Posprzątaj mi mamo
Kobieto pracująca, żono swego męża i matko swoich dzieci (w dodatku przynajmniej jednego syna!)! Jeśli choć raz marzyłaś o wolnym dniu, by móc sobie spokojnie posprzątać mieszkanie i żeby żaden mężczyzna nie plątał Ci się wtedy pod nogami, przeczytaj i się zastanów…
Nie będę podważała teorii, że faceci mają inną definicję porządku niż kobiety. Ale nie mam też zamiaru narzekać, jak z mężczyznami ciężko wytrzymać, bo są flejtuchami i myślą, że dom sprząta się sam. Zamierzam tylko zaapelować do mam chłopców, a taką też sama jestem, by w całym procesie wychowywania nie zapomnieć o wyrobieniu nawyku sprzątania u swoich królewiczów.
Niby żyjemy w XXI wieku i niby jest równouprawnienie, a nadal same sobie robimy pod górkę i kurczowo trzymamy się tradycyjnych ról kobiecych. A chłopaków wychowujemy zgodnie ze stereotypem – są stworzeni do wyższych celów niż sprzątanie.
Będąc nastolatką miałam przyjaciółkę, a ta z kolei posiadała młodszego brata. Jej mama co chwila powtarzała „… ale Krzyś to przecież chłopak!”. Od Krzysia nigdy niczego nie oczekiwała, za to od starszej córki wiele. Moja koleżanka miała mnóstwo obowiązków, łącznie z całą masą czynności, w których wyręczała brata. Taka jego mała służąca.
Kiedyś, gdy moje dwuletnie dziecko rozbierało się do kąpieli, byli u nas jeszcze goście. Koleżanka toczyła ze mną rozmowę stojąc w przedpokoju i kątem oka obserwowała co się dzieje w tym czasie w łazience. Mój syn rozebrał się, a majtki i skarpetki włożył do pralki. Przez moment zabrało jej mowę, ale zaraz potem przemówiła: „chłopak i tak potrafi?”, a potem jeszcze, że jest w szoku i że nawet jej mąż tego nie robi.
„Tacy już są chłopcy” – tacy, to znaczy jacy? Czy chłopak nie może po sobie sprzątać? Czy nie może mieć domowych obowiązków? Czy nie może włączać się w sprzątanie mieszkania?
No mój gust to chłopiec nie różni się od dziewczynki niczym takim, co uniemożliwiałoby wyżej wymienione czynności. I tylko od nas – rodziców zależy, czy będziemy od niego wymagać, adekwatnie do jego wieku, by wykonywał te czy inne zadania.
Owszem systematyczne egzekwowanie bywa czasem bardziej męczące niż zrobienie czegoś za dziecko, ale za to procentuje na przyszłość. Mam też wrażenie, że im czegoś syn nauczył się wcześniej, tym z większą łatwością mu to przychodzi. Na przykład wspomniane wcześniej wrzucenie bielizny do pralki – Aleks robi to automatycznie, a niedawno wprowadzonemu nowemu obowiązkowi – wkładanie sztućców ze zmywarki do szuflady – towarzyszy już marudzenie pod nosem. Z drugiej strony ma prawie 5 lat, więc jest bardziej świadomy tego co przyjemne, a co jest tylko obowiązkiem.
Ideałem jest też dom, w którym dziecko ma dobre wzorce – tatuś, który odkurza, pierze i myje podłogi nie tylko od święta. Jak wiadomo przykład idzie z góry i wtedy na pewno nie utrwali się chłopcu wizja mamy z mopem w ręce. Może powie ktoś, że się teraz wymądrzam, bo trafił mi się mąż, który sprząta. Od razu sprostuję, owszem sprząta, ale się nie trafił, przecież przed laty sama go wybrałam. A obowiązkami łatwiej jest w życiu się dzielić, prawda?
Reasumując – najszybciej jak się tylko da wprowadzajcie swoich synów w prawdziwe życie. Nie wyręczajcie kilkulatka we wszystkim – zastanówcie się, jak wiele rzeczy już może zrobić sam. I nigdy, przenigdy nie wygłaszajcie sentencji usprawiedliwiając jego zachowanie „ale to przecież chłopak/ facet”! A jest duża szansa, że nasz mały mężczyzna wyrośnie na człowieka, który będzie umiał mądrze żyć. No i pomyślcie o swoich przyszłych synowych 😉
dobrze, że przypominasz, że chłopcy też mają ręce!!!
🙂
Jestem mamą chłopca i nie mam zamiaru zwalniać go z obowiązku sprzątania. Wymagam sprzątania po sobie od jego taty (a nie sprzątał nigdy i dało się go nauczyć) więc tym bardziej od synka.
Ale się cieszę, że z Was takie mądre dziewczyny i świadome mamy 🙂
Ja co prawda nie mam syna, ale gdy poznalam mego męża miał wtedy (21 lat) nawet kubka po sobie nie sprzątnął, baaa nawet sam jedzenia sobie nie zrobił… Ale tak nim pokierowałam, że na dzień dzisiejszy (minęło 5 lat) sam robi jedzenie, sprząta, myje okna, odkurza, myje podloge, wyciera kurze, potrafi obsłużyć pralkę a nawet pozmywać.. Da sie? Da się! Nawet dorosłego faceta wszystkiego nauczyć.. Sama mam złe doświadczenia bo mam młodszego brata za którego musialam wszystko robić dlatego pewnego razu powiedziałam dość! Nie rozumiem tego ze facet nie może/nie umie czegoś zrobić. Jak nie umie to pokaże raz, bede… Czytaj więcej »
Powinnam Ci pogratulować, bo dzieci uczyć to jedno, ale dorosłą osobę – to już wyższa szkoła jazdy! Wiele dziewczyn pewnie by tylko psioczyła na teściową, że tak syneczka wychowała. Super!
również jestem mamą – już 3,5 letniego Mateuszka. Synek uczony jest przez nas sprzątania po sobie – zaczęło się od zabawek, potem odnoszenie naczyń do jedzeniu do zlewu, wrzucanie tak jak u Ciebie – ubrań do pralki po rozebraniu się do kąpieli. Bardz chętnie pomaga mi w pracach domowych: odkurzy, wytrze kurze, „umyje” szklaną ławę – i choć ta po jego „umyciu” nadaje się do kolejnego umycia nie ważne! Ważne jest to, że uczę go pewnych nawyków, pozwalam mu sobie pomóc przy porządkach, uczę wyrzucania śmieci (oczywiście nie karze mu dźwigać wora ze śmieciami ale pomaga mi otwierając drzwi od… Czytaj więcej »
Jagoda, oby jak najwięcej takich mądrych rodziców było.
I nie wiem, jak u Ciebie, ale ja uwielbiam minę Aleksa, gdy coś zrobi całkowicie sam od siebie – wtedy jest taki dumny!
Tak dokladnie. Mina dziecka bezcenna a i mnie rozpiera duma kiedy maly zrobi cos calkiem sam 🙂
Mój synek ma 2 latka, a już potrafi pampersa i inne śmieci wyrzucić do kosza na śmieci, kurze wyciera bez problemu, potrafi wytrzeć szklany stolik, wie gdzie wyrzucamy brudne urania i sam je tam zanosi, jedynie zabawek sprzątać nie chce ale nad tym popracujemy, ale u nas w związku dzielimy się obowiążkami, mały widzi że tata sprząta, czasem gotuje i pralki się włączyć nie boi, potrafi zrobić wszystko i tego samego uczymy naszego synka 🙂
I tak trzymaj 🙂
Podobna sytuacja jest z płakaniem gdy chłopiec płacze to często rodzice mówią do niego: ” nie rycz- chłopaki nie płaczą” a dziewczynki wręcz zachęca się do tego aby wylewały potoki strumieni.
Ale sama jestem mamą co prawda dopiero rocznego synka Aleksandra i też nie mam zamiaru Go wyręczać tym bardziej że mieszkamy tylko we dwoje.
Albo hasło: „nie bądź babą”! A potem chłopcy, mężczyźni mają problem z rozpoznawaniem i wyrażaniem uczuć.
I oby się udało – super będzie jak wkrótce (czas szybko leci) Aleksander stanie się Twoim małym pomocnikiem.
mój mąż (lat 37) wyniósł z domu, i pewnie od swoich poprzednich kobiet, że to baba ma gotować, sprzątać itd. jestem z nim 3ci rok i co robi w domu? zmywa naczynia i wynosi śmieci, czasem odkurza, ale rzadko! nic więcej, niestety… ale bywało gorzej, bo nie umiał nawet odnieść swoich skarpet do brudownika, zostawiał je wszędzie (wierzcie mi, zdziwiłybyście się gdzie mogą leżeć skarpety), a teraz wie gdzie jest ich miejsce i sporadycznie zdarza mu się nawet wrzucić rzeczy do pralki. to niezwykle ważne, co wynosi się z domu!! ja swojego syna do takich wygód nie zamierzam przyzwyczajać. teraz… Czytaj więcej »
U nas jest podział obowiązków. Chociaż wolę sama poodkurzać czy poprać, to mąż jest operatorem zmywarki i czyścicielem kuchni 😀 Jak będziemy mieć syna, to na pewno będzie miał też swoje obowiązki 🙂
nie 🙂 ewentualnie pomagamy.