważam, że dzieci muszą mieć czas na beztroską zabawę i słodkie lenistwo. Z drugiej strony, wiem, że mądre kierowanie młodym człowiekiem, wspieranie jego zainteresowań i rozwoju, pokazywanie różnych możliwości, to dobra inwestycja. Jej efekty, w zależności od obranej drogi, może nie będą widoczne od razu, ale kiedyś z pewnością się ujawnią.

Istotne w tym celu jest baczne przyglądanie się swoim dzieciom i uważne ich słuchanie. Niektóre same oznajmią czego chciałyby się uczyć, jak np. Jaś (6l.) stwierdził ostatnio, że chciałby chodzić na ju-jitsu i grać na gitarze. Inne nie powiedzą wprost (bo może nie wiedzą, że są takie możliwości) i wtedy rolą rodzica jest wyłapanie jakiś szczególnych umiejętności, predyspozycji czy zainteresowań.

Ważne jednak jest to, by robić to z głową – nie zmuszać, nie realizować własnych marzeń, nie krytykować (wyboru czy gorszego dnia na treningu) i nie przesadzać z ilością zajęć. W zamian rodzic powinien pokazywać jakie są możliwości – a tym samym dać dziecku wybór – pomagać w podjęciu decyzji i nauce, wspierać, pozytywnie motywować do dalszej pracy, no i uczestniczyć we wszelkiego rodzaju lekcjach, występach czy zawodach.

Sama jako dziecko chodziłam na różne zajęcia pozalekcyjne i nigdy nie czułam się z tego tytułu nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie!  Dlatego śmieszą mnie te wszystkie głosy krytyki, jakie słyszę (nawet względem siebie) traktujące wszystkich rodziców tak samo – jako zło, wyrządzające straszną krzywdę swoim dzieciom.

Mój syn od zeszłego roku uczęszcza na lekcje pływania i j. angielski. Na basen zapisaliśmy go z oczywistego powodu – żeby nauczył się pływać. I tak jak jeszcze rok temu był totalnym ciapkiem, który bał się wody (bo wpadł kiedyś do jeziora), tak dziś pływa lepiej niż niejedna znana mi dorosła osoba. Skacze do wody jak szalony, nawet na główkę (czego ja wciąż nie potrafię!), nurkuje, robi fikołki i inne koziołki. I choć jeszcze sporo lekcji przed nim, jestem o niego spokojna, bo radzi sobie w wodzie znakomicie. Przyglądam mu się z wielkim podziwem i radością, no i wiem, że zapisanie go na pływanie, to była bardzo dobra decyzja.

Z angielskim było o tyle inaczej, że na zajęcia zapisaliśmy go zupełnie tego nie planując, można by rzec, że przez przypadek. Bo przypadkowo spotkaliśmy na wycieczce rowerowej mamę, która prowadzi szkołę języka angielskiego nieopodal nas. Od słowa do słowa, zachęceni jej słowami oraz umiejętnościami 4-letniej córki, która mówi po angielsku tak, że potrafi zawstydzić dorosłego,  postanowiliśmy spróbować. Jasiek poszedł na próbę, bez zobowiązań i obietnic. No i już został, bo bardzo mu się spodobało. A kiedy z początkiem września tego roku zadzwonili do nas z owej szkoły pytać, czy Jaś będzie kontynuował naukę, w jego odpowiedzi usłyszałam – “Mam nadzieję, że powiedziałaś im, że chcę chodzić?!”. Nie miałam więc żadnych wątpliwości. I choć efekty póki co nie są tak spektakularne, jak w przypadku pływania, to wiem, że prędzej czy później te lekcje również zaowocują.

Reasumując, nie uważam, żebym krzywdziła własne dziecko, czy odbierała mu dzieciństwo. Do niczego go nie zmuszam, w każdej chwili może zrezygnować, jego wybór – o ile nie będzie to chwilowa słabość, którą należy wyłapać i przedyskutować. Bo też nie o to chodzi, by szybko się poddawać i rezygnować (z marzeń). Czasem dziecko potrzebuje zwykłej rozmowy i przesłania pozytywnej energii. A czasem może stwierdzić, że wybrane zajęcia jednak nie sprawiają mu radości i chce z nich zrezygnować – bywa i tak. I trzeba to uszanować. W każdym razie, tak długo, jak Jasiek będzie chciał, ja będę go wozić, mobilizować i wspierać.

Także nie oceniajcie jeśli nie znacie sytuacji, nie wrzucajcie wszystkich rodziców do jednego wora i nie krytykujcie, tylko dlatego, że Wy nie posyłacie swoich pociech na żadne lekcje.

Wszelkie zajęcia wspierające rozwój dzieci i ich edukację, wybierane z głową i myślą o dzieciach, są jak najbardziej ok.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Julka Dydak
7 lat temu

To zależy jakie. Nasza najmłodsza chodzi na angielski od 3 roku życia.

Desery 26 września 2017

Muffinki z bananem i snickersem – przepis Aleksa

W naszym domu specjalistą od muffinek jest Aleks – i to nie tylko od jedzenia, ale także prawdziwym ekspertem ich pieczenia. Zanim przejdę do autorskiego przepisu Aleksa na najlepsze muffiny pod słońcem, krótko postaram się Was przekonać, że dziecko w kuchni to same korzyści.

Po pierwsze świetny trening umiejętności motorycznych i ćwiczenie precyzji małych rąk. Mierzenie, odlewanie, mieszanie, rozsmarowywanie, ubijanie, ugniatanie itp. – te wszystkie czynności wspaniale trenują koordynację ruchową.

Po drugie przepisy kulinarne w naturalny sposób uczą podstawowych umiejętności matematycznych. W każdym z nich można znaleźć ułamki, a według mnie nie ma lepszego sposobu, by dziecko w naturalny sposób zrozumiało różnicę między ¼ a  ¾ szklanki. Podobnie z odmierzaniem liczby łyżek, czy tabliczką mnożenia, gdy chcemy zrobić podwójną ilość muffinek i musimy podwoić wszystkie składniki. No i jeszcze mierzenie pojemności oraz zabawy z miarką, operowanie jednostkami miary – wtedy jest to naturalne, że mleko odmierzamy w mililitrach, a produkty sypkie w gramach.

Po trzecie okazja do rozwijania kreatywności – dziecko doświadcza czegoś ciekawego i próbuje nowe smaki. Kuchnia jest doskonałym miejscem do eksperymentów i nowych doświadczeń, które wzmacniają pewność siebie małego kucharza. I tak właśnie mój syn wpada na różne fajne pomysły.

„Mamo, a może bym tak dodał dzisiaj do muffinek banana? I wiesz co, jeszcze pokroję na dwanaście kawałków snickersa i dodam do każdej babeczki” – i tak oto pewnego dnia powstały przepyszne muffiny, które stały się naszymi ulubionymi.

Składniki:

1 ½ szklanki mąki
3 łyżki kakao
¾ szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 szklanka mleka
½ szklanki oleju
1 jajko
1 banan
1 batonik snickers

Przygotowanie:

  1.     Rozgrzać piekarnik do 180°C i przygotować foremki.
  2.     Do pierwszej miski wsypać suche składniki: mąkę, cukier, kakao i proszek do pieczenia.
  3.     W drugiej zaś wymieszać mokre: olej, mleko i jajko.
  4.     Mokre i suche składniki połączyć (zwyczajnie – łyżką).
  5.     Pokroić snickersa i banana w plasterki na 12 części.
  6.     Nałożyć ciasto do foremek (do około 3/4 ich wysokości) i do każdej dorzucić jeden plasterek banana i jedną cząstkę batonika. Dodatki powinny zatopić się w masie.
  7.     Piec 18 minut.

A ja – dumna mama – mogę tylko zachęcić Was do wypróbowania tego przepisu, mało pracy, dużo radości z jedzenia. Smakują nie tylko z popołudniową kawą, ale są także idealne do ciepłego mleka w zimne jesienne wieczory.

Zdjęcia: Basia Heppa-Chudy

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ann Ia
7 lat temu

Uwielbiamy muffiny, marchewkowe i jogurtowe. Teraz zapisujemy jeszcze bananowe 🙂

Magdalena Krakowka
7 lat temu

Robiłam marchewkowe ogólnie nie włączam warzyw do słodkości, ale jednak się przełamałam i nie żałuje

Kinga Sołtys
7 lat temu

Uwiielbiamy z borówkami i malinami. Z nutellą też. A z bananem robiliśmy ale taki twardy strasznie się zrobił.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kinga Sołtys

No właśnie w moich banan robi się mięciutki 😉

Magdalena Majkutewicz

Ostatnio robimy najczęściej czekoladowe z malinami, waniliowe z porzeczkami, ale jakieś dwa lata temu trafiłam na największy hit – pomarańczowe z kawałkami czekolady, są obłędne ❤

Anna Maćkiewicz
7 lat temu

przepis zapisany będziemy robić

Anonimowo
6 lat temu

Bez wkładki też są dobre!

Anonimowo
6 lat temu

Łyżka Nutelli 😉

Anonimowo
6 lat temu

No i po co ja tu wlazłam, no po co?! Teraz mi się eklerków zachciało 1 w nocy

Dom 25 września 2017

Obrazy na płótnie do pokoju dziecięcego

Nie jest łatwo urządzić dziecięcy pokój. Zwłaszcza jeśli lokator jest kapryśny i wymagający, a jego pomysły nie do końca odpowiadają naszym. My mamy jednak dla Was propozycję niedrogich, ale bardzo pomysłowych i oryginalnych dekoracji, które przypadną do gustu nawet małym grymaśnikom. Mowa tu o drukowanych na płótnie obrazach. Do pokoju dziecka zaprojektowaliśmy specjalne ich wzory, z pośród których każdy malec na pewno wybierze coś dla siebie. Żywe barwy i miłe dla oka motywy oraz tematyka dostosowana do różnego wieku lokatora, czynią z tych obrazów świetną ozdobę pokoju. Nasz ekspert opowie jak najlepiej je wykorzystać i jak z ich pomocą tworzyć większe aranżacje.

Pokój niemowlęcia

Obrazki do pokoju dziecka, zwłaszcza bardzo małego, powinny być utrzymane w jasnej, subtelnej kolorystyce oraz przedstawiać optymistyczne, miłe dla oka motywy. Ważne by ociepliły one wnętrze i wprowadziły do niego subtelny, delikatny nastrój, który sprawdzi się także gdy nasze dziecko nieco już podrośnie. Oto co ma na ten temat do powiedzenia ekspert Myloview:

 – W pokoju dziecięcym najlepiej zastosować jasną, pastelową kolorystykę ścian. Takie tło jest idealne, aby umieścić na nim barwne obrazki. W przypadku małych dzieci najlepiej sprawdzą się zwierzątka. Uśmiechnięta rodzina kotów, różnokolorowe słonie, słodki niedźwiadek albo wesołe rybki świetnie skomponują się z wypełniającymi pokój pluszowymi maskotkami i zabawkami. Miękkie linie oraz łagodne kolory zapewnią natomiast spokój i poczucie bezpieczeństwa. Taką dekorację najlepiej powiesić w zasięgu wzroku dziecka, w pobliżu kołyski lub łóżeczka.

W naszej kolekcji znajdziecie liczne obrazki o radosnej tematyce. Oprócz tak lubianych przez najmłodszych zwierzątek, jednym z popularniejszych motywów są też… dzieci. Wydrukowane na płótnie zdjęcia uśmiechniętych kilkulatków lub słodko śpiących niemowląt mogą być miłym i ujmującym dodatkiem w dziecięcej sypialni. Można tez pokusić się o nieco bardziej skomplikowane wzory namalowane w żywszej kolorystyce. Kompozycje z kolorowych drzew, kwiatów, serduszek oraz zwierząt na jasnym tle także świetnie pasują do pokoju malucha.

Chłopiec czy dziewczynka?

Starsze dzieci mają już zazwyczaj sprecyzowane plany co do tego, jak ma wyglądać ich „królestwo”. Dlatego kolorystykę oraz motyw przewodni, które wykorzystamy podczas aranżacji wnętrza najlepiej ustalić właśnie z nimi. Obrazy do pokoju dziecka powinny współgrać z jego zainteresowaniami i charakterem, a także reprezentować to, co jest dla niego ważne. O zdanie w tej sprawie poprosiliśmy naszego eksperta:

Nie chcę generalizować, ale wzory, które wybierają dzieci często zależne są od ich płci. Chłopcy sięgają zazwyczaj po motywy sportowe, techniczne i podróżnicze. Piłka nożna to dość oczywisty i oklepany temat. Ale równie często co drużyny piłkarskie, na ścianie pokoju chłopca zobaczyć możemy pociągi, samochody albo majestatyczne żaglowce. Słowem interesuje ich wszystko, co ma związek z przygodą. Choć podobne wzory lubią też niektóre dziewczynki, to zwykle wybierają one jednak odmienną tematykę. Chętnie sięgają na przykład po obrazy przedstawiające zwierzęta (zwłaszcza konie). Popularne są również wróżki i księżniczki, balet, a także wszelkie obrazki określane jako „słodkie” – balony, motyle, koty itp.

https://myloview.pl/fototapeta-piekny-obraz-z-nicei-akwarela-recznie-rysowane-flaming-nr-57243AD

Jeśli więc pragniecie aby wasze dziecko dobrze czuło się w swoim pokoju, koniecznie skonsultujcie z nim wybór obrazów, a także wszystkich innych ozdób i dodatków. Najlepiej będzie jeśli wspólnie usiądziecie by razem zaprojektować wystrój. Taka integracja z pewnością będzie świetną zabawą oraz okazją do lepszego poznania swojej pociechy.

W królestwie nastolatka – dekoracje do pokoju młodzieżowego

https://myloview.pl/obrazy/wg-wnetrz/pokoj-dzieciecy/

Dzieci bardzo szybko dorastają i nim się obejrzymy stają się młodymi nastolatkami. A ta przemiana oznacza najczęściej całkowitą zmianę gustu oraz zainteresowań. To co jeszcze niedawno się podobało i było lubiane, staje się zbyt dziecinne. Musimy być przygotowani na ten moment, gdyż zwykle oznacza on również potrzebę całkowitej odmiany pokoju naszej „już prawie dorosłej” pociechy. Wybór dekoracji do takiego wnętrza nie jest sprawą prostą. Niemal na pewno będziemy musieli pójść na pewne ustępstwa, pozwalając na elementy, które nie koniecznie trafią w nasze gusta. Na szczęście również i w tym przypadku nie jesteśmy bezradni.

– Najważniejszą kwestią podczas dekorowania pokoju młodzieżowego jest znalezienie kompromisu pomiędzy nami, a nastolatkiem. Musimy się pogodzić, iż nasze dziecko będzie chciało stworzyć wyraziste i mocne zindywidualizowane wnętrze. Tak naprawdę powinniśmy mu w tym pomóc, dbając jednak by całość była jak najbardziej gustowna i spójna kompozycyjnie – doradza nasz ekspert.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maria Ciahotna
7 lat temu

Flamingi wyglądają super, bardzo mi się też podoba obraz z dziećmi w balonie (na początku artykułu). U nas na razie trudno było coś wybrać, bo było troje dzieci (dwie dziewczynki i chłopak) w jednym pokoju, więc oprócz obrazków Aniołów Stróżów mieło każde nad swoim łóżkiem jeszcze swoje zdjęcie z wakacji, takie na płótnie drukowane, i też to jest fajny akcent. Właśnie jesteśmy w trakcie remontu i już nie mogę się doczekać, aż będziemy dzieciom urządzać ich pokoiki 🙂 Dziękujemy za fajny pomysł 😀

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close