Co ma ze sobą wspólnego stos książek i sterta wypranego prania?
Każdy z nas ma pewien określony rytm w swoim życiu – stałe punkty dnia, rytuały, codzienne obowiązki i przyjemności. Nagle na świecie pojawił się koronawirus i znacząco to zaburzył, mimo że zdecydowana większość z nas nie spotkała się z nim bezpośrednio.
Rewolucja u każdego może wyglądać inaczej, bo różnicę między nami będzie stanowiła m.in. liczba i wiek dzieci, wielkość mieszkania, obecność współmałżonka, rodzaj naszego pobytu w domu – praca zdalna czy skorzystanie z dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Jedno jest pewne – nasza codzienność zmieniła się o 180 stopni i jak wszystko, co nowe, może wzbudzać w nas niepokój. Obawę może budzić to uziemienie całą rodziną na pewnej ograniczonej przestrzeni na nie wiadomo ile dni, brak codziennych relacji ze współpracownikami, dostępu do ulubionych aktywności i przyjemności. Na pewno odczujemy dużo różnego rodzaju ograniczeń i niedogodności.
Żeby sobie z tym poradzić, powinniśmy przede wszystkim popracować nad swoim wewnętrznym podejściem do problemu. Czyli przestawić się z myślenia ukierunkowanego na odczuwaniu braków, na postrzeganie rzeczywistości zorientowane na zyski. Prościej – zamiast widzieć minusy sytuacji, na którą przecież nie mamy żadnego wpływu, zacząć próbować dostrzegać jej plusy. To tak jak ze szklanką, która może być do połowy pusta lub pełna. Wybierzmy tę drugą!
Niewątpliwym pozytywem jest zwolnienie tempa. Jesteśmy przyzwyczajeni do życia w biegu, ciągłym pędzie. Wiecznie narzekamy, że nie wyrabiamy. A teraz dostajemy w prezencie czas. Pomyśl więc,co teraz możesz zrobić, na co w wirze codziennych obowiązków normalnie nie znajdujesz czasu?
Czy ktoś pamięta, kiedy napisałam dla Was ostatni tekst? Pewnie nikt! Bo bardzo dawno tego nie robiłam. Nie miałam czasu i było mi źle z tym, że zaniedbuję bloga. I oto, dzięki kwarantannie, siedzę i piszę.
Mam w planach nadrobić zaległości związane z domowymi obowiązkami – pierwsze na tapet pójdzie pranie do prasowanie, z którym od dawna nie potrafię wyjść na zero.
Mam też dużo czasu na wiosenne prace ogrodowe, oby tylko pogoda dopisała i temperatury oraz słońce sprzyjało aktywności na dworze.
Skorzystałam też z sugestii Olgi Tokarczuk: „robiąc zapasy, nie zapomnijcie zaopatrzyć się również w coś dla duszy”, więc mam kilka książek, które z ogromną przyjemnością przeczytam.
Oczywiście wymieniając moje plany na najbliższe dni domowej kwarantanny, nie mogę pominąć czasu z moją rodzinką. Nie, nie będziemy się nawzajem uszczęśliwiać, nie odstępując siebie o krok, bo to mogłoby być bardzo trudne dla każdego z nas, ale umawiamy się na wspólnie spędzony czas, na te aktywności, które sprawiają nam radochę.
Podpatruję też co się dzieje u innych na portalach społecznościowych w ramach akcji „Zostań w domu” i szukam dla siebie oraz moich najbliższych inspiracji. Znajomi polecają książki, filmy, seriale, odkurzają gry planszowe, zabawy, miejsca, gdzie warto wybrać się na spacer, czy pomysły, by się zabrać za wiosenne porządki…
I powiem Wam, że jak człowiek zacznie się pozytywnie nakręcać, to od razu czuje się lepiej. Zadbajcie więc o siebie i swój pozytywny nastrój. A ja życzę Wam na te najbliższe szczególne dni zdrowia i wzajemnej życzliwości!
Na zakończenie zacytuję jeszcze słowa włoskiej pisarki Cristiny Comencini („Liberation” 12 marca 2020):
“Nadeszła chwila prawdy. Dla par, które nie są w stanie się znieść i dla tych, które twierdzą, że się kochają. Tych, które spędziły ze sobą całe życie, i dla tych, które są razem od niedawna. Dla ludzi, którzy ze względu na umiłowanie wolności, nie zdecydowali się na życie z kimś, i dla tych, którzy po prostu nie mieli wyboru. Dla dzieci, które nie mają szkoły, dla młodych, którzy się pragną, ale nie mają jak się spotkać… Wszyscy musimy sobie wymyślić nowe życie, czuć się blisko, nawet jeśli bardzo się oddaliliśmy. Stajemy twarzą w twarz z czymś, czego na ogół unikamy za wszelką cenę. Z nudą. A także z odległością, bezczynnością, ciszą albo wręcz odwrotnie — z wrzaskami dzieci, które szaleją, nie mogąc wyjść z domu. Stajemy skonfrontowani z życiem, jakie sami sobie wybraliśmy, albo jakie zesłał nam los, z tym, co nazywamy naszym domem, który przez lata budowaliśmy, a dziś, ze względu na epidemię, jesteśmy na niego skazani. To prawdziwy test.”
Zdajmy ten test na piątkę z plusem.