PinGo
PinGo – zabawka z zimnymi i ciepłymi kompresami
Bam! Trach! Łup! Dziecko „Auuuu!”, a my z prędkością światła na ratunek! Chyba nie ma rodzica, który w swojej karierze nie tuliłby dziecka z powodu świeżo zdobytego guza lub siniaka. A gdy dziecko jest jeszcze małe, bardzo często zalicza upadki podczas nauki chodzenia, biegania, jazdy na rowerze czy podczas przygód na placu zabaw. Choć jesteśmy zawsze czujni, nie ustrzeżemy naszych skarbów przed tymi wszystkimi, krótkotrwałymi „trofeami” na kolanach łokciach i czołach.
Na ratunek biegnie dzielny Pingwinek PinGo! Czy go lubimy? Bardzo! A dzieci jeszcze bardziej!
Dlaczego PinGo jest fajny?
Jest przynajmniej milion powodów, żeby się nim zakumplować, a najważniejsze znajdziecie poniżej:
- Jest pingwinem i jest fajny
To miły i bardzo ładny przytulak! Wystarczy wyjąć z niego wkład i już dziecko może się nim bawić do woli! Mogą się tulić i zasypiać razem. Hulaj dusza piekła nie ma!
- PinGo stawia na perfekcję
Fantastyczne wykonanie i jakość, to znak rozpoznawczy pingwinka. Zabawka, czyli etui w kształcie pingwinka wykonane zostało z tkaniny przypominającej krótkie futerko, na brzuszku znajduje się aplikacja w ksz
tałcie koła ze 100% bawełny powleczonej laminatem. Dzięki temu brzuszek PinGo bardzo dobrze przewodzi zimno i ciepło! Jeżeli chcecie, aby kompres był delikatniejszy wystarczy przyłożyć go do ciała od strony futerka, które wolniej się schładza lun nagrzewa. Wkłady są bardzo łatwe w użyciu. Etui można prać, schnie dość szybko. - Jest bardzo MULTIfuncyjny
Pingwinek dobrze czuje się przytulany do snu, świetnie bawi się w domu dla lalek, jest bezkonfliktowy w kontakcie z innymi zabawkami. Mnie bardzo przypadł do gustu – to jedna z tych wyjątkowych rzeczy, które szybko się nie znudzą, są bardzo praktyczne i pożyteczne! Nie zapominajmy, że PinGo to przede wszystkim niecodzienne wyposażenie rodzinnej apteczki! Czyli zestaw etui oraz dwa wkłady służące do przygotowania zimnych lub ciepłych kompresów!
- Może służyć jako zabawka
Nic dodać, nic ująć – można się nim bawić na bardzo wiele sposobów. Jak? To zależy tylko od dzieci! Fajny oldskulowy zamek błyskawiczny typu kostka będzie również niezłą wprawką dla przedszkolaka – dobrze nadaje się do ćwiczenia posługiwania się suwakiem. Nie zostawiaj wkładów w środku pingwinka, gdy dziecko się nim bawi! Na pewno znajdzie się mnóstwo skarbów, które można zamiast tego schować sobie w jego brzuszku 😉 - Gdy ogrzejemy wkład w gorącej wodzie lub kuchence mikrofalowej – zamienia się w ciepły kompres i przegna bóle brzuszka, lub ogrzeje zimowego spacerowicza.
Wkład dobrze utrzymuje ciepło i można go bardzo szybko przygotować. Jest bezpieczny – w przeciwieństwie do tradycyjnych termoforów – szczelny wkład żelowy eliminuje ryzyko poparzenia. - Gdy schłodzimy wkład w zamrażalniku, PinGo zamienia się w pogromcę guzów, siniaków, bąbli po pokrzywach i komarach, a przy starszych sportowcach pomoże ukoić wybite palce i inne urazy.
Dzięki temu, że PinGo został wyposażony w dwa wkłady, zimny okład możemy mieć zawsze na podorędziu. Ja jeden z wkładów trzymam na stałe w zamrażalniku, gdy tylko jest potrzebny wyjmuję go i przekładam do etui, a drugi wkładam na zmianę do zamrażarki. Bez obaw możecie go przechowywać „z mrożonkami”. Ponieważ mam bardzo starą i pełną śniegu zamrażarkę, zachowałam oryginalne opakowanie naszego pingwinka (poręczny i bardzo plastyczny woreczek strunowy z zamkiem), które chroni go przed zabrudzeniem. Kolejną zaletą lodowego pingwinka, jest to, że naprawdę długo utrzymuje temperaturę (w przeciwieństwie do wkładów przeznaczonych do chłodzenia w lodówkach). Dzięki temu możemy użyć go w kilku sesjach z przerwami – pamiętajcie nie przykładajcie zimnych kompresów na dłużej niż 15-20 minut! - Uratuje mamę i tatę po wizycie u dentysty 😉
No bo kto powiedział, że PinGo mogą używać tylko dzieci! To superhero dla całej rodziny – pomoże gdy mama oparzy palec patelnią lub gdy tatę rozboli ząb. Rozgrzeje zziębniętą na przystanku babcię, gdy przyjedzie zimą w odwiedziny. - Z chęcią podda się Waszej kreatywności – u nas pozwolił nakarmić się różnościami i stał się zabawką sensoryczną i zgadywanką 🙂
- Cena łatwa do przełknięcia
PinGo – czyli zestaw zabawki-etui oraz dwóch wkładów kosztuje 49 zł! Dla porównania w aptece za zwykły “nagi” wkład żelowy do lodówki, nadający się tylko do używania na zimno zapłacicie około 15 zł. - Pomysłowy prezent
Praktyczny prezent, który oprócz dziecka uszczęśliwi jego rodziców – to jest to 🙂 Pingwinek dobrze sprawdzi się w tej roli!
Reasumując: Lullalove = My love! Uwielbiam! Jak zawsze z głową i z pomysłem! To kapitalna kwintesencja kategorii „mała rzecz, a cieszy”! Niezbędnik apteczki, który na co dzień nie zajmuje niepotrzebnie miejsca, nie kurzy się i nie nudzi i zawsze jest gotów do użycia.
Dziękuję firmie Lullalove za przekazanie PinGo do testów
Opis producenta:
pinGo- przyjaciel każdej zabawy!
Milutki pingwinek z magicznymi kompresami. Niezastąpiony przyjaciel podczas nauki siadania, raczkowania czy chodzenia i… związanymi z tym bolesnymi zdarzeniami. W zestawie 2 wkłady zimno-ciepłe wielokrotnego użytku. Wspaniały i praktyczny prezent dla dzieci w każdym wieku.
Ciepło
W celu podgrzania wkładu należy umieścić go w ciepłej wodzie na około 10 minut (nie gotować!). Opcjonalnie wkład można podgrzać w mikrofalówce: (600W) 6 -10s. Jeżeli zajdzie taka konieczność, można wydłużyć podgrzewanie o kolejne 10 s, każdorazowo sprawdzając temperaturę wkładu. W przypadku mikrofalówek o większej mocy należy skrócić czas podgrzewania. Wkład należy umieścić w etui pinGO przed użyciem, zawsze sprawdzając temperaturę wkładu.
Zimno
Aby schłodzić wkład wystarczy wsadzić go do zamrażarki na co najmniej 2 godziny przed użyciem. Wkład może być tam przechowywany. Można także trzymać go w lodówce. Wkładu używaj wyłącznie w etui pinGO w krótkich odstępach czasowych, nie dłużej niż 20 minut.
2 odpowiedzi na “PinGo”
o tekst jest świetny, ten pingwinek zresztą też:)! Mega pomysł z zabawami. Co do tych okładów, to nie tylko najmniejsi niestety potrzebują i taki żelowy wkład do schowania faktycznie genialnie się sprawdza. Mi mama smarowała guzy białkiem, potem przykładała wielki zimny nóż i to mi tak bardzo podnosiło poziom nieszczęśliwości, że łojeju. Coś miięciutkiego i przyjemnie chłodzącego jest super pomysłem.:) Pozdrawiam!
Idealny podczas gorączki i zapalenia zęba, uratował i mnie i synka